44. Dara
- No i co teraz? - Zapytała Aya, która zgodnie z obietnicą zjawiła się o 15.00 na polanie przed grotą Wyroczni.
- Teraz... - Uśmiechnęła się Masami. Odeszła w bok, a z groty wyszedł niski, chudy, łysy mężczyzna. Młoda Morri z początku myślała, iż staruszek żyję, lecz myliła się. Był on duchem, stanął dumnie przed błękitnooką. W jego wzroku było coś takiego, że dziewczyna poczuła ciarki na plecach. Ukłoniła się nisko.
- To jest twój nauczyciel sztuk walki. - Wyjaśniła czerwonooka. - Fujisaka.
- Ohayo gazaimasu! - Przywitała się Aya.
- Niby mam ją uczyc? - Z niesmakiem zadał pytanie mężczyzna. - Jest zbyt chuda. Te wątłe rączki nie są zdolne do jakiej kowlwiek sztuki walki. Do tego jesteś kobietą, a to już minus na samym starcie. Jednak podejmę się tego zadania. Wojownik z ciebie będzie marny, ale może chociaż będziesz mogła obronic się przed równą sobie dzieweczką.
Aya stała i nie odzywała się. Przyjmowała wszystkie obelgi czołowo. Skoro Masami "zatrudniła" tego staruszka aby ją nauczał oznacza to, że jest dobrym wojownikiem. I że nauczy ją wielu rzeczy. A do obrażania jej "wątłego ciała" już się przyzwyczaiła, ostatnio dużo osób to robi. Chociaż młoda Morri wcale nie uważała, że jest jakaś ponadprzeciętnie słaba.
Nagle, niespodziewanie, Fujisaka odbiła się od ziemi, podskoczył i wycelował kopniaka w brzuch brunetki. Ta szybko się ocknęła. Złapała stopę staruszka, zanim jeszcze dotknęła jej brzucha. Wykręcił ją, odepchnęła, jednak mężczyzna był szybszy. Podniósł do góry drugą nogę i uderzył Ayę stopą w szczękę. Brunetka jęknęła, odsunęła się o krok od "napastnika".
- Hm... Może będą z ciebie ludzie... Mruknął. - Będę cię trenował.
- Juhu... - Uśmiechnęła się krzywo młoda Morri, masując pulsujące od bólu miejsce. - Masami czy trening będzie się opierał tylko na.. Yyy.. Treningu fizycznym?
- Hm? A chcesz coś jeszcze? - Zapytała z uśmiechem kobieta.
- No.. Znaczy myślałam, że nauczysz mnie, no wiesz, jak byc Wyrocznią. - Wyjaśniła brunetka.
- To też jest na kartach mojej mapy treningowej. - Wyszczerzyła się Masami, w sposób, który nie wróżył Ayi nic dobrego.
- Dobrze. No to zaczynajmy już. Im szybciej skończymy tym lepiej. - Zarządziła błękitnooka.
*** Przeniesienie w czasie ^^" ****
Od zaczęcia przez Ayę treningu minął ponad tydzień. W ciągu tego czasu stało się coś bardzo smutnego. Z paczki "przyjaciół Asakurów" odpadła pierwsza osoba z Turnieju. Był to Rio, który przegrał walkę z jakimś Hiszpanem. Szaman wpadł lekko mówiąc w depresję. Siedział przez dwa dni skulony na swoim posłaniu i nic nie robił. Tylko jęczał żałośnie jakby właśnie przeżywał najgorsze cierpienia. Dopiero Yoh przywrócił go do stanu funkcjonalności mówiąc, że Rio niezmiernie mu pomógł, że to dzięki niemu młodszy Askura doszedł tak daleko w Turnieju. Hao jeszcze dorzucił, że Rio przyczynił się w dużym stopniu do uwolnienia go od Zik'a i brunet jakoś się pozbierał. Cały dom odetchnął spokojnie, gdyż w końcu mogli się wyspac. Jednie Aya dalej miała płytki sen. Było to przyczyną tego, że gdy tylko zasypiała śniły jej się koszmary. Wstawała zlana potem z krzykiem na ustach. Od razu po przebudzeniu chowała mocno głowę w poduszkę, aby nikogo nie obudzic. Zresztą nie miała czasu na sen. Rano wstawała do pracy, a od razu po niej biegła do Wyroczni. Tam dostawała lanie od Fujisaki, przepisywała i uczyła się dokładnie "demońskiego" - ich zwyczajów, obyczajów. Późnym wieczorem wracała do domu, gdy większośc domowników już spała. Do tego ciągle miała dziwne przywidzenia. A nie daj Boże spojrzy w lustro! W odbiciach widziała straszne rzeczy z udziałem siebie w roli głównej.
- Cześc. - Brunetka wpadła do domu. Wbiegła do kuchni, złapała karton mleka i bułkę. Ruszyła wielkimi krokami w stronę schodów. - Cześc! Będę wieczorem! - Krzyknęła. Po niecałych 20 sekundach nie było czuc już jej obecności w domu.
Siedzący w salonie Hao, Yoh i Manta mrugali ze zdziwieniem. Starszy Akasura skrzyżował ręce na piersi. Wbił się w kanapę z nachmurzoną miną.
- Coś chyba przebiegło przez dom... - Powiedział przerażony lekko Morty.
- Przesadza z tempem życia. - Zaśmiał się głośno Yoh.
Hao głośno mruknął z niezadowoleniem. Drażniło go zachowanie Ayi. Wbiegała i wybiegała z domu jak burza. W tym tygodniu zamienił z nią 10 zdań. Nawet kiedy siedział w restauracji gdzie pracowała, była zbyt zabiegana, aby zwrócic na niego uwagę. Do tego codziennie przesiadywał tam Hiro...
- Wolałem jak siedziała w domu... - Westchnął.
- Myślę, że niedługo wszystko się ułoży. Wiesz, dla Ayi to też jest nowa sytuacja. - Zapewniał młodszy bliźniak.
- I tak mnie to drażni! - Jękną starszy Asakura.
*** Godzina 22.47 ***
Aya pojawiła się z księgą w kuchni. Oprócz niej trzymała w stertę papierów i kilka zwoji. Zauważyła, że do kuchni wchodzi Hao. Był już w piżamie.
- Ohayo! - Powiedziała zmęczonym głosem. Położyła wszystkie dzierżone przez siebie papiery na stół i podeszła do Asakury. Cmoknęła go w policzek. Spojrzała na zegarek.
- Matko! To już jedenasta?! - Zdziwiła się. dawała najwyżej 21.30.
Długowłosy stał z założonymi rękoma oparty o framugę drzwi.
- Czemu tak długo? - Zapytał. Patrzył uważnie jak dziewczyna sięga do lodówki i bacznie obserwuje jej zawartośc. Chyba nic ciekawego oprócz Eskimosa budującego igloo nie zauważyła więc zamknęła urządzenie chłodzące.
- Myślałam, że jest wcześniej... Po za tym dobrze szedł mi trening. Jesteś zły? - Spojrzała na chłopaka. Miał dziwnie ściśnięte brwi.
- Martwiłem się..
- Wiem, przepraszam. - Powiedziała po czym usiadła przy stole.
- Aya nie kładziesz się? - Zapytała widząc, iż młoda Morri rozkłada przywiezione rzeczy.
- Nie, poczytam jeszcze. - Zapewniła. W tej chwili chłopak zrobił coś, czego by się po nim kompletnie nie spodziewała. Podszedł do stołu i oparł się zamaszyście na nim, tak, że zwoje zatrzęsły się. Nachylił głowę nad brunetką.
- Masz w tej chwili iśc spac! - Krzyknął. Błękitnooka spojrzała na niego przerażona.
- Ha.. Hao.. - Jęknęła. Widziała w jego oczach ogniki złości.
- W ogóle o siebie nie dbasz!! Co ty sobie myślisz?! - Zapytał nie spuszczając z niej wzroku.
- Ja.. Przepraszam..
- Ty mnie nie przepraszaj, tylko ogarnij się! Nie można nie sypiac! Wiem, że jesteś silna, ale nie aż tak!
W kuchni zapadła cisza. Nieprzyjemna, trwająca wieki...
- To się nie skończyło.. - Szepnęła w końcu Aya. Grzywka padała jej na oczy, tak, że nie było ich widac.
- Co? Dalej masz koszmary? - Zapytał. Jego głos już nie był taki srogi. Wręcz przeciwnie. Słuchac było ogromne zmartwienie.
- Tak. Przez to nie mogę spac. - Wyjaśniła.
- Dlaczego mi wcześniej nie powiedziałaś? Nie powinnaś takich rzeczy ukrywac.
Długowłosy usiadł naprzeciwko dziewczyny.
- Myślałem, że wiesz, że na mnie możesz liczyc. - Patrzył na Ayę łagodnie z lekkim żalem.
- Przepraszam. - Szepnęła, zwieszając jeszcze niżej głowę.
- Dlaczego nie zapytasz o to Saisona?
- Bo.. Nie ufam mu. Nie chcę ufac żadnemu demonowi. - Wyjaśniła. Położyła ręce na stół, po czym zacisnęła je w pięści. - Jeśli to nie minie, będę musiała się do tego przyzwyczaic.
- Ayka! Nie da się do tego przyzwyczaic! Jeśli nie powiesz dla Saisona, ja mu powiem!
- To jest groźba? - Zapytała z lekkim już uśmiechem.
- Tak, to jest groźba. - Uśmiechnął się łagodnie. Wstał z krzesła i podszedł do brunetki. Stanął za jej plecami. Ujął głowę błękitnookiej w dłonie. Przechylił ją do tyłu. Nachylił się. Pocałował ją lekko w usta. Jego ręce przejechały na jej szyję, a potem ramiona.
Aya nie wiedziała jak Asakura to zrobił, ale w kuchni zgasło światło.
- Hao.. - Jęknęła. Przestraszyła się, że to jedno z "przywidzeń".
- Spokojnie. To ja. - Powiedział. - Chodź. Nie karzę ci spac, po prostu odpocznij.
Wziął Ayę za rękę i pociągnął w stronę salonu. Brunetka nie za bardzo się opierała. Dosłownie padała na twarz, a odpoczynek z chłopakiem zapowiadał się obiecująco.
Długowłosy popchnął dziewczynę na kanapę i zaczął zciągac z niej bluzę. Aya zaczęła cicho chichotac.
- Wiesz jak to musi wyglądac? Jakby ktoś wszedł... Wiesz co by pomyślał? - Zapytała.
- Wiem. - Zaśmiał się i rzucił bluzę gdzieś na fotel.
- Tak w ogóle.. To czemu ty mnie rozbierasz? - Znowu zachichotała kiedy czarnooki zdjął jej skarpety.
- Bo lubię.. - Całkiem poważnie powiedział Hao. Popchnął dziewczynę tak, iż musiała się położyc na plecy. Sam zrobił to samo, tylko że obok niej i na boku. Jedną ręką podparł swoją głowę, drugą głaskał jej brzuch.
Aya natomiast jedną kończynę górną ulokowała pod swoim łebkiem, a drugą zaczęła się bawic haosiowymi włosami.
Asakura nachylił się nad nią i zagłębił nos w zakamarkach jej szyi.
- Mmm.. Pachniesz. - Uśmiechnął się wciągając mocno do płuc powietrze. - Tak inaczej.. Tak ładnie..
- Aha. Czyli zazwyczaj śmierdzę. - Przechyliła lekko głowę w stronę gdzie łaskotał ją chłopak.
- Nie! - Krzyknął. - Po prostu...
- Wiem, wiem.. Prawdę mówiąc nie wiem sama co to jest, Masami mi to dała, jak poszłam się kompac.
- Hm? Tam w tej jaskini jest łazienka? - Zapytał zdziwiony. Odsunął się od jej twarzy, tak by patrzec Ayi w oczy.
- Nie! No co ty Ciołku... W rzece się myłam.
- I się nie bałaś, że ktoś cię będzie podglądac? - Uśmiechnął się złośliwie.
- Ciebie tam nie było, Zboczeńcu. Pewnie wykorzystałbyś okazję, nie? - Spojrzała na chłopaka podejrzliwie.
- No wiesz! - Oburzył się szatyn. - Nie zrobiłbym tego. O co ty mnie posądzasz?
- A kto mnie gwałcił w samym ręczniku?
- Wcale cię nie zgwałciłem. - Bronił się chłopak.
- Dobra, nie zgwałciłeś, ale molestowałeś!
- Czy to moja wina, że tak bardzo mnie pociągasz? - Zapytał z lekkim wyrzutem. - Po za tym jakbym chciał cię zgwałcic, to robiłbym to teraz. Zawiązałbym ci chusteczkę na ustach i spiął ręce kajdankami...
- Widzisz, jednak jesteś zboczeńcem! - Mówiąc to zasłoniła mu oczy, które teraz błądziły po jej biuście. - Samo to, że myślisz o TYM już na to wskazuje. Do tego masz fetyszowskie wizje..
- A ty może takich nie masz? - Zapytał.
- Baaaka. - Dziewczyna zarumieniła się i zamknęła oczy. Było jej tak dobrze i przyjemnie. W tej chwili nie czuła strachu przed snem. Wiedziała, że nawet kiedy obudzi się przerażona on będzie blisko. Przytuli ją i tak czule pogłaszcze po głowie, jak to tylko on potrafi...
Czując tą błogośc, zasnęła...
*** Nazajutrz... ***
- Ohayo! - Dziewczyna przywitała uśmiechem klientów wchodzących do restauracji. Dawno się tak wspaniale nie czuła. Przespała całą noc, bez żadnych koszmarów, ani dziwnych wizji. Dzisiaj dosłownie latała, a nie chodziła. Nawet Wołodia nie zepsuł jej humoru, ani też Hiro, który wlepiał te swoje gały w końcówki spódnicy młodej Morri.
Właśnie stała za barem, gdy niespodziewanie pojawił się przed nią Saison. Brunetka drgnęła.
- Nie strasz mnie, Idioto! - Krzyknęła, odskakując od mężczyzny.
- Hao mówił, że chcesz o czymś pogadac. - Wypowiedział demon patrząc na błękitnooką, puszczając "idiotę" mimo uszu.
Aya spojrzała na niego. Parę sekund musiało minąc, póki skojarzyła fakty. Więc Hao nie rzucił wczorajszych słów na wiatr. Młoda Morri głośno westchnęła. Z jednej strony miała żal do Asakury, bo przecież nie uwzględnił jej zdania na temat Saisona. Ale z drugiej.. Przecież nie robił tego, żeby jej dokuczyc, tylko pomóc.
- Tak.. - Aya nabrała do płuc powietrza. - To wszystko zaczęło się jakiś czas temu. Mam często wizje, czy też koszmary, które... No cóż są bardzo realistyczne..
Brunetka pokazała demonowi kilka zadrapań, które pozostały jej jako pamiątka po "dziwnych nocach".
- Kiedy ktoś w śnie mnie zrani, rana w mniejszym stopniu pojawia się. To jest.. Dokuczliwe.. - Powiedziała brunetka.
Saison patrzył na nią uważnie. Mruknął coś cicho, po czym zaczął oglądac jej rany.
- Dlaczego nie powiedziałaś o tym wcześniej? - Zapytał patrząc jej w oczy. Aya miała wrażenie, że demon dosłownie przeszywa ją wzrokiem. Poczuła zimne ciarki na plecach.
- Bo.. - Odwróciła głowę. Poczuła, że się czerwieni, nie wiedziała tylko dlaczego. Czuła się trochę zażenowana, kiedy mężczyzna zbliżył swoją twarz do jej twarzy. - Ja...
- Hm.. - Mruknął Saison. - Rozumiem..
Odsunął się od błękitnookiej. Stanął na chwilę z zamkniętymi oczami, po czym skierował się do wyjścia.
Młoda Morri uśmiechnęła się z przekąsem. Nie rozumiała zachowania demona. Był co najmniej dziwny, znikał na całe dnie.. Przynajmniej tylko usłyszała od Hao, bo ona również na całe doby znikała. W każdym bądź razie Saison nie zachowywał się jak ktoś godny zaufania.
Błękitnooka zabrała się za rozno6szenie zamówień.
Podeszła właśnie do pewnej dziewczyny. Często tu przesiadywała. Po Dzwonku Wyroczni Aya rozpoznała, że dziewczyna jest uczestnikiem Turnieju. Miała długie, kręcone, fioletowe włosy, związane w kucyk i tego samego koloru oczy. Była ubrana w biały t-shirt i czarne ogrodniczki z krótkimi nogawkami.
Młoda Morri podeszła do dziewczyny i podała jej zamówione capuczino z kawałkiem ciasta.
- Smacznego. - Brunetka uśmiechnęła się.
- Dziękuję. - Odpowiedziała dziewczyna, po czym jej wzrok powędrował w głąb restauracji. Młoda Morri odeszła trochę dalej, po czym spojrzała w tą samą stronę co fioletowowłosa. Zauważyła bruneta, który siedział do niej tyłem, tak że nie mogła zobaczyc jego twarzy. Jednak zdawało jej się, iż dziewczyna przychodzi specjalnie dla niego - chłopak też tu często przebywał. Aya uśmiechnęła się widząc jak chłopak ukradkiem spogląda w stronę fioletowookiej. Chyba trzeba będzie...
Aya nie dokończyła swojej myśli. Poczuła nagły ból głowy. Ból jakiego dawno nie czuła.. Skronie pulskowały jej okropnie. Złamała się rękoma za łebek. Straciła równowagę i upadła na jeden ze stolików. Zamknęła oczy nie mogąc znieśc cierpienia.
- Od zawsze bałaś się wszystkiego. - Nagle usłyszała TEN głos. To zdanie.. Wypowiedziane przez jej ojca! Młoda Morri otworzyła oczy. Przed nią stał pan Morri. Jednak.. Nie ten młody człowiek, którego pamiętała, lecz spalone ciało, z którym porzegnała się tego feralnego dnia, kiedy to Zik spalił całą wioskę.
- Ciebie tu nie ma! Ty nie istniejesz! - Wrzasnęła brunetka. Zamknęła oczy i skuliła się na podłodze.
- Wiem, że dla ciebie nie istniejemy. - Krzyknęła ciotka Sumi.
Aya czuła teraz obecnośc całej rodziny. Wstała i próbowała wybiec z restauracji.
- Umawiasz się z Zik'iem!
- Jesteś zdrajcą klanu!
- Nie powinnaś nazywac się Morri!
- Jesteś zwykłym śmieciem! - Krzyczeli jedno przez drugiego członkowie rodziny. Morri wybiegła przed budynek zakrywając rękoma uszy i zamykając oczy. Wpadła na kogoś. Trzęsła się cała nie mogąc złapac oddechu..
*** Z troszkę innej perspektywy ***
Hao dochodził właśnie do Restauracji Kalima. Był w wyśmienitym humorze, dopóki nie zobaczył, że z budynku wybiega jego Kocurek. Dziewczyna z impetem na niego wpadła. Chłopak pod wpływem naporu brunetki upadł na ziemię. Błękitnooka trzęsła się cała. Hao przytulił ją bardzo mocno do siebie. Młoda Morri zaczęła się wyrywac z objęc, krzycząc coś niezrozumiale.
- Aya, co ci?! - Zapytała przerażony.
Nagle pojawił się w cieniu Saison, w ręku trzymał kołnierz od sukienki małej dziewczynki, która dyndała metr nad ziemią.
- Masz w tej chwili przestac! - Wrzasnął demon na dziewczynkę. Ta założyła rękę na rękę na piersi. Maiła długie blond włosy i błękitne, podobne do Ayi oczy. Była ubrana w różową sukienkę, a na włosach miała opaskę. Była strasznie podobna do laleczki, która "atakowała" brunetkę.
- Co tu się dzieje Saison?! - Krzyknął Hao. Jego pytanie utonęło w kłótni demona z nieznaną dziewczynką.
- MASZ PRZESTAC! - Ryknął "Rogaty".
- Nie!
- W TEJ CHWILI!
- Ale ja nie chcę!
- Bo powiem ojcu! - Zagroził Saison.
Dziecko drgnęło. Spuściło rączki wzdłuż ciała i lekko pstryknęło palcami. Aya przestała drżec, jednak dalej nie puszczała uszu, ani nie otwierała oczu. Wtuliła się jednak mocno w ramię Hao.
Saison puścił dziewczynkę, która upadła na ziemię na kolana.
- To bolało One-san! - Krzyknęła z wyrzutem.
- Hm? Jesteś jej bratem? - Zdziwił się Asakura. Głaskał młodą morri po łebku.
- Tak to moja siostra. Nazywa się Dara. To ona sprawiała te wszystkie sny i wizje. Jest demonem strachu.
Młoda Morri otworzyła oczy i spojrzała oszołomiona na rodzeństwo.
- Oj! Przecież nic się nie stało! - Broniła się młoda demonica.
Saison nachylił się i szepnął jej coś do ucha.
Dziewczyna drgnęła. Wyprostowała się. Spojrzała ze zdziwieniem na Ayę.
- To... To Shi?! - Zapytała oszołomiona. Podbiegła szybko do p6ary siedzącej na piasku. Ukłoniła się.
- Gomenasai! Gomenasai Królowo! - Spuściła z pokorą głowę. - Już nigdy nie będę! Tylko błagam nie zabieraj mi Toro! - Krzyknęła z
Młoda Morri, która dopiero teraz "budziła się" nie rozumiała co się dzieje. Dopiero teraz uświadomiła sobie, że jest w objęciach Hao.
- Co ty tu robisz?! - Zdziwiła się.
Asakura uśmiechnął się słodko i puścił Ayę. Sam oparł się na rękach za swoimi plecami.
- Sam nie wiem Kocurku. Twój demoniczny kolega ma siostrzyczkę. - Wyjaśnił.
Brunetka nadal siedzą na ziemi, spojrzała na blondyneczkę.
- Ohayo! Nazywam się Aya. - Brunetka wyciągnęła do dziecka rękę.
Demonica wyprostowała się. W jej błękitnych oczkach było widac strach, przerażenie i coś.. Czego błękitnookiej było bardzo trudno nazwac. Bycmoże żal? W każdym bądź razie blondyneczka zaczęła płakać, podbiegając do młodej Morri.
Wtuliła się w nią, płacząc niesamowicie.
- Gomen! Gomen! - Krzyczała głośno dziewczynka.
- Ale.. Nic się nie stało.. - Brunetka była oszołomiona. Objęła dziewczynkę i pogłaskała ją po głowie. Zauważyła teraz, że Dara miała rogi tak jak jej brat. - Saison o co tu chodzi?
- Soul nią manipulował, a ona się dawała. To moja siostrzyczka zsyłała na ciebie wszystkie te koszmary. Jest demonem strachu. Potrafi urzeczywistnic wszystkie złe wspomnienia i wizje czające się w naszym mózgu i podświadomości. Jest jeszcze bardzo młoda, dlatego te wizje nie zabiły cię. Kiedy podrośnie będzie mogła zabic we śnie. - Wyjaśnił ze stoickim spokojem demon. - Ale teraz nie mamy czasu.
- Hmmm..? - Aya i Hao spojrzeli ze zdziwieniem na demona. Saison złapał swoją siostrę za ramie i wyrwał z objęc młodej Morri.
- Musimy iśc. I tak już dośc narobiłaś. - Mężczyzna zniknął, a po chwili zniknęła jego siostra.
- Yyy... Wiesz Kocurku.. Jakoś dziwnie się na nas patrzą... - Powiedział Hao, patrząc dookoła. Wzrok szamanki również powędrował po zdziwionych do granic możliwości twarzach ludzi.
- Tak mi się przypomniało.. Oni chyba nie mogą zobaczyc demonów... - Podrapała się po głowie dziewczyna.
- Hm? A ja? Czemu ich widziałem? - Zapytał Asakura.
- Bo cię lubią! - Zaśmiała się brunetka. Tak naprawdę nie miała zielonego pojęcia co odpowiedziec chłopakowi. Wstała. Podała mu rękę. Ten skorzystał z pomocy. - Chodź. Zapraszam cię na sok.
- O jak miło. - Asakura uśmiechnął się. Weszli razem do restauracji.
- Gomenasai za wszelkie problemy i nieudogodnienia. - Ukłoniła się młoda Morri. Razem z szatynem zaczęła sprzątac rozrzucony stolik, po czym brunetka przystąpiła do wykonywania swojej pracy. Znowu będzie musiała odliczyc sobie z pensji, która była i tak marna, za zniszczenia ==
Hao usiadł przy barze i obserwował bacznie brunetkę. Tak do końca nie wiedział co się stało, ani jakie dokładnie były te "wizje", ale był do końca pewny, że musi byc czujny i bronic swojego Kota. Aya jest za bardzo ufna, za szybko wybacza. Mimo swojej siły i zręczności, mogła byc szybko przekabacona. Tej dziewczynce.. Tak szybko nie była na nią zła i..
Asakura przeczesał dłonią swoje włosy. Jemu też tak szybko przebaczyła. Pomogła mu. Gdyby nie ona, byłoby z nim krucho.. Uśmiechnął się szeroko widząc jak do restauracji wchodzą chłopaki, a wśród nich wykończony Yoh po dodatkowym treningu Anny. Starszy zszedł z krzesła i zrobił miejsce bratu, który ledwo zipał. Aya podała mu szklankę wody. Wszyscy śmiali się i żartowali. Co było bardzo ważne dla nich wszystkich.. Nikt już nie zwracał na przyjaciół większej uwagi (znaczy w miarę możliwości, bo jak się gania dwóch chłopaków między stolikami, w tym jeden z Guan Dao, to trudno na nich uwagi nie zwracac XD). Życie każdego z nich, trudne zarazem, jak i niezmiernie piękne..
Hao nie spodziewał się, iż tą jakże wesołą scenerię ogląda ktoś, komu szczęście Asakury, jak i towarzyszy Długowłosego było bardzo nie na rękę...
Matko przepisałam!! W końcu przepisałam ten rozdział!!
Napisałam go już dawno w zeszycie. Tylko nie znalazłam jelenia, który by mi to przepisał >_< Ososbie, która zgadnie ile stron mi to zajęło w zeszycie dam 15 komentarzy XD
Za wszelkie błędy bardzo przepraszam, ale mam chore oko i mi się ciężko czyta >_<
Kurcze, też tak macie, że jak jestem w trakcie pisania, to mam tyle rzeczy do powiedzenia na koniec, a jak przyjdzie co do czego, to ciągle mam wrażenie, że o czymś zapomniałam XD
Aha, no oczywiście życzę wszystkim wesołych świąt i mokrego dyngusa ^^ i żeby świeciło słoneczko i pogoda była taka jak dzisiaj :) Bo przynajmniej u mnie było super xD
Ja.. Pisałam te głupie egzaminy gimnazjalne >_< To było dziwne o_O Szczególnie humanistyczna częśc. Przynajmniej jak dla mnie XD Na pierwszym próbnym miałam 36 punktów, za drugim razem też 36, za trzecim 44, a na właściwym będę skakac z radości jak dostanę 25 >_< Nie no może nie będzie aż tak źle. W każdym bądź razie "patriotyzm" to nie jest coś, w czym jestem dobra ^^"
Dobra już ponarzekałam XD Starczy biadolenia ^^
Pozdrawiam Was wszystkich gorąco ;*
I mam nadzieję, że rozdział się jako tako podobał ^^"
- Teraz... - Uśmiechnęła się Masami. Odeszła w bok, a z groty wyszedł niski, chudy, łysy mężczyzna. Młoda Morri z początku myślała, iż staruszek żyję, lecz myliła się. Był on duchem, stanął dumnie przed błękitnooką. W jego wzroku było coś takiego, że dziewczyna poczuła ciarki na plecach. Ukłoniła się nisko.
- To jest twój nauczyciel sztuk walki. - Wyjaśniła czerwonooka. - Fujisaka.
- Ohayo gazaimasu! - Przywitała się Aya.
- Niby mam ją uczyc? - Z niesmakiem zadał pytanie mężczyzna. - Jest zbyt chuda. Te wątłe rączki nie są zdolne do jakiej kowlwiek sztuki walki. Do tego jesteś kobietą, a to już minus na samym starcie. Jednak podejmę się tego zadania. Wojownik z ciebie będzie marny, ale może chociaż będziesz mogła obronic się przed równą sobie dzieweczką.
Aya stała i nie odzywała się. Przyjmowała wszystkie obelgi czołowo. Skoro Masami "zatrudniła" tego staruszka aby ją nauczał oznacza to, że jest dobrym wojownikiem. I że nauczy ją wielu rzeczy. A do obrażania jej "wątłego ciała" już się przyzwyczaiła, ostatnio dużo osób to robi. Chociaż młoda Morri wcale nie uważała, że jest jakaś ponadprzeciętnie słaba.
Nagle, niespodziewanie, Fujisaka odbiła się od ziemi, podskoczył i wycelował kopniaka w brzuch brunetki. Ta szybko się ocknęła. Złapała stopę staruszka, zanim jeszcze dotknęła jej brzucha. Wykręcił ją, odepchnęła, jednak mężczyzna był szybszy. Podniósł do góry drugą nogę i uderzył Ayę stopą w szczękę. Brunetka jęknęła, odsunęła się o krok od "napastnika".
- Hm... Może będą z ciebie ludzie... Mruknął. - Będę cię trenował.
- Juhu... - Uśmiechnęła się krzywo młoda Morri, masując pulsujące od bólu miejsce. - Masami czy trening będzie się opierał tylko na.. Yyy.. Treningu fizycznym?
- Hm? A chcesz coś jeszcze? - Zapytała z uśmiechem kobieta.
- No.. Znaczy myślałam, że nauczysz mnie, no wiesz, jak byc Wyrocznią. - Wyjaśniła brunetka.
- To też jest na kartach mojej mapy treningowej. - Wyszczerzyła się Masami, w sposób, który nie wróżył Ayi nic dobrego.
- Dobrze. No to zaczynajmy już. Im szybciej skończymy tym lepiej. - Zarządziła błękitnooka.
*** Przeniesienie w czasie ^^" ****
Od zaczęcia przez Ayę treningu minął ponad tydzień. W ciągu tego czasu stało się coś bardzo smutnego. Z paczki "przyjaciół Asakurów" odpadła pierwsza osoba z Turnieju. Był to Rio, który przegrał walkę z jakimś Hiszpanem. Szaman wpadł lekko mówiąc w depresję. Siedział przez dwa dni skulony na swoim posłaniu i nic nie robił. Tylko jęczał żałośnie jakby właśnie przeżywał najgorsze cierpienia. Dopiero Yoh przywrócił go do stanu funkcjonalności mówiąc, że Rio niezmiernie mu pomógł, że to dzięki niemu młodszy Askura doszedł tak daleko w Turnieju. Hao jeszcze dorzucił, że Rio przyczynił się w dużym stopniu do uwolnienia go od Zik'a i brunet jakoś się pozbierał. Cały dom odetchnął spokojnie, gdyż w końcu mogli się wyspac. Jednie Aya dalej miała płytki sen. Było to przyczyną tego, że gdy tylko zasypiała śniły jej się koszmary. Wstawała zlana potem z krzykiem na ustach. Od razu po przebudzeniu chowała mocno głowę w poduszkę, aby nikogo nie obudzic. Zresztą nie miała czasu na sen. Rano wstawała do pracy, a od razu po niej biegła do Wyroczni. Tam dostawała lanie od Fujisaki, przepisywała i uczyła się dokładnie "demońskiego" - ich zwyczajów, obyczajów. Późnym wieczorem wracała do domu, gdy większośc domowników już spała. Do tego ciągle miała dziwne przywidzenia. A nie daj Boże spojrzy w lustro! W odbiciach widziała straszne rzeczy z udziałem siebie w roli głównej.
- Cześc. - Brunetka wpadła do domu. Wbiegła do kuchni, złapała karton mleka i bułkę. Ruszyła wielkimi krokami w stronę schodów. - Cześc! Będę wieczorem! - Krzyknęła. Po niecałych 20 sekundach nie było czuc już jej obecności w domu.
Siedzący w salonie Hao, Yoh i Manta mrugali ze zdziwieniem. Starszy Akasura skrzyżował ręce na piersi. Wbił się w kanapę z nachmurzoną miną.
- Coś chyba przebiegło przez dom... - Powiedział przerażony lekko Morty.
- Przesadza z tempem życia. - Zaśmiał się głośno Yoh.
Hao głośno mruknął z niezadowoleniem. Drażniło go zachowanie Ayi. Wbiegała i wybiegała z domu jak burza. W tym tygodniu zamienił z nią 10 zdań. Nawet kiedy siedział w restauracji gdzie pracowała, była zbyt zabiegana, aby zwrócic na niego uwagę. Do tego codziennie przesiadywał tam Hiro...
- Wolałem jak siedziała w domu... - Westchnął.
- Myślę, że niedługo wszystko się ułoży. Wiesz, dla Ayi to też jest nowa sytuacja. - Zapewniał młodszy bliźniak.
- I tak mnie to drażni! - Jękną starszy Asakura.
*** Godzina 22.47 ***
Aya pojawiła się z księgą w kuchni. Oprócz niej trzymała w stertę papierów i kilka zwoji. Zauważyła, że do kuchni wchodzi Hao. Był już w piżamie.
- Ohayo! - Powiedziała zmęczonym głosem. Położyła wszystkie dzierżone przez siebie papiery na stół i podeszła do Asakury. Cmoknęła go w policzek. Spojrzała na zegarek.
- Matko! To już jedenasta?! - Zdziwiła się. dawała najwyżej 21.30.
Długowłosy stał z założonymi rękoma oparty o framugę drzwi.
- Czemu tak długo? - Zapytał. Patrzył uważnie jak dziewczyna sięga do lodówki i bacznie obserwuje jej zawartośc. Chyba nic ciekawego oprócz Eskimosa budującego igloo nie zauważyła więc zamknęła urządzenie chłodzące.
- Myślałam, że jest wcześniej... Po za tym dobrze szedł mi trening. Jesteś zły? - Spojrzała na chłopaka. Miał dziwnie ściśnięte brwi.
- Martwiłem się..
- Wiem, przepraszam. - Powiedziała po czym usiadła przy stole.
- Aya nie kładziesz się? - Zapytała widząc, iż młoda Morri rozkłada przywiezione rzeczy.
- Nie, poczytam jeszcze. - Zapewniła. W tej chwili chłopak zrobił coś, czego by się po nim kompletnie nie spodziewała. Podszedł do stołu i oparł się zamaszyście na nim, tak, że zwoje zatrzęsły się. Nachylił głowę nad brunetką.
- Masz w tej chwili iśc spac! - Krzyknął. Błękitnooka spojrzała na niego przerażona.
- Ha.. Hao.. - Jęknęła. Widziała w jego oczach ogniki złości.
- W ogóle o siebie nie dbasz!! Co ty sobie myślisz?! - Zapytał nie spuszczając z niej wzroku.
- Ja.. Przepraszam..
- Ty mnie nie przepraszaj, tylko ogarnij się! Nie można nie sypiac! Wiem, że jesteś silna, ale nie aż tak!
W kuchni zapadła cisza. Nieprzyjemna, trwająca wieki...
- To się nie skończyło.. - Szepnęła w końcu Aya. Grzywka padała jej na oczy, tak, że nie było ich widac.
- Co? Dalej masz koszmary? - Zapytał. Jego głos już nie był taki srogi. Wręcz przeciwnie. Słuchac było ogromne zmartwienie.
- Tak. Przez to nie mogę spac. - Wyjaśniła.
- Dlaczego mi wcześniej nie powiedziałaś? Nie powinnaś takich rzeczy ukrywac.
Długowłosy usiadł naprzeciwko dziewczyny.
- Myślałem, że wiesz, że na mnie możesz liczyc. - Patrzył na Ayę łagodnie z lekkim żalem.
- Przepraszam. - Szepnęła, zwieszając jeszcze niżej głowę.
- Dlaczego nie zapytasz o to Saisona?
- Bo.. Nie ufam mu. Nie chcę ufac żadnemu demonowi. - Wyjaśniła. Położyła ręce na stół, po czym zacisnęła je w pięści. - Jeśli to nie minie, będę musiała się do tego przyzwyczaic.
- Ayka! Nie da się do tego przyzwyczaic! Jeśli nie powiesz dla Saisona, ja mu powiem!
- To jest groźba? - Zapytała z lekkim już uśmiechem.
- Tak, to jest groźba. - Uśmiechnął się łagodnie. Wstał z krzesła i podszedł do brunetki. Stanął za jej plecami. Ujął głowę błękitnookiej w dłonie. Przechylił ją do tyłu. Nachylił się. Pocałował ją lekko w usta. Jego ręce przejechały na jej szyję, a potem ramiona.
Aya nie wiedziała jak Asakura to zrobił, ale w kuchni zgasło światło.
- Hao.. - Jęknęła. Przestraszyła się, że to jedno z "przywidzeń".
- Spokojnie. To ja. - Powiedział. - Chodź. Nie karzę ci spac, po prostu odpocznij.
Wziął Ayę za rękę i pociągnął w stronę salonu. Brunetka nie za bardzo się opierała. Dosłownie padała na twarz, a odpoczynek z chłopakiem zapowiadał się obiecująco.
Długowłosy popchnął dziewczynę na kanapę i zaczął zciągac z niej bluzę. Aya zaczęła cicho chichotac.
- Wiesz jak to musi wyglądac? Jakby ktoś wszedł... Wiesz co by pomyślał? - Zapytała.
- Wiem. - Zaśmiał się i rzucił bluzę gdzieś na fotel.
- Tak w ogóle.. To czemu ty mnie rozbierasz? - Znowu zachichotała kiedy czarnooki zdjął jej skarpety.
- Bo lubię.. - Całkiem poważnie powiedział Hao. Popchnął dziewczynę tak, iż musiała się położyc na plecy. Sam zrobił to samo, tylko że obok niej i na boku. Jedną ręką podparł swoją głowę, drugą głaskał jej brzuch.
Aya natomiast jedną kończynę górną ulokowała pod swoim łebkiem, a drugą zaczęła się bawic haosiowymi włosami.
Asakura nachylił się nad nią i zagłębił nos w zakamarkach jej szyi.
- Mmm.. Pachniesz. - Uśmiechnął się wciągając mocno do płuc powietrze. - Tak inaczej.. Tak ładnie..
- Aha. Czyli zazwyczaj śmierdzę. - Przechyliła lekko głowę w stronę gdzie łaskotał ją chłopak.
- Nie! - Krzyknął. - Po prostu...
- Wiem, wiem.. Prawdę mówiąc nie wiem sama co to jest, Masami mi to dała, jak poszłam się kompac.
- Hm? Tam w tej jaskini jest łazienka? - Zapytał zdziwiony. Odsunął się od jej twarzy, tak by patrzec Ayi w oczy.
- Nie! No co ty Ciołku... W rzece się myłam.
- I się nie bałaś, że ktoś cię będzie podglądac? - Uśmiechnął się złośliwie.
- Ciebie tam nie było, Zboczeńcu. Pewnie wykorzystałbyś okazję, nie? - Spojrzała na chłopaka podejrzliwie.
- No wiesz! - Oburzył się szatyn. - Nie zrobiłbym tego. O co ty mnie posądzasz?
- A kto mnie gwałcił w samym ręczniku?
- Wcale cię nie zgwałciłem. - Bronił się chłopak.
- Dobra, nie zgwałciłeś, ale molestowałeś!
- Czy to moja wina, że tak bardzo mnie pociągasz? - Zapytał z lekkim wyrzutem. - Po za tym jakbym chciał cię zgwałcic, to robiłbym to teraz. Zawiązałbym ci chusteczkę na ustach i spiął ręce kajdankami...
- Widzisz, jednak jesteś zboczeńcem! - Mówiąc to zasłoniła mu oczy, które teraz błądziły po jej biuście. - Samo to, że myślisz o TYM już na to wskazuje. Do tego masz fetyszowskie wizje..
- A ty może takich nie masz? - Zapytał.
- Baaaka. - Dziewczyna zarumieniła się i zamknęła oczy. Było jej tak dobrze i przyjemnie. W tej chwili nie czuła strachu przed snem. Wiedziała, że nawet kiedy obudzi się przerażona on będzie blisko. Przytuli ją i tak czule pogłaszcze po głowie, jak to tylko on potrafi...
Czując tą błogośc, zasnęła...
*** Nazajutrz... ***
- Ohayo! - Dziewczyna przywitała uśmiechem klientów wchodzących do restauracji. Dawno się tak wspaniale nie czuła. Przespała całą noc, bez żadnych koszmarów, ani dziwnych wizji. Dzisiaj dosłownie latała, a nie chodziła. Nawet Wołodia nie zepsuł jej humoru, ani też Hiro, który wlepiał te swoje gały w końcówki spódnicy młodej Morri.
Właśnie stała za barem, gdy niespodziewanie pojawił się przed nią Saison. Brunetka drgnęła.
- Nie strasz mnie, Idioto! - Krzyknęła, odskakując od mężczyzny.
- Hao mówił, że chcesz o czymś pogadac. - Wypowiedział demon patrząc na błękitnooką, puszczając "idiotę" mimo uszu.
Aya spojrzała na niego. Parę sekund musiało minąc, póki skojarzyła fakty. Więc Hao nie rzucił wczorajszych słów na wiatr. Młoda Morri głośno westchnęła. Z jednej strony miała żal do Asakury, bo przecież nie uwzględnił jej zdania na temat Saisona. Ale z drugiej.. Przecież nie robił tego, żeby jej dokuczyc, tylko pomóc.
- Tak.. - Aya nabrała do płuc powietrza. - To wszystko zaczęło się jakiś czas temu. Mam często wizje, czy też koszmary, które... No cóż są bardzo realistyczne..
Brunetka pokazała demonowi kilka zadrapań, które pozostały jej jako pamiątka po "dziwnych nocach".
- Kiedy ktoś w śnie mnie zrani, rana w mniejszym stopniu pojawia się. To jest.. Dokuczliwe.. - Powiedziała brunetka.
Saison patrzył na nią uważnie. Mruknął coś cicho, po czym zaczął oglądac jej rany.
- Dlaczego nie powiedziałaś o tym wcześniej? - Zapytał patrząc jej w oczy. Aya miała wrażenie, że demon dosłownie przeszywa ją wzrokiem. Poczuła zimne ciarki na plecach.
- Bo.. - Odwróciła głowę. Poczuła, że się czerwieni, nie wiedziała tylko dlaczego. Czuła się trochę zażenowana, kiedy mężczyzna zbliżył swoją twarz do jej twarzy. - Ja...
- Hm.. - Mruknął Saison. - Rozumiem..
Odsunął się od błękitnookiej. Stanął na chwilę z zamkniętymi oczami, po czym skierował się do wyjścia.
Młoda Morri uśmiechnęła się z przekąsem. Nie rozumiała zachowania demona. Był co najmniej dziwny, znikał na całe dnie.. Przynajmniej tylko usłyszała od Hao, bo ona również na całe doby znikała. W każdym bądź razie Saison nie zachowywał się jak ktoś godny zaufania.
Błękitnooka zabrała się za rozno6szenie zamówień.
Podeszła właśnie do pewnej dziewczyny. Często tu przesiadywała. Po Dzwonku Wyroczni Aya rozpoznała, że dziewczyna jest uczestnikiem Turnieju. Miała długie, kręcone, fioletowe włosy, związane w kucyk i tego samego koloru oczy. Była ubrana w biały t-shirt i czarne ogrodniczki z krótkimi nogawkami.
Młoda Morri podeszła do dziewczyny i podała jej zamówione capuczino z kawałkiem ciasta.
- Smacznego. - Brunetka uśmiechnęła się.
- Dziękuję. - Odpowiedziała dziewczyna, po czym jej wzrok powędrował w głąb restauracji. Młoda Morri odeszła trochę dalej, po czym spojrzała w tą samą stronę co fioletowowłosa. Zauważyła bruneta, który siedział do niej tyłem, tak że nie mogła zobaczyc jego twarzy. Jednak zdawało jej się, iż dziewczyna przychodzi specjalnie dla niego - chłopak też tu często przebywał. Aya uśmiechnęła się widząc jak chłopak ukradkiem spogląda w stronę fioletowookiej. Chyba trzeba będzie...
Aya nie dokończyła swojej myśli. Poczuła nagły ból głowy. Ból jakiego dawno nie czuła.. Skronie pulskowały jej okropnie. Złamała się rękoma za łebek. Straciła równowagę i upadła na jeden ze stolików. Zamknęła oczy nie mogąc znieśc cierpienia.
- Od zawsze bałaś się wszystkiego. - Nagle usłyszała TEN głos. To zdanie.. Wypowiedziane przez jej ojca! Młoda Morri otworzyła oczy. Przed nią stał pan Morri. Jednak.. Nie ten młody człowiek, którego pamiętała, lecz spalone ciało, z którym porzegnała się tego feralnego dnia, kiedy to Zik spalił całą wioskę.
- Ciebie tu nie ma! Ty nie istniejesz! - Wrzasnęła brunetka. Zamknęła oczy i skuliła się na podłodze.
- Wiem, że dla ciebie nie istniejemy. - Krzyknęła ciotka Sumi.
Aya czuła teraz obecnośc całej rodziny. Wstała i próbowała wybiec z restauracji.
- Umawiasz się z Zik'iem!
- Jesteś zdrajcą klanu!
- Nie powinnaś nazywac się Morri!
- Jesteś zwykłym śmieciem! - Krzyczeli jedno przez drugiego członkowie rodziny. Morri wybiegła przed budynek zakrywając rękoma uszy i zamykając oczy. Wpadła na kogoś. Trzęsła się cała nie mogąc złapac oddechu..
*** Z troszkę innej perspektywy ***
Hao dochodził właśnie do Restauracji Kalima. Był w wyśmienitym humorze, dopóki nie zobaczył, że z budynku wybiega jego Kocurek. Dziewczyna z impetem na niego wpadła. Chłopak pod wpływem naporu brunetki upadł na ziemię. Błękitnooka trzęsła się cała. Hao przytulił ją bardzo mocno do siebie. Młoda Morri zaczęła się wyrywac z objęc, krzycząc coś niezrozumiale.
- Aya, co ci?! - Zapytała przerażony.
Nagle pojawił się w cieniu Saison, w ręku trzymał kołnierz od sukienki małej dziewczynki, która dyndała metr nad ziemią.
- Masz w tej chwili przestac! - Wrzasnął demon na dziewczynkę. Ta założyła rękę na rękę na piersi. Maiła długie blond włosy i błękitne, podobne do Ayi oczy. Była ubrana w różową sukienkę, a na włosach miała opaskę. Była strasznie podobna do laleczki, która "atakowała" brunetkę.
- Co tu się dzieje Saison?! - Krzyknął Hao. Jego pytanie utonęło w kłótni demona z nieznaną dziewczynką.
- MASZ PRZESTAC! - Ryknął "Rogaty".
- Nie!
- W TEJ CHWILI!
- Ale ja nie chcę!
- Bo powiem ojcu! - Zagroził Saison.
Dziecko drgnęło. Spuściło rączki wzdłuż ciała i lekko pstryknęło palcami. Aya przestała drżec, jednak dalej nie puszczała uszu, ani nie otwierała oczu. Wtuliła się jednak mocno w ramię Hao.
Saison puścił dziewczynkę, która upadła na ziemię na kolana.
- To bolało One-san! - Krzyknęła z wyrzutem.
- Hm? Jesteś jej bratem? - Zdziwił się Asakura. Głaskał młodą morri po łebku.
- Tak to moja siostra. Nazywa się Dara. To ona sprawiała te wszystkie sny i wizje. Jest demonem strachu.
Młoda Morri otworzyła oczy i spojrzała oszołomiona na rodzeństwo.
- Oj! Przecież nic się nie stało! - Broniła się młoda demonica.
Saison nachylił się i szepnął jej coś do ucha.
Dziewczyna drgnęła. Wyprostowała się. Spojrzała ze zdziwieniem na Ayę.
- To... To Shi?! - Zapytała oszołomiona. Podbiegła szybko do p6ary siedzącej na piasku. Ukłoniła się.
- Gomenasai! Gomenasai Królowo! - Spuściła z pokorą głowę. - Już nigdy nie będę! Tylko błagam nie zabieraj mi Toro! - Krzyknęła z
Młoda Morri, która dopiero teraz "budziła się" nie rozumiała co się dzieje. Dopiero teraz uświadomiła sobie, że jest w objęciach Hao.
- Co ty tu robisz?! - Zdziwiła się.
Asakura uśmiechnął się słodko i puścił Ayę. Sam oparł się na rękach za swoimi plecami.
- Sam nie wiem Kocurku. Twój demoniczny kolega ma siostrzyczkę. - Wyjaśnił.
Brunetka nadal siedzą na ziemi, spojrzała na blondyneczkę.
- Ohayo! Nazywam się Aya. - Brunetka wyciągnęła do dziecka rękę.
Demonica wyprostowała się. W jej błękitnych oczkach było widac strach, przerażenie i coś.. Czego błękitnookiej było bardzo trudno nazwac. Bycmoże żal? W każdym bądź razie blondyneczka zaczęła płakać, podbiegając do młodej Morri.
Wtuliła się w nią, płacząc niesamowicie.
- Gomen! Gomen! - Krzyczała głośno dziewczynka.
- Ale.. Nic się nie stało.. - Brunetka była oszołomiona. Objęła dziewczynkę i pogłaskała ją po głowie. Zauważyła teraz, że Dara miała rogi tak jak jej brat. - Saison o co tu chodzi?
- Soul nią manipulował, a ona się dawała. To moja siostrzyczka zsyłała na ciebie wszystkie te koszmary. Jest demonem strachu. Potrafi urzeczywistnic wszystkie złe wspomnienia i wizje czające się w naszym mózgu i podświadomości. Jest jeszcze bardzo młoda, dlatego te wizje nie zabiły cię. Kiedy podrośnie będzie mogła zabic we śnie. - Wyjaśnił ze stoickim spokojem demon. - Ale teraz nie mamy czasu.
- Hmmm..? - Aya i Hao spojrzeli ze zdziwieniem na demona. Saison złapał swoją siostrę za ramie i wyrwał z objęc młodej Morri.
- Musimy iśc. I tak już dośc narobiłaś. - Mężczyzna zniknął, a po chwili zniknęła jego siostra.
- Yyy... Wiesz Kocurku.. Jakoś dziwnie się na nas patrzą... - Powiedział Hao, patrząc dookoła. Wzrok szamanki również powędrował po zdziwionych do granic możliwości twarzach ludzi.
- Tak mi się przypomniało.. Oni chyba nie mogą zobaczyc demonów... - Podrapała się po głowie dziewczyna.
- Hm? A ja? Czemu ich widziałem? - Zapytał Asakura.
- Bo cię lubią! - Zaśmiała się brunetka. Tak naprawdę nie miała zielonego pojęcia co odpowiedziec chłopakowi. Wstała. Podała mu rękę. Ten skorzystał z pomocy. - Chodź. Zapraszam cię na sok.
- O jak miło. - Asakura uśmiechnął się. Weszli razem do restauracji.
- Gomenasai za wszelkie problemy i nieudogodnienia. - Ukłoniła się młoda Morri. Razem z szatynem zaczęła sprzątac rozrzucony stolik, po czym brunetka przystąpiła do wykonywania swojej pracy. Znowu będzie musiała odliczyc sobie z pensji, która była i tak marna, za zniszczenia ==
Hao usiadł przy barze i obserwował bacznie brunetkę. Tak do końca nie wiedział co się stało, ani jakie dokładnie były te "wizje", ale był do końca pewny, że musi byc czujny i bronic swojego Kota. Aya jest za bardzo ufna, za szybko wybacza. Mimo swojej siły i zręczności, mogła byc szybko przekabacona. Tej dziewczynce.. Tak szybko nie była na nią zła i..
Asakura przeczesał dłonią swoje włosy. Jemu też tak szybko przebaczyła. Pomogła mu. Gdyby nie ona, byłoby z nim krucho.. Uśmiechnął się szeroko widząc jak do restauracji wchodzą chłopaki, a wśród nich wykończony Yoh po dodatkowym treningu Anny. Starszy zszedł z krzesła i zrobił miejsce bratu, który ledwo zipał. Aya podała mu szklankę wody. Wszyscy śmiali się i żartowali. Co było bardzo ważne dla nich wszystkich.. Nikt już nie zwracał na przyjaciół większej uwagi (znaczy w miarę możliwości, bo jak się gania dwóch chłopaków między stolikami, w tym jeden z Guan Dao, to trudno na nich uwagi nie zwracac XD). Życie każdego z nich, trudne zarazem, jak i niezmiernie piękne..
Hao nie spodziewał się, iż tą jakże wesołą scenerię ogląda ktoś, komu szczęście Asakury, jak i towarzyszy Długowłosego było bardzo nie na rękę...
Matko przepisałam!! W końcu przepisałam ten rozdział!!
Napisałam go już dawno w zeszycie. Tylko nie znalazłam jelenia, który by mi to przepisał >_< Ososbie, która zgadnie ile stron mi to zajęło w zeszycie dam 15 komentarzy XD
Za wszelkie błędy bardzo przepraszam, ale mam chore oko i mi się ciężko czyta >_<
Kurcze, też tak macie, że jak jestem w trakcie pisania, to mam tyle rzeczy do powiedzenia na koniec, a jak przyjdzie co do czego, to ciągle mam wrażenie, że o czymś zapomniałam XD
Aha, no oczywiście życzę wszystkim wesołych świąt i mokrego dyngusa ^^ i żeby świeciło słoneczko i pogoda była taka jak dzisiaj :) Bo przynajmniej u mnie było super xD
Ja.. Pisałam te głupie egzaminy gimnazjalne >_< To było dziwne o_O Szczególnie humanistyczna częśc. Przynajmniej jak dla mnie XD Na pierwszym próbnym miałam 36 punktów, za drugim razem też 36, za trzecim 44, a na właściwym będę skakac z radości jak dostanę 25 >_< Nie no może nie będzie aż tak źle. W każdym bądź razie "patriotyzm" to nie jest coś, w czym jestem dobra ^^"
Dobra już ponarzekałam XD Starczy biadolenia ^^
Pozdrawiam Was wszystkich gorąco ;*
I mam nadzieję, że rozdział się jako tako podobał ^^"
Pierwsza! To było świetne. Ten trening Ayi, nie powinno się niedoceniać, kogoś kogo dobrze się niezna. Dobrze że sprawa z koszmarami się wyjaśniła i się one skończyły.Ale przynajmniej ma największe wsparcie w Hao ^^. No to czekam na CD :) . Nie mam pojęcia ile stron Ci zajeło pisanie opowiadanie. Ale zgaduje że 20 ^^'.Ale chyba przesadziła z tą dwudziestką.
OdpowiedzUsuńCudo!!!!!!!!!! The best nocia!!!!! A więc to młodsza siostra Saisona była wszystkiemu wina, taka mała , a ma taką moc. Mam nadzieję , że Hao dobrze zajmie się teraz Ayą. Biedactwo tak wiele przeszła, psychicznie i fizycznie.Czekam na next.
OdpowiedzUsuńMogłabym napisać 'fajne opowiadanie', ale to nie oddałoby w pełni tego co myślę. 'Świetne opowiadanie' ? Nie, to też nie to. Po pierwsze nadal nie jest odpowiedni, a poza tym nie w moim stylu. W moim stylu byłoby bardziej: Na początku nagłówek - całkiem mi się podoba, robiłaś w gimpie? ^ ^ Oglądałam oba openingi - boskie! Jak je zrobiłaś? Gdybym pamiętała hasło do konta na yt na pewnie bym dodała do ulubionych i oceniła na 5 ;). A co do notki... Długa, to lubię. Piszesz ciekawie, lekko i wszystko jest proste do zrozumienia. Ten Fujisaka... 'w dodatku jesteś kobietą, a to już minus na samym starcie' - to on ma u mnie minus na samym starcie za te słowa! Haoś, jak dba o Ayę ^ ^. Jak się wygłupiałam to zawsze pisałam, że to zbok, zresztą tak jak Ren xd. Biedny Rio! Prawie mi go żal.. ;d. Dara to taki słodki demon ^ ^. Pominę fakt, że kiedyś mogłaby w końcu zabić Ayę... No ale ważne, że Saison powstrzymał kochaną siostrzyczkę. Życzę Ayi powodzenia w treningu, a Hao, żeby jego dziewczyna miała dla niego więcej czasu xd. No a Tobie życzę dużo weny + dodaję do linków ;). Pewnie wpadnę tu jeszcze nieraz zobaczyć, co nowego napisałaś. Pozdrawiam.[mankin][w-n4.gu.ma]
OdpowiedzUsuńtak, moja droga, mam dokładnie to samo...^^' ale trudno wymagać od bezmózgiej osoby, żeby wszystko pamiętała, prawda?^^' (no dobra, to mnie chyba nie tłumaczy...^^''')oj, ja wiem, ja wiem! 12,5 strony!:D to przecież taka piękna liczbaXDcieszę się, że rozdział wreszcie przeniósł się na komputer, bo już się doczekać nie mogłam;) ale warto było czekać:):) no i rozwiązał się problem z koszmarami;) taa... nie ma to jak młodsza siostrzyczka...^^''szkoda tylko, że Hiro tak szybko się pozbierał po Haosiowym laniu...XDrozdział jak zwykle genialny, chyba powtarzanie Ci na okrągło tego samego musiało Ci się już znudzić, co?^^' ale i tak będę Ci to powtarzać;Pbuziaczki i czekam na next:):):) i również życzę wesołych świąt:):):)a z testów na pewno masz maxa;) a jak nie, to Manta włamie się do systemu i będziesz miała maxaX;Dbuziaczki:):):)
OdpowiedzUsuńChciałabym życzyć Ci wesołych świąt ;).[mankin]
OdpowiedzUsuńzniszczyłam! a klucza do Asakurolandii i tak nie dostaniesz ^.^
OdpowiedzUsuńJej! Nowa nocia, nowa nocia^.^Już nie moge się doczekać następnej-^.^-Ale mam jedno zastrzeżenie, a mianowicie Saison nie może być Onee-san ponieważ oznaczałoby to, że jest on starszą siostrą, a tak raczej nie jest^^'. Po japońsku starszy brat to Onii-san.To nie dlatego, że chce się ciebie czepiać czy coś, ale wydaje mi się, że ta informacja może ci się przydać np. w którejś z następnych notek^.^Pozdrawiam i z niecierpliwością czekam na następne przygody Ayi^,.,^
OdpowiedzUsuńCzekaj, bo się pogubiłam... które blogi są Twoje? xd Skąd wiem, że w gimpie? Bo poznałam po tym takim żółtym i wiem, że to na 100% jest w gimpie ^^. Szablon teoretycznie robiłam na szerokość 610, ale to było trochę za małe to t paincie trochę poszerzyłam i nawet nie wiem, ile dokładnie to ma xd.[mankin]
OdpowiedzUsuńWłaściwie kojarzę wszystkie, ale nie na wszystkich komentowałam ;p. Przecież masz bloga o SK, a z tym jest tyle możliwości na ładny szablon xd.[mankin]
OdpowiedzUsuńWłaśnie pojawiła się nn ;p
OdpowiedzUsuńhttp://miharu-shibara.blog.onet.pl > Nowy rozdział. Zapraszam!
OdpowiedzUsuńja również witam;] (lubię używać tego zwrotu, i dla mnie nie jest szczególnie oficjalne xP)jej... ja dziękuję bardzo za komentarza... i wybacz, że tak późno odpisuję... już mówię czemu... a mianowicie... nie miałam odwagi wcześniej, i nie bardzo wiedziałam jak odpowiedzieć, aż minęło tyle czasu i się zorientowałam dopiero niedawno o tym^.^" (brawo ja o.o")... mam tylko nadzieję, że nie jesteś za bardzo na to (i na mnie) zła...o.O'co do tego powodu czemu tak późno, jeszcze... można też powiedzieć, że trochę jakby spanikowałam... nie spodziewałam się, że pojawi się ktoś nowy kto zacznie czytać to coś... w każdym razie dziękuję Ci za to i mam nadzieję, że w jakimś stopniu Ci się podoba;] (a przeczytałaś już wszystko?o.O')no... ale czemu poszukałaś mojego bloga, bo widziałaś podpis wiele razy?... jaki związek?o.O, i piszesz, że się odważyłaś... to ja taka straszna jestem? ^.^" (xP)ja natomiast nie mam pojęcia, kiedy przeczytam notki u Ciebie... w zasadzie mam dużo zaległości z innymi blogami i jakoś nie potrafię się za nie zabrać...myślałam że uda się w ferie, ale nie udało się, sama nie wiem czemu X.X a tu jak widzę jest... mnóstwo rozdziałów;]ale jak się będzie dobrze czytać to pójdzie szybko xP tylko teraz muszę jeszcze zacząć^^^"żeby nie było również wpiszę Cię do linków... tylko nie spodziewaj się tego od razu, bo jeszcze muszę w nich posprzątać o.O, a kiedy to nastanie... kto wie?dobra, kończę już;Dnaprawdę bardzo Ci dziękuję i pozdrawiam serdecznie:]
OdpowiedzUsuńZapraszam na nową notkę ;)[mankin]
OdpowiedzUsuńHejka ;) Inoue zaprasza na 10 rozdział na :http://miharu-shibara.blog.onet.pl.
OdpowiedzUsuńnowy rozdział na www.asakura-no-futago.blog.onet.pl i na www.asakura-twins.blog.onet.pl :)zapraszam:)a teraz idę spać...
OdpowiedzUsuńnowa notka na:asakura-twins-i-noa-sk.blog.onet.pl
OdpowiedzUsuńKolejny rozdział właśnie się pojawił ;). A tak w ogóle to mam z któregoś z Twoich blogów Twoje gg, mogłabym czasem napisać, co nie? ;D[mankin]
OdpowiedzUsuńAch, przepraszam, przepraszam, że tak późno, ale również jestem w trzeciej gimnazjum i też miałam sporo rzeczy na głowie, więc nie miałam kiedy skomentować i nic mi kobieto nie mów o tym egzaminie gimnazjalnym ==" Co do notki, to bardzo mi się podobała. Hmmm trening Ayi i jej mentor xD No cóż wygląda jak ten facet z Kill Billa xD A koszmary są okropne i w ogóle. Ech... ja już nawet składnego komentarza nie potrafię wymyślić! Ale Hao ma rację! Aya powinna bardziej o sobie dbać, bo się wykończy. Starszy Asakura musi podjąć odpowiednie środki xD Hmmm... właściwie to nie wiem, co mam jeszcze napisać. Piszesz świetnie, wiesz o tym, a ten rozdział naprawdę mi się podobał. Tylko niech Aya bardziej o siebie zadba. Czekam na next ;*
OdpowiedzUsuń