35. Bezimienna cz.2
- Hao nie martw się, Aya na pewno się znajdzie. Znasz ją, ciągle się gdzieś zapodziewa. - Młoda Kyoyama, która została przy Asakurze próbowała go pocieszyć.
- Ale zawsze jest na to logiczne wytłumaczenie, a teraz? Nekomata, Houkou chodźcie. Poszukamy Ayi.
- Co?! W tym stanie?!
- ANNO! O jakim stanie ty mówisz?! To że mam nabity łeb nie znaczy, że mam usiąść i czekać, aż mi Wyrzutki, czy inna cholera podstawią ciało Ayi w czarnym worku na śmieci pod drzwi!! Przecież ona nie ma nic przy sobie! Ani broni, ani duchów! A jeśli to znowu Eve?! Przecież..! A zresztą! Tylko tracę czas! Jak chcesz to zostań, ja idę. - Hao obrócił się napięcie, rzucając okład na stół i wybiegł z domu. Zachowanie Anny go trochę denerwowało. Zresztą tak jak wszystko w tej chwili. Gdzie do jasnej cholery jest młoda Morri!?
Chłopak nie wiedział gdzie idzie, kierował się byle gdzie. Pomyślał w pewnej chwili, że dobrze byłoby zobaczyć, czy chłopaki złapali tą dzikuskę. A jeśli to jest jakiś duch i opętał Ayę? Hm.. To byłoby najrozsądniejszym z wymyślonych przez niego możliwości (pozostałe to kosmici i Wyrzutki, ale to praktycznie to samo..). Wtem jak na zawołanie zza rogu wyszła znana mu czwórka. Rio, Faust i Yoh, którzy ciągnęli uwiązaną na (za ręce nie szyję xD) sznurku brunetkę. Hao podbiegł do nich.
- Jak się czujesz, braciszku? - Zapytał troskliwie krótkowłosy Asakura.
- Dobrze, a.. - Starszy chciał coś powiedzieć, ale brutalnie mu przerwano.
- Puszczajcie mnie zboczeńce! Jestem w końcu wolna! Nie chcę być na sznurze! Macie mnie puścić! - Wrzeszczała Bezimienna. Cóż, opcja spędzenia swojego życia jako Aya Morri w więzach nie bardzo jej się podobała. Chciałaby zacząć żyć normalnie! A oni robią jakieś nie wiadomo co. Wygląda tak samo jak ta ich przyjaciółeczka więc co im za różnica, kim jest?
- Puścimy cię jak powiesz gdzie Aya! - Zażądał zdenerwowany do granic możliwości szatyn.
- No stoję przed tobą! - Zauważyła Bezimienna z miną jakby gadała z kretynem.
- Chłopaki trzymajcie mnie bo jak jej sieknę to..!
- Damski bokser! Swoją dziewczynę będziesz bić?! Tak bardzo ją kochasz, że chcesz jej zęby powybijać!?
I w tym momencie, gdyby nie szybka interwencja Rio, z błękitnooką byłoby krucho. Dopiero po pięciu minutach można było dalej gadać z szatynem ^^"
- Zacznijmy od nowa.. - Westchnął Yoh, po czym zwrócił się do związanej dziewczyny. - Posłuchaj, jak się nazywasz?
- Aya Morri! Naprawdę! Ja.. Ja się tak nazywam. Aya.. Aya Morri..
Bezimienna schyliła głowę, a do jej oczy zaczęły napływać łzy. Teraz to już nie wiedziała co myśleć. Czy naprawdę zrobiła im jakąś wielką krzywdę? Ale co to za różnica? Przecież wygląda jak ta dziewczyna, która jest teraz Bezimienną i zna jej historię.. Więc dlaczego nie mogą jej zaakceptować? Przecież ona nie chce źle.. Chce być tylko wolna.. Chce żyć! Bo istnienie jako Bezimienna wcale nie przypomina życia. Jest to poczekalnią, między życiem a śmiercią, czymś okropnym.. Czymś czego nie życzyłaby najgorszemu wrogowi.. Jednak, pozwoliła, aby inna dziewczyna padła ofiarą tej klątwy.. Ale nie może pozwolić, aby znowu stałą się tą dziwną istotą! Kiedyś miała swoje życie! Może go i nie pamięta, ale zamierza dożyć w ciele tej brunetki przynajmniej trzydziestki!
Podniosła głowę, a w jej oczach nie można już było dostrzec łez, lecz zawziętość.
- Nic wam nie powiem! Jeśli to zrobię, wy ją znajdziecie i znowu stracę to wszystko! Nie chcę! - Zawołała dziewczyna i tupnęła energicznie nogą.
- Dobra ona nic nie powie.. Musimy zanieść ją do domu, Anna będzie jej pilnować. My weźmiemy chłopaków i przetrząśniemy Dobie. Nie martw się Hao. Aya na pewno się znajdzie! - Zapewniał brata Yoh. Nie miał zielonego pojęcia, że owa osóbka właśnie ich obserwuje. Pozbawiona uczuć i wspomnień, nie była świadoma, iż patrzy na najbliższe jej sercu osoby. Aya Morri.. To imię coś jej mówiło.. Tylko co? Chyba nic.. Może to tylko złudzenie, że to ma coś związanego z nią? Na pewno.. Oh.. Ten chłopak o długich włosach do niej podchodzi, jednak szybko się wycofuje. Dlaczego? Chyba nie widzi jej tak jak wszyscy inni.. Ta brunetka.. To ona tej nocy powiedziała, że musi sobie przypomnieć imię, ale jeśli tego nie zrobi to taka zostanie. Ale jaka?
Aya mając mózg Bezimiennej nie wiele rozumiała. Ani z tego co widzi, ani z tego co słyszy. Nie zwracając dalej uwagi na odchodzącą grupkę szamanów ruszyła dalej przed siebie. Może spotka kogoś, kto ją zauważy?
*** 23.06 w "posiadłości" Asakurów ***
W domu panowała absolutna cisza i nikt nie ważył jej burzyć, chociaż budynek był wypełniony po brzegi. Cała ekipa wraz z Kumiko i Naoko szukała Ayi, ale nie znaleźli jej.
Hao siedział na tatami w pokoju chłopaków, opierając łokcie o kolana, a głowę na dłoniach. Obok niego spoczywali Houkou i Nekomata, smutni z takiego obrotu sprawy. Bezimienna milczała, chociaż próbowali z nią rozmawiać po dobroci i po groźbie. Nic.
Starszy Asakura powoli załamywał się psychicznie. Gdzie ona do jasnej cholery jest? Wyparowała?!
Jutro znowu będą szukać, ale czy to coś da? Naprawdę byli już wszędzie!
Hao postanowił porozmawiać jeszcze raz z brunetką, która podawała się za Ayę Morri. Skierował się do pokoju dziewczyn, gdzie była "przetrzymywana".
Siedziała związana pod oknem i patrzyła się w gwiazdy.
- Eee.. Aya? - Jakoś dziwnie mu było tak do niej mówić, kiedy wiedział, że naprawdę nią nie jest. - Czy powiesz mi teraz.. Tak na spokojnie co się stało? Obiecuję, że nie będę się złościł, krzyczał i wyrywał.. Proszę. Chcę tylko wiedzieć, czy Ayi nic nie jest.. Bo widzisz ona znaczy dla mnie naprawdę dużo i ja nie chcę jest stracić. Martwię się..
- I słusznie. - Powiedziała smutnym głosem Bezimienna. - Żałuję.. Żałuję, że to w ogóle zrobiłam.. Zaznałam smaku życia, a teraz świadomość, że znowu mam się stać.. - Z jej niebieskich oczu popłynęły łzy.
Asakura nie wiedział czemu ale nagle zrobiło mu się żal dziewczyny. Podszedł i zaczął rozplątywać sznurek, zaciskający się na jej nadgarstkach i kostkach. Kiedy była już wolna, spojrzała ze zdziwieniem na szatyna.
- Nie patrz tak na mnie! Nie jestem tyranem, żeby znęcać się nad tobą i patrzeć jak płaczesz z zimną krwią. Może nie okazałem ci tego rano, ale ja też mam serce. - Zaśmiał się i usiadł koło brunetki. Z kieszeni wyjął paczkę gumy do życia, po czym poczęstował ją. Błękitnooka przyjęła "podarunek".
- Hao tak naprawdę to ja jestem Bezimienna. - Powiedziała cichym, niewyraźnym głosem.
- Dość dziwne imię.
- Nie, nie.. To nie imię. To znaczy.. Kiedyś miałam swoje imię i nazwisko, jednak pewnego dnia o nim zapomniałam, a sama stałam się właśnie Bezimienną. To istota, która nic nie czuje i nie ma wspomnień. Nie ma ciała, ale nie jest też duchem. Jest.. Czymś pomiędzy.. I ja.. Oh.. - Złapała się nagle za głowę, która zaczęła ją strasznie boleć. Wiedziała, to znaczy przypuszczała dlaczego. Musiała się spieszyć. Może i sama stanie się znów Bezimienną, ale przynajmniej Aya i Asakura będą szczęśliwi. Z jej oczu popłynęły łzy.
- Hao ja nie chciałam. Aya.. Hlip.. To wszystko moja wina! Ona teraz nią będzie! Hlip! Bezimienną.. Hlip! Musisz ją znaleźć przed północą.. Hlip! Jeśli nie, nie zobaczysz jej już nigdy! Ja zostanę w jej ciele! Hlip!
- Ale jeśli uratuję ją to ty staniesz się tą Bezimienną, prawda?
Hao nie wiedział, dlaczego nagle zrobiło mu się żal tej osoby, która siedziała przed nim. Była taka bezbronna i.. Tak naprawdę przypominała mu jego samego. On też kiedyś był uwięziony we własnym ciele i wie jak to jest, a teraz to samo przeżywa również Aya.
- Ja nie chciałam! Hao! Demony.. Hlip! One chcą.. Hlip! Jej śmierci! Jeśli. Hlip! Nie przypomni sobie swojego imienia do północy.. Hlip! To zostanie Bezimienną na zawsze!
Asakura zbyt mocno przejął się słowem "północ", a nie "demony". Przecież dwunasta jest za pół godziny!
- Powiedz mi, gdzie ona jest! Zostało mało czasu! – Poprosił szatyn z nadzieją i żalem w głosie.
- Ja nie wiem.. Hlip! Ona jest niewidzialna.. Może być wszędzie! Hlip!
- Muszę ją znaleźć. – Postanowił i ruszył w kierunku drzwi, jednak po chwili się odwrócił. – I nie martw się! Aya jest Wyrocznią. Na pewno znajdzie jakieś lekarstwo na twoje.. Eee. Schorzenie. Przypomnisz sobie swoje imię. Więc nie odchodź od nas zbyt daleko!
Po tych słowach wybiegł z domu. Zapomniał nawet powiadomić przyjaciół. Zresztą, akurat w tej chwili o nich nie myślał.
Biegł uliczkami Dobie, bezmyślnie. Dał się ponieść swoim nogom. Miał nadzieję, że one go nie zawiodą.
Nagle poczuł silne uderzenie. Zachwiał się i przewrócił. Spojrzał z rozwścieczeniem w stronę, z której to uderzenie pochodziło. Zobaczył szatyna, o którótkich włosach i brązowych oczach. Trzymał w ręku pistolet.
- Matko Hiro! A ci co?! – Zawył wściekły Asakura. Nic mu nie było jednak nieźle się przestraszył. Wstał i wycedził przez mocno zaciśnięte zęby. – Nie mam czasu na użeranie się z tobą! Spadaj!
- Nigdzie nie pójdziesz! Walczmy o nią tu i teraz! - Wrzasnął Nakamura i wymierzył kolejny strzał w swojego wroga. Kula foryoku spłonęła w ogniu.
- Nie mam czasu na zabawy. Muszę.. - Odwrócił się i chciał odejść, ale szatyn nie dawał za wygraną i wystrzelił jeszcze kilka razy. Asakurę zdenerwowało natrętne zachowanie Hiro. Machnął ręką, a ogromna łapa ducha ognia trzasnęła natrętem o ziemię.
I nagle usłyszał coś co go przeraziło. Dźwięk zegara, w jednym z domów, oznaczający iż jest już dwunasta.
Spóźnił się? Teraz Aya będzie Bezimienną na zawsze? Już nigdy jej nie przytuli, nie pocałuje? Nie porozmawia z nią? Nie pokłóci się o byle durnotę? NIE!
Nawet nie zauważył, iż Hiro wstał i bynajmniej nie zamierzał zrezygnować z walki. Wciągnął pistolet i strzelił.
*** Tymczasem... ***
Aya nie wiedziała co robić. Nikt jej nie wiedział, z nikim nie mogła się porozumieć. Zresztą nie chciała. Po co? Oni i tak jej pewnie nie pomogą.. Nikt jej nie pomoże..
Weszła do wody. Jej stopy zanurzyły się w zimnej cieczy, jednak nie czuła chłodu. Spojrzała w dół. Z jej stup nic nie zostało, oprócz pastelowo-różowych plam na wodzie. Po prostu rozpłynęły się.
Och, tak.. Śmierć będzie najlepszym rozwiązaniem. Bo po co żyć, jeśli nie czujesz, że żyjesz?
Weszła do wody dalej. Zanurzyła kolana, uda, brzuch.. Stanęła. Ostatni raz próbowała sobie przypomnieć kim jest. Tak jak wcześniejsze próby, jej nazwisko nie chciało nijak wpaść jej do mózgu. Jeszcze trzy kroki.. Jed..
- Aya czekaj! - Rozległ się rozpaczliwy krzyk. Młoda Morri rozejrzała się dookoła. Kto mógł tu kogokolwiek wołać? Przecież oprócz jej nie było tu nikogo!
- Wiem, że tu jesteś siostrzyczko! Wyjdź z tej wody, ale już! Wiem, że nie wiesz kim jestem! Ale ja wiem kim TY jesteś! - Blondynka stojąca nad brzegiem rzeki była dziwnie przeźroczysta. Aya słysząc, że ktoś zna jej imię odwróciła się i zaczęła wychodzić z wody, a pastelowo-różowe plamy pływające na H2O znów zaczęły tworzyć jej ciało.
- Nazywasz się Aya Morri! AYA MORRI! Jestem twoją siostrą, masz chłopaka i wielu przyjaciół! Przypomnij sobie! Jak byłyśmy małe w naszej wiosce był pożar, tylko ty przeżyłaś! Bierzesz udział w Turnieju Szamanów! Jesteś Wyrocznią i dumą klanu! Aya błagam! Przypomnij sobie! Proszę! Nie mogę Cię stracić! Jestem twoją siostrą! Wiem, że chciałam zabić Hao i ciebie i prawie mi się to udało, ale to był błąd! Proszę przypomnij sobie! Aya Morri! Aya i Eve Morri!
Blondynka pobiegła bardzo blisko brzegu. Z jej ramienia zwisała torba nie pasująca do przeźroczystego ciała. Obok Eve kroczył pies o pięciu i kot o dwóch ogonach.
W głowie Ayi wszystkie informacje kołatały się jak szalone. Powoli wszystko zaczęła sobie przypominać: mama, tata, wioska, ogień czarne oczy, ucieczka, jaskinia, ciemne ulice, ludzie, wioska, scena, mikrofon, muzyka, śpiew, siła, moc, kolejna wioska, zawód, rozpacz, wypadek, czarne oczy, miłość, przyjaźń, samolot, śmiechy, walki, szczęście, rozpacz, przerażenie, moc, walka, Bezimienna..
- Jestem Aya Morri. AYA MORRI! - Wrzasnęła a jej głos już nie był cichy. To był JEJ głos. Głos Ayi Morri.
Jej pastelowo-różowa stałą się znowu ciałowa (nie mam pojęcia jak nazwać kolor ludzkiej skóry xD), z jej głowy powoli wyrastały czarne włosy. Twarz stała się znowu bardziej ludzka - pojawiły się błękitne oczy, malinowe usta i nos. Jej ciało zaczęło przypominać o jej płci (nie będę tego komentować ^^). Ze zmęczeniem upadła w wodę. Jednak szybko demony pomogły jej wyjść na brzeg.
- Jakbym nie była duchem to bym się rozpłakała. - Powiedziała Eve z uśmiechem na twarzy. Do zdanie sprawiło, że Aya aż zachłysnęła się ze śmiechu.
- Proszę to są ubrania. Wzięłam byle co. - Poinformowała blondynka.
- Dziękuję siostrzyczko. - Aya wzięła "bagaż" i wyjęła ubranie. - Ale mogłaś patrzeć na płeć.
Zaśmiała się wyjmując bokserki i koszulę. Należały albo do Hao, albo do Yoh (poznała po rozmiarze ^^). Ubrała się, po czym spojrzała z czułością na Eve.
- Eve, gdyby nie ty.. To.. Dziękuję. - Powiedziała brunetka i przytuliła siostrę, jak tylko mogła mocno (nie zapominajmy, że piwnooka jest duchem ^^"). Obie poczuły się o wiele lepiej niż przedtem. Z Ayi oczu poleciały łzy.
- Chodź do domu. Zimno mi. - Przyznała błękitnooka, kiedy po jej kręgosłupie przeszedł zimny dreszcz. Jak dobrze znowu mieć kręgosłup!
- Do domu? - Zapytała niepewnie blondynka.
- Tak, do domu. Chodź..
- Ale.. Twoi przyjaciele.. Oni na pewno nie będą chcieli mnie znać.. Hao to mnie pewnie znienawidził do końca.
- Matko przestańcie się oboje zachowywać się jak dzieci! Hao boi się ciebie, a ty Hao! Obłęd!
- Ej! Jeszcze pięć minut temu sama byłaś niemyślącą osobą, która nie wiedziała nawet jak się nazywa!
- Nie wypominaj mi braku mózgu!
- Ale ty go nigdy nie miałaś..
- Powiedział duch. - Podsumowała brunetka i oboje wybuchły śmiechem. nagle usłyszały wybuch.
- Wystrzały o tej porze? - Zapytała Eve.
- Idziemy! - Wydała komendę Aya. Wzięła torbę i obie pobiegły przed siebie.
Drugi strzał, trzeci, czwarty, jakiś wybuch.. Dziewczyny przyśpieszyły. Młoda Morri wyczuła znajome jej foryoku. Wyjęła z torby pierścień i wykonała po drodze kontrolę ducha z Houkou.
Kolejny strzał. Aya wybiegła z jednej z ulic i przecięła pocisk na pół.
- Hejka Kochanie! Na jeden dzień Cię zostawiłam, a ty już gdzieś po nocach się szlajasz! - Przywitała się młoda Morri z Asakurą. Mina szatyna była bezcenna.
- Aaa.. Aya! - Krzyknął chłopak i podbiegł uściskać błękitnooką. Bardzo mocno ją do siebie przytulił. - Jeszcze raz mi się zamienisz miejscami z jakąś Bezimienną, a wyciągnę pasek ze spodni!
Zagroził, co tylko i wyłącznie sprawiło, iż brunetka się uśmiechnęła.
- Dobrze. Mrr.. Moja kara będzie słodka. - Mruknęła mu na ucho. Chłopak nic nie powiedział tylko teatralnie przewrócił oczyma. Nagle na coś wpadł.
- Aya, a jak ty sobie przypomniałaś jak się nazywasz?!
- Eve mi pomogła. - Przyznała ze skruchą młoda Morri lekko odsuwając się od Asakury. Odsłoniła mu dość ciekawy widok - ducha blondynki, który rzuca kamieniami w odbiegającego Hiro. Starsza Morri dopiero po kilku sekundach zrozumiała, że jest obserwowana. Lekko speszona odwróciła się do pary przodem. Hao również czuł się nieswojo.
- Eve to Hao, Hao to Eve. Poznajcie się. - Powiedziała najspokojniejszym w świecie głosem Aya. Rozumiała ich (nie mam pojęcia jakiego słowa użyć ^^") speszone zachowanie. No bo w końcu on zabił ją, a ona ledwie nie zabiła jego. Patologia ^^"
- Ja.. Dziękuję Eve, za to że pomogłaś Ayi i przepraszam za to, no.. Eee.. Przepraszam za to, że cię zabiłem. - Przyznał dziwnym głosem. Jego ostatnie zdanie po prostu powalało xD
- Nie masz za co, nie byłam Tobie dłużna. No wiesz, ten cały cyrk z Wyrzutaki.. Wstyd mi za siebie. - Przyznała blondynka.
Tą jakże pełną napięcia scenę przerwało kichnięcie Ayi. Dopiero teraz zrozumieli, że brunetka stoi przemoczona i skąpo ubrana.
- Aya a tak w ogóle co ty robisz w moich bokserkach? - Zapytał szatyn nie ukrywając zdziwienia.
- Marznę. - Przyznała brunetka. Chłopak uśmiechnął się lekko i objął dziewczynę ramieniem. Podeszli razem do Eve.
- Zgoda? - Zapytał Hao wyciągając do blondynki rękę.
- Pewnie! W końcu skąd wy weźmiecie druhnę na swój ślub?! - Uśmiechnęła się piwnooka i uścisnęła dłoń chłopakowi, po czym objęła go ramieniem.
- Nie pogniewasz się Ayuś? - Zapytała blondynka.
- Nie, ale się nie przyzwyczajaj. - Zagroziła błękitnooka.
- Przecież jestem duchem! Widziałaś kiedyś ducha i człowieka razem jako parę?
- Tak nawet z nimi mieszkam. Faust i Eliza.
- No to masz konkurencję. - Eve pokazała brunetce język, a ta odwzajemniła gest.
Hao pokręcił głową z dezaprobatą. Coś tak czuje, że zbliżają się wesołe dni..
Cała trójka ruszyła w stronę domu. Już nie mogą się doczekać, aż zobaczą miny reszty ^^"
Tum turum tum tum! Szczęśliwy koniec! Oczywiście tylko tej notki ^^ Na prawdziwy koniec opowiadania jeszcze trochę poczekacie.
Oj miałam dużo napisać, ale już zapomniałam co ^^"
Wakacje mijałyby mi świetnie, gdyby nie jeden szkopuł - moja siostra cioteczna, o której już wspomniałam w poprzedniej notce. Ona zamierza chyba całe wakacje ze mną spędzić! Nie no ja nic przeciwko, gdyby nie to, że ona tylko siedzi przed kompem! Ani z nią nigdzie nie wyjdziesz, ani co! Po prostu ja już świra dostaję T.T Wyślijcie SMS o treści POMAGAM pod numer 504 *** *24 ^^
Po za tym "małym szczegółem" wakacje są świetne. Dziś biegałam z koleżanką, myślałam, że padnę == Ona biega jakieś 20 km/h, a ja 3 m/h == Ale fajnie było ^^
Aha! I nie muszę szukać mieszkania xD Mam czerwony pasek i to na świadectwie ^^ Hura ja!
Chciałam też wszystkich przeprosić za taką długą nieobecność na wszystkich blogach. Po prostu koniec roku, wakacje, moje życie towarzyskie rozkwita i jakoś tak.. Ale teraz mam więcej czasu na wakacjach więc notki będą częściej ^^
Pozdrawiam i bardzo dziękuję za liczne i bardzo miłe komentarze, które mobilizują do dalszej pracy ;*
Pozdrawiam ;*
Aya piszesz genialne notki, że twoja cioteczna siostra chce poczuć twoją twórczą inwencje ( łał co za słownictwo mi się wzieło, ze mną cos się niedobrego dzieje). A i super Aya powróciła do swojego Hao w jego rzeczach ( ale jej zazdroszcze , oprucz gatek Haosia. Ta komiczną musiał mieć mine gdy widział Aye w swoich Haosiowych hawajkach ^ ^ ). Wiem jaka jest twoja siostra cioteczna, bo ja sama siedze całe dnie na kompie, ale to nic dziwnego jak na mnie ( ja i tak jestem szalona i super dziwna). Piszesz genialne notki ,że czytam twoje notki i innych dziewczyn takich jak ty . Twoja czytelniczka Księżniczka Ciemności ( eh stwierdzenie taty - _ - 'i ty narzekasz na swoją kuzynke , wytrzymaj ty kiedyś z moim tatą , to powodenia z twoim problemem, ja musze uporać się z ,, głową mojej rodziny".): HoshiA lub DarkQueen.
OdpowiedzUsuńNiebywale raduje nas fakt, że tak szybko opublikowałaś nową notę. ^ ^ Oby następne ukazywały się w równie małych odstępach czasowych.Eve sporo zyskała w naszych oczach, co bynajmniej nie wynika w największym stopniu z faktu, że uratowała Ayę. Cóż, naszą dozgonną sympatię zaskarbiła sobie, rzucając kamieniami w Hiro. To było po prostu wybitne. xD Mamy nadzieję, że Eve rzucała mocno i celnie...Cieszy nas, że Aya odzyskała swoją tożsamość, ale chciałybyśmy się jeszcze dowiedzieć, co w związku z tym spotkało Bezimienną. Wcześniej wspomniano, że jeśli Aya przypomni sobie swoje imię, Bezimienna będzie musiała oddać jej jej życie. Nasze wątpliwości budzi jednak fakt, że kiedy Aya wiedziała już, kim jest, bynajmniej nie wróciła do swojego ciała, tylko różowa, humanoidalna powłoka, w której była uwięziona, przekształciła się w ludzki organizm. (przecież pierwotne ciało Morrii znajdowało się w innym miejscu i tkwiła w nim Bezimienna, prawda? ^ ^") Czy teraz fizycznie istnieją dwie Aye, z których jedna jest tą prawdziwą, a druga Bezimienną, która pożyczyła jej tożsamość? O_o Pogubiłyśmy się. ^ ^"Mamy nadzieję, że wyjaśnisz to w jakiś logiczny sposób przy najbliższej okazji.Pozdrófka ;*
OdpowiedzUsuńMuszę pogratulować, szybkiego dodania rozdziału i przy okazji przeprosić, za to że nie skomentowałam pierwszej części. Niestety pokryło się to z przyjmowaniem do liceów i składaniem dokumentów. Co spowodowało, że dopiero teraz znalazłam minutkę czasu na skomentowanie. Historia bezimiennej jest naprawdę bardzo ciekawa. Szkoda tylko, że skróciłaś ją do dwóch części. Mam nadzieję, że wspomnisz jeszcze o tym co z bezimienną stało się później. Muszę stwierdzić, że Aya wykazuje się ogromnym talentem do wpadania w kłopoty. Przy okazji ty wykazujesz się niesamowitą wyobraźnią, gdyż wymyślanie takiej ilości problemów musi być naprawdę pracochłonne. Bardzo cieszy mnie fakt że Eve pogodziła się z Hao. Zastanawia mnie tylko, jak ich dalsze relacje będą wyglądać potem. Przepraszam, że tym razem komentarz wyszedł taki krótki. Jednak jakoś mam dziś problem z koncentracją. Następnym razem, bardziej się rozwinę, obiecuję. Czekam z niecierpliwością na nowy rozdział! Niech ukaże się jak najszybciej!!!Pozdrawiam! :*:*:*
OdpowiedzUsuńWłaśnie opublikowałyśmy nowy rozdział. Zapraszamy serdecznie na http://skremuje-was-wszystkich.blog.onet.pl/
OdpowiedzUsuńZałożyłeś/aś bloga, lecz brak Ci czytelników ? A może szukasz bloga, który sprosta Twoim wymaganiom ? Forum SAYONARA Ci pomoże ! www.sayonara.fora.pl
OdpowiedzUsuńdziołcha, za co Ty przepraszasz? baw się, szalej i korzystaj z wakacji, a nie przykuwaj się do komputera;) oczywiście za częste notki się nie pogniewam;D ale nie, żebyś się miała przemęczać;) notka bardzo mi się podobała:):):) jak zwykle zresztą^^ po prostu uwielbiam szczęśliwe zakończenia-^^- heh, Eve rzucająca w Hiro kamieniami była po prostu rewelacyjnaXD jej godzenie się z Hao zresztą też;) nom, to teraz tylko brakuje, żeby obie siostrzyczki w zgodzie nakopały X-lawsom XDbuziaczki i z wielką niecierpliwością czekam na next:):):)
OdpowiedzUsuńnowa notka na www.asakura-twins-forever.blog.onet.pl :)zapraszam:)
OdpowiedzUsuń