37. Zadyma u Kalima plus narodziny Koken ^^
Notka dedykowana HoshiAi [Gomen, nie wiem jak odmienic ^^]. Za anielską cierpliwość, którą również posiadam ja przy swojej rodzince i za napięty grafik, który również udziela się mi xD
Nieznajomy uśmiechnął się złowieszczo. Wyciągnął prawą rękę przed siebie i z jego rękawa wystrzelił gruby łańcuch. Nie był on jednak przeznaczony dla brunetki. Oplątał Eve, a dziewczyna (pomimo iż była duchem) nie dając rady się uwolnic upadła na ziemię.
- Oż ty! Mnie atakuj, ale od siostry wara! Nekomata, Houkou! Forma ducha! Do...! - Nie dane jej było dokonac kontroli ducha. Zanim zdążyła połączyc się z demonami dziwna kulka różowej mocy uderzyła w błękitnooką. Ta przekoziołkowała kilka metrów, po czym "rozłożyła" się na jednym z drzew.
Chłopak nie zaprzestał na tym. Nim młoda Morri zdążyła się pozbierać, już leciała przez kolejne gałęzie. Różowe kule, które wysyłał przeciwnik nieubłaganie ją nokautowały.
- Jak wrócę do Dobie, to muszę skombinować sobie jakiś miecz. - Postanowiła brunetka wstając z ziemi, kiedy chłopak zrobił sobie krótką przerwę (i wyciągnął KitKat'a xD).
- Przykro mi. Nie wrócisz. - Uprzejmie uprzedził ją rudzielec.
- Założymy się? - Zapytała Aya. Może to nie w jej stylu, ale.. Cóż, trzeba się ewakuować. Tak więc wyciągnęła księgę z torby i otworzyła ją. Spomiędzy żółtych kartek wyłonił się dym, wchłaniając brunetkę do środka. Po chwili księga zniknęła.
Eve nie mogła uwierzyć. Aya ją zostawiła. Chociaż po tym jak blondynka zdradziła siostrę, można się było tego spodziewać.
Rudzielec odwrócił się do piwnookiej. Zaczął podchodzić formując w ręku różowo-białą kulkę. Najdziwniejsze było to, że nie był połączony z żadnym duchem.
- Jesteś szamanem? - Zapytała.
- Nigdy nie zniżyłbym się do używania czyjejś mocy. - Prychnął przybysz i już wcelował pocisk w Eve. Wtem za związaną blondynką pojawiła się księga, z której "wyrastała" ręka. Dłoń złapała łańcuch oplatający ducha i wciągnęła go do środka.
- Aya! - Krzyknęła blondynka, kiedy tylko znalazła się w czarnej przestrzeni księgi.
- A co myślałaś, że Cię tam zostawię? Chodź zaraz nasz przystanek Dobie. - Zaśmiała się błękitnooka.
Niestety żadna z dziewczyn nie zauważyła, że za Eve to księgi wpadła również różowa kula, która nie miała bynajmniej dobrych zamiarów. Walnęła w piwnooką z niewiarygodną jak na takie małe "coś" siłą. Eve wpadła na swoją bliźniaczkę, a że był czas już "wychodzić" z księgi, obie dziewczyny wypadły na jedną z ulic Dobie z zawrotną szybkością. Przeleciały kilka metrów, po czym natknęły się na szybę którą oczywiście zbiły. Wpadły do restauracji i grzecznie rozwaliły stolik, przy którym oczywiście siedzieli wystraszeni do granic możliwości goście ^^"
Aya otworzyła oczy, które przy uderzaniu plecami o szkło zamknęła. Była cała w bliżej nieokreślonej potrawie i patrzyła tępym wzrokiem w przestrzeń. Po minucie zarejestrowała wszystko co się stało.
Szybko podniosła się do pozycji siedzącej.
- Eve nic ci nie jest!? - Zapytała.
- Jestem duchem. Mi nie może się już nic bardziej stać ==
- No fakt, ale jakoś też oberwałaś ^^ - Zauważyła Aya, po czym uwolniła siostrę z łańcuchów.
Bliźniaczki nagle poczuły, że ktoś się na nie patrzy. Rozejrzały się dookoła.
Pomieszczenie było wypchane szamanami po brzegi. I każdy jakimś dziwnym trafem patrzył się właśnie na nie, mniej więcej takim wzrokiem - oO?
Szczególnie zdziwieni byli szamani, na których stoliku wylądowały dziewczyny. Była to najwyraźniej rodzinka. Mężczyzna, kobieta i dziewczynka w wieku około ośmiu lat.
- Mamo, mamo! To ta dziewczyna-kot! - Wrzasnęło dziecko.
Dobra, Aya mogła się spodziewac, że ją nazwą wariatką, wiedźmą, albo po prostu dziewczyną bezwzględnego mordercy, ale jak widzac w świecie dzieci zaaplikowała się jako dziewczyna-kot =="
- Gomenasai... - Zaczęła przepraszac wstając z podłogi i kłaniając się. Szok nie zabrał jej dobrych manier ^^" - ...nie chciałyśmy przerwac państwu posiłku. Oczywiście za wszystko zapłacimy.
- Tak. - Przyznała jej rację Eve, również się kłaniając.
- Za szybę i stolik także, prawda? - Morri usłyszały za plecami głos Silvy. Momentalnie się obróciła.
- Jasne.. - Powiedziała brunetka. Czy ona wygląda na bogatą osobę ==? - O! A wy się chyba nie znacie.. Eve to Silva, Silva to Eve.
- Cześc! - Wyszczerzyła się blondynka.
- To nie ty podczas ostatniej walki Ayi zrobiłaś tyle zamętu? - Zapytał Członek Rady.
- Tak to ona - Odpowiedziała Aya za siostrę. Silva jednak nie jest zbyt rozgarnięty.. Nie wie kiedy się odezwac ==
- Czemu jesteś taka posiniaczona? - Zapytał brunet widząc zadrapania i zmiany koloru skóry na młodszej Morri.
- Grano mną w pint balla w lesie, chyba mam prawo miec siniaki? A właśnie! - Dziewczyna pstryknęła palcami, po czym wyjęła zwój. - Uf.. Myślałam, że już go zgubiłam.
- MORRI! - Obie dziewczyny wyprostowały się jak struna. Zresztą chyba każdy to zrobił ze strachu ^^" Bo ogólnie od jakichś pięciu minut nikt nic nie mówił tylko wszyscy przysłuchiwali się rozmowy sióstr z kelnerem (xD).
Brunetce na chwilę włosy podskoczyły do góry, jednak potem oprzytomniała. Złapała torbę przytuliła się do niej i w mgnieniu oka już siedziała schowana za krzesłem rozpromienionej dziewczynki.
Teraz oczy wszystkich zwróciły się ku drzwiom, gdzie stali Yoh i Hao. Temu drugiemu nerwowo drgała brew. Podszedł do miejsca wypadku, po czym nachylił się nad brunetką. Dziecko z zaciekawieniem spoglądało to na dziewczynę to na chłopka.
- Czy ciebie nie mogę już na chwilę spuścić z oczu?!
- O Hao! Jak mnie tu znalazłeś? - Zapytała ze zdziwieniem.
- Morri ty sobie ze mnie żartów nie rób, bo to się może dla Ciebie groźne okazac!
- Hao, spokojnie.. - Za siostrą wstawiła się Eve.
- Ależ ja jestem spokojny!
- Matko, to co ty robisz, jak się zdenerwujesz?? - Zapytała bardziej siebie niż chłopaka, jednak niestety on to usłyszał.
- No ale o co ci chodzi, jestem punktualnie.. - Zaczęła bronic się błękitnooka, co jednak nie dało większego rezultatu, oprócz pulsującej żyłki na czole szatyna.
- Ty wiesz, że nie o to mi chodzi!
- Co, jestem za wcześnie?
- Morri!
- Oj, przecież nic się nie stało.. Tam kilka siniaków.. - Błękitnooka nerwowo zaczęła wyjmowac sałatę z włosów ^^"
- Aya ty się kiedyś zbijesz! - Powiedział z rozpaczą. - A przy okazji mnie weźmiesz ze sobą do grobu, bo ja na zawał padnę! Jak ty byś się czuła widząc swoją dziewczynę wypadającą z zaczarowanej księgi prosto na szklaną szybę?!
- No.. Z racji tego, że mam chłopaka to dość dziwnie.. A mógłbyś mi przynieśc portfel z domu =^.^= - Powiedziała po krótkiej chwili zastanowienia.
Hao wciągnął powietrze, tak jakby zaraz znowu miał wybuchnąć, ale zrezygnował. Ręce, które trzymał wyżej głowy opuścił w dół. Obrócił się na pięcie, po czym ruszył w stronę drzwi.
- Chodź brat. Idziemy po portfel, smycz i kaganiec. - Powiedział. Wziął na pół zdziwionego na pół rozbawionego całą sytuacją Yoh za rękę. Oboje ruszyli szybkim tempem (które nadawał Hao ^^") w bliżej nieokreślonym kierunku.
W restauracji zapadła kompletna cisza. Każdy przetwarzał emocje, jakie ta urocza dwójka im dostarczyła xD Jednak w końcu cisza ustąpiła i szamani zaczęli rozmawiać na temat swoich problemów.
- Eee.. On na serio z tym kagańcem? - Zapytała w końcu Eve lewitując nad siostrą.
- Wiesz, bardzo możliwe ^^"
- Wy tak zawsze się kłócicie?
- Hmm.. Nie. Czasem to ja krzyczę na niego. Ale ja nawet lubię jak on się denerwuje. Jest wtedy słodki xD
- Raczej mu tego nie mów..
- Silva, a czy to nie jest przypadkiem restauracja Kalima? - Zapyta niespodziewanie brunetka.
- Tak, ale dzisiaj go zastępuję. I jestem za tą restaurację odpowiedzialny, jeśli wiesz co to w ogóle jest.. Także.. - Członek Rady nagle wyciągnął zza siebie wiadro, szczotkę, mop i różne akcesoria do sprzątania. - Proszę. Za karę posprzątasz.
- ZA KARĘ?! Ledwie mnie nie zabili a ty "za karę"?! Nikt mnie nie lubi T.T - Zachlipała brunetka.
- No.. - Przyznała jej rację siostra, po czym zapytała się starszego szamana. - Silva, a skąd ty te wiadro wziąłeś?
- Nieważne.. A teraz do sprzątania! - Rozkazał Silva, odwrócił się napięcie i poszedł za ladę.
Na szczęście była tam Eve, żeby uspokoic Ayę. Za to "teraz do sprzątania" ledwie nie dostał adidasem brunetki.
- A niech go! Co on sobie myśli?! - Szepnęła Młodsza. Zauważyła, że Eve jakoś niebezpiecznie zbliża się ku zbitej szybie. - E e e! A ty gdzie! Pomagasz mi!
- Ale to ty narozrabiałaś!
- Ja?!
- Toż ja nie mam ciała nie mogę rozwalic stołu..
- Uważaj bo dusze też zaraz stracisz..
- Grozisz mi?
- A jak myślisz?!
- No to uważaj!
- Jesteś moją siostrą?!
- Tak!
- Masz blond włosy?!
- Tak!
- Nazywasz się Eve?!
- Tak!
- Pomożesz mi sprzątac?!
- Tt.. Nieeee...
- Ej.. ==
- No dobra.. Niech będzie moja strata.. T.T
- Przecież sama powiedziałaś, że jesteś duchem. Więc co ci za różnica?
- Ja nie lubię sprzątac. - Przyznała się ze smutną minką blondynka.
- Akurat to wiem..
Wtem na twarzy brunetki wylądowała ścierka.
- Czy ja wam płacę za gadanie?!
- A płacisz nam?? - Zapytały z błyskiem w oczach dziewczyny.
- Nie. - Skwitował brunet. Siostry chcąc nie chcąc wzięły się za robotę.
Jakież było zdziwienie Morrich, kiedy do sprzątania przyłączyła się jeszcze niedawno zdziwiona swoim niezwykłym obiadem w postaci dwóch sióstr rodzina.
- Naprawdę nie trzeba.. - Zaczęła brunetka, jednak brutalnie jej przerwano.
- Musimy wam pomóc. Tak wymaga kultura, a poza tym to było tośc ciekawe odbiegnięcie od rzeczywistości. Ja nazywam się Alex Black, a to moja żona Cholette i córka Violett. - Przedstawił się fioletowo włosy mężczyzna o dośc nietypowych różowych oczach. Przed nim stała nieśmiało uśmiechająca się dziewczynka, która włosy miała rude po mamie, a oczy po tacie.
- Ohayo! Witaj Violett! Ja jestem Aya Morri, a to moja siostra Eve. Jeszcze raz bardzo przepraszamy, za wszelkie kłopoty.. - Powiedziała brunetka, która większe kawałki szkła już zebrała na zmiotkę.
- Żadne kłopoty! Raczej chciałam się spytac czy wam.. A raczej tobie się nic nie stało? - Zapytała Cholette.
- Nie. Można powiedziec, że już się uodporniłam na tego typu wypadki ^^" Ale dziękuję za troskę.
- Bierzecie państwo udział w turnieju? - Zapytała blondynka.
- Tak. Jesteśmy dośc podekscytowani, bo przecież ma się zbliżać koniec drugiej rundy. - Wyznał Alex.
- Ach tak.. Też coś słyszałam.. Ciekawe jak będzie wyglądac trzecia runda? - Zastanowiła się Aya.
- Może to będą walki jeden na jednego? Jeśli tak to zacznie się jazda.. - Inteligentnie zauważyła Starsza.
- Na pewno wielu szamanów samych odejdzie. Nie chcąc się zmierzyć z rodziną lub przyjaciółmi. - Mężczyzna objął swoją żonę ramieniem.
- Na pewno.. - Westchnęła Aya. Prawdę mówiąc nie chciałaby nigdy stawac oko w oko z kimkolwiek z jej paczki. Bo jak ona mogłaby walczyc z Kumiko, albo Naoko, które dla jej dalszego udziału w Turnieju poświęciłyby życie?
Postanowiła się nad tym nie zastanawiac przynajmniej jak na razie. Wesoło rozmawiając w piątkę szybko uporali się z brudną podłogą i resztkami po meblach ^^ Rodzina Black niestety musiała już iśc. Więc pożegnali się i odeszli, a Morri musiały zostac, czekając na łaskę Hao - w końcu ile czasu można donosic portfel.
Wtedy do restauracji wszedł już uspokojony Hao. Nie dzierżył ani kagańca ani smyczy więc kamień spadł z serca brunetki. Już się bała, że zamiast za rękę będzie chodzić z Askurą na sznurku ^^
- Cześc. - Przywitał się z bliźniaczkami. Podszedł do Ayi po czym wręczył jej portfel. - Masz Kocurku..
- Dzięki. Nie jesteś już na mnie zły? - Zapytała.
- Nie zaczynaj == I nie myśl, że Cię teraz puszczę do Wyroczni samą! Tak w ogóle to co się stało?
- Nagle bum, zium i sru! - Eve próbowała przekazac informację na swój sposób xD
- Niewiele się wyjaśniło ==
- W lesie zaatakował nas jakiś chłopak. był naprawdę silny.. Na szczęście miałam księgę i się przeniosłyśmy. Jednak dośc niezdarnie ^^" - Wyjaśniła brunetka.
- Cała ty. - Skwitował szatyn. Nic więcej nie mówiąc obszedł swoją dziewczynę dookoła, uważnie lustrując ją wzrokiem.
- Hao.. Co ty robisz? - Zapytała blondynka.
- Nic. - Szybko się wyprostował i lekko zarumienił.
- Nie wiem co robiłeś, ale to na pewno coś durnego == - Zauważyła niebieskooka.
- O widzę, że masz już portfel ^^ - Ni stąd ni zowąd pojawił się przed nimi Silva. - I w tym wypadku.. Trzysta dolarów.
(Tu chciałam powiedziec że ta cena jest szacowana, ponieważ nie mam zielonego pojęcia ile może kosztowac szyba i stolik w dolarach xD moja mama twierdzi że 50 za szybę i 80 za stolik, ale w Dobie jak w Dobie xD Także mile wdziane wasze cenniki xD)
- CO?! Silva chuchnij! Oczadziałeś! Za szybę i stolik?! Jak chcesz to ci taki zbiję z patyczków po lodach! Przecież on w ogóle nie był solidny! - Brunetka aż się przeraziła.
- Był! Tylko na niego wpadłaś.
- Sugerujesz coś?! Dobra.. - Dziewczyna z naprawdę ciężkim sercem otworzyła portfel. Odliczyła pieniądze i podała je Silvie któremu aż oczy się zaświeciły. Pierwszy raz trzymał tyle pieniędzy w swoich rękach xD
- Zdziercy..
- No wiesz Morri! My też za coś musimy żyć! - Oburzył się Silva.
- Naprawdę? - Obie bliźniaczki udały zdziwienie perfekcyjnie.
- Nie dziwię się, że chodzisz taki poddenerwowany skoro jesteś jej chłopakiem.. - Tym razem Członek Rady zwrócił się do Asakury.
- Ja wcale nie chodzę poddenerwowany. Ja po prostu raz a dobrze wyładowuję swój gniew ^^ Ale to chyba normalne, że w związku są sprzeczki, nie? - Szatyn uśmiechnął się i odjął ramieniem błękitnooką.
- Hao, kogo ty się pytasz skoro on jest trzydziestoletnim kawalerem == Ty w ogóle miałeś kiedyś jakąś dziewczynę? - Zapytała brunetka. I chyba dośc nie trafnie, bo brunet się strasznie zdenerwował ^^ Tak więc Młodszej Morri nie zostało nic innego do zrobienie, jak wyrwanie się z uścisku Asakury, wzięcie go za rękę i wybiegnięcie przez drzwi. A że szyba była zbita, to i tak usłyszeli jakim to ona jest skaraniem Boskim xD Jeszcze się taki nie urodził co by każdemu dogodził ^^"
- Wiesz co Aya? - Zagadnęła brunetkę siostra, która wesoło lewitowała nad parą.
- Co?
- Strasznie działasz na facetów ^^ - Pyszczek Eve wykrzywił się w uśmiech, za to Aya spochmurniała ciutkę. Czy naprawdę płec przeciwna jej tak nie lubi? T.T
- Ja naprawdę jestem taka okropna?
- Nie, tylko dajesz za dużo powodów do zmartwień. - Wyjaśnił Hao uśmiechając się lekko.
- Wiem przepraszam. Ale tym razem to naprawdę nie była moja wina.. Po prostu ten facet zaczął atakowac! No co miałam stacąc i włożyc ręce w kieszenie? - Zapytała Aya.
- Oczywiście, że.. Zaraz zaraz, jaki facet?
- Taki.. Wysoki, rudy ze skrzydełkami. - Objaśniła Eve.
- Skąd tam się wziął człowiek? - Zdziwił się Hao.
- Z plemnika! - Ochoczo blondynka odpowiadała na wszystkie pytania. Nic nie mówiąc Aya i Hao ciężko westchnęli porażeni inteligencją ducha xD
- Niedługo się wyjaśni. Wyrocznia chce ze mną poogadac. - Wyjaśniła brunetka. - A pro po. Nie zapominając po co ja tam właściwie pojechałam, to mam zwój, który pomoże ratowac Bezimienną. Tylko jeszcze nie wiem co będę musiała zrobic.. Ale to w domu przeczytam.
- Super! - Ucieszył się Askura. - Ale zanim zaczniesz cokolwiek robic odmeldujesz się u Fausta, żeby cię obejrzał.
- Ale nic mi.. - Zaczęła brunetka, ale pod wrogim spojrzeniem Asakury zaczęła mięknąc. - ..nie jest..?
- Ja ci dam nic mi nie jest, Kocurze! Ostatnio też nic ci nie było, a cały bok miałaś poharatany! Jak ty nie zaczniesz o siebie dbac to ci się w końcu HIV wda!
- Hao HIV jest przenoszone drogą płciową ==
- ... - Chłopak zrobił mało inteligentną minę xD - No to jakaś inna choroba!
- Na przykład kiła.. - Podsumowała Eve. Na czole brunetki pojawiła się zmarszczka nie wróżąca nic dobrego.
- Za kogo wy mnie macie!? - Wrzasnęła Aya i się chyba obraziła, bo puściła chłopaka, po czym skrzyżowała ręce na piersi(ach xD).
Hao się wrednie uśmiechnął i zaczął dźgać dziewczynę palcem w ramię. Błękitnooka w końcu odpuściła.
Cała trójka doszła do domu w wyśmienitych humorach. Tam siedziała również Drużyna Ren'a i dziewczyny ciekawe o co tak właściwie chodziło z tą Bezimienną. Oczywiście nie obyło się bez pytań o brudną koszulkę dziewczyny, tak więc była zmuszona razem z Eve wszystko powiedziec od samego początku z Bezimienną, do końca. Potem zgodnie z obietnicą dała się odejrzec z każdej strony dla Fausta, który stwierdził, iż brunetka nie jest poważnie ranna. Ma tylko kilka zadrapań i siniaków.
W końcu wszyscy usiedli w salonie, a Aya wyjęła z torebki zwój. Otworzyła go i niechcący upuściła. Papier zaczął się ciągnąc po całym salonie. Wleciał na korytarz, a że Eve chciała zobaczyc jak długi jest otworzyła drzwi na zewnątrz. Zwój zatrzymał się dopiero na budynku, który stał naprzeciwko.
Zapadła chwila ciszy.
- Miłego czytania Morri. - Uprzejmość Ren'a nie zna granic ^^" Brunetka okazywała przerażenie.
- Ej! Przecież ja tego do jutra nie przeczytam! Nie zostawiajcie mnie samą z tym!
- Ja cię nie zostawię. - Uśmiechnął się Hao. Dziewczyna spojrzała na niego z nadzieją. - Będę Ci przynosił kawę.
Przyjaciele widząc zrezygnowany wzrok Ayi zaśmiali się głośno. Cóż młodsza Morri chcąc nie chcąc wzięła końcówkę zwoju i ruszyła do pokoju na górze, ciągnąc za sobą papier..
*** Nazajutrz, godzina 16.30 ***
- Skończyłam czytac to cholerstwo! Jestem z siebie dumna! - Oświadczyła z przejęciem Aya. Zeszła do salonu gdzie panowała ogólna nuda. Oczywiście siedzieli tu tylko mieszkańcy tego domu, bo reszta skapitulowała i poszła do siebie. No ileż można czekac?
- W końcu.. - Westchnęła ciężko Eve.
- A ty się do mnie nie odzywaj! - Uprzedziła brunetka.
- Dlaczego?
- Bo cięgle mi przeszkadzałaś!
- Bo ty się tak fajnie denerwujesz ^^
- Ty mnie jeszcze zdenerwowanej nie widziałaś! Ale zaraz możesz! Jednak wracając do tematu.. Prawdę mówiąc mało co zrozumiałam.. - Wyjaśniła Młodsza Morri.
- Czytałaś to 24 godziny i mało co zrozumiałaś? - Chciał upewnic się Yoh.
- Ahaha.. Śmieszne. Fakty są takie, że Bezimienna była kiedyś zwykłą dziewczyną. Zostało na nią jednak rzucone coś w rodzaju uroku, lub czaru i przemieniła się w to.. Eee. To coś. Tylko nie rozumiem tego, że była tam długa wzmianka o demonach. Po za tym to nie była pierwsza Bezimienna. Było ich już cztery razem ze mną.
- Razem z tobą? Byłaś nią tylko przez dobę. - Zdziwił się Morty.
- No ale zdążyłam już się wpisac na karty historii ^^ - Zaśmiała się błękitnooka.
- Tam coś jest o tobie napisane? - Zapytał Starszy Asakura.
- Trochę..
- Daj przeczytac! - Poprosiła Eve.
- Chciałabyś... - Prychnęła brunetka.
- No pewnie ^^
- Możesz śnic!
- Wracając do głównego tematu to co tak właściwie musisz zrobic? I co to jest Bezimienna. - Zapytał Yoh.
- Nie co, a kto. W zwoju jest napisane, że pewien demon kiedyś bardzo mocno zezłościły się na jedną z kobiet, która zdołała wykrac jakiś jego sekret, nawiasem mówiąc była to nasza jakaś tam prapraprababcia.. - Tu zwróciła się do Eve - ..bo miała na nazwisko Morri. Ten ze złości postanowił jej duszę uwięzic między dwoma światami, w ciele którego praktycznie nikt nie może zobaczyc. Stwora postanowił nazwac Bezimienną, ponieważ zabierał jej imię, nazwisko oraz wszystkie wspomnienia. Demon ten uczynił z niej swoją niewolnicę. Kobieta robiła za niego "czarną robotę". Jednak w tej "przemianie" było drobne niedociągnięcie. Bezimienna mogła oddac swoją formę innej kobiecie, zajmując jej ciało a formę nadaną przez demona oddając duszy osobie, której ciało zabrała. Zorumiecie? - Zapytała widząc dziwne oczy przyjaciół. Niemrawo kiwnęli głowami na "tak", jednak nie było to przekonywujące. - No zamieniała się ciałami! Warunek był jeden. Jeśli kobieta, której ciało zabrano przypominała swoje prawdziwe imię do północy wracała do ludzkiej formy. Jeśli nie to zostawała Bezimienną do końca. Mogła też wybrac drugą opcję, czyli śmierc w wodzie. Ostatnią Bezimienną była Koken Uno, która nie mogąc sobie poradzic ze sprawami sercowymi i rodzinnymi, powiedziała modląc się, że wolałaby wszystko inne niż jej własne życie. Na jej nieszczęście Drosida Iwanow Rosjanka będąca Bezimienną numer dwa była w pobliżu i wysłuchała modlitwy dziewczyny. Zamieniły się. Od tej pory Koken jest Bezimienną i to ona chciała mnie przemienic.
Mina reszty domowników była bezcenna.
- Możesz powtórzyć jeszcze raz, bo nie nadążyłem? - Zapytał Duch Ognia, który zmaterializował się obok swojego szamana (w moim opowiadaniu za mało wypowiadają się duchy więc.. Taram! xD). Zrezygnował jednak z dalszych pytań widząc wściekły wzrok Ayi.
- Ale jeśli Drisida jest w ciele Koken to Koken nie może wrócic do swojego ciała. - Zauważyła Anna.
- Tego nie byłabym taka pewna. Drisida przemieniła się w Koken 120 lat temu ^^ No chyba że ma 137 lat, ale to raczej nie jest możliwe..
- Co musisz zrobic, żeby Bezimienna się przemieniła? - Zapytał z zaciekawieniem Hao.
- To akurat zdaje się byc proste. Muszę praktycznie tylko przywołac Bezimienną.. Właśnie, dosyc gadania. Chcę się dziś wcześniej położyc. - Powiedziała. Na chwilę zniknęła z pokoju. Przyszła z kartką papieru, tuszem, piórem i nożycami. Wycięła z papieru ludzika, a w środku napisała "Koken Uto".
- Eve kładź się na podłogę. - Rozkazała siostrze.
- Po co?
- Bo muszę obrysowac cię na podłodze ^^
- A nie może to byc ktoś inny T.T
- Nie bo będę to robi krwią, a tylko ciebie na pewno nie ubrudzę xD
- No wiesz! - Prychnęła blondynka, ale i tak położyła się posłusznie na pustym miejscu w salonie.
- Co będziesz robic krwią? - Hao myślał, że się przesłyszał, ale widząc, że dziewczyna wyjmuje z kieszeni scyzoryk był już pewien, że jest w pełni słyszący.
- Obrysowywać Eve ^^ Tak się zastanawiam co by sobie podciąc.. - Powiedziała bardzo poważnym tonem.
- Żyły. - Wyszczerzyła się piwnooka, ale widząc entuzjazm na twarzy Ayi dodała, krótkie "żartowałam".
- Nogę. - Posłużył się swoją wiedzą Faust. Pokazał Ayi jak łatwo zrobic sobie krzywdę, tak aby za bardzo nie nasyfic xD
Entuzjazm Hao co do tego pomysłu był odwrotnie proporcjonalny to zadowolenia brunetki, która ochoczo obrysowywała siostrę krwią. Potem włożyła w środek wcześniej wyciętego z papieru ludzika. Podrapała się leniwie po głowie i przyniosła jeszcze pięc świeczek z kuchni. Aby się już nie męczyła Hao pomógł je zapalic (pstryknął palcami xD). Ustawiła "lampki" przy głowie, rękach i nogach rysunku na podłodze. Z zadowoleniem spojrzała na swoje dzieło. Z kieszeni wyjęła zwój i przeczytała niezrozumiałe dla reszty słowa.
Nagle w pokoju zrobiło się różowo. Wokół papierowego ludzika zaczęła formowac się galaretowata maź, która już po kilku chwilach przypominała ludzkie ciało. Powoli pojawiły się włosy, oczy, usta.. Po niecałej minucie na ziemi leżała zielono-niebieskooka szatynka z niewyraźną miną na twarzy. Chyba nie za bardzo wiedziała co się z nią dzieje. Problem był jeden. Była naga ^^"
Yoh jako dobry brat momentalnie zakrył oczy Hao, a Anna jako wściekła narzeczona oczy młodszego Asakury. Morty patrzył uporczywie na ścianę. Faust nawet tego nie zauważył wpatrując się w Elizę. Najmniejszy problem był z Rio. On dostał krwotoku z nosa i zemdlał momentalnie ^^"
Aya westchnęła.
- Nie prościej byłoby wyjśc niż zakrywac sobie oczy?? - Zapytała ze zdziwieniem i irytacją Aya.
Kierując się wskazówką brunetki chłopaki wyszli, przy okazji wpadając na ścianę. Faust musiał również jakoś wyciągnąc Rio z salonu.
Młodsza Morri tylko pokręciła głową z politowaniem. Zdjęła z siebie bluzę i położyła ją na ramiona nagiej dziewczyny. Ta z kolei była w lekkim szoku.
- Eve skocz do mojego pokoju po urania. - Błękitnooka poprosiła siostry. Ta tylko pokiwała głową i wykonała polecenie. Aya tym razem zwróciła się do Koken. - Ohayo! Nazywam się Aya Morri. Pamiętasz coś?
- Ja.. Ja nazywam się Koken.. Koken Uno. Gdzie jest Noboru?!
- Spokojnie. Nie denerwuj się. Byłaś Bezimienną. Pamiętasz?
- Nie! Gdzie ja jestem?! To nie jest mój pokój!
- Uspokój się, jesteś bezpieczna.
- Kim ty jesteś?! Co mi zrobiłaś?! - W tym czasie Eve zdołała przynieśc ubranie. Podała je Koken, a ta dziwnie patrzyła się na ducha.
- Jesteście.. Bardzo podobne! - Zauważyła.
- Tak jesteśmy bliźniaczkami. - Wyszczerzyła ząbki Aya. - Ubierz się, potem wszystko Ci wytłumaczę. Jakoś..
Matko skończyłam! Hura! Może nie uwierzycie, ale tydzień to po troszku pisałam xD Cała leniwa ja ^^
Chciałam napisac jeszcze wyjaśnienia dla Koken ale to i tak chyba najdłuższa notka jaką napisałam, więc po prostu machę krótki wstęp w następnej notce ^^"
Co jeszcze chciałam powiedziec? Mamy koniec wakacji i moje marzenie o napisaniu na każdym blogu po 4 notki legło w gruzach. Zakopało się w ziemi i płacze ^^" Tak jak ja.
Matko jutro znowu jadę do dentystki i się uśpię == Ostatnio mnie 4 razy na fotelu budziła xD Każdy drży ze strachu (a szczególnie mój tatuś ^^) a ja? Relaks xD Tylko mi masażu stóp brakuje. Bywa ^^
Co jeszcze chciałam napisac?? Następnej notki w sierpniu raczej nie będzie, chociaż kto wie??
Aha! A jeśli nie połapaliście się w historii Bezimiennej nie martwcie się. Sama do końca jej nie rozumiem xD
Pozdrawiam i życzę ciekawego ostatniego tygodnia wakacji ;*
Nieznajomy uśmiechnął się złowieszczo. Wyciągnął prawą rękę przed siebie i z jego rękawa wystrzelił gruby łańcuch. Nie był on jednak przeznaczony dla brunetki. Oplątał Eve, a dziewczyna (pomimo iż była duchem) nie dając rady się uwolnic upadła na ziemię.
- Oż ty! Mnie atakuj, ale od siostry wara! Nekomata, Houkou! Forma ducha! Do...! - Nie dane jej było dokonac kontroli ducha. Zanim zdążyła połączyc się z demonami dziwna kulka różowej mocy uderzyła w błękitnooką. Ta przekoziołkowała kilka metrów, po czym "rozłożyła" się na jednym z drzew.
Chłopak nie zaprzestał na tym. Nim młoda Morri zdążyła się pozbierać, już leciała przez kolejne gałęzie. Różowe kule, które wysyłał przeciwnik nieubłaganie ją nokautowały.
- Jak wrócę do Dobie, to muszę skombinować sobie jakiś miecz. - Postanowiła brunetka wstając z ziemi, kiedy chłopak zrobił sobie krótką przerwę (i wyciągnął KitKat'a xD).
- Przykro mi. Nie wrócisz. - Uprzejmie uprzedził ją rudzielec.
- Założymy się? - Zapytała Aya. Może to nie w jej stylu, ale.. Cóż, trzeba się ewakuować. Tak więc wyciągnęła księgę z torby i otworzyła ją. Spomiędzy żółtych kartek wyłonił się dym, wchłaniając brunetkę do środka. Po chwili księga zniknęła.
Eve nie mogła uwierzyć. Aya ją zostawiła. Chociaż po tym jak blondynka zdradziła siostrę, można się było tego spodziewać.
Rudzielec odwrócił się do piwnookiej. Zaczął podchodzić formując w ręku różowo-białą kulkę. Najdziwniejsze było to, że nie był połączony z żadnym duchem.
- Jesteś szamanem? - Zapytała.
- Nigdy nie zniżyłbym się do używania czyjejś mocy. - Prychnął przybysz i już wcelował pocisk w Eve. Wtem za związaną blondynką pojawiła się księga, z której "wyrastała" ręka. Dłoń złapała łańcuch oplatający ducha i wciągnęła go do środka.
- Aya! - Krzyknęła blondynka, kiedy tylko znalazła się w czarnej przestrzeni księgi.
- A co myślałaś, że Cię tam zostawię? Chodź zaraz nasz przystanek Dobie. - Zaśmiała się błękitnooka.
Niestety żadna z dziewczyn nie zauważyła, że za Eve to księgi wpadła również różowa kula, która nie miała bynajmniej dobrych zamiarów. Walnęła w piwnooką z niewiarygodną jak na takie małe "coś" siłą. Eve wpadła na swoją bliźniaczkę, a że był czas już "wychodzić" z księgi, obie dziewczyny wypadły na jedną z ulic Dobie z zawrotną szybkością. Przeleciały kilka metrów, po czym natknęły się na szybę którą oczywiście zbiły. Wpadły do restauracji i grzecznie rozwaliły stolik, przy którym oczywiście siedzieli wystraszeni do granic możliwości goście ^^"
Aya otworzyła oczy, które przy uderzaniu plecami o szkło zamknęła. Była cała w bliżej nieokreślonej potrawie i patrzyła tępym wzrokiem w przestrzeń. Po minucie zarejestrowała wszystko co się stało.
Szybko podniosła się do pozycji siedzącej.
- Eve nic ci nie jest!? - Zapytała.
- Jestem duchem. Mi nie może się już nic bardziej stać ==
- No fakt, ale jakoś też oberwałaś ^^ - Zauważyła Aya, po czym uwolniła siostrę z łańcuchów.
Bliźniaczki nagle poczuły, że ktoś się na nie patrzy. Rozejrzały się dookoła.
Pomieszczenie było wypchane szamanami po brzegi. I każdy jakimś dziwnym trafem patrzył się właśnie na nie, mniej więcej takim wzrokiem - oO?
Szczególnie zdziwieni byli szamani, na których stoliku wylądowały dziewczyny. Była to najwyraźniej rodzinka. Mężczyzna, kobieta i dziewczynka w wieku około ośmiu lat.
- Mamo, mamo! To ta dziewczyna-kot! - Wrzasnęło dziecko.
Dobra, Aya mogła się spodziewac, że ją nazwą wariatką, wiedźmą, albo po prostu dziewczyną bezwzględnego mordercy, ale jak widzac w świecie dzieci zaaplikowała się jako dziewczyna-kot =="
- Gomenasai... - Zaczęła przepraszac wstając z podłogi i kłaniając się. Szok nie zabrał jej dobrych manier ^^" - ...nie chciałyśmy przerwac państwu posiłku. Oczywiście za wszystko zapłacimy.
- Tak. - Przyznała jej rację Eve, również się kłaniając.
- Za szybę i stolik także, prawda? - Morri usłyszały za plecami głos Silvy. Momentalnie się obróciła.
- Jasne.. - Powiedziała brunetka. Czy ona wygląda na bogatą osobę ==? - O! A wy się chyba nie znacie.. Eve to Silva, Silva to Eve.
- Cześc! - Wyszczerzyła się blondynka.
- To nie ty podczas ostatniej walki Ayi zrobiłaś tyle zamętu? - Zapytał Członek Rady.
- Tak to ona - Odpowiedziała Aya za siostrę. Silva jednak nie jest zbyt rozgarnięty.. Nie wie kiedy się odezwac ==
- Czemu jesteś taka posiniaczona? - Zapytał brunet widząc zadrapania i zmiany koloru skóry na młodszej Morri.
- Grano mną w pint balla w lesie, chyba mam prawo miec siniaki? A właśnie! - Dziewczyna pstryknęła palcami, po czym wyjęła zwój. - Uf.. Myślałam, że już go zgubiłam.
- MORRI! - Obie dziewczyny wyprostowały się jak struna. Zresztą chyba każdy to zrobił ze strachu ^^" Bo ogólnie od jakichś pięciu minut nikt nic nie mówił tylko wszyscy przysłuchiwali się rozmowy sióstr z kelnerem (xD).
Brunetce na chwilę włosy podskoczyły do góry, jednak potem oprzytomniała. Złapała torbę przytuliła się do niej i w mgnieniu oka już siedziała schowana za krzesłem rozpromienionej dziewczynki.
Teraz oczy wszystkich zwróciły się ku drzwiom, gdzie stali Yoh i Hao. Temu drugiemu nerwowo drgała brew. Podszedł do miejsca wypadku, po czym nachylił się nad brunetką. Dziecko z zaciekawieniem spoglądało to na dziewczynę to na chłopka.
- Czy ciebie nie mogę już na chwilę spuścić z oczu?!
- O Hao! Jak mnie tu znalazłeś? - Zapytała ze zdziwieniem.
- Morri ty sobie ze mnie żartów nie rób, bo to się może dla Ciebie groźne okazac!
- Hao, spokojnie.. - Za siostrą wstawiła się Eve.
- Ależ ja jestem spokojny!
- Matko, to co ty robisz, jak się zdenerwujesz?? - Zapytała bardziej siebie niż chłopaka, jednak niestety on to usłyszał.
- No ale o co ci chodzi, jestem punktualnie.. - Zaczęła bronic się błękitnooka, co jednak nie dało większego rezultatu, oprócz pulsującej żyłki na czole szatyna.
- Ty wiesz, że nie o to mi chodzi!
- Co, jestem za wcześnie?
- Morri!
- Oj, przecież nic się nie stało.. Tam kilka siniaków.. - Błękitnooka nerwowo zaczęła wyjmowac sałatę z włosów ^^"
- Aya ty się kiedyś zbijesz! - Powiedział z rozpaczą. - A przy okazji mnie weźmiesz ze sobą do grobu, bo ja na zawał padnę! Jak ty byś się czuła widząc swoją dziewczynę wypadającą z zaczarowanej księgi prosto na szklaną szybę?!
- No.. Z racji tego, że mam chłopaka to dość dziwnie.. A mógłbyś mi przynieśc portfel z domu =^.^= - Powiedziała po krótkiej chwili zastanowienia.
Hao wciągnął powietrze, tak jakby zaraz znowu miał wybuchnąć, ale zrezygnował. Ręce, które trzymał wyżej głowy opuścił w dół. Obrócił się na pięcie, po czym ruszył w stronę drzwi.
- Chodź brat. Idziemy po portfel, smycz i kaganiec. - Powiedział. Wziął na pół zdziwionego na pół rozbawionego całą sytuacją Yoh za rękę. Oboje ruszyli szybkim tempem (które nadawał Hao ^^") w bliżej nieokreślonym kierunku.
W restauracji zapadła kompletna cisza. Każdy przetwarzał emocje, jakie ta urocza dwójka im dostarczyła xD Jednak w końcu cisza ustąpiła i szamani zaczęli rozmawiać na temat swoich problemów.
- Eee.. On na serio z tym kagańcem? - Zapytała w końcu Eve lewitując nad siostrą.
- Wiesz, bardzo możliwe ^^"
- Wy tak zawsze się kłócicie?
- Hmm.. Nie. Czasem to ja krzyczę na niego. Ale ja nawet lubię jak on się denerwuje. Jest wtedy słodki xD
- Raczej mu tego nie mów..
- Silva, a czy to nie jest przypadkiem restauracja Kalima? - Zapyta niespodziewanie brunetka.
- Tak, ale dzisiaj go zastępuję. I jestem za tą restaurację odpowiedzialny, jeśli wiesz co to w ogóle jest.. Także.. - Członek Rady nagle wyciągnął zza siebie wiadro, szczotkę, mop i różne akcesoria do sprzątania. - Proszę. Za karę posprzątasz.
- ZA KARĘ?! Ledwie mnie nie zabili a ty "za karę"?! Nikt mnie nie lubi T.T - Zachlipała brunetka.
- No.. - Przyznała jej rację siostra, po czym zapytała się starszego szamana. - Silva, a skąd ty te wiadro wziąłeś?
- Nieważne.. A teraz do sprzątania! - Rozkazał Silva, odwrócił się napięcie i poszedł za ladę.
Na szczęście była tam Eve, żeby uspokoic Ayę. Za to "teraz do sprzątania" ledwie nie dostał adidasem brunetki.
- A niech go! Co on sobie myśli?! - Szepnęła Młodsza. Zauważyła, że Eve jakoś niebezpiecznie zbliża się ku zbitej szybie. - E e e! A ty gdzie! Pomagasz mi!
- Ale to ty narozrabiałaś!
- Ja?!
- Toż ja nie mam ciała nie mogę rozwalic stołu..
- Uważaj bo dusze też zaraz stracisz..
- Grozisz mi?
- A jak myślisz?!
- No to uważaj!
- Jesteś moją siostrą?!
- Tak!
- Masz blond włosy?!
- Tak!
- Nazywasz się Eve?!
- Tak!
- Pomożesz mi sprzątac?!
- Tt.. Nieeee...
- Ej.. ==
- No dobra.. Niech będzie moja strata.. T.T
- Przecież sama powiedziałaś, że jesteś duchem. Więc co ci za różnica?
- Ja nie lubię sprzątac. - Przyznała się ze smutną minką blondynka.
- Akurat to wiem..
Wtem na twarzy brunetki wylądowała ścierka.
- Czy ja wam płacę za gadanie?!
- A płacisz nam?? - Zapytały z błyskiem w oczach dziewczyny.
- Nie. - Skwitował brunet. Siostry chcąc nie chcąc wzięły się za robotę.
Jakież było zdziwienie Morrich, kiedy do sprzątania przyłączyła się jeszcze niedawno zdziwiona swoim niezwykłym obiadem w postaci dwóch sióstr rodzina.
- Naprawdę nie trzeba.. - Zaczęła brunetka, jednak brutalnie jej przerwano.
- Musimy wam pomóc. Tak wymaga kultura, a poza tym to było tośc ciekawe odbiegnięcie od rzeczywistości. Ja nazywam się Alex Black, a to moja żona Cholette i córka Violett. - Przedstawił się fioletowo włosy mężczyzna o dośc nietypowych różowych oczach. Przed nim stała nieśmiało uśmiechająca się dziewczynka, która włosy miała rude po mamie, a oczy po tacie.
- Ohayo! Witaj Violett! Ja jestem Aya Morri, a to moja siostra Eve. Jeszcze raz bardzo przepraszamy, za wszelkie kłopoty.. - Powiedziała brunetka, która większe kawałki szkła już zebrała na zmiotkę.
- Żadne kłopoty! Raczej chciałam się spytac czy wam.. A raczej tobie się nic nie stało? - Zapytała Cholette.
- Nie. Można powiedziec, że już się uodporniłam na tego typu wypadki ^^" Ale dziękuję za troskę.
- Bierzecie państwo udział w turnieju? - Zapytała blondynka.
- Tak. Jesteśmy dośc podekscytowani, bo przecież ma się zbliżać koniec drugiej rundy. - Wyznał Alex.
- Ach tak.. Też coś słyszałam.. Ciekawe jak będzie wyglądac trzecia runda? - Zastanowiła się Aya.
- Może to będą walki jeden na jednego? Jeśli tak to zacznie się jazda.. - Inteligentnie zauważyła Starsza.
- Na pewno wielu szamanów samych odejdzie. Nie chcąc się zmierzyć z rodziną lub przyjaciółmi. - Mężczyzna objął swoją żonę ramieniem.
- Na pewno.. - Westchnęła Aya. Prawdę mówiąc nie chciałaby nigdy stawac oko w oko z kimkolwiek z jej paczki. Bo jak ona mogłaby walczyc z Kumiko, albo Naoko, które dla jej dalszego udziału w Turnieju poświęciłyby życie?
Postanowiła się nad tym nie zastanawiac przynajmniej jak na razie. Wesoło rozmawiając w piątkę szybko uporali się z brudną podłogą i resztkami po meblach ^^ Rodzina Black niestety musiała już iśc. Więc pożegnali się i odeszli, a Morri musiały zostac, czekając na łaskę Hao - w końcu ile czasu można donosic portfel.
Wtedy do restauracji wszedł już uspokojony Hao. Nie dzierżył ani kagańca ani smyczy więc kamień spadł z serca brunetki. Już się bała, że zamiast za rękę będzie chodzić z Askurą na sznurku ^^
- Cześc. - Przywitał się z bliźniaczkami. Podszedł do Ayi po czym wręczył jej portfel. - Masz Kocurku..
- Dzięki. Nie jesteś już na mnie zły? - Zapytała.
- Nie zaczynaj == I nie myśl, że Cię teraz puszczę do Wyroczni samą! Tak w ogóle to co się stało?
- Nagle bum, zium i sru! - Eve próbowała przekazac informację na swój sposób xD
- Niewiele się wyjaśniło ==
- W lesie zaatakował nas jakiś chłopak. był naprawdę silny.. Na szczęście miałam księgę i się przeniosłyśmy. Jednak dośc niezdarnie ^^" - Wyjaśniła brunetka.
- Cała ty. - Skwitował szatyn. Nic więcej nie mówiąc obszedł swoją dziewczynę dookoła, uważnie lustrując ją wzrokiem.
- Hao.. Co ty robisz? - Zapytała blondynka.
- Nic. - Szybko się wyprostował i lekko zarumienił.
- Nie wiem co robiłeś, ale to na pewno coś durnego == - Zauważyła niebieskooka.
- O widzę, że masz już portfel ^^ - Ni stąd ni zowąd pojawił się przed nimi Silva. - I w tym wypadku.. Trzysta dolarów.
(Tu chciałam powiedziec że ta cena jest szacowana, ponieważ nie mam zielonego pojęcia ile może kosztowac szyba i stolik w dolarach xD moja mama twierdzi że 50 za szybę i 80 za stolik, ale w Dobie jak w Dobie xD Także mile wdziane wasze cenniki xD)
- CO?! Silva chuchnij! Oczadziałeś! Za szybę i stolik?! Jak chcesz to ci taki zbiję z patyczków po lodach! Przecież on w ogóle nie był solidny! - Brunetka aż się przeraziła.
- Był! Tylko na niego wpadłaś.
- Sugerujesz coś?! Dobra.. - Dziewczyna z naprawdę ciężkim sercem otworzyła portfel. Odliczyła pieniądze i podała je Silvie któremu aż oczy się zaświeciły. Pierwszy raz trzymał tyle pieniędzy w swoich rękach xD
- Zdziercy..
- No wiesz Morri! My też za coś musimy żyć! - Oburzył się Silva.
- Naprawdę? - Obie bliźniaczki udały zdziwienie perfekcyjnie.
- Nie dziwię się, że chodzisz taki poddenerwowany skoro jesteś jej chłopakiem.. - Tym razem Członek Rady zwrócił się do Asakury.
- Ja wcale nie chodzę poddenerwowany. Ja po prostu raz a dobrze wyładowuję swój gniew ^^ Ale to chyba normalne, że w związku są sprzeczki, nie? - Szatyn uśmiechnął się i odjął ramieniem błękitnooką.
- Hao, kogo ty się pytasz skoro on jest trzydziestoletnim kawalerem == Ty w ogóle miałeś kiedyś jakąś dziewczynę? - Zapytała brunetka. I chyba dośc nie trafnie, bo brunet się strasznie zdenerwował ^^ Tak więc Młodszej Morri nie zostało nic innego do zrobienie, jak wyrwanie się z uścisku Asakury, wzięcie go za rękę i wybiegnięcie przez drzwi. A że szyba była zbita, to i tak usłyszeli jakim to ona jest skaraniem Boskim xD Jeszcze się taki nie urodził co by każdemu dogodził ^^"
- Wiesz co Aya? - Zagadnęła brunetkę siostra, która wesoło lewitowała nad parą.
- Co?
- Strasznie działasz na facetów ^^ - Pyszczek Eve wykrzywił się w uśmiech, za to Aya spochmurniała ciutkę. Czy naprawdę płec przeciwna jej tak nie lubi? T.T
- Ja naprawdę jestem taka okropna?
- Nie, tylko dajesz za dużo powodów do zmartwień. - Wyjaśnił Hao uśmiechając się lekko.
- Wiem przepraszam. Ale tym razem to naprawdę nie była moja wina.. Po prostu ten facet zaczął atakowac! No co miałam stacąc i włożyc ręce w kieszenie? - Zapytała Aya.
- Oczywiście, że.. Zaraz zaraz, jaki facet?
- Taki.. Wysoki, rudy ze skrzydełkami. - Objaśniła Eve.
- Skąd tam się wziął człowiek? - Zdziwił się Hao.
- Z plemnika! - Ochoczo blondynka odpowiadała na wszystkie pytania. Nic nie mówiąc Aya i Hao ciężko westchnęli porażeni inteligencją ducha xD
- Niedługo się wyjaśni. Wyrocznia chce ze mną poogadac. - Wyjaśniła brunetka. - A pro po. Nie zapominając po co ja tam właściwie pojechałam, to mam zwój, który pomoże ratowac Bezimienną. Tylko jeszcze nie wiem co będę musiała zrobic.. Ale to w domu przeczytam.
- Super! - Ucieszył się Askura. - Ale zanim zaczniesz cokolwiek robic odmeldujesz się u Fausta, żeby cię obejrzał.
- Ale nic mi.. - Zaczęła brunetka, ale pod wrogim spojrzeniem Asakury zaczęła mięknąc. - ..nie jest..?
- Ja ci dam nic mi nie jest, Kocurze! Ostatnio też nic ci nie było, a cały bok miałaś poharatany! Jak ty nie zaczniesz o siebie dbac to ci się w końcu HIV wda!
- Hao HIV jest przenoszone drogą płciową ==
- ... - Chłopak zrobił mało inteligentną minę xD - No to jakaś inna choroba!
- Na przykład kiła.. - Podsumowała Eve. Na czole brunetki pojawiła się zmarszczka nie wróżąca nic dobrego.
- Za kogo wy mnie macie!? - Wrzasnęła Aya i się chyba obraziła, bo puściła chłopaka, po czym skrzyżowała ręce na piersi(ach xD).
Hao się wrednie uśmiechnął i zaczął dźgać dziewczynę palcem w ramię. Błękitnooka w końcu odpuściła.
Cała trójka doszła do domu w wyśmienitych humorach. Tam siedziała również Drużyna Ren'a i dziewczyny ciekawe o co tak właściwie chodziło z tą Bezimienną. Oczywiście nie obyło się bez pytań o brudną koszulkę dziewczyny, tak więc była zmuszona razem z Eve wszystko powiedziec od samego początku z Bezimienną, do końca. Potem zgodnie z obietnicą dała się odejrzec z każdej strony dla Fausta, który stwierdził, iż brunetka nie jest poważnie ranna. Ma tylko kilka zadrapań i siniaków.
W końcu wszyscy usiedli w salonie, a Aya wyjęła z torebki zwój. Otworzyła go i niechcący upuściła. Papier zaczął się ciągnąc po całym salonie. Wleciał na korytarz, a że Eve chciała zobaczyc jak długi jest otworzyła drzwi na zewnątrz. Zwój zatrzymał się dopiero na budynku, który stał naprzeciwko.
Zapadła chwila ciszy.
- Miłego czytania Morri. - Uprzejmość Ren'a nie zna granic ^^" Brunetka okazywała przerażenie.
- Ej! Przecież ja tego do jutra nie przeczytam! Nie zostawiajcie mnie samą z tym!
- Ja cię nie zostawię. - Uśmiechnął się Hao. Dziewczyna spojrzała na niego z nadzieją. - Będę Ci przynosił kawę.
Przyjaciele widząc zrezygnowany wzrok Ayi zaśmiali się głośno. Cóż młodsza Morri chcąc nie chcąc wzięła końcówkę zwoju i ruszyła do pokoju na górze, ciągnąc za sobą papier..
*** Nazajutrz, godzina 16.30 ***
- Skończyłam czytac to cholerstwo! Jestem z siebie dumna! - Oświadczyła z przejęciem Aya. Zeszła do salonu gdzie panowała ogólna nuda. Oczywiście siedzieli tu tylko mieszkańcy tego domu, bo reszta skapitulowała i poszła do siebie. No ileż można czekac?
- W końcu.. - Westchnęła ciężko Eve.
- A ty się do mnie nie odzywaj! - Uprzedziła brunetka.
- Dlaczego?
- Bo cięgle mi przeszkadzałaś!
- Bo ty się tak fajnie denerwujesz ^^
- Ty mnie jeszcze zdenerwowanej nie widziałaś! Ale zaraz możesz! Jednak wracając do tematu.. Prawdę mówiąc mało co zrozumiałam.. - Wyjaśniła Młodsza Morri.
- Czytałaś to 24 godziny i mało co zrozumiałaś? - Chciał upewnic się Yoh.
- Ahaha.. Śmieszne. Fakty są takie, że Bezimienna była kiedyś zwykłą dziewczyną. Zostało na nią jednak rzucone coś w rodzaju uroku, lub czaru i przemieniła się w to.. Eee. To coś. Tylko nie rozumiem tego, że była tam długa wzmianka o demonach. Po za tym to nie była pierwsza Bezimienna. Było ich już cztery razem ze mną.
- Razem z tobą? Byłaś nią tylko przez dobę. - Zdziwił się Morty.
- No ale zdążyłam już się wpisac na karty historii ^^ - Zaśmiała się błękitnooka.
- Tam coś jest o tobie napisane? - Zapytał Starszy Asakura.
- Trochę..
- Daj przeczytac! - Poprosiła Eve.
- Chciałabyś... - Prychnęła brunetka.
- No pewnie ^^
- Możesz śnic!
- Wracając do głównego tematu to co tak właściwie musisz zrobic? I co to jest Bezimienna. - Zapytał Yoh.
- Nie co, a kto. W zwoju jest napisane, że pewien demon kiedyś bardzo mocno zezłościły się na jedną z kobiet, która zdołała wykrac jakiś jego sekret, nawiasem mówiąc była to nasza jakaś tam prapraprababcia.. - Tu zwróciła się do Eve - ..bo miała na nazwisko Morri. Ten ze złości postanowił jej duszę uwięzic między dwoma światami, w ciele którego praktycznie nikt nie może zobaczyc. Stwora postanowił nazwac Bezimienną, ponieważ zabierał jej imię, nazwisko oraz wszystkie wspomnienia. Demon ten uczynił z niej swoją niewolnicę. Kobieta robiła za niego "czarną robotę". Jednak w tej "przemianie" było drobne niedociągnięcie. Bezimienna mogła oddac swoją formę innej kobiecie, zajmując jej ciało a formę nadaną przez demona oddając duszy osobie, której ciało zabrała. Zorumiecie? - Zapytała widząc dziwne oczy przyjaciół. Niemrawo kiwnęli głowami na "tak", jednak nie było to przekonywujące. - No zamieniała się ciałami! Warunek był jeden. Jeśli kobieta, której ciało zabrano przypominała swoje prawdziwe imię do północy wracała do ludzkiej formy. Jeśli nie to zostawała Bezimienną do końca. Mogła też wybrac drugą opcję, czyli śmierc w wodzie. Ostatnią Bezimienną była Koken Uno, która nie mogąc sobie poradzic ze sprawami sercowymi i rodzinnymi, powiedziała modląc się, że wolałaby wszystko inne niż jej własne życie. Na jej nieszczęście Drosida Iwanow Rosjanka będąca Bezimienną numer dwa była w pobliżu i wysłuchała modlitwy dziewczyny. Zamieniły się. Od tej pory Koken jest Bezimienną i to ona chciała mnie przemienic.
Mina reszty domowników była bezcenna.
- Możesz powtórzyć jeszcze raz, bo nie nadążyłem? - Zapytał Duch Ognia, który zmaterializował się obok swojego szamana (w moim opowiadaniu za mało wypowiadają się duchy więc.. Taram! xD). Zrezygnował jednak z dalszych pytań widząc wściekły wzrok Ayi.
- Ale jeśli Drisida jest w ciele Koken to Koken nie może wrócic do swojego ciała. - Zauważyła Anna.
- Tego nie byłabym taka pewna. Drisida przemieniła się w Koken 120 lat temu ^^ No chyba że ma 137 lat, ale to raczej nie jest możliwe..
- Co musisz zrobic, żeby Bezimienna się przemieniła? - Zapytał z zaciekawieniem Hao.
- To akurat zdaje się byc proste. Muszę praktycznie tylko przywołac Bezimienną.. Właśnie, dosyc gadania. Chcę się dziś wcześniej położyc. - Powiedziała. Na chwilę zniknęła z pokoju. Przyszła z kartką papieru, tuszem, piórem i nożycami. Wycięła z papieru ludzika, a w środku napisała "Koken Uto".
- Eve kładź się na podłogę. - Rozkazała siostrze.
- Po co?
- Bo muszę obrysowac cię na podłodze ^^
- A nie może to byc ktoś inny T.T
- Nie bo będę to robi krwią, a tylko ciebie na pewno nie ubrudzę xD
- No wiesz! - Prychnęła blondynka, ale i tak położyła się posłusznie na pustym miejscu w salonie.
- Co będziesz robic krwią? - Hao myślał, że się przesłyszał, ale widząc, że dziewczyna wyjmuje z kieszeni scyzoryk był już pewien, że jest w pełni słyszący.
- Obrysowywać Eve ^^ Tak się zastanawiam co by sobie podciąc.. - Powiedziała bardzo poważnym tonem.
- Żyły. - Wyszczerzyła się piwnooka, ale widząc entuzjazm na twarzy Ayi dodała, krótkie "żartowałam".
- Nogę. - Posłużył się swoją wiedzą Faust. Pokazał Ayi jak łatwo zrobic sobie krzywdę, tak aby za bardzo nie nasyfic xD
Entuzjazm Hao co do tego pomysłu był odwrotnie proporcjonalny to zadowolenia brunetki, która ochoczo obrysowywała siostrę krwią. Potem włożyła w środek wcześniej wyciętego z papieru ludzika. Podrapała się leniwie po głowie i przyniosła jeszcze pięc świeczek z kuchni. Aby się już nie męczyła Hao pomógł je zapalic (pstryknął palcami xD). Ustawiła "lampki" przy głowie, rękach i nogach rysunku na podłodze. Z zadowoleniem spojrzała na swoje dzieło. Z kieszeni wyjęła zwój i przeczytała niezrozumiałe dla reszty słowa.
Nagle w pokoju zrobiło się różowo. Wokół papierowego ludzika zaczęła formowac się galaretowata maź, która już po kilku chwilach przypominała ludzkie ciało. Powoli pojawiły się włosy, oczy, usta.. Po niecałej minucie na ziemi leżała zielono-niebieskooka szatynka z niewyraźną miną na twarzy. Chyba nie za bardzo wiedziała co się z nią dzieje. Problem był jeden. Była naga ^^"
Yoh jako dobry brat momentalnie zakrył oczy Hao, a Anna jako wściekła narzeczona oczy młodszego Asakury. Morty patrzył uporczywie na ścianę. Faust nawet tego nie zauważył wpatrując się w Elizę. Najmniejszy problem był z Rio. On dostał krwotoku z nosa i zemdlał momentalnie ^^"
Aya westchnęła.
- Nie prościej byłoby wyjśc niż zakrywac sobie oczy?? - Zapytała ze zdziwieniem i irytacją Aya.
Kierując się wskazówką brunetki chłopaki wyszli, przy okazji wpadając na ścianę. Faust musiał również jakoś wyciągnąc Rio z salonu.
Młodsza Morri tylko pokręciła głową z politowaniem. Zdjęła z siebie bluzę i położyła ją na ramiona nagiej dziewczyny. Ta z kolei była w lekkim szoku.
- Eve skocz do mojego pokoju po urania. - Błękitnooka poprosiła siostry. Ta tylko pokiwała głową i wykonała polecenie. Aya tym razem zwróciła się do Koken. - Ohayo! Nazywam się Aya Morri. Pamiętasz coś?
- Ja.. Ja nazywam się Koken.. Koken Uno. Gdzie jest Noboru?!
- Spokojnie. Nie denerwuj się. Byłaś Bezimienną. Pamiętasz?
- Nie! Gdzie ja jestem?! To nie jest mój pokój!
- Uspokój się, jesteś bezpieczna.
- Kim ty jesteś?! Co mi zrobiłaś?! - W tym czasie Eve zdołała przynieśc ubranie. Podała je Koken, a ta dziwnie patrzyła się na ducha.
- Jesteście.. Bardzo podobne! - Zauważyła.
- Tak jesteśmy bliźniaczkami. - Wyszczerzyła ząbki Aya. - Ubierz się, potem wszystko Ci wytłumaczę. Jakoś..
Matko skończyłam! Hura! Może nie uwierzycie, ale tydzień to po troszku pisałam xD Cała leniwa ja ^^
Chciałam napisac jeszcze wyjaśnienia dla Koken ale to i tak chyba najdłuższa notka jaką napisałam, więc po prostu machę krótki wstęp w następnej notce ^^"
Co jeszcze chciałam powiedziec? Mamy koniec wakacji i moje marzenie o napisaniu na każdym blogu po 4 notki legło w gruzach. Zakopało się w ziemi i płacze ^^" Tak jak ja.
Matko jutro znowu jadę do dentystki i się uśpię == Ostatnio mnie 4 razy na fotelu budziła xD Każdy drży ze strachu (a szczególnie mój tatuś ^^) a ja? Relaks xD Tylko mi masażu stóp brakuje. Bywa ^^
Co jeszcze chciałam napisac?? Następnej notki w sierpniu raczej nie będzie, chociaż kto wie??
Aha! A jeśli nie połapaliście się w historii Bezimiennej nie martwcie się. Sama do końca jej nie rozumiem xD
Pozdrawiam i życzę ciekawego ostatniego tygodnia wakacji ;*
Super notka. Cieszę się , że Bezimienna ma już swoje życie.I oby Aya nie doprowadziła tym razem Hao do zawał, bo Faust musiał by potraktować Hao respiratorem ( elektro wstrząsy ).Napewno Aya się namęczy przy wyjaśnianiu wszystkiego Koken.A co do odmiany to nie gniewam się , ale odmieniaj na przyszłość HoshiI . Móżesz też pisać Hoshice, bo nazywam się Hoshika , ale w realu Kamila, lub jak wolisz Kama , czy Kami.HoshiA / Hoshika / Kamila.
OdpowiedzUsuńdziołcha, wszyscy dobrze wiemy, jak wspaniałe masz poczucie humoru i jak się można uśmiać przy czytaniu Twoich notek, ale ripostą w stronę Silvy po prostu przeszłaś samą siebie XD XD XD taa... się chłopak zdeczka zmieszał...XD ale ale, to mu trzeba przyznać - w dodatku do mangi 13-letni Hana spotyka 15-letnią córkę Silvy! (z którą nawiasem mówiąc wujek Hao każe mu się ożenić...^^' ale to zupełnie inna historia^^) więc honor zwracamy... na razieXDreakcja naszej gromadki na pojawienie się Koken bezcennaXD od razu na myśl idzie kolejny fragment mangi, kiedy Jeanne wychodzi ze swojej trumny topless i Anna zasłania oczy Yoh...;D po prostu rewelacyjneXD (mówiłam już, że kocham Twojego bloga?^^)ciekawe tylko, co z tym draniem, który zaatakował siostry... jak Haoś dorwie go w swoje ręce, to może być dla niego zdeczka nieciekawie... (za to bardzo ciekawie dla żądnych jego krwi czytelniczekXD)no i co ja jeszcze mogę dodac? szalenie mi się podobał rozdział, szczególnie jego długość;Dbuziaczki i z wielką niecierpliwością czekam na next:):):)
OdpowiedzUsuńnowa notka na www.asakura-no-futago.blog.onet.pl :)zapraszam:)
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, że jeszcze nie przeczytałam! Mam mnóstwo spraw na głowie, a chciałam dokończyć naszą notkę. Skomentuję najpóźniej za trzy dni!Zapraszam na rozdział do nas!a-i-a
OdpowiedzUsuńPewnie masz ochotę co najmniej mnie spalić na stosie, naprawdę przepraszam, że tak późno komentuję. Nowa szkoła, nauka włoskiego, konie, dokończenie rozdziału na moim blogu. Wszystko odwodziło mnie od przeczytania twojej nowej notki. W końcu się wkurzyłam, zgrałam ją sobie na Ipoda i w spokoju po trochu przeczytałam, w metrze i szkole. Bardzo umiliła mi dzień, na prawdę. Bardzo chcę ci podziękować, za długości rozdziałów. Bo jesteś jedną z tych osób które z czystym sumieniem mogą się tym pochwalać. Bardzo lubię takie blogi, ponieważ można się przynajmniej wczuć w całą fabułę. Jeśli chodzi o bezimienną, moim skromnym zdaniem nic nie pogmatwałaś. Ależ kochana, wszystko dokładnie wyjaśniłaś! Bardzo się cieszę, że bezimienna, a raczej już imienna, wróciła do ludzkiej postaci. Może być bardzo ciekawą personą. Jeśli chodzi o Ayę to jak już powtarzam od dawna, ma niesamowity talent do wpadania w kłopoty, wręcz niewyobrażalny, Ja na miejscu Hao, już dawno bym ją ukatrupiła, albo przynajmniej przywiązała łańcuchami do łóżka. Co do historii z łowcą duchów, to Eve ma duże szczęście, że nie została złapana. Choć swoje szczęście musi przypisywać raczej swojej siostrze. Znając ciebie, za pewnie łowca duchów zdąży się jeszcze pojawić.Ciekam z niecierpliwością, na nowy rozdział, mam nadzieję, że będzie równie długi i że pojawi się równie szybko! Przepraszam, za moje spóźnienia, ale nie wynikają one z mojej winy,Pozdrawiam!:*:*:*
OdpowiedzUsuńZ góry uprzedzamy, że komentarz może okazać się krótki, ponieważ mamy niesłychanie wiele not do przeczytania, a jednocześnie stosunkowo mało czasu.Cieszy nas, że Aya i Eve uciekły przed tym aroganckim chamem, co notabene zrobiły w całkiem pomysłowy sposób. Chciałybyśmy zobaczyć minę faceta, któremu potencjalne ofiary umknęły, teleportując się przy pomocy księgi. xDEch, zdajemy sobie sprawę, że w szamańskim miasteczku ceny są wręcz niebotyczne, ale Silva zdecydowanie przesadził.Czekamy z niecierpliwością na next. ^ ^Pozdrófka ;*
OdpowiedzUsuńNa http://skremuje-was-wszystkich.blog.onet.pl/ ukazał się nowy rozdział. Serdecznie zapraszamy.
OdpowiedzUsuńnowa notka na www.asakura-no-futago.blog.onet.pl :)zapraszam:)
OdpowiedzUsuńZałożyłam blog o Yoh, Hao i o mnie ( Noa Fuzuki)zapraszam na:asakura-twins-i-noa-sk.blog.onet.pl
OdpowiedzUsuńnowa notka na asakura-twins-i-noa.blog.onet.pl HoshiA.
OdpowiedzUsuńnowa notka naasakura-twins-i-noa-sk.blog.onet.plHoshiA
OdpowiedzUsuńnowa notka naasakura-twins-i-noa-sk.blog.onet.plZapraszam AyaHoshiA ( Noa )
OdpowiedzUsuńnowa notka na www.asakura-twins-forever.blog.onet.pl :)zapraszam:)
OdpowiedzUsuń