54. Co dwie dusze to nie jedna!
- To jest... - Zaczął Horo.
- Przerażające... - Dokończył Joco. Przed nimi rozciągał się widok zniewolonych łańcuchami duchów, w tym jednego wywyższającego się ponad wszystkie. Ogromny Duch Ognia, jaki ział swoim żywiołem na wszystkie strony. Inni „umarli” też nie próżnowali, strasząc i atakując szamanów. Opętywały ludzi i w ciałach prowadziły walki. Do tego palące się domy...
Temu wszystkiemu dumnie przypatrywał się Soul, który siedział na ramieniu Ognistego Ducha.
- Widzę że nie próżnuje. - Shi uśmiechnęła się. Zaintrygował ją czerwonowłosy demon. Nie myślała, ze jest aż tak silny. Widocznie się pomyliła.
Hao zacisnął mocno zęby. Jego stróż... Jest tak potwornie wykorzystywany! W tej chwili nienawidził wszystkich demonów. Z całego serca...
- Hao... - Długowłosy poczuł ciepłą dłoń brata na ramieniu. Jednak w tej chwili nawet bliźniak starszego Asakury nie był w stanie go pocieszyć.
- Idźcie gasić pożar i pomagać innym! - Shi rozkazała reszcie.
- Pomożemy ci w walce! - Zaoferował swoją pomoc Ren.
- Phi.. Dzieciaku, co ty z tym swoim mieczykiem i Guan-dou chcesz zdziałać? Nie pokonasz tym ducha, a tym bardziej Soul'a. Lepiej pomóżcie ocalałym.
Młody Tao musiał przyznać jej rację. Razem z przyjaciółmi pobiegł ratować przerażonych szamanów.
W tym czasie Shi nie miała zamiaru stać i gapić się na to co się dzieje. Wyciągnęła przed siebie ręce. Między jej palcami pojawiły się talizmany. Podbiegła trochę do przodu, po czym z jej łopatek wyłoniły się dwa łańcuchy zakończone ostrzami. Wyciągały się bardzo długo aż nie oplotły ramion Ducha Ognia. Poderwała się z ziemi kontrolując wciąganie i wyciąganie łańcuchów. Sprawnie obiegając w powietrzu Stróża Hao, przylepiała do niego talizmany. Po czym stanęła na ziemi. Wykonała kilka pieczęci. Z gardła Ducha Ognia wydobył się donośny wrzask.
Soul zeskoczył z ramienia ducha i również stanął na ziemi.
Ze stróża Asakury zniknęły łańcuchy. Sam duch zmienił swoją postać na ludzką, po czym ruszył szukać swojego szamana.
- Wybacz Hao. - Powiedział z ogromną skruchą. Przez niego wiele budynków w Dobie zostało zniszczone.
- Nie masz za co przepraszać, nie robiłeś tego z własnej woli. - Uśmiechnął się Hao, jaki był w trakcie polewania wodą, jednego z domów. Nie było to takie proste. W Dobie nikt nie montował hydrantów czy czegoś takiego, więc H2O było podawane z rąk do rąk wiadrami. - Nawet dobrze, że jesteś. Zróbmy kontrolę ducha!
Duch Ognia uśmiechnął się tylko i podporządkował szamanowi. Hao czuł, że nie ma swojej normalnej „dawki” foryoku, jednak to co miał musiało starczyć. Z nowymi siłami zaczął wchodzić do płonących budynków, w których byli uwięzieni szamani. Jako „król ognia” nie obawiał się płomieni. Gasił ogień swoimi mocami.
Wbiegł do jednego z domów. Jakież było jego zdziwienie, kiedy w zadymionym pomieszczeniu zobaczył pewną dobrze mu znaną białowłosą dziewczynę.
I teraz Hao miał dylemat...
Pozwolić tej małej wszy umrzeć, czy też może uratować ją i pokazać swoją dobroduszność?
Asakura wziął swoje ręce i zaczął używać ich jak wagi. Zaklną kiedy dłoń w której było zycie Tess poszła w górę. Wziął dziewczynę na ręce i wyskoczył oknem. Chwilę potem ściany załamały się, a cały budynek runą jak domek z kart.
Hao zrzucił dziewczynę z rąk. Kucnął przy białowłosej. Westchnął ciężko.
- Jesteś strasznie irytująca. Myślisz, że jak będziesz udawać, że nie oddychasz, to tego nie zauważę i rzucę się na ciebie z sztucznym oddychaniem? - Zapytał zniesmaczony. Dotknięcie ust tej debili było ostatnią rzeczą jaką...
Rozmyślania szamana przerwała młoda Young. Poderwała się nagle, chcąc pocałować szatyna. Hao jednak w odpowiednim momencie wstał.
- Czy ty w ogóle masz pojęcie, co ty robisz?! - Wrzasnął. - Masz wyprostować wszystkim sytuację między nami! Nie wiem jak to zrobisz, ale zrób to!
Obrócił się napięcie i zaczął oddalać się szybkim krokiem.
- Nie zrobię tego, dopóki nie zechcesz ze mną chodzić! - Dziewczyna też wstała.
W czarnookim coś pękło. Wziął dziewczynę za ramiona i mocno przycisnął ją do ściany sąsiedniego budynku.
- Jak nie dasz mi spokoju to naprawdę cię skrzywdzę! - Krzyknął w furii. - Odczep się ode mnie debilko! Tak długo szlifowałem swój wizerunek, aby szamani nie utożsamiali mnie z Zik'iem! A ty wszystko tak po prostu niszczysz! Nigdy nie będę z tobą! NIGDY! Wbij sobie to do pustego łba!
- Ja zawsze dostaje to czego chcę! - Wrzasnęła. - Myślałam, że to Aya jest przeszkodą! Wyeliminowałam ją, a ty dalej mnie nie chcesz!
Czarnookiego jakby ktoś siekierą w plecy dźgnął. Stał zszokowany. Puścił dziewczynę i cofnął się o niecały krok.
- Czyli to ty podłożyłaś to lusterko...? - Zapytał głucho.
- Tak. - Powiedziała pewnie. Po chwili jednak leżała znokautowana przez wymierzony dla niej policzek.
- JAK MOGŁAŚ!? - Hao był rozjuszony. - Wiesz co ty narobiłaś?! To już nie chodzi o to, że rozniosłaś tą idiotyczną plotkę o mnie! Ty... Ty zmarnowałaś życie Ayi! Jesteś głupim, rozpieszczonym bachorem! Nie rozumiesz w ogóle prawdziwego życia! To co zrobiłaś..! Jesteś wariatką!
Miał ochotę ją spalić. Ale on nie jest mordercą! Niestety dla niego w tym przypadku.
Nagle usłyszeli głośny wybuch.
- Aya... - Szepnął długowłosy. Momentalnie zapomniał o fioletowookiej. Rzucił się biegiem w stronę pola walki Shi i Soul'a. Nie zwracał już uwagi na nic, liczyło się tylko jak najszybsze zobaczenie demonów.
Stanął na polu bitwy. Zarówno brunetka jak i czarwonowłosy nie byli zadraśnięci. Długowłosy odetchnął z ulgą.
- Nie masz już dosyć, Shi? - Zapytał pewny siebie zielonooki. - Nie pokonasz mnie. Czerpię energię z każdego ducha, jakiego uwięziłem. Mam tyle mocy, że nawet sobie nie wyobrażasz.
- Przestań się chwalić. Przyznaję, punkt dla ciebie za pomysł, ale nic innego. Twoje ataki na mnie nie działają... - Zaśmiała się mu prosto w twarz.
- Naprawdę? - Uśmiechnął się po czym wyciągnął rękę w stronę długowłosego. Ten zdziwił się, kiedy poczuł jak torba przewieszona przez jego ramię zaczyna się oddalać. Asakura złapał ją i mocno trzymał. Materiał jednak nie wytrzymał siły, z jaką Soul przyciągał do siebie pożądaną rzecz i rozerwał się. Sztylet poleciał w stronę zielonookiego, a wszystkie inne przedmioty upadły na piach.
- Musiałeś tu przyleźć? - Jęknęła Shi w stronę starszego Asakury.
- Tak. - Warknął wściekły. Zamiast pomóc przeszkadzał.
Soul nie czekał na zaproszenie. Ruszył otwartym atakiem na demonicę. Ta przygotowała się do obrony, jednak nie było to potrzebne. Czerwonowłosego złapała wielka łapa Ducha Ognia.
- Smaż się w piele... - Warknął Hao, po czym zielonooki zapłoną. Chwilę potem leżał cały spopielały na piachu.
Asakura uśmiechnął się. To już koniec. Zużył praktycznie całe foryoku na ogień, w którym spalił demona. Przecież po tym ataku nikt nie wstanie. I tu się Hao mylił. Nikt po za czerwonowłosym mężczyzną jaki jeszcze przed chwilą leżący plackiem na piasku, teraz stał w pełni sił z szerokim uśmiechem na twarzy.
- Myślałeś, że pokonasz mnie takim marnym atakiem? - Zaśmiał się triumfalnie. - Pobieram energię z każdego ducha jakiego porwałem. Ich siła pozwala mi na rzeczy, jakich przedtem nie byłbym w stanie zrobić. Na przykład to...
Demon zerwał się z miejsca. W przeciągu niecałej sekundy pojawił się przy Shi. Mocno pociągnął ją do tyłu za włosy, po czym przystawił sztylet do szyi. Dziewczyna zamknęła oczy.
- NIE RÓB TEGO! - Wrzasnął Yoh, jaki właśnie pojawił się z resztą przyjaciół na polu walki.
Jednak w chwili, gdy młodszy Asakura wydzierał się na całe gardło, demon przejechał ostrzem po szyi dziewczyny, puszczając przy okazji jej włosy. Brunetka upadła na ziemię.
- Za późno. - Uśmiechnął się zielonooki. - A teraz zginiecie wy. Inaczej pewnie chcielibyście odzyskać swoje duchy... A to niestety jest bardzo dobra kopalnia energii...
Czerwonowłosy w błyskawicznym tempie zjawił się obok starszego Asakury. Cisnął w niego różową kulę energii z odległości kilkunastu centymetrów. Hao od tego uderzenia odleciał na kilka metrów. W tej chwili nawet wiatr by go powalił. Czuł się zmęczony, psychicznie i fizycznie. Rany krwawiły, Shi właśnie prawdopodobnie została zabita, nie wiadomo co z Ayą...
Soul od razu przystąpił do dobijania szatyna, ale coś mu w tym przeszkodziło. Ostre, lśniące ostrze katany przemknęło przed jego oczami. Yoh stał z zadziorną miną.
- Wara od niego! - Warknął.
- I co pogrozisz mi tym mieczykiem? Bez ducha stróża jesteś zwykłym bachorem... - Zaśmiał się demon. Jego szczęście nie trwało długo. Musiał uciekać przed atakującym go Ren'em. Młody Tao wymierzał precyzyjne uderzenia swoim Guan-dao.
- Może i jesteśmy tylko ludźmi. Ale to nie znaczy, że jesteśmy bezbronni. - Na twarzy fioletowowłosego malował się uśmiech. Był wyćwiczony w sztukach walki. Na treningi z wujem poświęcił całe dzieciństwo.
- Debile... - Warknął Soul. Chciał zaatakować, ale zaszokowała go nagła reakcja Hao.
Długowłosy leżał na piasku i zanosił się głośnym śmiechem. Taczał się z boku na bok, nie mogąc wytrzymać napadu rechotu.
- Zwariował.. - Jęknęła ze smutkiem Anna. W wyobraźni widziała jak osoby w białych mundurach zabierają starszego Asakure i w kaftanie bezpieczeństwa zamykają w izolatce.
A pro po białych mundurów. Całej ten sytuacji od dłuższego czasu przypatrywały się Wyrzutki w składzie Jeanne, Marco i Layger'a. Jak na debili przystało stali i gapili się zamiast pomóc. Chociaż akurat ich pomocy nikt nie chciał.
No ale wracając do śmiejącego się Hao. Nawet Yoh był zdziwiony jego zachowaniem. Po chwili jednak też się uśmiechnął.
- Oj Soul, soul... Biednyś. - Westchnął leżący Hao. Był zbyt zmęczony, aby wstać. Jednak z uśmiechem patrzył na demona. Ten lekko zdezorientowany odwrócił się. Za sobą zobaczył brunetę, jaka zamachnęła się sztyletem na jego skromną osobę. Czerwonowłosy wzleciał w górę. Musiał zorientować się w sytuacji.
- AYA! - Przyjaciołom spadł kamień z serca. To był najszczęśliwszy moment w ich życiu od kilku dni. Brunetka stała sobie już spokojnie. Jej ramiona luźno zwisały wzdłuż ciała. Błękitne ślepka ogarniały cały krajobraz dookoła.
- Ohayo mina! - Wyszczerzyła ząbki w uśmiechu. Wyglądała całkiem dobrze. Nie zwijała się z bólu, ani nie maiła żadnych ran. No i w tym swoim ubraniu, które wpieniało starszego Asakurę. No tak to może chodzić przed nim ale nie przed całym Dobie!! >_<
Dziewczyna rozejrzała się dookoła. Trzeba zrobić rozeznanie... Co tu się tak dokładnie w ogóle dzieje? Przestała rozmyślać nad ogólną sytuacją, kiedy zobaczyła leżącego na piachu starszego Asakurę, jaki nie był w stanie nawet ruszyć się z miejsca. Koło niego klęczał Yoh.
Dziewczyna podbiegła do bliźniaków. Soul spokojnie patrzył na dalszy rozwój sytuacji. Uśmiechnął się pod nosem.
Młoda Morri podobnie do młodszego Asakury ukucnęła przy długowłosym.
- Nic ci nie jest? - Zapytała głaszcząc go po czole.
- Nie. Zużyłem tylko całe foryoku, to tyle. - Zaśmiał się. - Nawet nie wiesz jak się cieszę, że już jesteś.
- Mogę się domyślać. - Wyszczerzyła ząbki. - Yoh zabierz go gdzieś na bok, trzeba pokazać temu debilnemu demonowi, kto tu rządzi!
Mówiąc to wstała i obróciła się do chłopaka plecami.
- Potem pogadamy. - Spojrzała na braci i puściła im oczko. Sekundę potem biegła już z zamiarem skopania tyłka Soul'a.
Yoh spojrzał na brata.
- Widzisz mówiłem, że będzie dobrze. - Wziął starszego Asakurę na barana po czym, zszedł z pola walki. Zaniósł Hao do grona przyjaciół, jacy obserwowali bitwę. Od razu do Asakurów podszedł Faust.
- Muszę cię opatrzyć w końcu. - Powiedział blondyn. - Podaj mi Elizo teczkę.
Kobieta podała mu torbę lekarską.
- Ale to są tylko.. - Zaczął długowłosy.
- Przestań! Masz otwarte rany, a do tego wytarzałeś się w piachu! - Pouczył bliźniaka Yoh.
- Nawet nie wiesz ile zarazków mogło ci się wdać! Tężec nie śpi. - Fioletowooki spojrzał ostrzegawczo na Hao.
- Okey, opatruj co chcesz tylko nie strasz mnie.. - Jęknął czarnooki.
Koło siedzącego na piachu Hao stanęła Jun.
- Chciałam cię bardzo przeprosić. - Powiedziała cichutko. - Nie chciałam cię ugryźć.
- Wiem. - Uśmiechnął się długowłosy. Po chwili jego wzrok przeniósł się na pole walki. Niestety znów nie mógł pomóc brunetce, chociaż tak bardzo chciał. Westchnął głośno.
- Spokojnie, nie raz już walczyła z Soul'em. - Yoh położył rękę na głowie brata.
- Niby tak, ale on...
- Z nas wszystkich tylko ona ma jakiekolwiek szanse wygrania z demonem. - Wtrąciła się Anna. - Ty Hao najlepiej powinieneś wiedzieć, bo zawsze jak szła na trening do Masami dostawałeś spazmów. Więc patrz, i ciesz się z jej triumfu.
- Masz rację Anno. - Przytaknął Hao. Już w ciszy patrzyli jak rozegra się walka. Każdy był bardzo ciekawy i podniecony. Czuli się bardziej jak na jednej z walk w turnieju niż bitwy na śmierć i życie nie tylko walczących wojowników, ale też wszystkich duchów i szamanów.
Ays uśmiechnięta podeszła do rozwalonej torby. spakowała wszystko w porwany materiał. Rzuciła go w stronę Ren'a.
- Idź do reszty i pilnuj tego jak oka w głowie.
- Nie rozkazuj mi! - Fuknął, jednak ruszył się z miejsca. Jego kąciki ust lekko poszły w górę. - A tak po za tym dobrze cie widzieć...
- Wiem! - Zarechotała.
- Nie tylko ta banda matołów się cieszy. - Zapewnił młodą Morri Soul, jaki stanął na ziemi. - Tak właściwie to nawet lepiej. Przygotowywałem się na walkę z tobą, a nie z Shi. Skoro z tyluletnią demonicą, jaka była doświadczona w walkach poradziłem sobie tak prosto, to co mówić o tobie...
- Nie chcę cię martwic, ale wcale jej nie zabiłeś. Wiedziała, że chcesz użyć sztyletu, więc w chwili gdy ją atakowałeś wycofała się i dała mi dojście do mojego ciała. Wiedziała, że ja sobie lepiej poradzę.
- Jak? - Spojrzał na nią z pogardą.
Koło Ayi zmaterializowała się Nekomata. Dziewczyna uśmiechnęła się, głaszcząc demonicę za uchem. Nic już nie powiedziała tylko połączyła się ze swoim duchem stróżem. Odbiła się od ziemi i wzleciała na kilkanaście metrów znajdując się przy demonie. Uderzyła go pięścią w brzuch. Ten stracił panowanie i opadł na piasek. Po chwili jedna już wstał. Błyskawicznie znalazł się przy dziewczynie. Chciał zadać jej cios w głowę, ta jednak uniknęła tego. Kucnęła, podnosząc wysoko nogę, jaka uderzyła czerwonowłosego w szczękę. Ten lekko się zachwiał. Złapał jednak kończynę dziewczyny i pociągną do siebie robiąc krok w tył. Zaczął się obracać, przy okazji kręcąc Ayą.
- Koci pazur! - Krzyknęła błękitnooka, trafiając długimi pazurami z faryou w twarz demona.
Soul puścił ją, a dziewczyna odleciała na kilka metrów. Z kocią zwinnością wylądowała na nogach, a demon znów upadł.
Nie tracąc ani chwili młoda Morri podbiegła do demona, podskoczyła i butami stanęła na jego brzuchu. Ten jęknął głośno.
- Niech się cieszy, że nie niżej.. - Zaśmiał się Yoh.
- Przestań, bo jak sobie wyobrażę to mnie boli >_< - Z bólem na twarzy jęknął Hao.
- No.. - Zgodziła się cała płeć męska.
Aya już chciała zadać demonowi śmiertelny cios sztyletem, jednak coś jej przeszkodziło. Z ciała Soul'a zrzucił ją jakiś duch, jaki był pod pływem czerwonowłosego.
Młoda Morri schowała sztylet nie chcąc unicestwić niewinnej duszy.
Zielonooki w tym czasie podniósł się.
- Chodźcie to mnie moi wierni słudzy.. - Powiedział, a w okół niego zaczęły materializować się duchy jakie do tej pory atakowały Dobie. Było ich tysiące. W końcu co najmniej jeden duch na szamana. - Takiej grupy nie pokonasz tym sztylecikiem, szczególnie, że nie chcesz ich zabijać.
- Jeśli się nie mylę, wystarczy zabić ciebie, a klątwa nałożona na duchy zniknie. - Dziewczyna pewnie stanęła przed demonem.
- No niby tak.. Ale te dusze będą mnie chronić. A dla ciebie mam gości specjalnych.
Klasnął w dłonie. W okół Ayi zaczęły się materializować postacie w białych ubraniach.
Na twarzy Ayi można było zobaczyć prawdziwe przerażenie. Dziewczyna upadła na kolana.
- O nie.. - Szepnął Hao, po czym wstał. Chwilę potem leżałby, gdyby nie silne ramiona brata.
- Kto to? - Zapytał zaciekawiony całą sytuacją Ren.
- Nie jestem do końca pewien, ale przypuszczam że to klan Morri. Rozpoznaje Mimoru i Reiko... - Powiedział cicho długowłosy.
- Biedna Aya... - Wyszeptała Jun. Wiedziała jak to jest walczyć z rodziną. Tyle, że u nich w klanie była zupełnie inna sytuacja, niż ta teraz.
- Będziesz w stanie unicestwić swoją kochaną rodzinkę? - Zapytał z pogardą Soul, widząc jak dziewczyna zwiesza głowę. Pstryknął palcami. Jeden z duchów - białowłosa kobieta - poruszyła się. Przeleciała przez ciało Ayi. Brunetka jęknęła.
Nie rozumiała, dlaczego podczas tego "ataku" czuła, jakby jej wnętrzności były rozrywane. Każdy z "umarłych" po kolei przelatywał przez jej ciało.
Aya spojrzała przed siebie. Przed oczyma miała blondynkę o piwnych oczach.
- Mama... - Szepnęła błękitnooka. Duch jednak nie zdając sobie sprawy z tego co robi, tak jak pozostałe przeleciał przez młodą Morri.
Przyjaciele nie mogli na to patrzeć. Ruszyli na pomoc dziewczynie. Niestety nimi zajęli się inie Soul'a.
Aya spojrzała przed siebie. Przed oczyma miała blondynkę o piwnych oczach.
- Mama... - Szepnęła błękitnooka. Duch jednak nie zdając sobie sprawy z tego co robi, tak jak pozostałe przeleciał przez młodą Morri.
Przyjaciele nie mogli na to patrzeć. Ruszyli na pomoc dziewczynie. Niestety nimi zajęli się inie Soul'a.
Aya w końcu straciła kontrolę ducha.
- Myślałaś, że ze mną wygrasz? - Zarechotał demon. - Chociaż w sumie na początku nic nie miałam do ciebie. Po prostu mam małe porachunki z Shi... Ale potem... Sama wepchnęłaś mi się pod nóż. W sumie to i dobrze. Patrz jaką siłę zyskałem dzięki tobie! Inaczej nie wpadłbym, że można w taki sposób wykorzystać duchy. Dziękuję.
Nekoama nie mogąc patrzeć na to co się dzieje z jej szamanką otwarcie zaatakowała pazurami Soul'a. Ten chwilę się szamotał z kocica, aż w końcu uderzył ją tak mocno iż nieprzytomna demonica upadła.
Aya nagle stanęła na nogi. Spięła wszystkie swoje mięśnie, aby odbić się od ziemi i wyskoczyć ponad duchy. Zrobiła kilka salt, aby przedostać się między swoimi krewnymi, aż znalazła się na wolnej przestrzeni.
- Nienawidzę cię Soul... Z całego mojego serca cię nienawidzę. - Warknęła obrócona do niego tyłem. - Zabiłeś Houkou, wykorzystałeś niewinne duchy, zaatakowałeś szamanów, zraniłeś mojego chłopaka, znokautowałeś Nekomatę i WYKORZYSTAŁEŚ MOJĄ RODZINĘ!!! NIE WYBACZĘ CI TEGO!!
Wrzasnęła. Mimo iż ataki jej rodziny bardzo ją wyczerpały, adrenalina dodała dziewczynie nowych sił. Wyjęła z torebki na swoich biodrach niewielki nagrobek.
- Skąd ty to masz?! - Wrzasnął Soul, macając się po płaszczu.
- Wypadła ci kiedy walczyliśmy. Jesteś takim wielkim kretynem, że zniewoliłeś całą moją rodzinę, ale zapomniałeś o pierwszym duchu jakiego złapałeś! - Podniosła nagrobek wysoko nad siebie. - Wyjdź Eve.
Z małego przedmiotu zaczął wychodzić biały dym, z którego po chwili zmaterializował się duch blondyni.
- Anno... - Zagadnął Hao, jaki siedział koło dziewczyn i bacznie obserwował wszystko co działo się przed jego oczyma.
- Tak?
- Przygotuj korale.
- Ale...
- Przygotuj. - Powiedział twardo. - Aya nie jest jeszcze gotowa, żeby spotkać się twarzą w twarz z rodzicami. Nie będzie wiedzieć jak wyjaśnić im, że ja tu sobie siedzę. Nie dla całego klanu... Wiem, że to będzie wymagać od ciebie dużo energii, ale odeślij ich, dobrze?
- Dobrze, zrobię to. - Zgodziła się blondynka. Miała trochę obaw, czy zdoła przenieść wszystkich członków klanu Morri, ale.. Warto spróbować.
Tymczasem Eve dopiero kojarzyła fakty.
- To ty.. - Pokazała palcem na Soul'a. - To ty mnie uwięziłeś!!
- Spokojnie siostrzyczko, zaraz będziemy miały okazję mu dokopać. - Powiedziała pewnie Aya.
- Ciekawe, masz tysiące duchów przeciw jednemu, co chcesz zrobić? - Prychnął czerwnoowłosy.
- Nie liczy się ilość, tylko jakość! Twoje zniewolone duchy to tylko energia, bez żadnych emocji. W dodatku nie wykorzystujesz tej energii w pełni. Zaraz ci pokażę co to prawdziwa moc.
Dziewczyna wyciągnęła przed siebie ręce. W jednej z nich dzierżyła sztylet.
- Eve forma ducha! Do sztyletu! - Wrzasnęła. Na polu bitwy zrobiło się bardzo jasno. Duchy przestały atakować, a szamani przymknęli oczy, aby nie oślepnąć. Powietrze stało się gęste od foryoku. Soul wzbił się w powietrze, aby móc cokolwiek zobaczyć.
Kiedy już światło nie było tak intensywne wszyscy obserwatorzy z zaciekawieniem patrzyli na młodą Morri, jaka przeszła niezwykła przemianę. Z jej ramion wyrastały piękne, ogromne, białe skrzydła. miała długie złote włosy, a w ręku dzierżyła łuk. Jedynie do jej wizerunku nie pasowało ubranie, które pasowałoby bardziej do diabła.
- Jest.. piękna. - Uśmiechnęła się Tatamo.
- Wygląda jak anioł... - Szepnęła Plica.
- Tak.. - Kiwnął głową Hao, który z uśmiechem patrzył jak Aya rośnie w siłę. Był już spokojniejszy niż przedtem.
- Tak w ogóle.. Skąd u niej taka siła? - Zapytała Jun, jaka nie mogła czegoś pojąć. Nekoamata była demonem, na pewno o wiele silniejszym duchem stróżem niż ludzki duch Eve.
- To proste. - Powiedział Silva.
- Skąd ty się tu wziąłeś?! O_O - Dziewczyny i Hao doznali szoku.
- No co, Rada tak samo ja wy jest bezradna. - Brunet wzruszył ramionami.
- To wytłumacz nam chociaż skąd ta moc. - Poprosiła Kumiko.
- Tak jak już mówiłem to proste. Pamiętacie co się stało w Gwiezdnym Sanktuarium, kiedy Zik wchłonął duszę Yoh? - Zapytał mężczyzna.
- No tak. Zdobył taką moc, że był w stanie zawładnąć Królem Duchów. - Powiedziała Anna.
- No właśnie. Kiedy Hao i Yoh się połączyli zyskali ogromną siłę, którą wykorzystał Zik. Sytuacja Ayi jest podobna. - Wyjaśnił członek rady.
- Ja bym powiedział, że kiedy dziewczyny się połączyły są jeszcze silniejsze niż my. - Zauważył Hao. Wszyscy na niego spojrzeli. - Ja i Yoh jesteśmy bliźniakami "naturalnymi", za o dziewczyny nie. Reiko, mama Ayi i Eve z początku była w ciąży tylko z jednym dzieckiem, dopiero potem za sprawą Shi narodziła się Aya. Dziewczyny są prawdziwą jednością. - Uśmiechnął się lekko.
Tymczasem Aya odbiła się od ziemi. Na swoich skrzydłach wzleciała do góry, na wysokość Soul'a.
- Fajnie wyglądasz, jednak to tylko pusta forma. Nie możliwe, że mnie pokonasz, nie teraz kiedy w końcu mogę dokonać swojej zemsty! - Wrzasnął, po czym rzucił w dziewczynę kulę energii. Aya wyciągnęła przed siebie dłoń, a atak Soul'a rozprysł się.
- Sto procent foryoku, Gwiezdna Poświata! - Młoda Morri zamachnęła ręką w powietrzu, a w jej dłoni pojawiła się biała strzała. Naciągnęła ostrze na łuk, po czym wymierzyła atak w demona. Kiedy puściła napiętą "strunę" strzała zaczęła lecieć w stronę demona nabierając tempa, i coraz bardziej błyszcząc. W pewnym momencie znów blask foryoku Ayi przyćmił wszystko w okół. Można było usłyszeć jedynie wrzask Soul'a.
Łańcuchy na duchach zaczęły pękać, a przygotowana wcześniej Anna odsyłała każdego uwolnionego członka rodziny Morri. Kiedy już blask zgasł przed szamanami ukazał się widok pola walki. Dusze, jakie odzyskały wolność zaczęły szukać swoich szamanów. Yoh podbiegł do zmęczonej Kyoyamy, jaka dała radę przenieść bez większego problemu wszystkie duchy przodków Ayi na "drugą stronę". Po Soul'u nie było ani śladu, za to na środku całego zamieszania leżała nieprzytomna brunetka. Wyglądała już normalnie, bez blond kosmyków, ani skrzydeł. Nad nią latała zmartwiona Eve.
Do dziewczyny podszedł Ren, jaki stał najbliżej nastolatki. Wcześniej oddał trzymany do tej pory tobołek Naoko. Kucnął przy młodej Morri. Uśmiechnął się lekko pod nosem. Kiedyś musi się z nią zmierzyć i wygrać ten pojedynek. To jego trzeci cel życiowy po zostaniu Królem Szamanów i po pokonaniu Yoh.
Po sprawdzeniu jej głównych funkcji życiowych, wziął dziewczynę na ręce.
- Dobrze cię widzieć Ren. - Uśmiechnęła się Eve.
- Ciebie też. Muszę przyznać, że dobrze wam poszła ta walka. - Powiedział patrząc na blondynkę.
- Przestań to był tylko jeden atak.. - Zachichotała.
Młody Tao podszedł do reszty przyjaciół, którzy właśnie witali się ze swoimi Duchami. Do fioletowookiego podleciał Bason.
- Wybacz mistrzu Ren. - Chiński Wojownik schylił nisko głowę. - Właśnie, przepraszamy was wszyskioch za te zniszczenia.. - Powiedział Amidamaru.
- Przestańcie! - Zaśmiał się Yoh, który miał na plecach Annę. - Nie mamy wam nic za złe, to Soul wami sterował, to nie wasza wina! Chodźmy teraz do domu, musimy odpocząć, to był bardzo ciężki dzień...
Faust wziął jeszcze Hao i wszyscy w dość poprawnych humorach ruszyli na zasłużony odpoczynek. Mijali po drodze spalone i zniszczone budynki. Trzeba będzie to wszystko dobudować.. Ale to nie teraz. Najpierw muszą się dobrze wyspać.
Hao czuł się bardzo zmęczony. Stracił dużo krwi, a do tego jego foryoku prysło jak bańka mydlana. I tak cud, że się jeszcze trzyma przy świadomości. Ale przecież nie mógł zasnąć, kiedy Aya walczyła. Musiał zobaczyć jak to się skończy...
Asakura miał tylko nadzieje, że gdy Aya się obudzi będzie dalej sobą, i że będzie mógł w końcu się z nią porządnie przywitać...
Powieki Hao robiły się coraz cięższe.
Zasnął...
Nowa notka ^o^
Mam nadzieję, że się podoba ^^ Bo ja mam takie mieszane uczucia >_< Ale to oddaję pod wasz osąd ^^"
Więc mam kilka spraw, o których muszę pamiętać, żeby powiedzieć także zaczynam..
Po pierwsze wszystkich miłośników yaoi (a tak trochę bardziej shounen-ai ^^") zapraszam na bloga mojej ukochanej Onee~chan: Akumu-Dentesu ^O^
Po drugie chciałam powiadomić, że Mia~chan ma nowego bloga o Harrym Potterze ^o^ No znaczy mardziej o jego matce, ale chodzi o to że serdecznie zapraszam ^^ Obiecuję, że w tym tygodniu już na pewno przeczytam twojego drugiego bloga i przepraszam, że tak długo tego nie zrobiłam..
Po trzecie, dziękuję za nowe komentarze od Lui~chan i od tajemniczego <3 ^^
Przepraszam Lui~chan, że jeszcze nie przeczytałam twojego całego bloga (jestem na czwartej notce), ale tak jak bloga Mii~chan nadrobię w tym tygodniu. Jak do tej pory naprawdę mi się podoba :D!
Twój blog <3 też nadrobię ;)
Co by tu jeszcze...
Miałam powiedzieć o czymś, ale już zapomniałam >_<
O właśnie! Każdego posiadacza Facebooka, zapraszam do grupy: Otaku do ataku! W której jestem drugim administratorem ^o^ Każdy jest mile widziany ;)
A tak po za tym czas powoli leci ^o^
I tak jest też z tym blogiem, powoli jego światło wygasa...
Nie no, ale spokojnie! ^o^ Tak was chciałam postraszyć.
Chociaż co prawda to prawda, ta historia powoli dobiega końca.
Jednak nie martwcie się!
Każdy kto lubi mój styl pisania i bohaterów tego oto bloga niech nie wpada w traumę. Po skończeniu tego opowiadania założę nowy blog, o dalszych losach Ayi i Hao ^^ Nie bardzo dalekich, tylko to będzie coś w stylu School Day's. Przynajmniej mam takie plany na razie ^^"
Dobra to chyba wszystko, bo się strasznie rozpisałam o.O
Pozdrawiam was serdecznie ^o^
Miłego poniedziałku ^^"
Nowa notka ^o^
Mam nadzieję, że się podoba ^^ Bo ja mam takie mieszane uczucia >_< Ale to oddaję pod wasz osąd ^^"
Więc mam kilka spraw, o których muszę pamiętać, żeby powiedzieć także zaczynam..
Po pierwsze wszystkich miłośników yaoi (a tak trochę bardziej shounen-ai ^^") zapraszam na bloga mojej ukochanej Onee~chan: Akumu-Dentesu ^O^
Po drugie chciałam powiadomić, że Mia~chan ma nowego bloga o Harrym Potterze ^o^ No znaczy mardziej o jego matce, ale chodzi o to że serdecznie zapraszam ^^ Obiecuję, że w tym tygodniu już na pewno przeczytam twojego drugiego bloga i przepraszam, że tak długo tego nie zrobiłam..
Po trzecie, dziękuję za nowe komentarze od Lui~chan i od tajemniczego <3 ^^
Przepraszam Lui~chan, że jeszcze nie przeczytałam twojego całego bloga (jestem na czwartej notce), ale tak jak bloga Mii~chan nadrobię w tym tygodniu. Jak do tej pory naprawdę mi się podoba :D!
Twój blog <3 też nadrobię ;)
Co by tu jeszcze...
Miałam powiedzieć o czymś, ale już zapomniałam >_<
O właśnie! Każdego posiadacza Facebooka, zapraszam do grupy: Otaku do ataku! W której jestem drugim administratorem ^o^ Każdy jest mile widziany ;)
A tak po za tym czas powoli leci ^o^
I tak jest też z tym blogiem, powoli jego światło wygasa...
Nie no, ale spokojnie! ^o^ Tak was chciałam postraszyć.
Chociaż co prawda to prawda, ta historia powoli dobiega końca.
Jednak nie martwcie się!
Każdy kto lubi mój styl pisania i bohaterów tego oto bloga niech nie wpada w traumę. Po skończeniu tego opowiadania założę nowy blog, o dalszych losach Ayi i Hao ^^ Nie bardzo dalekich, tylko to będzie coś w stylu School Day's. Przynajmniej mam takie plany na razie ^^"
Dobra to chyba wszystko, bo się strasznie rozpisałam o.O
Pozdrawiam was serdecznie ^o^
Miłego poniedziałku ^^"
pierwsza!:D
OdpowiedzUsuńnom, to teraz na temat^^na początek... jasne, że się podobało!:D jak zwykle zresztą;) wspaniała walka:) od początku mówiłam, że Soul poważnie pożałuje zadzierania z Ayą;D szkoda tylko, że go naprawdę nie kopnęła trochę niżej...XD jeszcze żeby tylko wygrała walkę o własne ciało... ale co to dla niej;) zwłaszcza, że ma ludzi, dla których warto o nie walczyć:) o, i nawet Eve się znalazła;Dpropos ran Haosia i zarazków... przez ćwiczenia z bakteriologii moje skojarzenia znacznie wybiegały poza sam tężec... więc strzeż się, HaośXDi naprawdę mógł przez czysty przypadek zostawić Tessami w tym płonącym budynku...==kurczak, nie wiem, co jeszcze mogłabym napisać... w każdym razie rozdział bardzo mi się podobał:) i znacznie mniej podobało mi się to, że historia zmierza do końca== ale pocieszyłaś mnie obietnicą ciągu dalszego;)buziaczki i czekam na next:):)
OdpowiedzUsuńUh czemu nie w Księdze mnie powiadomiłaś ;) ? Ale przymkne na to oko, gdyż lubie twój blog i twoje opowiadanie. Ehm no tak wielka szkoda że Aya nie kopneła go "tam" ^^. Ale wiedziałam że pokona Soula. Ciesze się że wróciła i oby już Shi się nie pojawiła. Swoją drogą ciekawe jaka będzie reakcja Ayi na oskarżenia Tess. Ja bym na miejscu Ayi przywaliła jej porządnie. No to czekam na nn. Buziaki ;* i Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńNormalnie notka rewelacyjna....Pełna akcji i grozy no i oczywiście happy end... A co do dalszej części bloga o i ich normalnym życiu jestem za. A właśnie dziewczyny wiecie że jak się kopnie chłopaka 'tam' to boli na samą myśl innych nawet czytających....:)
OdpowiedzUsuńKlękam na kolanka i proszę o wybaczenie. Powinnam była skomentować już wcześniej, ale jak przeczytałam w poniedziałek to kazali mi wyłączyć i nie skomentowałam. Teraz naprawiam swój błąd.Shi to tchórz. Dała wolną wolę duszy Ayi, ponieważ nie chciała ryzykować swojego demonicznego zadka. Dobrze, że Aya wróciła. Haoś wróci do stanu używalności XDTess >.<" tak się zastanawiamy tu z Hao i Nichromem nad karą śmierci bądź tortur. Hao podpowiada mi tu, że najpierw zabawa sztućcami a`la Seba z Kuroshitsuji (jak oglądałaś to wiesz o co cho, a jak nie to po prostu zabawa jak w rzutki tylko widelcami i nożami ^^"), a później na łoże tortur z nią. (Nichrom: A następnie pożyczymy od Jeanne puszkę i wsadzimy tam Tess.) Podziurawimy ją ^^ (Hao: Jak serek szwajcarski XD). Ostatecznie rozpalimy ognicho i skremujemy ją XD A prochy wrzucimy do wulkanu. Mwahahaha ^^ (Nichrom: Tak jak z Kiną ^^"") (Hao: A zatańczymy kankana?) Lepiej XD Caramelldansen!!! Kemi, chcesz się przyłączyć? ^^"Czekam na next ;)A co do mojego drugiego bloga, to nie ma pośpiechu ^^Paa~!
OdpowiedzUsuńBędzie ciąg dalszy?I jak założysz ten nowy blog mogłabyś dać link, plis.....?
OdpowiedzUsuńJej! Jaką ja mam sklerozę normalnie! Rozdział już przeczytałam wcześniej, ale wtedy dostałam rozkaz na zejście z komputera, a potem już zapomniałam, że nawet nie skomentowałam...Chyba muszę się wybrać do apteki po jakieś specyfiki, albo chociaż gdzieś na kartkach zapisywać -.-Fajnie, że Ayi się udało wygrać, ale jakoś mogła jeszcze bardziej Soul'a ukarać *włącza się w niej mhhroczny tryb*. Ren i jego mieczyk- ale chociaż chciał pomóc :D A Tess... gdyby Hao ją tak zostawił, miałby zapewne jakieś wyrzuty sumienia, więc po co dla takiej wrednej, małęj istoty się potem męczyć? Chociaż przy jej słowach... ja sama przed komputerem dopingowałam Hao, żeby coś tej wiedźmie zrobił...Cieszę sie, że ci się podobają moje rozdziały, naprawdę miło się dowiedzieć czegoś takiego :) Przy okazji zapraszam na shaman-trave.blog.onet.pl, bowiem dodałam tam nowy rozdział :)Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńOh Gomen, gomen za moją nieobecność i przerwę w czytaniu. Miałam bardzo dużo swego czasu na głowie więc nie mogłam nakłonić się do czytania notek. Cóż moim zdaniem notka jest niezła, choć nie bardzo lubię Hao i dopiero teraz przemogłam się, by przeczytać ten blog wcale nie żałuje. Aya przypadła mi do gustu choć nie jest jedną z tych mrocznych bohaterek, które znam z twojego innego bloga o naruto bądź co bądź też już dawno nic tam nie wstawiłaś.Obejrzałam też openingi i edning twojego bloga i przyznaje nie są złe, są fantastyczne! Zwłaszcza ten drugi ^ ^Jeśli jesteś zainteresowana u mnie też pojawiła się nowa notka. Wiem, wiem długo nie pisałam, ale co poradzić nie rozdwoję się.Do następnej notki, pozdrawiam. Saya
OdpowiedzUsuńhttp://hardliveasakura.blog.onet.pl/Nowy blog o braciach Asakura! Zapraszam :)
OdpowiedzUsuńZapraszam na shaman-travel.blog.onet.pl na nowy rozdział :)
OdpowiedzUsuńTężec nie śpi jest świetne:DPrzepraszam że tak długo nie komentowałam i nie czytałam(ojzu,jak ja tera żałujęT.T) Notka fantastyczna,aczkolwiek gdyby Hao spopieliłby Tessami to ja bym nie miała nic przeciwko...*gwiżdże niczym niewiniątko,trzymają za plecami miotacz ognia* Noooo,ale nie mogła się tak trochę...zgubić w tym całym zamieszaniu?^^" Ale że tak zgubić i się nie znaleźć? Jak buteleczka czarnego Frugo w moim posiadaniu...? Pozostałby tylko ten piękny zapaszek*rozmarzenie* Choć jeśli chodzi o pannę T,to tak nie do końca piękny:/Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńWażna informacja na http://bracia-asakura.blog.onet.pl/Zapraszam serdecznie!
OdpowiedzUsuń