47. Wygrana?

- Gorączka mu nie spada. - Załamała ręce Aya. Właśnie wymieniała zimny okład na czole Hao. Ten był rozpalony. Od czasu do czasu majaczył coś niezrozumiałego.
Brunetka spojrzała na zegarek. Czas nieubłaganie leciał.
- Piąta czterdzieści... - Szepnęła przecierając oczy. Ani na chwilę ich nie zamknęła. Martwi o Anne i Eve, które nie wracały, jak i Fausta, po którym też ślad zaginął. Do tego choroba Hao. Nawet jakby chciała nie zdołałaby usnąć.
Wstała od Długowłosego. Weszła do łazienki, obmyła zimną wodą twarz. niechlujnie związała włosy gumką. Jej odbicie w lustrze krzyczało: HELP!
Zbiegła po schodach na dół. Swoje kroki skierowała do kuchni.
- Kawy? - Zapytał Yoh, wyprzedzając jakąkolwiek wypowiedź brunetki. Ta spojrzała na niego. Chłopak właśnie zalewał wrzątkiem ziarenka w kubku.
- Wyglądasz okropnie. W ogóle spałaś? - Zapytał Morty, który również nie spał.
- Dzięki Morty, jak ja lubię, jak mnie ktoś dobija.. - Bąknęła z sarkazmem błękitnooka. - Muszę już lecieć, za chwilkę zaczynam pracę. Dacie sobie radę?
- Damy, nie martw się. - Uśmiechnął się lekko Yoh. Błękitnooka westchnęła cicho.
- Amidamaru dalej szuka Anny? - Zapytała cichutko.
- Tak.. Ani śladu. - Westchnął.
- Nie martw się. Idąc do Silvy zajdę do chłopaków. Powiem im o wszystkim. Też będą ich szukać. Kumiko i Naoko też pomogą. Pilica i Tamao zajmą się Hao, a wtedy ty dołączysz do chłopaków. Od razu po pracy zajdę do Masami. Zapytam się jej jak mogę wykryć demona i go pokonać. Założę, się o wszystko co mam że Soul za tym stoi. - Powiedziała pewne młoda Morri, po chwili dodając z wyrzutem.- A Saisona znowu gdzieś poniosło..
- Aya... ułożyłaś jakikolwiek plan działania? - Zapytał zszokowany Morty. - To nie w twoim stylu... Ty byś raczej rzuciła w Soul'a butem i krzyknęła "walczmy na śmierć i życie.
- Wiesz z miłą chęcią, tyle że nie wiem gdzie go znaleźć.. - Zaśmiała się lekko. Spojrzała na zegar. - Dobra, lecę już. Do zobaczenia!
- Cześć! - Krzyknęli przyjaciele. Kiedy tylko brunetka zniknęła z pola widzenia, w kuchni zmaterializował się Amidamaru.
- Znalazłeś ich?! - Zapytał z nadzieją w głosie Młodszy Asakura.
- Przykro mi Yoh.. Nawet nie wyczuwam Elizy i Eve. - Duch schylił nisko głowę.
- Amidamaru, to przecież nie twoja wina. - Uśmiechnął się lekko szatyn. Zaczął sączyć napój z kubka. Spokojnie usiadł sobie koło Morty'ego.
- Nie martw się Yoh. - Zagadnął Morty. - Annie pewnie nic nie jest, znasz ją. Poradzi sobie w każdej sytuacji!
- Tak Morty. Na pewno masz rację. Biedny Soul nawet nie wie na co się pisał.. - Przyznał mu rację szatyn. Tak jak to miał w zwyczaju, postanowił nie pokazywać, że się przejmuje. Nawet zdobył się na uśmiech. - Dzięki Morty, że tu teraz jesteś.
- Nie masz za co dziękować. - Chłopak niskiego wzrostu uśmiechnął się. Nagle usłyszeli dzwonek do drzwi. Blondynek ruszył w stronę wejścia do domu. Otworzył. W drzwiach zastał średniej wielkości kobietę, o czekoladowych włosach upiętych w kok. Na nosie miała wciśnięte okulary, a na ramionach kitel. Obok niej stała dziewczyna. Jej bujne, proste, długie włosy opadały swobodnie na plecy. Miała fioletowe, błyszczące oczy. 
- Witam. Aya powiedziała, że macie tu chorego szamana. Jestem lekarką, pracuję w szpitalu. Mogę go zbadać?
- Witam... - Chłopak był zaskoczony. Odsunął się zapraszając gości do środka. - A mogę wiedzieć skąd zna pani Ayę?
- Cóż nie znam jej dobrze. Czasami jadamy w restauracji gdzie pracuje. Nazywam się Kira Young, a to moja córka Tessami. Miło mi cię poznać. - Kobieta ukłoniła się.
- Mi panią również.. - Powiedział zszokowany Morty. Cóż.. Trzeba przyznać, że Aya ma niezły rozruch ^^" Przecież ona przed chwilą wyszła z domu!

*** Godzina 13.45 w Restauracji Kalima ***
Ren, Trey, Joco, Yoh, Kumiko, Naoko i Morty siedzieli przy swoim ulubionym stoliku. Pili zimny sok, który postawiła im Aya na "koszt firmy". Widać było, że byli wykończeni.
- Wiecie, nie wiedziałem, że to kiedyś powiem, ale przydałby się nam Layserg. - Westchnął ze zrezygnowaniem Ren.
- No... Ten fanatyk miał super rękę do znajdywania różnych rzeczy. - Przyznał mu rację Horo.
- Jest różdżkarzem, można by rzec, że to jego naturalna zdolność. - Zauważyła Naoko, po czym wsunęła się jeszcze bardziej pod stół. - Nogi mi odpadają. Jak teraz sobie o tym pomyślę, to takie łażenie było bezcelowe. Bo przecież Soul nie będzie stał na środku drogi z tabliczką na szyi "mam waszych przyjaciół".
- Jeśli mam być szczery na takie coś liczyłem. - Westchnął Asakura. Zaczął bawić się szklanką, w której już dawno nie było soku. Tak bardzo chciałby żeby była tu Anna i zagoniła go na trening! Już nigdy nie będzie na nią narzekać! Niech tylko się znajdzie! To już Yoh będzie wiedział co zrobić. Podbiegnie do niej. Przytuli blondynkę z całych sił i powie, jak bardzo ja kocha. Tak.. To będzie piękne.
- Szwagier zsuń się.. - Jego jakże cudowne myśli przerwała Aya, która to przebrana już w jeansy i czarną bokserkę stała obok ich stolika. Yoh bez większych sprzeciwień przysunął się do Kumiko siedzącej z jego lewej strony. Młoda Morri ciężko opadła na siedzenie.
- Aya nie wyglądasz najlepiej. - Zauważył Ren.
- Bo jestem wykończona. Jak na złość dzisiaj tłumy jakbyśmy za darmo jedzenie dawali.. - Wyjaśniła kładąc swój łebek na stole.
- To pewnie dlatego, że skończyły się eliminacje. Nie ma walk, więc wszyscy się nudzą. - Zaczęła wyjaśniać swoją teorię Naoko.
- Pewnie tak.. - Przyznał jej rację Horo.
- Na szczęście Kalim się zlitował i puścił mnie wcześniej. Nie znaleźliście ich?
- Nie.  - Skwitował Tao. - Zresztą Soul'a nie możemy widzieć, więc trudno nam go znaleźć...
- Oj tam, oj tam.. To nic. Zaraz idę do Wyroczni, mam nadzieję, że mi pomoże. A jak tam Hao?
- Dobrze. Przynajmniej temperatura spadła mu do 39 stopni. - Lekko uśmiechnął się Yoh. - Nie mogę uwierzyć, że wcześniej nie wpadliśmy na to, żeby nie czekać na Fausta, tylko po prostu zajść do szpitala.
- Trzeba być mną! - Wyszczerzyła się Aya podnosząc głowę ze stołu. Wstała i wyjęła ze swojej torby Księgę. - Dobra lecę. Nie ma czasu do stracenia.
- Aya jesteś pewna, że nic ci się nie stanie? - Zapytał młodszy Asakura.
- No tego to akurat pewna nigdy nie jestem.. Ale jeśli chodzi ci o to, czy nie zasnę w połowie drogi do Wyroczni, to nie, nie zasnę. Obiecuję. - Puściła oczko do przyjaciół błękitnooka. Pomachała im po czym raźnym krokiem wyszła z restauracji.
- Chodź Nekomata, czas na spacer! - Uśmiechnęła się lekko, po czym podrzuciła "lekturę". Jak zwykle z księgi wyleciał czarny dym, który wchłonął demona wraz z dziewczyną. Chociaż szamani patrzyli na to z lekkim szokiem i przerażeniem, dla brunetki była to normalna czynność. Wyskoczyła tuż przed grotą Wyroczni.
Wsadziła Księgę do torby, po czym weszła do środka. Grzecznie zapukała nim otworzyła drzwi.
- Cześć Masami. Dzień dobry panie Fujisaka. - Przywitała się widząc osoby będące w pomieszczeniu.
- Witaj. - Odpowiedział starzec, który był właśnie w trakcie czytania jakiejś książki.
- Cześć Aya! Strasznie wyglądasz, dziś też chcesz się zwolnić z treningu? - Zapytała czerwonowłosa nie ukrywając zmartwienia.
- Poniekąd. Masami chciałabym z tobą porozmawiać. - Powiedziała błękitnooka. Fujisaka wstał z łóżka na którym leżał. Ukłonił się po czym twierdząc, że nie będzie im przeszkadzał, zdematerializował się. Aya ciężko westchnęła. Usiadła na "posłaniu". Zamknęła lekturę czytaną przez mężczyznę. Odłożyła ją na szafkę.
- To o czym chcesz rozmawiać? - Zapytała Masami. Widziała, że sprawa jest poważna.
- Po pierwsze to chciałabym się przeprosić za ten napad wczoraj. Tak wbiegłam, ale tyle się dzieję, że wczoraj naprawdę nie byłabym w stanie trenować.
- Dobrze, rozumiem. - Czerwonooka uśmiechnęła się lekko. Młoda Morri wyjęła ze swojej torby sztylet.
- Co to jest? - Zapytała.
Masami przypatrywała się rzeczy nie biorąc jej do ręki.
- Skąd to masz?- Zdziwiła się starsza Morri.
- Tym Soul zabił Houmou. Tylko tyle po nim zostało..
- To bardzo niebezpieczna broń. Zwykłemu człowiekowi lub szamanowi nie zrobi krzywdy. Aczkolwiek można tym zabić demona i ducha. Na świecie istnieje tylko kilka rodzajów tego typu broni. To że ją posiadasz czyni się dużo silniejszą.
- Szczególnie, że właśnie tym został zabity mój duch stróż! - Powiedziała z wyrzutem Aya, tak jakby to sztylet był wszystkiemu winien. - Czyli mogę tym zabić Soul'a?
- Soula, Eve, Fujisakę, mnie... - Wymienia czerwonowłosa. - Soul pewnie będzie chciał odzyskać swoją cenną zabawkę.
- Więc może porwał ich dla okupu! - Morri aż pstryknęła palcami, zaskoczona swoją pomysłowością.
- Jakich ich? - Zapytała zdziwiona do granic możliwości Masami. Zgubiła wątek w rozmowie...
- Faust, Eliza, Anna i Eve zostali porwani. Na 99% domyślam się, że to Soul. Nie możemy ich nigdzie znaleźć.. - Wyjaśniła Aya.
- A nie możesz skontaktować się z Eve? - Zapytała czerwonooka.
- Ona nie jest moim duchem stróżem. W jaki sposób mam się z nią skontaktować?
- Jesteście bliźniaczkami. To nie powinno być trudne. - Zastanowiła się nad tym Masami.
- Ale jest... A nie mogę w jakiś sposób zlokalizować Soul'a?
- Jest parę sposobów, ale nie mam pojęcia czy się udadzą. Masz ze sobą mapę Dobie?
- Zaraz sprawdzę.. - Brunetka sięgnęła do swojej torby. - Dobra sprawdźmy, co ja tu mam. Księga nie, pistolet nie, naboje nie, woda nie, bluzka nie, tabletki nie, szczotka Hao.. Oj, a on się jej tyle naszukał ostatnio... Nie... Korkociąg, nie... Zapalniczka, nie... Błyszczyk? Po co mi błyszczyk? Ale też nie.. O! Mam!
Uśmiechnęła się wyjmując z torebki mapę Dobie Village.
Masami patrzyła na nią dziwnie. Po co dziewczynie w Ayi wieku korkociąg w torebce? >_< Przemilczając jednak ten temat wzięła mapę. Rozłożyła ją na biurku.
- Dobra, dzięki. Teraz możesz się położyć nie będziesz mi potrzebna, a sen ci dobrze zrobi, jeśli chcesz odzyskać przyjaciół. - Uśmiechnęła się czerwonooka. Młoda Morri położyła się. Nie spała już ponad 24 h (Raz tak nie spałam na wycieczce po zielonej nocy. Jak drugiego dnia zwiedzaliśmy cerkiew i było nabożeństwo wmeldowałam się w świeczniki, bo zasnęłam na stojąco przy nabożeństwie >_<) i zaśnięcie nie zajęło jej dużo czasu.

*** * ***

Aya otworzyła oczy. Rozejrzała się dookoła. Była na jakimś polu, wśród złotego zboża. Nic oprócz jego nie było widać. Tylko źdźbła i niebo, które pokrywał ciężkie szare chmury. Wiał silny wiatr.
- Cześć. - Młoda Morri poskoczyła ze strachu. Obróciła się. Za nią stała Eve.
- Przestraszyłaś mnie! - Wrzasnęła brunetka odgarniając włosy z twarzy, które tańczyły na wietrze.
- Przepraszam siostrzyczko. - Uśmiechnęła się piwnooka. Od kiedy ty taka strachliwa jesteś?
- Od kiedy śni mi się dziwne pole niczym z horroru... Co to tak w ogóle jest?
- To mój świat. Każdy duch ma takie coś. Jakbym będąc w kontroli ducha połknęła kogoś, trafiłby tutaj.
- Boże, o czym ty myślisz? - Przeraziła się lekko młoda Morri. - No dobra okey, ale co ja tu robię?
- W ten sposób się z tobą skontaktowałam. Wcześniej nie mogłam się ciebie dowołać! - Krzyknęła z wyrzutem blondynka.
- Oj dobra nie krzycz na mnie! Lepiej powiedz co się z tobą dzieje! Martwię się!
- Soul mnie złapał jak go śledziłam...
- Śledziłaś Soul'a?! - Aya wyglądała tak jakby zaraz miała rzucić się na siostrę. - Czy ty jesteś normalna?!  

- To wszystko przez Annę! To ona go wpuściła! Jak potem jak za nim poszłam, to Soul mnie złapał. Annę zresztą też. Jest tutaj ze mną. Faust i Eliza również.
Młoda Morri ciężko westchnęła. Czyli to jednak wina Kyoyamy?
- Nieważne kto jest winny. Jak na razie musimy was znaleźć. Gdzie on was zabrał?
- Nadal jesteśmy w Dobie. W zachodniej części w takim starym opuszczonym budynku. Uważaj na siebie. To miejsce jest dziwne.
- Domyślam się. Soul nałożył na nie pewnie wiele pieczęci. Inaczej nie byłoby problemu, żebyś wyszła z tam tąd wraz z Elizą... Ale to nic poradzimy sobie... Jeszcze dzisiaj będziesz z nami w domu. - Uśmiechnęła się. Spojrzała uważnie na siostrę. Podeszła do niej i mocno się w nią wtuliła. - W tym świecie masz normalne ciało...
Zaśmiała się. Blondynka oddała uścisk.
- To mój świat... - Piwnooka poczochrała bliźniaczkę.
- A nie mój sen...? - Zdziwiła się Aya.
- Yyy... Na jedno wychodzi ^^" - Zakłopotana Eve zaczęła przegrzebywać palcami swoje włosy, które w przeciwieństwie do krótkich kosmyków Młodszej sięgały dziewczynie po pas.
- No nie powiedziałabym >_< - Westchnęła młodsza Morri.
- Aya nie martw się, wszystko będzie dobrze. Kocham cię. - Uśmiechnęła się Eve, po czym zniknęła. Błękitnooka rozejrzała się dookoła, po czym zamknęła oczy...

***  *  ***

Aya zerwała się do pozycji siedzącej. Przetarła oczy dłońmi. Rozejrzała się. Była już w grocie Wyroczni. Nad nią stała uśmiechnięta Masami.
- Myślę, że są tu. - Powiedziała czerwonooka dzierżąc w ręku mapę Dobie, na której czarnym markerem był zaznaczony jakiś obszar.
- Huh...? - Zaspana młoda Morri patrzyła mało przytomnie na przodkinię. Jednak widząc kawałek papieru ożywiła się. Przypomniała sobie swój sen. Uśmiechnęła się w duchu. - Dziękuję! Muszę już lecieć, nie ma czasu do stracenia!
Błękitnooka wyrwała czerwonowłosej mapę z rąk. Chwyciła torbę i chciała już wybiec z pomieszczenia.
- Czekaj! Łap! - Masami rzuciła w stronę Ayi niewielki woreczek. Dziewczyna bez problemu go złapała. Zdziwiona zajrzała do środka.
- Co to? - Zapytała widząc, iż w woreczku znajduje się czarno-szary proszek.
- Obsyp tym Soul'a. Wystarczy odrobinka tego pyłu, a twoi przyjaciele będą mogli go widzieć. Powodzenia. I jutro masz się obowiązkowo stawić na treningu! Bo inaczej spotka cię kara! Surowa... - Zagroziła czerwonooka, po czym uśmiechnęła się życzliwie, machając brunetce na pożegnanie.
- Będę na pewno! Obiecuję! - Krzyknęła biegnąć już w stronę wyjścia z groty. Po niecałych 5 minutach za pomocą Księgi była już z powrotem w Dobie. Szybko biegła w stronę domu. Z impetem otworzyła drzwi.
- Już wiem gdzie są! - Krzyknęła. Aya zdziwiła się, słysząc krzyki i śmiechy z góry. Poszła w tamtą stronę. W pokoju chłopaków zobaczyła wszystkich swoich przyjaciół. Każdy siedział gdzie popadło (cóż troszkę ich było XD). Nawet Hao, który w nocy ledwo oddychał, teraz siedział i rozmawiał z resztą. Fakt, że był pod trzema kocami, no ale to już tam taki szczegół ^^" Młoda Morri zauważyła, że jest tu również ta dziewczyna, która rano towarzyszyła Kirze.
Brunetka stanęła w drzwiach i oparła się bokiem o framugę.
- No pięknie.. - Westchnęła młoda Morri. Jak dotąd nikt jej nie widział, więc teraz wszyscy patrzyli na nią. - Ja tu sobie żyły wypruwam, a wy sielankę urządzacie?
- Aya! - Krzyknęli chórem. Sekundę później stał obok niej Yoh.
- Wiesz gdzie jest Anna!? - Wykrzyknął jej prosto w twarz.
- Naruszasz moją przestrzeń osobistą... Odsuń się ode mnie o jakieś 30 centymetrów... - Poprosiła błękitnooka wciskając się plecami we framugę. Rzeczywiście, twarz szatyna dzieliła od jej twarzy miara tylko kilku centymetrów. Czarnooki zrobił krok w tył, dlatego również oparł się o ramę drzwi.
- To jak, wiesz gdzie jest Ania? - Z nadzieją w głosie chłopak w pomarańczowych słuchawkach.
- Wiem, wiem... - Brunetka wyjęła z torby mapę Dobie, na której było zaznaczone miejsce pobytu Soul'a. Pomachała nią przed nosem szatyna. Ten od razu złapał papier w łapki. Aż oczy mu się zaświeciły.
Cała grupa szamanów ucieszyła się. Zaczęli krzyczeć jak to oni poradzą sobie ze znienawidzonym demonem. Aya pokręciła głową. Korzystając z tego, że wszyscy byli zajęci, podeszła do Hao, który siedział na swoim tatami. Cmoknęła go w czoło.
- Jak się czujesz? - Zapytała odgarniając z jego twarzy niesforne kosmyki włosów. Nadal miał warkocz, aczkolwiek ten był już w nieładzie.
- Dobrze, dziękuję. - Długowłosy złapał Ayę za rękę. - Pewnie teraz pójdziesz po Anne i Eve..
- No.. Tak. Ale wieczorem już będziemy w domu. Wszyscy...
- Chce iść z wami. - Powiedział stanowczym głosem.
- Nawet nie chcę o tym słyszeć! Hao, wiem, że czujesz się lepiej, ale dalej jesteś słaby i masz gorączkę. Nie pozwolę, żebyś walczył w takim stanie. Nam nic nie będzie.
- Ale tylko ty i ja możemy zobaczyć Soul'a. Doskonale o tym wiesz!
- Wiem i dlatego na to też mam rozwiązanie. - Uśmiechnęła się Aya. Pogłaskała chłopaka lekko po policzku. - Po za tym Saison nam pomoże, prawda?
Zapytała patrząc na parapet. Tam siedział demon. Dotychczas go nie było, więc wszyscy byli raczej zdziwieni. Mężczyzna z rogami uśmiechnął się i kiwnął głową.
- Ja też wam pomogę! - Uśmiechnęła się białowłosa. Błękitnooka spojrzała na nią, wstała i podała jej rękę.
- Cześć, nie miałyśmy się jak wcześniej poznać.. Aya.
- Mów mi Tess... - Tessami odwzajemniła gest. Dziewczyny spojrzały na siebie. Nie wiedziały dlaczego, ale pomiędzy nimi od razu wytworzyła się dziwna więź. Obie się nie polubiły...
No cóż. Tessami była piękną, nawet nadmiernie dbającą o urodę dziewczyną. A Aya... To Aya ^^" Brudne trampki, potargana bluzka i spodenki.. Poczochrane włosy związane byle jak i byle czym.
- Dziękuję, że opiekowałaś się dziś moim chłopakiem. - Uśmiechnęła się błękitnooka.
- To była czysta przyjemność...
- Dobra, dosyć tych przywitań. Idziemy po Annę! - Wykrzyknął Yoh. Wziął stojącą pod ścianą katanę. Ren, Horo, Joco, Kumiko, Naoko ruszyli za nim. Tesami po chwili ociągania również wyszła. Saison wypełzł na samym końcu.
Młoda Morri nachyliła się nad szatynem. Chciała pocałować go w usta, ale chłopak zasłonił je ręką. Aya spojrzała na niego zdziwiona.
- Zarazisz się Kocurku. - Zaśmiał się i poczochrał błękitnookiej włosy. - Powodzenia. Wróć cała... Kocham cię.
- Też cię kocham.. Obiecuje, że wrócę cała. - Morri cmoknęła Asakurę w czoło, po czym wyszła machając mu na pożegnanie. Na podwórku już wszyscy czekali. Każdy miał broń i był gotowy do walki. Aya uśmiechnęła się.
- Idziemy! - Krzyknęła. Ruszyli żwawo w kierunku wcześniej wybranym. Yoh był pełen optymizmu. Wiedział, że to wszystko się dobrze skończy! Musi!
- Ale jak to będzie wyglądać? - Zapytał Horo biegnąc tak jak reszta. To tempo nakręcał chłopak z pomarańczowymi słuchawkami. Bardzo martwił się o swoją narzeczoną.
- Jak to jak? - Aya dziwiła się. Nie rozumiała o co chodziło młodemu Usui'ego.
- No.. On będzie jeden, a nas tylu i będziemy jego atakować...? To będzie banalne!
- Horo, nie zapominaj, że Soul to demon. Nie mam pojęcia co on wymyśli. Pamiętajcie wszyscy, że priorytetem jest uratowanie Fausta i reszty. Soul'a możemy dziś zostawić w spokoju. Nie chcę narażać ich bezpieczeństwa.. - Poinformowała młoda Morri. Po niecałych dziesięciu minutach byli na miejscu. Zastali ogromny budynek, który był opuszczony z powodu bardzo złego stanu. Jego okiennice powypadały, ściany były popękane, a dach zdawał się być na skraju wytrzymałości.
- Wchodzimy. - Zakomenderował Ren. Zaczął już iść w stronę drzwi. 
- Stój! - Ostrzegła złotookiego brunetka. - Soul na pewno zamontował dużo pułapek... Prawda Saison?
- No właśnie wiesz co.. Ja niczego nie wyczuwam. - Wzruszył ramionami demon. Nie ruszył się jednak z miejsca. Im dłużej go brunetka znała, tym bardziej żywiła do niego niechęć. Drażnił ją. Błękitnooka już nieźle poddenerwowana wyjęła z torby pistolet i nie myśląc długo strzeliła w zawiasy od drzwi. Te z hukiem upadły do wnętrza pomieszczenia.
- Subtelność Ayi nie zna granic... - Westchnęła Naoko. Myślała, że podejdą pod dom ostrożnie, otoczą go i razem zaatakują. No ale z młoda Morri tak się nie da.
Błękitnooka ruszyła prosto przed siebie. Pewnie już chciała wejść do budynku, kiedy nagle usłyszała głos czerwonowłosego demona.
- Kogóż to ja tu widzę? - Soul siedział na dachu budynku. Jak niby nigdy nic patrzył na szamanów jak na pospolitych debili. - Po cóż żeście przyszli?
- Ależ ty zabawny... - Zaśmiała się sztucznie brunetka.
- Ona gada sama do siebie? - Zapytała Tessami, która nie była przyzwyczajona do dziwnych zachowań czarnowłosej szamanki.
- Nie Tess.. - Zachichotał cicho Yoh.
- Rozmawia z demonem. - Wyjaśnił Joco, który nie był do końca przekonany czy błękitnooka naprawdę nie zwariowała.
- Soul mów od razu czego chcesz w zamian za swoich.. Eee... Zakładników? Obiecałam Hao, że dzisiaj nie zrobisz mi krzywdy, także proszę, abyś był grzeczny i oddał ich po dobroci... - Bardzo uprzejmie zaproponowała błękitnooka.
Każdy z tu obecnych spojrzał na nią dość dziwnie. Tak jakby postradała zmysły czy coś XD Ale brunetka naprawdę chciała załatwić to polubownie.. A że z niektórymi się nie da >_<
Czerwonowłosy uśmiechnął się.
- Co ja mogę chcieć? - Zapytał retorycznie. Zerwał się do lotu. Machną energicznie skrzydłami i podleciał do okna na 2 piętrze. W okiennicy stanęła Anna. Miała zakneblowane usta i wyglądała na dość przerażoną. Demon chwycił ją mocno za włosy i pociągnął do siebie tak, że w każdej chwili dziewczyna mogła wylecieć przez okno. Soul nachylił się nad Kyoyamą. - Nie rozumiem, dlaczego chcesz dalej ją ratować, skoro już wiesz, że to ona jest wszystkiemu winna.. No przecież to nie logiczne. Tak samo jak Hao zabił Eve i twoich rodziców, mimo tego, ty ciągle do niego lgniesz.. Chcesz się na nim zemścić, kiedy nabierze już twojego zaufania? Ja bym na twoim miejscu takie sprawy załatwiał szybciej.. Nie uważasz Saison? Przecież niedługo to się stanie prawda..? Ah tak, zapomniałem.. Ty o niczym nie wiesz, droga Ayo!
- Aya co się dzieje! Mieliśmy go widzieć! - Krzyknął szatyn przerażony.
- Zamknij się Yoh tylko leć pod nią! A wy biegnijcie do środka po resztę. - Warknęła do przyjaciół. W błyskawicznym tempie wykonała kontrolę ducha z Neokmatą. Odbiła się od ziemi. Wsadziła rękę do torebki. Wzięła garścią proszek od Wyroczni, po czym obsypała nim czerwonowłosego. Ten czując dziwny proch na sobie wypchnął Annę z okna. Na całe szczęście młodszy Asakura stał już pod oknem. Złapał narzeczoną w ramiona. Położył ja na piasku, po czym uwolnił jej usta od knebla.
- Aniu tak się martwiłem. - Powiedział. Przytulił swoją roztrzęsioną dziewczynę do siebie. Dziewczyna odwzajemniła uścisk. Zaczęła płakać wtulając się w ramię Yoh. Chłopak głaskał ją uspokajająco po włosach. - Spokojnie, już wszystko dobrze...
- Przepraszam Yoh.. To wszystko moja wina... - Zaszlochała czarnooka.
- Nieprawda.. Cichutko. Później wszystko sobie wyjaśnimy.. Teraz jest wszystko dobrze.. Kocham cię. - Na twarzy młodszego Asakury zagościł promienny uśmiech. W końcu jej to powiedział. Nigdy wcześniej nie zdobył się na to. Nie był tak naprawdę do tond pewien, czy to prawda, że on ją "kocha". Ale kiedy zniknęła przekonał się, że to prawda. Podniósł głowę do góry. Na dachu Aya i Soul prowadzili ostrą wymianę ciosów. Saison też włączył się do ich bitwy, co sprawiło, że szansa na wygraną młodej Morri gwałtownie wzrosła.
Po chwili z budynku wyszła cała paczka wraz z Faustem i Elizą na czele. Brakowało między nimi tylko Eve.
Wszyscy zebrani tu szamani wraz z Tessami (oprócz Yoh, który nadal uspakajał Annę) wykonali kontrolę ducha. Zaczęli walczyć z demonem, który nie dawał zbytnej rady już się bronić.
- Gdzie jest moja siostra? - Zapytała brunetka. Nie mogła zrozumieć, dlaczego nigdzie nie wyczuwała Eve. - Co z nią zrobiłeś?!
- Nic. Jest tu. - Powiedział Soul, wyjmując mały, przenośny nagrobek zza pazuchy. - Będzie mi jeszcze potrzebna. Pył którym mnie posypałaś teraz działa, ale to nie jest rozwiązanie na wieczność, jeszcze się spotkamy sam na sam. I wtedy właśnie jej użyję.
Zaśmiał się demon.
- Nie pozwolę ci jej zabrać! - Wrzasnęła młoda Morri. Odepchnęła się od dachu na którym stała. Wyjęła sztylet z torebki i chciała go zaatakować. Czerwonowłosy jednak wystawił przed siebie nagrobek. Aya nie wiedziała czy niszcząc nagrobek nie zniszczy Eve, dlatego wycofała atak, spadając na piach.
- Do zobaczenia Shi. - Zaśmiał się Soul, po czym rozpłynął się w powietrzu.
- Fuck, fack, fack, FACK! - Wrzasnęła brunetka waląc głową w piach. Była wściekła na siebie, za to, że nie zdołała uchronić Eve przed Soul'em. Co z niej za siostra?! Co ten debil planuje?
- Nie martw się Aya.. - Obok brunetki stanęła Kumiko. Kucnęła i przytuliła mocno przyjaciółkę. - Wszystko będzie dobrze..
- Ale on ma Eve... - Westchnęła młoda Morri.
- To nic! Następnym razem odbierzemy ją! Spuścimy mu takie lanie że się nie pozbiera! - Naoko rzuciła się przyjaciółkom na szyję, przewracając je na piach.
- Moje żebra... - Pisnęła brunetka czując na sobie ciężar młodych Chinek. Zaśmiała się. - Chyba macie rację! Eve będzie nasza!
- Już jest... Jesteśmy jedną dużą rodzinką! - Wybuchnęła śmiechem Naoko, tuląc do siebie błękitnooką. Wszyscy zachichotali. Wszyscy.. Oprócz Anny.
- Jak się czujecie? - Zapytała młoda Morri. Kierowała te słowa do Fausta i Anny.
- Dobrze. - Blondyn jak zwykle nie był zbyt wygadany. Stanął trochę z boku i przytulił mocno Elzę.
Aya wygrzebała się spod przyjaciółek, które zaczęły już ciążyć jej organizmowi ^^" Podeszła do Anny i Yoh. Odepchnęła młodszego Asakurę od Kyoyamy. Ten z oburzeniem spojrzał na błękitnooką.
- Ej! - Jęknął. Całkiem przyjemnie stało mu się, obejmując Annę w pasie..
- Nie ej ,tylko teraz moja kolej! - Zaśmiała się młoda Morri. Przytuliła mocno blondynkę. - Cieszę się, że już jesteś!
- Czasem myślę, że jej brakuje miłości... - Szepnął Ren do Horo stojącego obok, widząc, że Morri przytula się do każdego kogo tylko napotka na drodze. Niebieskowłosy zaśmiał się.
- Ale.. TO przecież moja wina.. - Szepnęła czarnooka.
- Oj tam oj tam... Anno czasem jesteś naprawdę denerwująca, i działasz mi na nerwy, nieraz gorzej Lyserga, ale jesteś dla mnie jak siostra. A to co zrobiłaś.. Też bym tak postąpiła jakby mi obiecał, że zostawi moich przyjaciół w spokoju.. Także wszyscy ci wybaczamy, prawda?
Obróciła się do reszty. Każdy z uśmiechem kiwnął głową, po czym zaczęli pocieszać to Annę, to Ayę. Obiecali,że przechwycą Eve, przy najbliższej okazji.
- Tak właściwie kim ty jesteś? - Po kilku minutach rozmowy zapytała młoda Kyoyama białowłosej, która uważnie przysłuchiwała się każdemu słowu.
- Nazywam cię Tessami Young. Miło mi cię poznać. - Uśmiechnęła się fioletowooka podając blondynce rękę.
- Anna Kyoyama. - Medium odwzajemniła gest.
- Wiecie.. Ja już muszę iść do domu.. - Podrapała się po głowie Tess.
- To czekaj chwilkę odprowadzimy ciebie i dziewczyny. - Zaproponował Horo. Ren kiwnął z uśmiechem głową.
Tak więc w dość wesołych humorach, po ciężkiej aczkolwiek w miarę dobrze rozegranej walce, poszli do domu Asakurów. Tam Aya, Anna, Yoh i Faust zostali, za to dziewczyny opiekujące się Hao poszły z resztą. Starszy Asakura już spał w swoim łóżku. Za to inni mieszkańcy tego budynku poszli coś zjeść. Młoda Kyoyama naprawdę się przekonała, że przyjaciele nie mają jej tego wybryku za złe. Nawet Faust jej wybaczył. W sumie to on tam się znalazł naprawdę przez przypadek, bo porwanie blondyna nie było w żadnym planie. Po prostu znalazł się w nieodpowiednim czasie i miejscu. Aya pierwsza wstała od stołu. Potem na górę czmychnął Faust. Pomogła Yoh pomywać naczynia, mimo iż była dość późna pora. Rozmawiali na różne tematy, od błahostek, po naprawdę poważne sprawy, takie jak jutrzejszy trening szatyna :D
Potem zgasili światło, razem udali się na górę. Tam Asaura pożegnał swoją narzeczoną. Blondynka poszła do siebie. Zdziwiona stwierdziła, że Ayi nie ma w środku. Po chwili usłyszała chichot Yoh. Zaintrygowana poszła zobaczyć co się dzieje.
- Co się stało? - Zapytała. Chwilę potem jednak sama się śmiała.
- Anno... Mogę dzisiaj spać z tobą w pokoju? Nie mam serca jej budzić.. - Zaśmiał się obejmując ramieniem blondynkę.
Przed nimi rozpościerał się widok śpiącego pod ścianą Fausta. Hoa spał  na środku. Najdziwniejsze jednak było to, że w poprzek posłania Yoh spała Aya, trzymając swoją głowę na brzuchu długowłosego Asakury, ściskając jego rękę Była już przebrana w piżamę, jednak widocznie trochę zbłądziła po drodze z łazienki ^^"
- Dzisiaj wyjątkowo możesz. - Blondynka lekko stanęła na palcach i cmoknęła Asakurę w policzek, po czym jak spłoszone zwierzątko potuptała do pokoju obok.
Yoh uśmiechnął się promiennie. To się chyba nazywa przełom w ich związku...


Dobra... Nawet nie będę próbować was przepraszać... No cóż... ^^" Na wakacjach się nie chciało, a teraz mam tyle materiału, że się z rozumiem nie łapię.. Naprawdę! Ja nie wiedziałam, że w liceum jest tak ciężko! w końcu znalazłam chwilę na sprawdzenie rozdziału.. Bo napisany to on był dawnooo....
Chcę was też przeprosić za zaległości u was! Ale obiecuję że nadrobię! Naprawdę Q_Q Powoli, ale nadrobię... Kurczak, muszę jakoś sobie czas zorganizować >_< Ja w ogóle myślę, że minęłam się z przeznaczeniem o.O Jestem na biolo-chemia, a tak naprawdę mało interesuję się biologią i chemią ^^" Moje kółka w szkole: teatralne, gazetka szkolna... XD
No ale... To ja >_<
Matko miałam coś jeszcze napisać, ale zapomniałam XD
Dobra nie przedłużam, tylko wstawiam :D
Pozdrawiam Was gorąc i naprawdę postaram się poprawić T_T  
;*  
  

 
         
           


Komentarze

  1. BARDZO PRZEPRASZAM że dopiero teraz ale miałam szlaban (że ja się nie ucze i za dużo tych blogów czytam:D) ale oczywiście odrazu ją przeczytałam po tym jak mnie powiadomiłaś za co dziękuje i jestem ci bardzo wdzięczna za PIERWSZY komętarz na moim blogu to wiele dla mnie znaczy i szykuj się na następne o twoich blgach ale nie wiem czy są aktywne (czy będziesz dodawać nowe notki) a co do nowej do tej notki jest ona świetna jak wszystkie(ale to wiesz z mojego bloga) (sory ale ten komętarz uświadomił mi że ktoś to czyta) i dzięki że są jeszcze takie pisarki jak ty

    OdpowiedzUsuń
  2. Hmm...czemu nie skomentowałam wcześniej? Bo miałam lenia. A już od kilku miesięcy siedzisz u mnie w linkach^^ Wypadałoby żebym skomentowała poprzednią notkę,ale słabo ją pamiętam. Gomen^^No to może zacznijmy od początku...Historię przeczytałam jakieś...pół roku temu. Oczywistym jest że bardzo mi się podoba. Najbardziej lubię chyba Eve. Aya też jest super. No i oczywiście Asakurowie^^To teraz przenosimy się do tej notki...-Tekst o rzuceniu butem i walce na śmierć i życie mnie całkowicie rozwalił^^-Aya jest szybka. Nieźle się wyrobiła z tą panią doktor...-Właśnie uświadomiłam sobie jak bardzo podoba mi się imie Naoko...^^-Szwagier zsuń sie...buahahaha-Fajna ta broń...też taką chcę...-Ejjjjjjjj! Tak się nie robi! Oddawaj Eve #@%$! Soul...grrr=-=-Ooooooo*-* Jaki słodki obrazek zawitał w mojej wyobraźni...Ale co tam robił Faust?...^^No to chyba koniec. Jak już wcześniej mówiłam jesteś u mnie w linkach. Mogłabyś mnie powiadamiać? Nie mam gg,ale baardzo mi zależy^^ Jakby co- http://bracia-asakura.blog.onet.pl/Pozdrawiam i czekam na next!

    OdpowiedzUsuń
  3. Dobrze, że Aya znalazła taką świetną lekarkę, która szybko 'naprawiła' Hao. Fajnie, że Yoh w końcu zdobył się na odwagę powiedzieć Annie co czuje. Mam nadzieję, że Soul szybko dostanie z buta i odzyskają Eve.Mój blog już odwiesiłam jak co ;p[mankin]

    OdpowiedzUsuń
  4. http://kaaru-san.blog.onet.pl/

    OdpowiedzUsuń
  5. ach, cudowny biochem... profil z największą liczbą godzin zajęć, największą liczbą przedmiotów w klasie maturalnej i największą ilością nauki...^^'' naprawdę, że ja go przeżyłam...^^'' jednakże... nie wiem, na jakie studia się wybierasz, ale jeśli na coś w stulu weterynarii to wierz mi, nie będziesz mogła się nadziwić, jak mało nauki było w liceum...^^''' nom, to tyle, jeśli chodzi o optymistyczne wieściXD przejdźmy do rzeczy^^jeej...! mówiłam już, że bardzo lubię paring YohxAnna?^o^ szalenie się cieszę, że ów przełom nastąpił:) najwyższy czas, żeby te bratnie duszyczki przestały błądzić bez celu i trafiły w końcu na siebie;Dmartwi mnie tylko, że akcja ratunkowa nie przeszła do końca pomyślnie... nie cierpię Soul'a, wiesz?== skop mu tyłek ode mnie, dobrze?==a tak w ogóle to gomen za moje niewybaczalne opóźnienie... masa zaległości mi się narobiła, a że najbardziej ulubione blogi zostawiam sobie na koniec, Twój musiał trochę poczekać;D w każdym razie rozdział mi się podobał:) buziaczki i czekam na next:)

    OdpowiedzUsuń
  6. adzia.xd1151@onet.pl12 października 2011 13:14

    Zostałaś przeze mnie klepnięta ;] Informacje na http://naomi-toshiro-story.blog.onet.pl/

    OdpowiedzUsuń
  7. Twoje opowiadanie jest po prostu piękneee...Tak szczerze to nie lubię jak ktoś dodaje wymyślone przez siebie postacie, ale ty... zrobiłaś to suuper ;)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

62. Przyszłość... (Zakończenie)

42. Niepokój

43. Przeczucia