43. Przeczucia
Całe pomieszczenie bardziej przypominało jej kuchnię rodzinną, niż zaplecze restauracji. No ale czego się spodziewac po Dobie Village?
- Jesteś już. - Usłyszała za sobą dobrze znany głos. Obróciła się i spojrzała na Kalima.
- Jak widac. - Odparła. - Mam pytanie..
- Pytania potem. Najpierw chcę, żebyś to założyła.. - Członek Rady wręczył jej dośc pokaźnych rozmiarów torbę papierową.
- Czyli rozumiem, że nie będę pracowac w jeansach? - Westchnęła. Jednak bez zbędnych jęków wzięła torbę i poszła do łazienki. Zdjęła swoje shorty i bluzkę.
Po wyjęciu zawartości paczki z przerażeniem stwierdziła, że jest w niej.. Strój pokojówki.
- Mogłam się tego spodziewac. - Zaśmiała się cicho. Nałożyła swoje "przebranie".
Wyszła z łazienki.
- Myślałem, że będziesz krzyczec i się miotac, że tego nie założysz. O ile zdołałem usłyszec, to nie lubisz się przebierac. - Powiedział Kalim nie ukrywając zdziwienia.
- Hej, ja tu pracuję, nie? Nie ukrywam, że nie podobają mi się takie przebieranki. To jest seksistowskie >.< Ale, że dzięki temu mam co jeśc to nie marudzę. Jakby mi to Naoko, czy Kumiko kazała nałożyc, to oczywiście, że bym się nie dawała. - Wyjaśniła błękitnooka. Westchnęła patrząc na swoje uranie. - Jednak z drugiej strony nie myślałam, że Rada Szamanów to tacy zboczeńcy.. Myślicie, że tym strojem przyciągnę klientów, czy jak?
- Mamy taką nadzieję. - Szczerze wyznał mężczyzna. - Wcześniej miałaś pytanie.
- A no tak! - Przypomniała sobie Aya. - Mam nadzieję, że gotowanie nie będzie moją fuchą? Bo jeśli tak no nawet jakbym chodziła w bikini nikogo bym nie przyciągnęła >.<
- Nie. Tym zajmuje się Wołodia*. - Zaśmiał się Kalim, a w kuchni zmaterializował się duch. Był ubrany w biały długi fartuch i czapkę kucharską. Dośc pulchny, łysy z pucołowatymi policzkami.
- Będziesz nową służącą? - Zapytał Wołodia lekceważącym tonem po angielsku.
- Kelnerką >< - Parsknęła Aya. Nie lubiła jak ktoś się do niej wyrażał tak z wyższością.
- Nie ma różnicy, jeśli jesteś kobietą. - Wyjaśnił swoją ideologię duch.
- Mam z nim pracowac? - Zapytała młoda Morri tonem głosu, który wyrażał niezadowolenie. Dobra.. Niezadowolenie to mało powiedziane xD
- Tak. Wołodia jest naszym kucharzem. - Zaśmiał się Kalim. - Zobaczysz, polubicie się.
- Nie wątpię =.= - Ayi zepsuł się humor.
- Pracujesz do 14 potem ktoś cię wymieni. Tu masz klucze, notes i długopis do zapisywania co dla kogo. W ogóle pracowałaś już jako kelnerka? - Zapytał Członek Rady.
- Nie, ale szybko się uczę. Po za tym kilka razy zastępowałam koleżankę w barze, to chyba coś podobnego.
- Mam nadzieję. Ja już muszę leciec. Zaraz zaczynam sędziowanie walk. - Westchną ciężko brunet. - Do zobaczenia. Do widzenia Wołodia.
Kalim wyszedł, zostawiając Ayę samą z duchem który uważał, że kobieta jest czymś gorszym od mężczyzny >.<
- Super... - Westchnęła, po czym spojrzała znów na swój strój. - Hao nie będzie zadowolony jak mnie w tym zobaczy... Albo wprost przeciwnie >.<
- Jesteś jego kochanką? - Zapytał Wołodia, który międzyczasie włączał piekarniki.
Aya spojrzała na niego spod grzywki rozwścieczonymi oczami.
- Nie! - Krzyknęła. - Jest moim chłopakiem jeśli to cię już tak bardzo interesuje.
Duch zjechał ją wzrokiem od stóp do głowy.
- Nie wiem jakie może czerpac z tego korzyści, skoro nie jesteś jego kochanką. Nie jesteś ładna, aby móc się tobą chwalic.
- Ciesz się że jesteś duchem, bo inaczej bym cię zabiła. - Warknęła i wyszła z kuchni do restauracji. Była 5.55, ale postanowiła otworzyc, w końcu i tak nie ma nic lepszego do roboty. Gadanie z tym.. "Czymś" w kuchni doprowadza ją do czystego zagotowania krwi w żyłach. Stanęła za ladą i czekała, aż ktoś się pojawi. Z kuchni dobiegały odgłosy stukających garnków, krojących warzywa noży.
Nagle drzwi restauracji się otworzyły.
Do środka weszło dwóch mężczyzn w wieku około czterdziestu lat. Spojrzeli ze zdziwieniem na dziewczynę.
- Ohayo gozaimasu! - Uśmiechnęła się do klientów. Zagapiła sięw tym japońskim ^^"
- Ohayo.. - Powiedział niepewnie jeden z mężczyzn. Usiedli w najbardziej oddalonym od lady stoliku. Aya uświadomiła sobie, że na stolikach nie ma menu. No tak, Kalim mógł choć trochę przygotować ją do zawodu >.<
Dziewczyna westchnęła. Wzięła karty do ręki. Najpierw podeszła do stolika, przy którym siedzieli mężczyźni. Położyła książęczkę na stół. Szamani dziwnie się na nią patrzyli.
- Spokojnie. Ja nie gryzę.. - Zaśmiała się i poczęła rozkładac "karty".
Chyba ludzie szybko się do niej nie przyzwyczają...
*** Godzina 10.23 ***
Roześmiana, aczkolwiek bardzo zmęczona po treningu grupa szamanów (sami chłopcy.. kurde to tak jak o dzieciach, a mężczyznami ich raczej nie można nazwac >.< jak na nich mówic? ^^") , dochodziła do swojej ulubionej restauracji w Dobie.
Hao z rozmachem otworzył drzwi. W budynku było dość dużo osób, co oznaczało gwar. Jednak długowłosy nie widział czarnej czupryny, której szukał wzrokiem.
Westchnął. Z całą resztą usiedli przy stoliku. Śmiali się i żartowali, kiedy nagle długowłosy zauważył iż przyjaciele naprzeciwko niego mają dziwny wyraz twarzy. Takie pomieszanie szoku z wstrząsem. Ich wzrok był utkwiony w jakiś punkt na plecami Asakury. Szatyn spojrzał najpierw na brata, a potem obrócił się do tyłu.
Szczęka mu opadła.
- Czy możecie się tak na mnie nie gapic?! - Krzyknęła Aya, podpierając ręce na biodrach.
Hao przeleciał ją wzrokiem od stóp do czubka głowy i głośno przełknął ślinę.
Dziewczyna stała dosłownie pół metra od krzesła długowłosego. Ten wyciągnął rękę i począł obracac w palcach kawałek materiału jej sukienki. Nagle dostał otwartą dłonią brunetki po swojej.
- Łapy przy sobie! - Krzyknęła widocznie poddenerwowana.
Nagle Horo i Joco wybuchnęli niepohamowanym śmiechem.
- Skąd masz to.. Wdzianko?! - Ryknął szaman z północy.
- Będziesz służyć w tym dla Hao?! - Zapytał Afroamerykanin.
- Zamknijcie się! - Warknął długowłosy. Niech za dużo sobie nie wyobrażają...
Dwójka szamanów na chwilę zamilkła, zdziwiona nagłym wybuchem Asakury, by potem znowu taczac się ze śmiechu.
- Plebs.. - Podsumowała Aya.
- A tak na serio, to gdzie twoje normalne ubranie? - Zapytał starszy Asakura patrząc na nią pytająco.
- O jejku no... Wielka Rada kazała mi w tym chodzic. Mam "przyciągac klientów". - Powiedziała beznamiętnym tonem.
- CO?! - Krzyknął oburzony Hao. - Co oni sobie myślą?!
- Spokojnie braciszku. - Zaśmiał się Yoh. - Przecież nie wygląda w tym wcale źle..
- Wiem , że nie wygląda źle! Wygląda wspaniale! Ale może nie chcę, żeby ludzie się na nią gapili jak na towar w sklepie! - Wyznał starszy bliźniak.
- Nie przesadzaj, nie ma przyczepionej metki "jestem na sprzedaż". - Zauważył Len.
- Ale wygląda jak plastikowa laleczka! - Oburzył się długowłosy.
- Jak laleczka sexi-pokojówka. - Uśmiechnął się Rio.
- No świetnie wygląda.. - Yoh spojrzał na czerwoną na twarzy brunetkę.
- I tym bardziej nie powinna chodzić tak przy innych facetach! - Krzyknął Hao.
- HELLO! Ja tu jeszcze jestem i wszystko słyszę! - Zdenerwowanie Ayi osiągnęło poziom "max". Rzuciła menu o stół i ruszyła w stronę zaplecza. Co oni sobie myślą?! Mówią o niej jak o przedmiocie i to jeszcze w jej obecności!
- Zanieś to na stolik numer trzy, dzieciuchu. - Powiedział Wołodia stawiając na blat szafki dwa talerze z sushi i dwie szklanki z jakimiś napojami w środku.
Dziewczyna jedynie prychnęła gniewnie. Wzięła na tacę jedzenie i z gracją wyszła do restauracji.
Spojrzała gniewnie na swoich przyjaciół siedzących trochę dalej. Podała jedzenie dla pary siedzącej przy stoliku numer trzy, pożyczyła im smacznego. Obróciła się w stronę drzwi wejściowych. Przeraziła się. W drzwiach stał Hiro. Jak tylko ją zobaczył miał ten swój głupkowaty uśmiech na twarzy, który brunetka miała ochotę zciągnąć własnoręcznie.
Szatyn wszedł do środka i usiadł przy stoliku. Młoda Morri tylko westchnęła z niezadowoleniem, po czym zaczęła zbierac brudne naczynia pozostawione przez klientów, którzy przed chwilą wyszli. Zaniosła je potem do kuchni. Z ciężkim sercem musiała podejśc do Hiro. Sprawa była tym bardziej trudna że jakieś 5 metrów dalej siedział Hao. Jakby jego czarne tęczówki mogły zabijak Nakamura z pewnością by już nie żył.
- Podac coś? - Zapytała Aya podchodząc do Hiro.
- Najbardziej chciałbym ciebie, ale jeśli tego nie mogę poproszę kawy. - Uśmiechnął się łobuzersko i wygodnie rozsiadł na krześle.
- Prosi to się świnia... - Burknęła Aya pod nosem odchodząc.
Kiedy tylko zniknęła z horyzontu, do stolika Hiro dosiadł się Hao.
- Odczep się od niej! - Zażądał groźnym tonem starszy Asakura, dośc poddenerwowany. Ten pacan normalnie zarywał do JEGO Kocurka na JEGO oczach!
- To wolny kraj. Mogę robic co chcę. - Stwierdził młody Nakamura.
- Jak już dasz jej spokój, możesz robic co chcesz! Czemuś ty się tak do niej przyczepił?
- Bo ma ładną dupę. - Zaśmiał się Hiro.
Hao wybuchnął. Dosłownie rzucił się przez stolik na szatyna. Uderzył go pięścią w twarz. Oczywiście napotkał opór. Kontratak nadciągnął szybko. Oboje upadli na podłogę, wywracając stolik i krzesła. Szamani szamotali się na ziemi.
- Zobaczysz, że to jeszcze ja pierwszy ją przelecę.. - Szepnął młody Nakamura.
Długowłosy dostał szału. Ludzie dookoła zaczęli się odsuwac od nich.
- Hao! - Krzyknął Yoh i podbiegł do brata razem z Ren'em. Oboje złapali przyjaciela za ramiona i próbowali odciągnął od Hiro.
- Póśccie mnie! - Asakura szamotał się. Z jego wargi i skroni leciała krew.
- Uspokój się! - Krzyknął młody Tao. Spojrzał na Hiro, któremu krew leciała z nosa i to dośc obficie.
- Ja nawet nie pytam co się tu dzieje, ale albo się uspokoicie i usiądziecie jak ludzie, albo was wszystkich wywalę! - Wrzasnęła Aya patrząc groźnie na Hiro i Hao.
Młody Nakamura poprawił potarganą koszulę. Postawił stół i krzesło, po czym spokojnie usiadł. Yoh i Ren puścili Hao. Ten wyminął ich i też chciał usiąśc, ale ktoś go złapał za kołnierz koszuli.
- Skoro już się uspokoiłeś pójdziesz ze mną! - Zażądała młoda Morri i zaczęła odciągac szatyna w stronę zaplecza. Kiedy wciągnęła go do kuchni popchnęła na ścianę.
- Będziesz mi łaskaw to wyjaśnic? - Zapytała dośc spokojnie, chociaż jej oczy aż kipiały od złóści.
- Nikt cię nie będzie obrażac! - Powiedział i założył ręce na torsie.
- Wiem, że jest upierdliwy, głupi i w ogóle, ale zrób mi tę przyjemnośc i nie bij się z nim na terenie mojej pracy szczególnie w pierwszym dniu kiedy tu pracuję! Tak w ogóle czym mnie tak obraził?
- Nieważne. Po prostu nie będzie cię podrywał przy mnie! - Zapewnił i spojrzał w oczy Ayi.
- Ej nie płacą ci tu za romanse! - Usłyszała krzyk Wołodii.
- Ja dziś z wami wszystkimi zwariuję... - Jęknęła. Wzięła swojego chłopaka za rękaw i poprowadziła go do łazienki. - Zrób coś z twarzą, a potem idź do reszty. Potem pogadamy.
Zatrzasnęła za nim drzwi,a sama zajęła się normalną pracą, noszeniem, podawaniem...
Denerwował ją wzrok Hiro, który nieustannie wbijał oczy w jej ubranie, oraz Hao, który również nie przestał się w nią wpatrywac.
*** Godzina 14.20 ***
Aya wyszła już przebrana w swoje normalne ubranie tylnymi drzwiami. Kalim dziesięc minut temu wymienił ją, tak jak zresztą mówił. Kiedy wyszła na główną ulicę zobaczyła Hao, który ewidentnie na nią czekał.
- Nadal jesteś wściekła? - Zapytał całkiem spokojnie.
- Nie, już mi przeszło. - Powiedziała splątując w międzyczasie włosy gumką. - Chodź musimy jeszcze zajść do jednego sklepu.
- Hm? Do jakiego? - Zapytał chłopak ruszając posłusznie na brunetką.
- Z bronią.
Asakura lekko przechylił głowę.
- Po co?
- Po chleb, głupio się pytasz! - Krzyknęła.
- Przepraszam, nie chciałem cię zdenerwować.. - Powiedział oszołomiony jej dzisiejszym zachowaniem.
- Nie masz za co przepraszać. To ja przepraszam. - Westchnęła i przystanęła na chwilę. - Strasznie mnie dziś boli głowa...
Chłopak spojrzał na nią niepewnym wzrokiem.
- Z początku to było tylko takie dziwne uczucie. Teraz nie dam rady myślec. Muszę kupić jakąś broń, którą mogę nosić przy sobie. Teraz, kiedy ani Nekomata, ani Houkou jeszcze nie wrócili muszę sobie jakoś sama radzic. Tylko nie wiem jak, nie mam broni, ducha stróża, zaraz trzecia runda. Wiem, że coś ze mną nie tak, okropnie si ęczuję. To może byc sprawka Soul'a, ale równie dobrze i Saison'a. Tak naprawdę nic o nim nie wiemy. Równie dobrze może byc przyjacielem Soul'a. - Podeszła i przytuliła się do Hao. - Pomóż mi.
Asakura przewrócił oczami z lekkim rozbawieniem oraz troską. Objął dziewczynę ramieniem i zaczął iśc w stronę obranego sobie wcześniej celu.
- Ty chyba nie umiesz normalnie prosic o pomoc. - Zaśmiał się cicho. Dziewczyna skwitowała tą wypowiedź obfitym rumieńcem.
- Przepraszam. - Szepnęła.
- Nie masz za co. Każdy może miec gorszy dzień. To ja...
- Będziemy się teraz tak obrzucac przeprosinami? Mocno cię ta skroń boli? - Zapytała patrząc na niewielką rankę nieopodal brwi szatyna.
- Nie, bardziej martwię się o ciebie..
- Jakoś sobie poradzę.. Powiedziec ci coś w sekrecie? - Zapytała cichutko.
- Tak.. - Chłopak też przyciszył głos.
- Mam nadzieję, że złamałeś Hiro nos.
Hao popatrzył na nią przez chwilę zdumiony. Oboje zaczęli się śmiac.
- Ale tak na serio, to użyję Ducha Ognia następnym razem jak go zobaczę. - Zapewnił Asakura.
- Mniejsza.. Chodź to tu! – Powiedziała i pociągnęła szatyna w stronę jednego ze sklepów, na jakiego szyldzie była wywieszona strzelba.
W pomieszczeniu z prawej strony były wywieszone katany, szale, miecze, ogólnie broń biała, a z lewej pistolety i ogólnie broń palna.
- Dzień dobry.. – Przywitała się dziewczyna, po czym podeszła do lady na środku sklepu, przy której siedział około czterdziestoletni mężczyzna. Był łysy, miał szare oczy i chyba problem z nadwagą…
- Przepraszam chcia… - Nie było dane dla Ayi dokończyc swoje zdanie.
- Dwadzieścia pięc skończone? – Zapytał sprzedawca.
- Słucham? – Dziewczyna niezrozumiała o co mu chodzi.
- Masz skończone dwadzieścia pięc lat? – Mężczyzna widocznie był znudzony i poirytowany, bo patrzył na Ayę jak na intruza.
- Czy ja wyglądam jak dwudziestopięciolatka?! – Oburzyła się brunetka. – Pewnie, że nie mam.
- W takim razie nie masz czego tu szukac dzieciuchu.
- Co wy wszyscy macie z tym dzieciuchem do mnie!? – Zdenerwowała się nie na żarty. – Najpierw Wołodia, teraz pan! Niby dlaczego nie mogę otrzymac żadnej broni!? Nawet nie powiedziałam czego chce!
- Rozkazy Wielkiej Rady Szamanów. Nawet jakbyś miała dwadzieścia pięc, m6usiałabyś jeszcze zdac testy psychologiczne.
- Matko kochana, przecież to jest Dobie Village, miasto szamanów. Mogę walczyc na śmierc i życie na arenie, ale nie mogę kupic sobie katany?! Paranoja.. – Jęknęła.
- Myślisz, że mi się to uśmiecha? Sprzedaż wcale nie idzie. Niedługo będę musiał zamknąc interes i wynieśc się z Dobie, bo mnie nie stac na utrzymanie tutaj. – Westchnął mężczyzna.
Hao jak dotąd stał z boku i przyglądał się całej tej scence. Otworzył drzwi przed Ayą, po czym pożegnawszy się ze sprzedawcą również wyszedł. Wolał nic teraz nie mówic do brunetki. Widział jak złośc aż jej uszami wychodzi.
- Mam! – Wrzasnęła na całe gardło młoda Morri, tak, że aż Hao podskoczył. – Pójdę do Wyroczni!
- Nie chcę burzyc twojego optymizmu, ale nie masz demonów, a bez nich nigdzie nie pójdziesz. – Zauważył długowłosy. Entuzjazm dziewczyny szybko zniknął. Westchnęła ciężko.
- A może Saison cię tam przeniesie? – Napomknął Hao. Aya wytrzeszczyła oczy.
- Ty chcesz prosić o coś Saisona??
- No, bo skoro tak ci na tym zależy… - Wzruszył ramionami. Nie był zachwycony tym pomysłem, jednak widział niepokój swojego Kocurka. Po części rozumiał jej bezradnośc.
Nagle na ziemię obok nich upadła koperta, a tuż obok niej wylądował czarny kruk.
- Go? – Zapytała brunetka. Ptak przechylił głowę. Dziewczyna była w 100% pewna, że to demon Wyroczni. Te wredne oczy wszędzie pozna.. – Co ty tutaj robisz?
- Może otwórz kopertę to się dowiesz.. – Zaproponował Hao, podnosząc z ziemi list z napisem: AYA MORRI.
Błękitnooka wzięła od Asakury kopertę. Wyjęła z niej kartkę papieru, na której była wykaligrafowana wiadomośc.
- I co? – Zapytał długowłosy. Ciekawośc wygrała z dobrymi manierami i zajrzał jej przez ramię.
- Wyrocznia pisze, że musi się zemną niezwłocznie zobaczyc. – Poinformowała Aya.
- Ale przecież nie masz demonów!
- Go jest demonem. – Wyjaśniła, a na jej twarzy zagościł uśmiech – Z nim spokojnie się przedostanę do Wyroczni!
- W takim razie idę z tobą. – Widząc, że brunetka otwiera usta, aby się sprzeciwic, sam zaczął temat. – O nie, nie, beze mnie nigdzie się stąd nie ruszasz! Zawsze masz jakieś problemy, kiedy wracasz od Wyroczni! Tak więc postanowione że jadę z tobą! Szczególnie teraz, kiedy nie czujesz się najlepiej!
Dziewczyna spojrzała na szatyna, po czym westchnęła.
- Skoro już tak bardzo chcesz to chodź. Go chodź z nami, ale jak znowu wysadzisz mnie kilometr nad ziemią, to zrobię z ciebie nowy pióropusz dla Silvy! – Ostrzegła. Wzięła chłopaka stojącego obok za rękę i pobiegła w stronę domu.
Wbiegli do swojego mieszkania niczym burza. Na pytania Yoh, gdzie tak biegną, odpowiedzieli, a raczej Aya odpowiedziała, że później wyjaśnią i że wrócą wieczorem. Młoda Morri wzięła do rąk księgę.
- A teraz Hao oczekuj nieoczekiwanego. – Zarechotała, po czym wyrzuciła w górę księgę. Wyleciał z niej czarny dym i wchłonął nastolatków do środka.
- Ale dziwnie.. – Powiedział Asakura. Lewitowanie w pustej przestrzeni było dla niego nowością. Nie wiedział jak się zachowac i wykonywał dziwne ruchy nogami, chcąc się na czymś podeprzec.
Nagle dziewczyna wybuchła śmiechem.
- Ale śmieszne, naprawdę…- Jęknął obrażony Hao.
- Przepraszam. W razie czego wyszykuj Ducha Ognia. Nie wiadomo gdzie wylądujemy.. – Zaśmiała się.
- Wiesz, że to zależy ode mnie? - Zapytał Go, któremu maltretowanie brunetki sprawiało ogromną radośc.
- Wiem. Dlatego się boję. - Wyjaśniła. Załapała Asakurę za rękę. "Wysiadali..."
*** Dwadzieścia minut później...***
- Masami możesz się już pożegnac z tym niedorozwojem! - Wrzasnęła Aya otwierając zamaszyście ręką drzwi do groty Wyroczni.
- Znowu wysadził cię tam gdzie nie trzeba? - Zapytała czerwonowłosa ze stoickim spokojem. Siedziała przy swoim biurku z jakąś książką w ręce.
- TAK! - Krzyknęła młoda Morri. - A potem jeszcze uciekł gdzieś. Gdyby nie Hao, to bym nie żyła!
- Huh? Hao? - Zdziwiła się Masami. Odłożyła książkę na biurko i wstała. W drzwiach tuż za rozwścieczoną Morri, stała przykulona postac Hao. Chłopak rękoma bawił się puklem włosów. Patrzył spod swoich długich rzęs badawczo na Wyrocznię.
- Dzień dobry. - Przywitał się i ukłonił nisko.
- Cześc! - Uśmiechnęła się czerwonooka. - Więc to ty jesteś postrachem tylu szamanów? Hm.. Nie wyglądasz..
- Jeśli to miał byc komplement to dziękuję... - Westchnął Hao bez przekonania.
- Mów mi Masami. Siadajcie. - Kobieta pokazała ręką na łóżko, znajdujące się w pomieszczeniu. Nastolatkowie usiedli. Brunetka odłożyła księgę trzymaną w dłoni na półkę.
- Wezwałaś mnie w jakiejś sprawie, czy od tak? - Zapytała błękitnooka.
- Saison opowiedział mi o ostatnim wydarzeniu. - Westchnęła ciężko czewonowłosa i usiadła na krześle przy biurku twarzą do pary.
- Był tutaj? - Nie dowierzała Aya.
- Tak. Też się zdziwiłam. Rzadko kiedy przychodzi do mnie jakiś ludzki-demon. Przykro mi z powodu tego co się stało. Mam nadzieję, że Nekomata niedługo się odnajdzie. Przypuszczam, że na chwilę zaszyła się w świecie demonów. Jej zaginięcie wskazuje tylko na jedno. Musisz wziąc się mocno za trening. Ja będę twoją trenerką. - Powiedziała Masami, rytmicznie uderzając palcami o biurko. Ton jej głosu był bardzo poważny. - Aya musisz coś zrozumiec. Skończył się już dzień dziecka. Wiem że nie powinnam wymagac od ciebie cudów, ale musisz poprawic swoją kondycje, wzmocnic się. Saison wyjaśnił mi kilka oczywistych, lecz niezauważalnych dla mnie jak dotąd faktów. Widzisz, mimo tego, że jestem Wyrocznią i mam ogromną moc moje prawa są ograniczone. Mam stac tylko na straży. Nie mogę wnikac ani do świata ludzi, ani szamanów, ani demonów. Z tobą jest inaczej. Demony chcą ciebie na przywódcę. To będzie trudne jednak musisz się z tym pogodzic.
- Wybacz jednak mimo szczerych chęci nie mogę powiedziec ci dlaczego ty. Przepraszam. - Szepnęła i nagle obróciła głowę. Wytarła ukradkiem ręką policzek.
Nastała chwila niepokojącej ciszy.
- Tooo... O której mam jutro u ciebie byc ? I w ogóle jak mam się tu zjawic bez demonów..?
- To proste. Weźmiesz ze sobą Go. Nekomata i Houkou powinni się niedługo znaleźc.- Na twarzy czerwonookiej zagościł uśmiech. - A godzina.. Ja mogę o każdej. Ale chyba najlepiej z rana, od razu mówię, że to będzie żelazny trening.
- Dobrze, mi to nie przeszkadza. A z rana nie mogę, bo pracuję, nawet nie pytaj jak ani gdzie... Jutro będę o piętnastej u ciebie. Dobrze? - Zapytała błekitnooka.
- Dobrze. Będę czekac. - Zapewniła kobieta. W tej chwili do groty wleciał Go.
- Tu jesteś tu kretynie!! - Krzyknęła Aya, rzucając się na ptaka. Hao szybko stanął za nią i chwycił za nadgarstki.
- Spokojnie kocurze.. - Zaśmiał się cicho.
- Go, masz się słuchac Ayi. Nie wariuj i nie wysadzaj jej pod niebem. - Nakazała czerwonowłosa. - Możecie już iśc.
- Tak.. Chyba pójdziemy. - Powiedziała młoda Morri i złapała za księgę. - Do zobaczenia jutro Masami.
- Do zobaczenia. Czesc Hao. - Pożegnała się kobieta wstając. Podeszła z nimi pod drzwi.
- Do widzenia. - Uśmiechnął się niepewnie szatyn. Wyrocznia zamknęła za nimi drzwi. Szli w milczeniu przez ciemny, skalny korytarz.
- Aya coś się stało prawda? - Nagle zapytał Hao. - Coś pomiędzy tobą a Masami.
- Nie wiem. Ona coś przede mną ukrywa. Coś bardzo ważnego i istotnego. Prawda Go? - Prychnęła pod nosem.
- A może to dlatego, że ja byłem z wami?
- Nie wydaje mi się. Mam dziwne przeczucie, że to początek czegoś istotnego. Tylko jeszcze nie wiemy czego, Hao.. - Szepnęła. Wyszli z groty. Dziewczyna zamknęła oczy, wsłuchując się w cichy szum liści...
Nie podoba mi się ten rozdział >.<
Taki optymistyczny wstęp ^^
Trochę się ostatnio u mnie poplątało, dlatego notka taka nieskładna ^^" Nie mam weny, za to mam klawiaturę z czasów średniowiecza, na której ledwie da się pisac >.< Ale nie narzekam inni mają gorzej xD
Oj chciałam wam o tylu rzeczach napisac, ale jestem tak zmęczona, że nic mi do głowy nie przychodzi :/
O przypomniała mi się taka historia na faktach autentycznych :D
Wracam ze szkoły do domu, wchodzę przez bramkę na podwórko.. a na śniegu leży jeleń o.O jak mnie zobaczył, to wstał i poszedł za dom. A potem z siostrą na policję dzwoniłyśmy xD To był ciekawy dialog przez telefon...
Siostra: Dzień dobry.
Policjant: Dzień dobry.
Siostra: Bo ja mam taki problem... Bo u mnie na podwórku siedzi jeleń...
Nie wyrabiałam xD Ale w gruncie rzeczy i tak z tym jeleniem nic nie zrobili i uciekł przez płot do sąsiadów >.<
A mi go szkoda, bo on taki biedny i samotny :( Toż tego jelonka jeszcze ktoś rozjedzie samochodem...
Ale moja przyjaciółka i tak twierdzi, że się po prostu najarałam >.<
Dobra nie przedłużam już xD
Pozdrawiam ;*
PS: Powiadomię już jutro, bo zasypiam...
Uohohh,,, Długi był ten rozdział. Przyjemnie mi się czytało. Jestem zdumiona, że przedstawiłaś członków Rady w takim świetle! Bardzo rozbawił mnie ten fakt i gratuluję Ci pomysłowości. ^^Ogólnie co chwile wybuchałam śmiechem. Ta notka zawierała w sobie wiele prawdy! Mężczyźni są okropni. Dowodem na to są teksty Hiro (który swoją drogą jest godny uśmiercenia), a także zdecydowanie nieprzyjemne uwagi znanej wszystkim grupki szamanów. Za takie coś... Na miejscu Morri posłałabym wszystkich do świata duchów. ^^Najbardziej powalająca wypowiedź: ,,- Nie przesadzaj, nie ma przyczepionej metki "jestem na sprzedaż". - Zauważył Len.'' Przy tym zwijałam się najbardziej. xDJeżeli chodzi o treść- zjadłaś kilka literek i (przynajmniej tak mi się wydaje) popełniłaś błąd w zapisie. Nie powinno się pisać 'ludzki-demon', tylko człowiek-demon. A jeżeli chciałabyś już umieścić dane słowo, to powinnaś napisać bez myślnika. =)I... Faktycznie bezsensowny jest zakaz kupna broni przez osoby mające mniej niż 25 lat. Szamani, startujący w Turnieju, są w różnym wieku i takie ograniczenie bardzo utrudnia funkcjonowanie! Bo przecież jak szaman może chodzić bez broni lub ducha stróża? Jednak z drugiej strony... Przecież Hao mógłby kupić ją dla Ayi. Już dawno osiągnął pełnoletność. xDI... Nie miej kompleksu mniejszości literackiej. O__o Bardzo podoba mi się Twoje opowiadanie. Masz fascynujące pomysły. Potrafisz zaciekawić człowieka, rozbawić i wrzucić w studnię powagi, więc zabraniam Ci pisać takie teksty o niższości. :D A jeżeli chodzi o Patrycję i Hao, to ich wojska nie utknęły w stanie pokojowym. xD Po prostu nie mają wobec siebie wrogich zamiarów. Co nie oznacza, iż nie są gotowe zaatakować (lub obronić się) w każdej chwili. ^w^Pozdrawiam serdecznie!PS Mam nadzieję, że dodasz coś na drugiego bloga. =)U mnie zapowiada się next jakoś w tygodniu. ^^
OdpowiedzUsuńMi się bardzo podobało ^^. Ciekawa jestem co ukrywa wyrocznia, fajnie Aya wyglądała w tym przebraniu, he he. Ten Hiro jest jakiś nienormalny, nie lubie go >,< żeby coś takiego mówił o Ayi. Kurcze no było tak fajne że nie wiem co mam jeszcze napisać ;> .poprosu czekam na cd.
OdpowiedzUsuńmam kiepską maięć do imion i nie bardzo kojarzę, który to był Wołodia, ale film mi się podobał;D ej Karim, Karim... seksisto ty...== a Horo raz powiedział, że ludzie tak brzydcy muszą mieć dobre serce...XD w każdym razie biedna Aya. i nie dziwię się Hao, swoją drogą mógłby coś jeszcze złamać HiroXD albo w ogóle przypadkowo przez pomyłkę zapruszyć ogieńXDnie wiem, co Ty chcesz od tego rozdziału, mnie również bardzo przyjemnie się go czytało:) ciekawi mnie ten trening dla Ayi... będzie hmm... ciekawy^^'''buziaczki i czekam na next:):):)
OdpowiedzUsuńnowa notka na: asakura-twins-i-noa-sk.blog.onet.pl
OdpowiedzUsuńSorry że teraz Cię powiadamiam, ale wcześniej nie mogłam. Ehm...to więc u mnie 6 rozdział ^^'
OdpowiedzUsuńSerdecznie przepraszam za SPAM, ale reklamuję RPG xDJeśli jesteś zainteresowana/y szeroko pojętą fantastyką, śmiało, wciel się w ulubioną postać z anime, mangi, filmu, czy książki!http://neafrit.rpgforum.pl/index.php
OdpowiedzUsuńZapraszam na :http://sheila-uruyami.blog.onet.pl/
OdpowiedzUsuńOhoh, dziękuję za miły komentarz. ^__^Zapewniam Cię, że szósty rozdział dodam albo dzisiaj albo jutro. Zobaczę jeszcze jak się z czasem wyrobię. :DHahaha! Rozmowy Patrycji i Hao są przedstawione w jak najbardziej naturalny i odpowiedni sposób dla silnych charakterów postaci. Zarówno Asakura jak i AsMa należą do tych, co są zarówno mocni w gębie jak i pięści. Nie to co Anna, która polega jedynie na charyzmie. xDA Ciebie chyba trzeba kopnąć w tyłek, żebyś dodała new! Zgłaszam się na ochotnika. ^w^Nu i.. co z Twoim drugim blogiem? T__TPozdrawiam. ^__^
OdpowiedzUsuńAleż ja to doskonale rozumiem! Bez natchnienia nawet nie powinno się pisać. Wtedy już w notce widać, że zmuszało się do pisania jej. A tak to siadasz, piszesz i masz. :DNo wiesz, jeszcze inaczej jest wtedy gdy ktoś ma wenę 24/7, a nie dwie godziny na miesiąc. XD XD Hmm.. Ja sobie zrobiłam plan opo i teraz w sumie lepiej mi idzie pisanie. O_o Wcześniej wszystko szło na spontana... Chociaż teraz też idzie, ale w bardziej kontrolowany sposób. xPAno proszę Cię bardzo! Jak chciałaś u mnie rozdział, to masz. ^__^Pozdrawiam. ^.^
OdpowiedzUsuńnowy rozdział na www.asakura-no-futago.blog.onet.pl :)zapraszam:)
OdpowiedzUsuńNowa notka na: asakura-twins-i-noa-sk.blog.onet.pl
OdpowiedzUsuńasakura-twins-i-noa-sk.blog.onet.pl
OdpowiedzUsuńWarzne info na: http://miharu-shibara.blog.onet.pl ^^
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawe, po prostu super. Mam nadzieję, że nie zrezygnujesz z pisania i bedziesz dodawać je częściej. Mam pytanko, jaka piosenka leci w tle twojego 1 Openingu?? Bardzo mi na tym zależy żebyś powiedziała.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Ci się podoba ^^ Oczywiście, że nie porzucę bloga :) Po prostu obecnie jestem zajęta egzaminami ^^ W końcu 3 gimnazjum do czegoś zobowiązuje xD Po za tym uzupełniam braki na pozostałych opowiadaniach ^^"A piosenka to "Naturally" Ayumi Hamasaki. Po prostu kocham tą piosenkarkę *.*
OdpowiedzUsuńJest nowy rozdział na : http://miharu-shibara.blog.onet.pl ^^. Jeśli chcesz być informowana o nowych rozdziałach to wpisz się do Księgi, bo dziś ostatni raz informuje wszystkich ;)...Inoue
OdpowiedzUsuńPrzeprasza, przepraszam, przepraszam, że nie komentowałam. Nie miałam czasu. Dopiero dziś skończyłam zdawać egzaminy gimnazjalne i dlatego tak to wszystko wyszło, ale mam ładnie zapisane, że u Ciebie muszę nadrobić trzy notki. Dwie tutaj i jedną na drugim blogu. Obiecuję, że w najbliższym czasie się za nie wezmę. Tymczasem u mnie na http://anonimowi-asakuroholicy.blog.onet.pl/ pojawiła się nowa notka... zrozumiem jeśli nie przeczytasz. Ja postaram się wszystkie zaległości nadrobić w najbliższym czasie, ale chyba uda mi się to dopiero w święta.
OdpowiedzUsuńhttp://miharu-shibara.blog.onet.pl >> Nowy rozdział ;). Zapraszam.
OdpowiedzUsuń