52. Biały szczur

Dla Midori ^^

Przez okno do pokoju wpadały blade promyki słońca, którym w zupełnym uwolnieniu przeszkadzały chmury.
Długowłosy z irytacją nakrył się kołdrą. Co to słońce sobie wyobraża?! Budzi go.. A on nie chce wstawać! Nie chce wstawać, dopóki ona go nie zbudzi! Czuł się źle. Odkąd Aya zniknęła nie był w stanie normalnie funkcjonować. Wiedział że ona żyje, ale bał się że nie odzyska jej już nigdy... Że Shi nie pozwoli Ayi wrócić do życia. Ta myśl była okropna, przybijała go. Miał ochotę zaszyć się w swojej pościeli i już nie wstawać. Nie obchodziło go nic... 
A nie było jej już trzy dni...
Przez ten czas Hao wstał z łózka tylko do łazienki i raz zszedł na dół na obiad. Już dawno nie czesał swoich włosów, które zaczęły żyć swoim życiem. Wesoło plątały się przez co Asakura miał nawet problem z przeczesaniem ich ręką...
Nagle do pokoju wtargnął Yoh. Westchnął głośno widząc takiego brata. W sumie nie dziwił mu się. Czuł się podobnie kiedy zniknęła Anna. W sercu młodszego szamana tworzyła się dziura, kiedy ten widział tak cierpiącego bliźniaka.
- Hao... - Szepnał klękając przy bracie.
- Odejdź... - Jęknął długowłosy, nakrywając się szczelniej kołdrą.
- Nie odejdę. - Stanowczym głosem zapowiedział młodszy Asakura. Zerwał kołdrę z czarnookiego. Ten skulił się, zakrywając głowę rękoma.
- Zgaś to.. - Przekręcił się i ukrył twarz w poduszkę. - Słońce jest złe...
- Słońce nie jest złe. - Zaśmiał się smutno Yoh. 
- Jest. - Hao spojrzał na brata. Jego oczy lśniły tęsknotą. 
- Wstawaj braciszku... - Poprosił chłopak w słuchawkach. - W ogóle stąd nie wychodzisz.. 
- Nie chcę stąd wychodzić... - Skulił się jeszcze bardziej. 
- Proszę braciszku... Martwię się o ciebie. - Zaczął głaskać bliźniaka po plecach. - Wiem że się boisz. Ale Ayi nic się nie stanie. Przecież wiesz jaka ona jest. Dla ciebie wytrzyma wszystko... 
Hao nic nie powiedział. Usiadł i przytulił brata mocno do siebie. Zaczął głaskać go po włosach. Yoh miał wrażenie że to długowłosy pociesz go, a nie na odwrót.
- Przepraszam braciszku... Nie chciałem abyś się o mnie martwił. - Uśmiechnął się lekko. - Po prostu.. Przepraszam.
- Nie masz za co. - Yoh mówił uspokajającym głosem. - Każdy na twoim miejscu byłby smutny, ale musisz w nią wierzyć. W ten sposób na pewno jej pomożesz bardziej, niż leżąc tu całe dnie.. Wszyscy chcemy żeby Aya wróciła. 
Hao puścił lekko brata. 
- To może... Pójdziemy coś zjeść? - Zapytał. Był naprawdę głodny. 
- No pewnie! - Wyszczerzył się młodszy Asakura. 
Długowłosy wstał z posłania i poszedł powolnym krokiem do łazienki. Odkręcił wodę w wannie, mając nadzieję na przyjemną kąpiel. Zdjął wymiętoloną piżamę i wrzucił do kosza na pranie. Wszedł do wody z cichym westchnieniem przyjemności. Ostatnio kąpał się kilka dni temu... Bo nie liczył tego jak moczył się w wodzie wyjmując z niej Ayę, która w tamtej chwili była nieobliczalna. 
Hao uśmiechnął się lekko. Potem siedzieli razem pod kocem. To było naprawdę cudowne uczucie. Być tak blisko brunetki... Czuł jej zapach i ciepło na skórze.. Od samego myślenia o tym szatyn miał gęsią skórkę na plecach. 
Jednak zniknięcie Ayi nie było jego jedynym zmartwieniem. Oprócz niej od tamtego dnia Hao nie widział również Ducha Ognia, co pogrążało go jeszcze bardziej. Westchnął ciężko.
Umył siebie jak i włosy. Wyszedł z wanny, owinął się ręcznikiem w okół bioder. Stanął przed lustrem, które niedawno kupili.
Z lekką irytacją zaczął oglądać swoje kudły. Wziął szczotkę oraz płyn dla lepszego efektu rozczesywania włosów.
- Przepraszam, moje kochane, że tatuś ostatnio was tak zaniedbał... Już, już nie płaczcie... - Z czułością przejechał po swoich włosach dłonią. 
- Braciszku gadasz z włosami? - Zapytał rozbawiony Yoh. Właśnie wszedł do łazienki. 
- Tak, przeszkadza ci to? - Starszy z wyrzutem spojrzał na bliźniaka. - Tak w ogóle to się puka.
Młodszy Asakura usiadł na koszu do prania. W rękach miał koszulę i spodnie Hao.
- Przyniosłem ci ubranie. - Uśmiechnął się szaman w słuchawkach. Spojrzał wrednie na Hao. - I nie wstydź się mnie, no wiesz w końcu jesteśmy tacy sami...
- Zamknij się... Po tym co powiedziałeś czuję się co najmniej dziwnie... - Oskarżył brata długowłosy. Ten tylko się uśmiechnął. 
Hao rozczesał porządnie włosy po czym związał je w koński ogon. Nałożył rzeczy przygotowane przez brata. Razem wyszli z domu. Słonko nieśmiało oświetlało bliźniaków idących prze Dobie.
- Hamburgery? - Zapytali równocześnie. Oboje zaśmiali się głośno. Bez zbędnych słów udali się do budki z fast foodami gdzie wszystko było strasznie drogie, ale za to dało się zjeść XD Bliźniacy zamówili sobie dania, po czym usiedli przy stole rozłożonym przed barem jedząc swoje cheesburgery. Leki wiatr rozwiał chmury i teraz na nieboskłonie świeciło jasne słoneczko. Pogoda stała się naprawdę cudowna.
- Dziękuję Yoh. - Odezwał się Hao, podczas pałaszowania jedzenia. 
- Za co? - Zapytał młodszy Asakura patrząc na bliźniaka pytająco.
- Że mnie wyciągnąłeś z domu. Sam bym się nie odważył. - Wyjaśnił długowłosy.
- Przestań, nie masz za co dziękować. - Chłopak w słuchawkach uśmiechnął się ciepło do brata. Ten odwzajemnił gest. 
- Ale ty mnie nie zostawisz, prawda? - Zapytał nagle długowłosy.
- Oczywiście że nie! - Yoh spojrzał na brata pytająco. Położył mu rękę na ramieniu. - Co ci przyszło do głowy?
- Nic po prostu... Aya zniknęła, Duch Ognia też... A jak wy wszyscy nagle zaczniecie ode mnie odchodzić? - Zastanowił się długowłosy. 
- Przestań, to co się stało do zbieg okoliczności. - Uśmiechnął się lekko Yoh. - Nie martw się. Duch Ognia jak i Aya niedługo wrócą. Znasz ją najlepiej wiesz, że nie odpuści. 
- No... Ale wiesz, Shi naprawdę dała jej popalić. - Zaśmiał się smutno szatyn. - Przez dzień strasznie osłabła. Boję się że Aya nie da rady tak łatwo wydostać się spod kontroli Shi. W końcu to legendarna demonica. Ja się uwolniłem tylko dzięki tobie braciszku. Ona jest bardzo daleko. Więc.. Kto ją uwolni? 
Zamyślił się. Odłożył cheesburgera na stół i spojrzał w dal z smutnymi iskierkami w oczach. Jego humor w ogóle nie pasował do pogody. Słońce go drażniło... 
Yoh spojrzał na bliźniaka. Szybko dojadł swój posiłek. Położył mu rękę na plecach. 
- Tak naprawdę to uwolniłem cię przez przypadek... 
- Nieważne. Ważne że to zrobiłeś. - Uśmiechnął się Starszy.
- A potem cię zostawiłem. Nie powinienem tego robić. Powinienem ci pomóc od początku. Wyczuć czy coś... Ale ja...
- Przestań. - Powiedział stanowczo Hao. - To już nie istotne. Ważne jest że teraz jesteśmy razem... Żeby było śmieszniej poznaliśmy się dzięki Ayi. 
- No tak! To ogromny zbieg okoliczności że była wtedy z nami. - Uśmiechnął się posiadacz słuchawek. 
- Zbieg okoliczności to to, że ja tam byłem! 
- No. Chyba nie zrobiliśmy na tobie dobrego pierwszego wrażenia...
- Przestań byliście wspaniali... - Powiedział niezbyt przekonywująco Hao.
- Tak. Szczególnie Lyserg. - Westchnął ciężko młodszy. Jakoś wspomnienia o Angliku strasznie go bolały. Był on jego przyjacielem, ale znów ich opuścił. Ciekawe jak mu się żyje?
- Mógł być na mnie wściekły. W końcu wiesz Zik zabił jego rodziców.. - Hao wziął cheesburgera w łapki i ugryzł kawałek. 
- Ale Aya cię obroniła. - Zaśmiał się Yoh. 
- Tak a potem obłożyła pięściami za to że od niej uciekłem. - Na samo wspomnienie go bolało. - Zasłużyłem. Bardzo chciałbym teraz wykorzystać ten cały stracony czas... Wiesz z początku trudno nam się było dogadać. Mimo tego, że bez żadnego słowa pomagała mi i się mną opiekowała, nie byłem jej zbyt wdzięczny. Zachowywałem się jak dzieciak... Raz pokłóciliśmy się, kiedy właśnie wychodziła do pracy. Nie byliśmy wtedy jeszcze razem. Powiedziałem, że jak wróci to mnie tu już nie będzie. Wyszła nie odzywając się. Pod jej nieobecność rozmyślałem. I mimo tego że nie chciałem postanowiłem naprawdę odejść. W końcu tylko jej przeszkadzałem. Nie pracowałem byłem na jej utrzymaniu do tego cały czas jej dogryzałem. Już miałem wychodzić ale drzwi się otworzyły, a za drzwiami stała Aya. Zwolniła się wcześniej z pracy w nadziei że mnie jeszcze zastanie.. Spojrzała na mnie. Pamiętam ulgę w jej oczach... Rzuciła się na mnie. Zaczęła prosić, żebym nie odchodził. Zdziwiło mnie jej zachowanie. Zawadzałem jej. Jedynie co to się przeze mnie denerwowała, a mimo to tak bardzo nie chciała abym odszedł... Miałem cholerne wyrzuty sumienia. Teraz już zrozumiałem, że była strasznie samotna. Od tamtej kłótni zaczęliśmy się dogadywać. Podzieliliśmy się obowiązkami, poznawaliśmy się coraz lepiej... Staliśmy się sobie bliscy. No i staliśmy się parą. Potem zaatakowały nas przyszłe Wyrzutki. Wtedy myślałem że będąc ze mną nie będzie szczęśliwa. To było strasznie głupie... - Zaśmiał się. Przeczesał palcami włosy. Na wspomnienia o tamtych czasach mimowolnie stawał się radosny. Wesołe iskierki szczęścia zagościły w jego oczach. Byli wtedy w ogóle inni. A stosunkowo było to tak niedawno temu! Aya przez ten czas wydoroślała. A on? On stał się bardziej odpowiedzialny i rozumie coraz więcej. Na przykład to że Aya go kocha bez warunkowo, nie zwracając uwagi na to, że to jego rękoma został wybity klan Morri.
- Pewnie była zła bo jej do łazienki wchodziłeś jak się kąpała. - Młodszy założył ręce na piersi i chytrym uśmiechem.
- NIEPRAWDA! - Krzyknął długowłosy oblewając się rumieńcem. - Tylko raz mi się zdarzyło wejść... Ale od razu wyszedłem! Prawie jej nie widziałem.. A potem to już naprawdę nic nie widziałem, bo jak wyszła to tak mnie trzasnęła, że mnie zamroczyło... 
Zaczął wyjaśniać długowłosy widząc szok na twarzy brata. Yoh roześmiał się radośnie. Poczochrał włosy bliźniaka. 
- Yoh... - Nagle koło niego zmaterializował się Amidamaru. - Czy ty o czymś nie zapomniałeś? 
- Ja? - Zastanowił się młodszy. Chwilę myślał. Po czym gwałtownie wstał. - O matko ANNA!
- Co Anna? - Zapytał zaskoczony długowłosy. Przestraszył się reakcji brata.
- Umówiłem się z nią! Na śmierć zapomniałem! - Krzyknął roztrzęsiony szaman.
- Jak można zapomnieć o randce z Anną? - Zapytał Amidamaru z irytacją kręcąc głową. Sam był przy tym wydarzeniu. Anna przestrzegała Yoh żeby nie zapomniał... A on co? Siedzi z braciszkiem i je cheesburgery.
Młodszy spojrzał na Hao. Było mu głupio. Sam go wyciągnął na miasto, a teraz musi go zostawić! A przecież dobrze wiedział w jakiej sytuacji jest długowłosy. 
- Idź braciszku. Inaczej, nasza przyszła Królowa Szamanów nie będzie zadowolona. - Zaśmiał się starszy Asakura.
- Ale to nie... - Zaczął Yoh.
- No idź już! Bo jak Anna będzie zła to i mi się dostanie! - Hao spojrzał na brata ostrzegawczo. Młodszy uśmiechnął się. Poczochrał batu włosy i szybko odbiegł, spiesząc się na umówione wcześniej spotkanie.
Długowłosy westchnął głośno. Nie chciał niszczyć szczęścia bliźniaka. Ale kiedy tylko jego sylwetka zniknęła z horyzontu, Hao poczuł się strasznie samotny. Tak jakby został sam na Ziemi. Jeden jedyny...
- Ohayo Hao. - Nagle czyjeś delikatne i gładkie ręce zakryły jego oczy. Poczuł ciepłe powietrze na swoim karku. - Zgadnij kto to?
- Cześć Tess... - Asakura nie musiał się zastanawiać "kto to". Mimo iż pierwsza myśl wysłana przez jego serce brzmiała "Aya!" to już chwilę potem jego entuzjazm zgasł. Poznał młodą Young po głosie oraz po zapachu perfum jaki zawsze w okół siebie roztaczała. Po za tym Aya nie miała takich gładkich rąk. Od wszystkich walk i treningów jej opuszki palców stały się dość specyficzne. Niby miękkie ale ochronione grubą skórką. W dotyku były zupełnie jak opuszki kota...
- Tak to ja! - Białowłosa z uśmiechem usiadł naprzeciwko Hao. Jego oczy mimowolnie zeszły na dekolt białowłosej... Tak spojrzał się Q_Q Mimo tego że ma dziewczynę spojrzał na biust białowłosej! Ale zapewne jakby był dziewczyną też jego wzrok błądził by po piersiach Tess. Jakby się dobrze nachylić przez jej dekolt można by było zobaczyć pępek...
Speszony taką sytuacją Asakura zaczął dokładnie oglądać ostatni kęs swojego jedzenia.
- Co tam u ciebie? - Zaszczebiotała dziewczyna.
- Nie słyszałaś? - Zapytał zdziwiony długowłosy.
- O czym? - Białowłosa również zdziwiła się. 
- Aya zaginęła. Znaczy no.. Nie ma jej. - Tak właściwie Hao nie wiedział jak określić nieobecność młodej Morri. Zginęła, zaginęła, odeszła?
- A no tak słyszałam... - Westchnęła Tessami. Podparła głowę na rękach. - Pewnie niedługo wróci tak jak ostatnio. Niepotrzebnie się o nią martwisz. To raczej ona powinna się martwić że niedługo nie zechce ci się na nią czekać.
Hao spojrzał na nią podnosząc jedną brew. Dokończył cheespurdera. Miał ochotę zapytać "co ty do jasnej cholery do mnie mówisz?" Ale powstrzymał się. Przełkną ostatni kęs jedzonka po czym zgniótł papierek w kulkę. Obrócił się i wrzucił go do kosza. 
Białowłosa wyjęła z kieszeni opakowanie gumy. Wzięła listek do ust.
- Chcesz? - Zapytała. 
- Nie dzięki. - Od pewnego czasu ma jakiś niesmak do "żuwaczek" (mój tato tak mówi na gumę XD). Spojrzał na fioletowooką. Coś mu zaczęło świtać w główce. Ale nie! Głupi jest >_< Przecież to nie możliwe żeby Tessami podłożyła to lusterko... Ona nawet nie wiedziała o co chodzi...
- Hao? Skoro nie ma Ayi, i masz wolny wieczór, wyjdziemy gdzieś razem? - Dziewczyn spojrzała na niego. Długowłosy poczuł jak bosa stopa białowłosej dotyka jego nogi. Dziewczyna powoli sunęła nią w górę, aż dotarła do jego uda.  
Chłopak przeraził się. Zerwał się jak oparzony, ale że siedział na ławce znajdującej się blisko stołu a nie krześle, stracił równowagę i upadł na plecy, nogami nadal na siedzisku. Był zszokowany zachowaniem białowłosej. Szybko jednak zdziwienie zamieniło się w złość, a ta w furię. Podniósł się i otrzepał z piachu.
- Proponujesz mi randkę?! - Zapytał nie ukrywając oburzenia.
- A czemu nie? - Dziewczyna ignorowała jego ton głosu.  
- Przecież ja mam dziewczynę! - Wrzasnął.
- Mnie to nie przeszkadza. - Białowłosa wykonała charakterystyczny gest ręką odgarniając z ramienia swoje włosy. 
Hao nie wiedział czy jest bardziej przerażony czy zdenerwowany. Zabrakło mu przez chwilę słów.
- Przecież ja jej o tym nie powiem... - Uśmiechnęła się zachęcająco.
- Czekaj, czekaj, czekaj, bo ja to muszę sobie w głowie poukładać... - Hao policzył w myślach do dziesięciu. Stanął nad białowłosą. Jedną rękę oparł na biodrze, drugą na czole. W głowie mu się nie mieściło zachowanie białowłosej. - Aya zniknęła, nie mam pojęcia co się z nią dzieje, boję się, że może jej coś się stać, a ty mi proponujesz że mam ją zdradzić?!
- Oj tam zdradzić.. Przecież sama cię zostawiła nie? - Wzruszyła ramionami. - A ty mógłbyś się odprężyć. Przestałbyś o niej myśleć. 
- ZAMKNIJ SIĘ! KOCHAM JĄ! - Wydarł się, uderzając rękoma w stół. fioletowooka odchyliła się lekko do tyłu. - I nigdy nie przestanę! Jestem z Ayą i nigdy nie poszedłbym na randkę z inną! Brzydzę się dobą!
Warknął po czym wstał i szybkim krokiem zaczął iść przed siebie. Był tak wściekły, przepełniony złymi emocjami, że miał wrażenie, iż zaraz wybuchnie. To co przed chwilą zrobiła Tessami było straszne, nie tyle, że proponowała mu randkę nie martwiąc się o Ayę. Po prostu było to dla niego straszne moralnie. Już po tej rozmowie czuł się strasznie. Nie mógłby nigdzie wyjść z nią! Z Anną, Naoko czy Tamao to tak, ale nie z tą... Uh! Dlaczego uczepiła się właśnie jego!? 
Zacisnął mocno dłonie w pięści. Przestał to robić kiedy poczuł ból. Jego paznokcie zaczęły wbijać się z skórę. Syknął gniewnie i wsadził dłonie do kieszeni. Pozwolił ponieść się własnym nogom... I tak nie miał nic innego do roboty...

*** Tymczasem... ***
Yoh biegł szybko na spotkanie. W ręku dzierżył czerwoną różę. Miał ogromną nadzieję, że jednak zdąży. Już w oddali widział stojącą na moście - gdzie się umówili - Annę. Stała oparta o barierkę i patrzyła w taflę wody. Kosmyki jej włosów wesoło tańczyły na wietrze, co kontrastowało z smutkiem na jej twarzy. 
Młodszy Asakura podszedł do dziewczyny. Wyciągnął kwiatek przed siebie. Młoda Kyoyama spojrzała na niego rozmarzonym wzrokiem.
- Przepraszam. - Uśmiechnął się uroczo.
- Dziękuję. - Dziewczyna odwzajemniła gest. Wzięła róże i powąchała ją. Pięknie pachniała. - Za co przepraszasz?
- Za spóźnienie... - Powiedział niepewnie. Blondynka zaśmiała się.
- Jesteś na czas, to ja przyszłam za wcześnie. - Wyjaśniła. Czarnooki podrapał się z zakłopotaniem po włosach. Nie patrzył na zegarek bojąc się godziny spóźnienia. - To co idziemy? 
- Hm..? Gdzie? - Zapytała. Tak właściwie to nie miała pojęcia co zaplanował. Kiedy zaprosił ją na spotkanie zgodziła się bez wahania. 
- Myślałem o kinie. Co ty na to? - Zapytał z uśmiechem. 
- Dobrze, chodźmy. - Uśmiechnęła się Anna. Ruszyła przodem. Yoh chwilę stał patrząc na dziewczynę. Ruszył za nią. Wyrównał krok z młodą Kyoyamą. Spojrzał na nią niepewnie. Czuł się dziwnie. Na treningach z dziewczyną był taki wyluzowany. Teraz czuł że przepełnia go stres. Tak naprawdę pierwszy raz był z nią na randce...
Kiedy szli niechcący ręka Asakury trąciła dłoń Anny. Ta lekko zarumieniła się. Jednak jej kończyna nawet nie drgnęła. Yoh uśmiechnął się lekko. Przytknął wierzch swojej dłoni do łapki blondynki. Po chwili poczuł że Anna łapie za jego małego palca swoim. Yoh po tym geście połączył ich dłonie w uścisku. 
- Masz ciepłą rękę. - Powiedział przerywając cisze.
- Ty też. - Dziewczyna lekko się uśmiechnęła, po chwili jednak jej wyraz twarzy się zmienił. - Jak tam Hao? 
- Chyba dobrze. Wyciągnąłem go na miasto. 
- Zostawiłeś go samego?! - Zapytała z wyrzutem.
- Sam mnie wygonił! - Bronił się Yoh. - Zresztą... Myślę, że samotny spacer może mu dobrze zrobić. 
- Może.. W końcu to ty jesteś jego bliźniakiem. - Uśmiechnęła się czarnooka. Martwiła się o starszego Asakurę. Każdy przezywał to co się stało z Ayą, ale w Hao naprawdę to uderzyło. W końcu nie można się temu dziwić. 
Poczuła, że Młodszy ścisnął jeszcze mocniej jej rękę.
- Nie martw się o Ayę. Wróci. A jeśli nie to, zrobimy wszystko, żeby ją ściągnąć. - Zapewnił. Dalej szli już wesoło rozmawiając na luźne tematy. Nie minęło długo aż doszli do kina. Zaczęli wybierać film. 
- O zobacz! Ten nowy film! - Anna pokazała chłopakowi jeden z plakatów. 
- Oszukać przeznaczenie? - Zapytał głucho Asakura, przypatrując się napisowi.
- Tak piątka. - Przytaknęła dziewczyna.
- Chcesz na to iść? - Zdziwił się lekko. Myślał, że Anna woli raczej romanse, a nie horrory. Chociaż nazywanie "Oszukać przeznaczenie" horrorem, to chyba lekka przesada...
- Czemu się tak dziwisz? 
- No nie wiem, wiesz w końcu to...
- Myślisz że się boję? - Kyoyama spojrzała wyzywająco na chłopaka. 
- Gdzież bym śmiał, no ale wiesz... 
- Idziemy na to! - Zażądała. Yoh pokręcił z rezygnacją głową. Bez większych ceregieli podszedł do kasy i kupił dwa bilety. Oczywiście to on zapłacił za wszystko. Usiedli w wybranych miejscach. Nie długo potem rozpoczął się seans. 
"Oszukać przeznaczenie 5" był jednym z dziwniejszych filmów jaki para oglądała. No bo niby kolejne wypadki są jeszcze bardziej głupsze, dziwaczne i nie możliwe do wykonania, a mimo tego czekało się na koniec z ciarkami na plecach. No może nie na sam koniec ale na kolejną śmierć bohaterów... Sceny końców żywotów były dość brutalne, dlatego blondynka czasem zakrywała oczy. Yoh z uśmiechem objął dziewczynę ramieniem, i kiedy tylko trzeba było mocno ją przytulał. 
Po skończonym filmie para wyszła z kina.
- Już nigdy więcej nie lecę samolotami Ren'a... - Zaśmiał się Asakura. Mimo tego, że już przeżył niejedną walkę, ten film podziałał na jego psychikę. 
- Ja nigdy nie pójdę do okulisty.. - Powiedziała czarnooka. W ręku dalej dzierżyła różę, którą dostała wcześniej od Yoh. Cieszyła się że on jest koło niej... Mimo to dumnie wypięła pierś. - I widzisz wcale się nie bałam. Ja nie wiem co to strach!
- Wiem, wiem... Ty moja najodważniejsza dziewczynko... - Z przekorą spojrzał na nią. 
- Nabijasz się ze mnie?! 
- Nie no skąd. Mówię prawdę! - Zaśmiał się. Blondynka odwróciła głowę w drugą stronę. - To co idziemy, do kawiarni? 
Młoda Kyoyama spojrzała na niego lekko zdziwiona. 
- Jak chcesz. - Wzruszyła obojętnie ramionami.  
- Przepraszam nie chciałem cię urazić. - Zapewnił szatyn. 
- Nie uraziłeś... - Blondynka uśmiechnęła się. Wyglądała teraz uroczo. Yoh nie zdając cobie z tego sprawy położył dłoń na jej głowie i pogłaskał lekko. Dziewczyna ze zdziwieniem spojrzała na niego. Chłopak szybko cofnął rękę. Podrapał się ze zmieszaniem po głowie. 
Właśnie doszli do kawiarni. Usiedli przy stoliku w roku, tak aby nikomu nie przeszkadzać i żeby nikt nie przeszkadzał im. Zamówili po deserze i czymś do picia. 
- Ciekawe kiedy zacznie się trzecia runda. - Zastanowił się szatyn, bawiąc się łyżeczką. 
- Z tego co wiem, Król Duchów zamilkł i nie daje Radzie znaków życia. To dlatego wszystko stanęło. - Wyjaśniła czarnooka. - Nic więcej nie chcą mi powiedzieć. 
- To dziwne, że najpierw zrobili eliminacje, żeby potem wszystko ucichło. - Powiedział z lekkim wyrzutem. - W sumie eliminacje też były na trochę przerwane. 
- No tak. Nekomata wtedy opętała Ayę. Ale najedliśmy się strachu... 
- Wtedy pierwszy raz poznaliśmy Saisona. - Przypomniał sobie Yoh. - Wtedy był sprzymierzeńcem...
- Czy ja wiem. Pamiętasz jak pocałował Ayę? 
- Jak mogę tego nie pamiętać? - Zaśmiał się. 
- Hao był wściekły. 
- Aya też jak się o tym dowiedziała! - Wyszczerzył ząbki Asakura.
- A teraz jej nie ma... - Anna wzięła do ust kawałek ciasta. Uśmiechnęła się smutno. Kiedy kładła się spać w pokoju miała poczucie strasznej samotności. Zazwyczaj po położeniu się gadały jeszcze w Ayą. Szczególnie po tym co zrobiła młoda Kyoyama, jak zdradziła przyjaciół. Chociaż logika wskazuje, że powinny się pokłócić ich więzi zacieśniły się. W sumie były zmuszone do polubienia siebie. Całe życie mają spędzić razem z bliźniakami, więc tyle samo czasu będą razem. W sumie Anna zżyła się z młodą Morri jak z siostrą. Mimo, że były zupełnie inne potrafiły znaleźć wspólny język. 
- Nie mów, jakby umarła. - Poprosił Asakura. - Naprawdę jestem pewien, że niedługo się pojawi. Nie mówię tak tylko dlatego, żeby pocieszyć Hao czy ciebie. Mi też zależy na jej powrocie. 
- Yoh... - Szepnęła blondynka. Spojrzała na chłopaka. Najwidoczniej martwił się o młodą Morri nie mniej niż ona. W sumie to nie dziwne, ani zaskakujące. Przecież Asakura zawsze dbał bardziej o innych niż o siebie. 
Anna wyciągnęła rękę i złapała chłopaka za dłoń. 
- Masz rację, wszystko będzie dobrze. - Uśmiechnęła się. Yoh poczuł nagły przypływ radości. Chociaż miał lekkie wyrzuty sumienia że zostawił brata samego w tej rozpaczy, czuł szczęście z obecnie trwającej chwili.
Ale to właśnie to co się stało z Ayą, motywowało Yoh do częstszego przebywania z Anną. Zrozumiał, jak szybko szczęście może przerodzić się w rozpacz. Jakby tak Anna zniknęła... Już raz ją porwano. Drugiego zniknięcia blondynki by nie przeżył.
- Kocham cię Aniu. - Powiedział bez żadnych przeszkód. Chociaż na ogół bał się młodej Kyoyamy, była jedyną dziewczyną z którą mógłby być szczęśliwym.
Blondynka poczerwieniała. 
- Ja ciebie też Yoh. I... I jak nie wygrasz turnieju to nadal chce być z tobą. - Przyznała z zaróżowiałymi policzkami. Yoh wyszczerzył ząbki w uśmiechu charakterystycznym dla siebie. 
W bardzo przyjemnej atmosferze zjedli desery. Yoh zapłacił rachunek po czym wyszli z lokalu. Stali chwilę przed nim. Asakura uśmiechnął się. Przejechał palcem po policzku czarnookiej, zcierając z niego bitą śmietanę. Młoda Kyoyama spuściła wzrok. 
- Mogłeś mi powiedzieć, że jestem brudna.... - Powiedziała cicho. 
- Mogłem, ale nie chciałem. - Uśmiechnął się. Przybliżył swoją twarz do blondynki. Musnął lekko jej usta swoimi, po czym spojrzał w oczy Anny. Wziął ją za rękę. Oboje uśmiechnięci i zadowoleni postanowili pójść jeszcze na spacer w okół Dobie. Nie chcieli już wracać do domu. Mieli ochotę na długi wieczór razem....

*** Natomiast u Hao... *** 
Starszy Asakura siedział na plaży gdzie jeszcze kilka dni temu leżeli razem z Ayą. Podświadomie nogi poniosły go właśnie tu. Już trochę się uspokoił po jakże "przyjemnej" rozmowie z Tess. Mimo tego iż dalej żywił do niej niesmak, to przynajmniej już mu tak ręce nie latały. Młoda Morri ma rację, że jej nie lubi... 
- Biały szczur. - Powiedział na głos Hao. Dopiero po chwili zrozumiał ,że gada sam do siebie. Pokręcił lekko głową z rezygnacją. 
Nagle zauważył, że coś błyszczy w piasku. Asakura zaintrygowany obiektem nachylił się i znalazł pierścionek. Rozpoznał biżuterię. Przecież to pamiątka Ayi po mamie! Pewnie zgubiła go kiedy zdejmowała rękawiczki tamtego wieczoru. 
- Niezdara. - Westchnął. Kiedy tylko wróci, odda to brunetce. Wiedział że ten pierścionek jest dla młodej Morri bardzo ważny. Należał w końcu kiedyś do Reiko. Hao położył się na plecy. Podniósł wysoko nad siebie rękę bawiąc się biżuterią.
Tamtego wieczoru przyszli tu po koncercie, który wypadł świetnie. Jak zresztą wszystkie występy młodej Morri. A potem ta cudowna randka. Hao czuł się jak w bajce...
Dla kontrastu kilka godzin później odbył się najgorszy moment w jego życiu... Jak on lubił tą ironię życia. 
Tak w ogóle jak to jest możliwe że w przeciągu kilku minut stracił ją? Po prostu Shi zawładnęła jej ciałem i odeszła. Jak on tej demonicy nienawidził... Ale jeszcze większą niechęć czuł do Saisona. Powinni razem poszukać rozwiązania, aby odzyskać swoje dziewczyny. Przecież na pewno jest jakiś sposób! Ale szarowłosy wolał iść na łatwizne i sprawić taki sam ból Asaurze, jaki sam czuł kiedy tracił Shi. 
Ale Hao był pewny że demony długo nie pobędą szczęśliwą parą. Aya nie da im spokoju. Nie podda się tak szybko. Dopiero zaczynała prawdziwe życie, i nie pozwoli aby ktokolwiek to zniszczył! 
Mogło się wydawać, że związek Hao z Ayą to po prostu nastoletnia miłostka. Asaura był jednak pewien swoich uczuć. Wiązał na poważne plany z młodą Morri. Chce spędzić z nią swoją przyszłość. Pewnego dnia stanąć z nią na ślubnym kobiercu i powiedzieć "tak" i nawet śmierć ich nie rozłączy... 
Nagle coś zasłoniło Hao słońce. 
- Cześć braciszku. - Uśmiechnął się promiennie Yoh. 
- O.. Cześć wam. - Starszy Asakura usiadł na piasku. Nad nim stał jego bliźniak z narzeczoną.
- Cześć Hao. - Anna spojrzała uważnie na długowłosego. Wskazała na trzymany przez niego przedmiot. - Pierścionek Ayi? 
- Spostrzegawcza jesteś... - Chłopak podrapał się po głowie. 
- Była tu?! - Z entuzjazmem zapytał szaman w słuchawkach. Jego brat pokiwał przecząco głową. 
- Chciałbym, ale niestety nie. Znalazłem go na plaży. Gamoń z niej. 
- Rzeczywiście zgubić tak cenną pamiątkę rodzinną... - Przyznała mu rację młoda Kyoyama.  
- No... - Cała trójka zaśmiała się. Yoh podał bratu rękę i pomógł mu wstać. - Idziecie już do domu?
- Tak. Idziesz z nami? - Zapytała blondynka. 
- Pewnie. - Wyszczerzył się długowłosy. - O ile nie będę wam przeszkadzał...
- Idiota... - Westchnął krótkowłosy szaman uderzając otwartą dłonią bliźniaka w tył głowy. Dla Hao poprawił się humor. Nasadził pierścionek na palec. Razem ruszyli w stronę domu, rozmawiając na różne tematy. Zaczęli żartować i śmiać się. Z początku starszy Asakura miał wyrzuty sumienia, że on się dobrze bawi, a Aya cierpi gdzieś w świecie demonów... Ale pewnie młoda Morri nie chciałaby, aby Hao siedział i płakał całymi dniami. 
Kiedy byli już przed drzwiami domu zastali tam Kumiko i Naoko.
- Ohayo. - Przywitały się dziewczyny z lekkimi uśmiechami. 
- Cześć. - Powiedzieli równocześnie przyjaciele.
- Jak się czujesz? - Zagadnęła Kumiko Hao. 
- Nie najgorzej. - Uśmiechnął się szatyn.
- Wejdźcie. - Powiedziała Anna, wpychając szamanki do środa. - Siadajcie. Ja muszę coś znaleźć na różę... 
Młoda Kyoyama zaczęła szukać wazonu, dla dość już sfatygowanego kwiatka.
- Już jesteście... - Uśmiechnął się Morty, jaki gotował obiad w różowym fartuszku. - Zacząłem się martwić nic nie mówiliście, że gdzieś wychodzicie. 
- Przepraszam Morty... - Yoh podrapał się z zakłopotaniem po głowie. - Nie gniewaj się...
- Na szczęście Faust mi został. - Wyjaśnił blondynek. 
Rzeczywiście. w kuchni przy maszynce stał fioletowooki w fartuszku i mieszał coś w garnku, rozmawiając z Elizą. 
- Witajcie. - Powiedział tym swoim specyficznym tonem Faust. Był bardzo dumny, gdyż jego ukochana właśnie pochwaliła go za sporządzenie ryżu. 
- Ładnie pachnie. - Uśmiechnęła się Naoko wciągając do płuc mocno powietrze. 
- Zapraszamy, starczy wszystkim. - Uśmiechnął się Morty. - Zaraz będzie gotowe, siadajcie. 
Wszystkim ślinka ciekła na samą myśl o jedzonku. Razem poszli umyć ręce, aby za chwilę siedzieć już grzecznie przy stole. Faust podał im jedzonko pod nosy. 
- Smacznego. - Powiedzieli równocześnie. Zaczęli jeść. Na początku trwała niezręczna cisza, która drażniła każdego w pomieszczeniu. Nieoczekiwanie to właśnie Hao zaczął rozmowę. Wszystkim spadł kamień z serca, że długowłosy powoli dochodzi do siebie. Przez ostatnie dni był cieniem człowieka. Nikt się temu nie dziwił...
Po skończonym posiłku dalej siedzieli w kuchni. Tak się najedli że nikt nie dawał rady wstać.. Po za tym przyjemnie im się razem siedziało ^^"
W końcu jednak trzeba było ten bajzel posprzątać. Bliźniacy wstawili naczynia do zlewu. Obiecali, że potem wszystko umyją. Jak na razie całą gromadą usiedli przed telewizorem. 
- O! - Nagle krzyknęła Naoko. Przyjaciele aż podskoczyli. - Przepraszam, nie chciałam was przestraszyć... Hao mamy coś dla ciebie.
- Właśnie. - Przypomniała sobie Kumiko. Wstała z kanapy na której siedziała i pobiegła do przedpokoju gdzie zostawiła swoją torbę. Wyjęła z niej mały pakunek. Przytuptała znowu do Hao, który siedział na podłodze, podobnie jak Yoh i Morty. Przykucnęła przy chłopaku. 
- Proszę, to dla ciebie. - Uśmiechnęła się. Hao wziął paczę od dziewczyny. Zdarł papier z prezentu. Jego oczy zabłyszczały. W ręku trzymał ramkę na zdjęcia, oczywiście z fotografią w środku. To było to zdjęcie, które blondynka zrobiła jemu i Ayi na koncercie. Młoda Morri na fotografii wyglądała na szczęśliwą. Uśmiechnięta z świecącymi iskierkami w oczach. 
- Dzie... Dziękuję. - Powiedział z uśmiechem. Rzucił się blodynce na szyję, mocno ją przytulając. 
Naoko zeszła z kanapy. 
- A ja kupiłam ramkę! Mnie też przytulisz? - Zapytała z wyszczerzem. 
Szatyn wybuchł szczerym śmiechem. Jedno ramię zostawił na szyi młodej Hidy, a drugim objął Naoko. 
- Zadowolona? - Zapytał z uśmiechem. 
- Gorzej będzie jak się Aya dowie. - Zaczepił brata Yoh.
- Myślę, że nie byłaby zła. - Przyznał szatyn. Spojrzał na zdjęcie. Naprawdę tak sądził. Gdyby tu była zaśmiałaby się tylko wrednie i zaczęła przytulać do Yoh, wmawiając długowłosemu, że nie jest on do niczego potrzebny. - W końcu to są moje młodsze siostrzyczki, nie? =^.^=
- Braciszek! - Zarechotały Chinki. 
- Aniuu... - Zawył żałośnie młodszy Asakura. Wtulił się w blondynę jak dziecko w matkę. - Ukradli mi barta Q_Q
Wszyscy zaczęli się śmiać. Tą wesołą atmosferę przerwało pukanie do drzwi. 
- Otworzę. - Zaoferował się Morty. Wstał i ruszył do korytarza, gdy tylko uchylił wejście, do domu wtargnął mężczyzna. Z rozmachem otworzył szerzej drzwi i wpadł do mieszkania jak oparzony. Miał białe dość krótkie włosy i rozwścieczone oczy. 
- Gdzie on jest?! - Wrzasnął. Bez większych ceregieli wpadł do mieszkania. Chłopcy od razu wstali. Nie pozwolą by ten nieokrzesany wariat zrobił coś dziewczynom. 
Mężczyzna wbił wzrok w starszego Asakurę. Podbiegł i złapał go za kołnierz. Rzucił zdziwionym chłopakiem o ścianę. Wszystko działo się dokładnie w ułamku sekundy. 
- Ty skurwielu! - Wrzasnął białowłosy. Podbiegł do długowłosego i kopnął go w brzuch. Ten jęknął lekko. Uderzenie trochę go zamroczyło. 
- Zostaw mojego brata! - Yoh wyrwał się jak oparzony. Teraz sam zaatakował napastnika. Uderzył go mocno pięścią w szczękę. Białowłosy gniewnie fuknął. Chciał oddać młodszemu Asakurze, ale ten go wyprzedził uderzył go w brzuch. Mężczyzna zachwiał się. Faust go złapał i przytrzymał. Pociągnął nieproszonego gościa w stronę wyjścia. Ten jednak wyrwał się i znów ruszył w stronę Hao. Młodszy Asakura utworzył kontrolę ducha, a w jego ręku pojawiło się zmniejszone podwójne medium. 
- Wyjdź. - Syknął wściekle. Mężczyzna chcąc nie chcąc został w końcu wywalony na zewnątrz. 
- Policzę się z wami inaczej! - Wrzasnął białowłosy, waląc jeszcze kilka razy w drzwi z kopa. W końcu odszedł. 
- Hao, nic ci nie jest? - Zapytała zmartwiona Kumiko klękając obok przyjaciela. 
- Nie. Przepraszam trochę mnie ogłuszyło.. - Powiedział masując tył głowy. Powoli usiadł na ziemi. Po chwili koło niego pojawiła się Anna. Przyłożyła mu do tyłu głowy lód trzymany w ręku. 
- Kto to był? - Zapytał Morty, który był niemniej zszokowany jak reszta. 
- Nie wiem... Dzięki Anno. - Jęknął Hao. Wziął od blondynki lód i sam sobie naciskał na najbardziej zbite miejsce. 
- Braciszu... - Koło długowłosego pojawił się Yoh. Położył bliźniakowi ręce na ramieniu.
- Nic mi nie jest. Naprawdę. - Zapewnił. Na dowód tego wstał. - Może tylko będę miał guza. 
- Znasz tego gościa? - Zapytał Faust. 
- Pierwszy raz go widziałem na oczy. Mam niestety wrażenie, że nie ostatni... - Westchnął smutno. - Ciekawe czego ode mnie chciał.
- Cokolwiek to było, musiałeś mu nieźle na odcisk nadepnąć.. - zauważyła Naoko. 
Młodszy bliźniak pomógł usiąść Hao na kanapę. 
- To było co najmniej dziwne.. - Zauważyła Kumiko. 
- Jak chcecie to możecie u nas nocować. - Zaproponowała Anna. - Boję się was teraz wypuścić z domu.. Nie wiadomo czy ten wariat nie koczuje przed drzwiami. 
- Martwisz się o nas? - Zapytała Naoko z iskierkami  w oczach.
- Ta takie słodkie! - Zawtórowała jej Kumiko. 
- Bardzo śmieszne... - Zawstydziła się lekko Anna.
- Ale Ania ma rację. - Młodszy Asakura przyznał prawdę narzeczonej. - Nie wypuścimy was teraz na dwór. 
- Ale nie mamy nic ze sobą.... - Powiedziała Naoko.
- Spokojnie dam wam swoje ubrania. - Zaproponowała blondynka. 
- W takim razie dobrze. - Uśmiechnęły się Chinki.
Przyjaciele już w mniej wesołych humorach siedzieli przed telewizorem. Hao przez to że został ranny dostał miejsce na kanapie. Nie skupiał się jednak na oglądaniu filmu. Trzymając zdjęcie na kolanach pieszczotliwie jeździł palcem po sylwetce młodej Morri. Naprawdę cieszył się że dostał to zdjęcie. Aya wyglądała na tym tak dumnie i pięknie. Dla niego była najwspanialszą dziewczyną na świecie. Była naprawdę niezwykła. 
Po seansie dziewczyny we trójkę poszły się kąpać, aby zająć jak najmniej czasu. Bliźniacy tak jak obiecali poszli pozmywać. Jako że w tym domu istniała męska solidarność Faust i Morty pomogli braciom.
- Yoooooooh... Q_Q - Jęknął żałośnie Hao.
- Co się stało? - Przestraszył się Młodszy. Starszy bliźniak podsunął bratu pod nos siny palec.
- Nie dam rady zdjąć pierścionka! - Krzyknął długowłosy.
- Jak nie patrzeć Aya ma zgrabniejsze ręce od ciebie.... - Westchnął Morty.
- No cóż... - Yoh wziął ostry nóż. - Dawaj, zaraz temu zaradzimy...
- Nie no nie przesadzajmy! Ten palec mi będzie jeszcze do czegoś potrzebny!
- Dawaj... - Chłopcy próbowali zdjąć biżuterię z palca Hao na różne sposoby. Na szczęście słysząc lament długowłosego z góry zeszły dziewczyny. Te z łatwością ześlizgnęły "krąg" za pomocą wody i mydła.
- Tacy mądrzy a debile >_< - Skomentowała Naoko.
- Masz... - Anna, która na chwilę zniknęła z kuchni weszła do niej ponownie. Podeszła do długowłosego od tyłu i powiesiła mu pierścionek za rzemyku na szyi. - Może się nie udusisz... 
- Dziękuję! - Czarnooki przytulił młodą Kyoyamę. Po tym zdarzeniu łazienkę zajmowali po kolei chłopcy. Asakurowie poszli razem we dwóję co skończyło się podtopieniem pomieszczenia sanitarnego... Za co oczywiście dostali naganę od Anny. Bliźniacy jednak niezbyt wzięli sobie krzyki blondynki do serca. Oboje pocałowali ją w policzeki na dobranoc i pożegnali się na korytarzu z dziewczyną. Poszli do swojego pokoju i położyli się. 
- Kolorowych snów Yoh. - Uśmiechnął się Hao do bliźniaka. Ten odwzajemnił się tym samym. 
- Dobranoc braciszku. - Nie minęło kilka minut jak młodszy Asakura już spał. Długowłosy pokręcił głową. Spojrzał na zdjęcie stojące na komodzie. 
- Dobranoc Ayeńko, gdziekolwiek teraz jesteś. - Szepnął Hao. Złapał dłonią za pierścionek. Spojrzał za okno na księżyc. Jego pełna tarcza doskonale oświetlała wszystko w pomieszczeniu. Długowłosy uśmiechnął się. 
Po chwili jednak zaczął zastanawiać się kim był ten mężczyzna, który go zaatakował. Czyżby chodziło o Zik'a? Ale dlaczego ten ktoś miałby do atakować dopiero teraz? 
Asakura czuł, że niedługo to wszystko się wyjaśni...
Ale nie był do końca pewny czy chce wiedzieć o co dokładnie w tym wszystkim chodzi...


O-ha-yo!
Czy wy też macie takie problemy z zakańczaniem notek jak ja?? >_< Nie mam pojęcia co pisać na koniec rozdziału XD
Teraz tak... Mam dużo spraw do opisania, ale jak zwykle nie wiem co pisać ^^"
Po pierwsze ACTA. No jedno wielkie WHAT THE FUCK?!
O co w tym wszystkim chodzi? Chcą usunąć wszystkie animce? Przecież wtedy... Moje życie... Wszystko się skończy Q_Q Umrę...
No ale nie wierzę już w takie rzeczy, że pisze że będą "rozmowy kontrolowane", czyli że rząd ma sprawdzać nasze prywatne wiadomości >_< No bez przesady... I niby jak mieliby to zrobić i kto tym by się zajmował? >_< Nie popadajmy z skrajności w skrajność..
Chociaż jak naprawdę po blokują wszystkie strony tak jak straszą, to naprawdę robimy ognicho w sejmie (prawda Midori? XD)! Kto się przyłącza? XD
Dalej mam zapytanie takie iż: jakie jeszcze widzicie pary na moim blogu? Takie pytanko, może wykorzystam czyjś pomysł XD Bo ja mam mętlik w głowie @_@
Coś jeszcze miałam, ale już zapomniałam co chciałam napisać XD
Nie mogłam długo wymyślić tytułu notki XD
Ja mam już ferie =^.^=
I mam śnieg na podwórku!
Pozdrawiam was gorąco! ;*

Komentarze

  1. Witam^^ Kenami, kochana dziękuję za dedyk.Oczywiście, że idziemy na ognicho^^ A co do notki... Biedny Hao...załamał się....ale supermen Yoh mu pomoże!!!! Haoś gada z włosami? Chyba za długo przebywał sam... Żuwaczki...I LOVE IT!!! (ja też-Sasuke) Kenami wie co on tu robi więc nie mnie pytać^^ Czekam na next i życzę udanych ferii.Pozdrawiam.P.S. PIERWSZA!!!!I ACTA TO NAJWIĘKSZE GÓW** W POLSCE!

    OdpowiedzUsuń
  2. Witam^^ Kenami, kochana dziękuję za dedyk.Oczywiście, że idziemy na ognicho^^ A co do notki... Biedny Hao...załamał się....ale supermen Yoh mu pomoże!!!! Haoś gada z włosami? Chyba za długo przebywał sam... Żuwaczki...I LOVE IT!!! (ja też-Sasuke) Kenami wie co on tu robi więc nie mnie pytać^^ Czekam na next i życzę udanych ferii.Pozdrawiam.P.S. PIERWSZA!!!! I ACTA TO NAJWIĘKSZE GÓW** W POLSCE!

    OdpowiedzUsuń
  3. Biały szczur? i jak ja niby bez tej twojek kreatywności mogła bym ta to wpaść? i oczywiście że się przyłączam do ognicha jeśli będę mogła:D szkoda mi jest strasznie tego Hao i mam nadzieję żę wszystko się niedługo wyjaśni. a swoją drogą to ciekawe że ktoś miał odwagę rzucić się na starszego Asakurę? podziwiam ale to tego musiał mieć na prawdę dobry powód. czekam na następny rozdział (i zazdroszczę ci tych feri:D)

    OdpowiedzUsuń
  4. jej... to było takie słodkie...^o^ a jak fajnie się to czytało zamiast uczyć się biochemiiXD i było tyle bliźniaków...*-* normalnie wrócę do tego rozdziału jeszcze przynajmniej kilka razy... Yoh jest takim kochanym bratem^^ ja też takiego chcem! a najlepiej obu bliźniaków^o^randka Yoh i Anny też była rozkoszna^^ jejku, jak ja uwielbiam ich razem... takie dwie duszyczki stworzone dla siebie... podobnie zresztą jak Hao i Aya;) teraz to już, kurczak, musisz coś wymyśleć, żeby ją uratować;P chociaż ja tam jestem pewna, że Shi jeszcze goszko pożałuje przejmowania ciała Ayi...XDmuszę przyznać, że trochę mi zajęło rozkminianie tytułu, ale trzeba przyznać, że pasuje idealnieXDrozdział cud, miód i orzeszki:) buziaczki i z wielką niecierpliwością czekam na next:)jak dobrze pójdzie, to ja ferie będę miała od piątku. trzymaj za mnie kciuki;) (mam przedtermin z biochemii w piątek - piąty dzień tygodnia, na godzinę 12:00 i jako 12. z kolei;D przy takich asakurzastych liczbach musi mi się udać!;D)

    OdpowiedzUsuń
  5. Strasznie dłuuugi ten rozdział ^^. Ach! No ja to inaczej tej randki Yoh i Anny to sobie nie wyobrażałam ;) . Akurat piątej części Oszukać Przeznaczenia nie widziałam ||^|| zazdroszcze im że mogli ją obejżeć. A to jakby 1 była tejże części kontynuacją co dziwne - -' gdy czytałam recenzje. Nie Aya wraca i na pewno pokona Shi by wydostać się i wrócić do Hao, a ta Tess, czy jak jej tam było to tak mnie wnerwia >.<. Taa zróbmy najazd na ten cały Rząd i wykończmy ich ;DD ! Bo ja natomiast gdy mang nie będe mogła czytać na najlepszej stronie z mangami to strace chęć życia ; _ ; (bo anime nie oglądam,znaczy żadko oglądam, wole mangi). Niech już będzie po wszystkim i byle Onet został, bo wszystkie te blogi wtedy znikną ;/. Czekam na nn. Buziaczki ;*.

    OdpowiedzUsuń
  6. li_anahi@onet.pl25 stycznia 2012 08:02

    Co to za facet, atakujący Haosia?O.o Jakim prawem go tknął?!>_< Dobra teraz reszta...Hao gadający z własnymi kudłami...ma urocze dzieci, nie powiem^^'. Wolę to niż jego depresję=.='. Yoh i Hao, słitaśni bliźniacy*_* . Ja chce takich scen więcej*_* Oni są...są...no boscy. Bogowie moi^^. Randka Anny i Yoh...hehe...słodko było^^ Te ich wyznania ruszyły moje serducho*_* .Pierścionek Ayi uwięziony na palcu Hao^^'. I mądre jego ściąganie^^'. Tess *mord w oczach* niech mi się ona nie pokazuje bo jej oczy wydrapię>_<. Biały szczur to za mało powiedziane>.< No nic kończę bo trochę się rozpisałam^^.Pozdrawiam^^

    OdpowiedzUsuń
  7. Genialne, Biedny Haoś T ^ TCi adle biedactwo coś spotyka. Czekam na next , a i założyłam nowego bloga: http://legenda-czasu.blog.onet.pl/

    OdpowiedzUsuń
  8. li_anahi@onet.pl26 stycznia 2012 03:03

    "Rysa jedenasta" na http://swiat-li-anahi.blog.onet.pl/Zapraszam^^

    OdpowiedzUsuń
  9. Super . Prowadzisz jeden z najfajniejszych blogów SK w Polsce . Czekam na ciąg dalszy...;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Ohayo! (Myślisz, że to dobra pora dnia na "ohayo" - Hao) *ignoruje Asakurę i przechodzi do sedna komentarza*Trafiłam na twojego bloga... Hm... Jak to w końcu było? (Przeglądałaś linki Li-chan - Hao - ale właściwie to na bloga trafiłaś jeszcze w 2011 roku.) A no tak! Czyli, że dzięki Li-chan przeczytałam Twojego bloga. No i zapewnienia Li i Midori, że warto poświęcić czas na przeczytanie rozdziałów (Co jak co, ale trochę ich dużo^^"). I wiesz co? Opłaciło się. Twoje opowiadanie wciągnęło mnie i to dosłownie. Czytałam bloga w każdej wolnej chwili, pochłaniając notki ^^"Historia Ayi i Hao mnie zaciekawiła. Demony~ XD Kocham takie klimaty <3 Chociaż w twoim opowiadaniu raczej demony mnie odpychają (patrz Soul, Shi lub Saison). Ale te zwierzęce (Houkou (spokój jego duszy - Hao) i Nekomata) wydają się być milutkie jak moja kicia (Zwłaszcza jak cię dzisiaj podrapała podczas kąpieli - Hao). Gdzie do jasnej cholerki jest Nichrom -.- Nie mam serca cię zakneblować, ale on zrobi to bez oporów. (Jest w Radzie, załatwia "ważne sprawy" *szczerzy ząbki* - Hao.) Grrr... Wracając do komentarza. Biedny Haoś... Ciało Ayi zostało zawładnięte przez jakąś idiotkę, która tuż przed śmiercią zorganizowała sobie "przechowalnię" dla swojej duszy w ciele Ayi -.-'' Nienawidzę Shi -_-'' Skoro dziecko, a raczej ciało, urodziło się z duszą to umowa Reiko i Shi została unieważniona. Shi miała wziąć "martwe" ciało, a nie ciało z duszą. I kto tu się nie wywiązuje z umowy, hę? To teraz "grzecznie" proszę, aby Shi opuściła ciało Ayi, żeby Morri mogła wrócić do zamartwiającego się Haosia.Podoba mi się twój blog! Jest świetny XDProsiłabym, abyś informowała mnie o notkach na gg: 25593142, a jeśli to problem to jednym z blogów: http://rachel-len-sk.blogspot.com/ lub http://sk-new-story.blogspot.com/ Z góry dziękuję. Zapraszam tez do mnie (dwa adresy wyżej).Czekam na next.P.S. Dodaję cię do linków.Pozdrawiam~!

    OdpowiedzUsuń
  11. Jeszcze raz ja^^ Też chcę się przyłączyć do ognicha w sejmie. przydałaby się tam rozróba XD

    OdpowiedzUsuń
  12. 1000 lat!!!! z okazji 3 urodzinek bloga! życzę ci żebyś zawsze miała dużo weny i nie straciła zainteresowania tym WSPANIAŁYM blogiem, żebyś cały czas pisała takie świetne teksty, które zawsze podnoszą mnie na duchu i wyciągają z dołka i, żeby nasze świetne rozmowy na gg były jeszcze lepsze (jeśli, to w ogóle możliwe:D) no nie wiem czego ci jeszcze życzyć z tej okazji jak coś sobie przypomnę, to potem dopiszę ^ ^"

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

62. Przyszłość... (Zakończenie)

42. Niepokój

43. Przeczucia