34. Bezimienna cz.1

Dzięki umiejętnościom i foryoku Fausta oraz opiece swoich najbliższych, Hao powrócił praktycznie do codziennego stanu używalności ^^. Oczywiście takie rzeczy jak noszenie zakupów, bieganie, szybkie zrywanie się z łóżka, treningi i wiele innych, Yoh z Ayą wybili starszemu Asakurze z głowy ^^. Ten oczywiście sprzeciwiał się, zapewniał iż da sobie radę (kilka razy pokłócili się z młodą Morri o to, że dziewczyna nie dbała o siebie mając podobną ranę, a jemu zabrania się nawet schylać), jednak najukochańsi bardzo dbali o jego "dobrą formę". Keiko pojechała do Izumo, a Eve, po rozmowie z swoją bliźniaczką nie ukazywała się więcej. Można by sądzić, iż bała się spotkania z ludźmi, których w mniejszym lub większym stopniu zraniła.
Młoda Morri myślała, że nic nie zbudzi jej ogólnego spokoju, ponieważ oprócz walk szamańskich i sprzeczek z przyjaciółmi, nic się nie działo. A do tego po Dobie chodziła plotka o zakończeniu II rundy Turnieju Szamanów. Wszystko szło wspaniale. Aż do pewnej nocy...
- O matko! Już tak późno?! - Zdziwiła się brunetka patrząc na zegarek, który wybijał jedenastą.
- Tak Kotku, w dobrym towarzystwie czas szybko leci.- Zaśmiał się Hao.
- Zauważyłam aaa.. - Błękitnooka szeroko ziewnęła - ..aale jutro muszę rano wstać. Umówiłam się z dziewczynami. Na szczęście już są całe i zdrowe. Idę, branoc. - Dziewczyna wstała z podłogi na której siedziała. Skierowała się w stronę schodów.
- No. Dziwnie wyglądały takie poharatane.. Heh, dobranoc. - Uśmiechnął się Yoh.
- Czekaj Aya. Odprowadzę cię. - Zaoferował swoją pomoc długowłosy szaman i ruszył za brunetką. Zastał ją na korytarzu. Złapał dziewczynę za rękę po czym pociągnął do łazienki. Aya nie sprzeciwiała się, wręcz przeciwnie chichotała cicho. Oparła się o drzwi, czekając na dalsze poczynania szatyna.
- Co się śmiejesz? - Zapytał Hao, łapiąc brunetkę w talii i mocno przytulając.
- Nic. Ciesze się, że jesteś tu, teraz, ze mną. - Wplotła pałce w gęste włosy chłopaka cichutko mrucząc. Nie chciała marnować chwil gdy są tylko sami na zbędne gadanie. Lubiła bliskość chłopaka, nie tylko tą psychiczną, ale fizyczną też ^^ Zresztą Hao również nie gardził dotykiem młodej Morri. Zaczął całować jej usta, szyję, ramiona. Jeździł rękoma wzdłuż talii i ud brunetki. W pewnej chwili przestał.
- Dokończymy to innym razem. - Uśmiechnął się. Musnął lekko wargi błękitnookiej, po czym wyszedł z łazienki, a naburmuszona Aya za nim. Jak on mógł przestac?! Na korytarzu napotkali badawczy wzrok Anny. Oboje zapłonęli rumieńcem, jednak widząc zdziwiony wzrok młodej Kyoyamy, wybuchli śmiechem i poszli do swoich pokoi.
Brunetka cała rozpromieniona oraz szczęśliwa z takiego zakończenia dnia, przebrała się w piżamę i schowała pod kocem. Niebywale szybko wpadła w objęcia Morfeusza...
Otworzyła oczy. Znajdowała się w czarnej przestrzeni. Nie bała się, przeżywała już coś takiego kilka razy używając jako transportu księgi od Wyroczni. Po za tym wiedziała że to tylko sen. Przecież kiedy zasypiała była w swoim łóżku, więc to nie możliwe, żeby nagle obudziła się gdzieś nie wiadomo gdzie..
Jednak.. Coś było nie tak. To było zbyt realistyczne na sen i za razem zbyt dziwne na rzeczywistość.
Nagle przed brunetką pojawiła się postać. Była to najdziwniejsza istota, jaką kiedykolwiek Aya widziała. Nie miała ubrań, włosów, oczu, ust, uszu.. Po prostu rysów twarzy. Dla młodej Morri przypominała uproszczone ludzkie manekiny na wystawach sklepów, jednak zamiast z plastiku była z pastelowo-różowej mazi, a palce u rąk i nóg "stwora" były pozlepiane cienką błonią. Po budowie postaci nie można było stwierdzic czy jest to kobieta, czy mężczyzna.
- Kim jesteś? - Zapytała w końcu młoda Morri, zbierając w sobie odwagę.
- Kim.. Kim jestem? - Odpowiedziała zjawa, a jej głos był jakby cichym, zagubionym echem. - Ja.. Kim ja jestem? Nie wiem.. Ja jestem Bezimienna..
- Tak masz na imię?
- Tak mam na imię?? Tak.. Chyba tak.. Bezimienna..
- Dlaczego nawiedzasz moje sny??
- Dlaczego?? Bezimienna.. Dlaczego Bezimienna? - Zjawa gadała od rzeczy, tak iż Aya nic nie rozumiała. - Ja.. Miałam imię.. Ale teraz.. Ja.. Jestem Bezimienna. Ach tak.. Bezimienna... Ja pamiętam.. Ja... Och.. Jestem Bezimienna..
- Potrzebujesz czegoś? Jesteś zagubionym duchem?
- Nie.. Demon wysłał Bezimienną.. Tak.. To ja.. Bezimienna.. Oh gdybym tylko przypomniała sobie swoje imię.. Jednak.. Ja.. Mogę być Ayą.. Ayą Morri.. Nie będę już Bezimienna.. Będę Aya. A ty.. Ty będziesz Bezimienna..
Po tych słowach stała się dziwna rzecz. Brunetka poczuła nagle dziwne zimno. Spojrzała z przerażeniem na swoje dłonie. Jej skóra przybierała pastelowo-różowy kolor, a pomiędzy palcami zaczęła wyrastac błona. Ubrania zaczęły się ześlizgiwac z ciała niebieskookiej, a włosy wypadały garściami z głowy. Czuła jak jej powieki i usta się zlepiają. Powoli przestawała pamiętac kim jest, jak się nazywa, ile ma lat, gdzie mieszka, czy ma rodzinę. Wszelkie wspomnienia, uczucia zostały Ayi odebrane. Została tylko smutna pustka..
Podniosła głowę. Obraz przez nią widziany był dziwny. Tak jakby nie był w oczach, lecz w jej wnętrzu. Zobaczyła średniej wielkości brunetkę, o błękitnych oczach. Dziewczyna zbierała lewitujące w powietrzy ubrania. Kim była?
- Oh! W końcu odzyskałam ludzkie uczucia! A ty.. Cóż, muszę Ci to powiedziec choc niechętnie.. Możesz jeszcze odzystac ludzką postac. Do północy musisz przypomniec sobie kim jesteś, a wtedy znów zamienimy się ciałami. Jednak jeśli tego nie zrobisz zostaniesz Bezimienną już na zawsze, chyba, że oddasz komuś tą rolę.. Ale w tym będzie ktoś ci musiał pomóc. Masz jeszcze jedno wyjście. Jeśli nie chcesz zostac w tej okropnej formie, do północy możesz popełnic samobójstwo. Musisz tylko wejśc do wody. A teraz idź już.. Muszę przywitac się z twoimi.. To znaczy już teraz moimi przyjaciółmi. - I Bezimienna w ciele Ayi pstryknęła palcami, a nieświadoma niczego młoda Morri znalazła się na jednej z ulic Dobie, która akurat budziła się.
Nie czuła nic. Mogła tylko myślec i analizowac niektóre sytuacje. Obok niej przeszedł jakiś mężczyzna, jednak w ciele Bezimiennej i tak jej nikt nie widział..

*** Tymczasem... ***
Bezimienna w ciele Ayi znała większośc wspomnień, emocji i umiejętności dziewczyny - tylko te najistotniejsze. Dlatego bycie brunetką zdawało się Bezimiennej bardzo łatwe. Otworzyła oczy i spojrzała dookoła. Na łóżku leżała Anna. Uśmiechnęła się lekko, patrząc jak jej współlokatorka wstaje i ściele łóżko.
- Jak się spało? - Zapytała blondynka.
- Świetnie! Już dawno tak dobrze się nie czułam! Jak nowo narodzona! Oh.. Życie jest takie piękne! Mogę czuc i dotykac i myślec o wszystkim! Widzę wszystkie kolory i.. Oh! Te głosy.. Wszystko słyszę.. I.. To jest zapach? - Zdziwiła się Bezimienna.
Kyoyama zrobiła dziwną minę.
- Aya.. Na pewno się dobrze czujesz? Jakoś.. Dziwnie się zachowujesz..
- Już Ci mówiłam, czuję się świetnie! To moje ubrania? Oh! Wszystko czarne! - Bezimienna widząc zdziwienie na twarzy blondynki, szybko się poprawiała. - To znaczy.. Świetnie! Lubię czarny! Idę się przebrac! - Poinformowała czarnowłosa i wybiegła na korytarz szczerząc się jak głupia. Wbiegła do łazienki wyprzedzając i wypychając zdziwionego do granic możliwości Yoh. Wzięła gorący prysznic nucąc coś cicho pod nosem. Nałożyła bardzo krótkie i obcisłe spodenki, a na górę koszulową bluzkę, którą przewiązała na piersi tak, że ledwie zakrywało jej biust. Włosy wyczesała i splotła w dwa niechlujne warkoczyki. Umyła zęby i lekko nasmarowała błyszczykiem usta. Zadowolona z końcowego efektu wyszła na korytarz. Wiedziona pięknymi zapachami zeszła schodami na dół do kuchni, gdzie Rio był gotowy podac śniadanie, a Hao już na nie czekał drapiąc leniwie Nekomatę za uchem.^^ Starszy Asakura na widok "takiej" Ayi aż zaniemówił, a ciastko, które ukradkiem spożywał, głucho upadło na podłogę. Zdziwił się niesłychanie. Czyżby wczoraj przy jednym z pocałunków za mocno ją przycisnął do ściany?
Nekomata zaczęła fuczec w stronę brunetki.
- Witajcie! Czemu ten kot tak dziwnie mruczy? - Zawołała rozweselona do granic możliwości Bezimienna. Obraz, dźwięk, zapach, mowa, dotyk - to wszystko znała kiedyś, ale teraz do była dla niej nowośc.
- Ja.. Eee.. To twój duch stróż.. Aya, ty jakoś.. Inaczej, to znaczy.. Eee.. Usiądziesz? - Zapytał szatyn z dziwną miną, jakby właśnie zobaczył grającego na gitarze robaka. - Ayeńko.. Czy ty.. Dobrze się czujesz??
- Dlaczego mnie wszyscy o to pytają? Czy ja się dziwnie zachowuję?
- No.. Odrobinkę? A nie miałaś się spotkac z dziewczynami z rana?
- A.. No tak.. Zapomniałam.. Przepraszam.. Później im to wyjaśnię. Jakoś.. No bo wiesz jesteśmy przyjaciółkami.. Bardzo dobrymi..
- Aya, pocałuj mnie. - Bardziej rozkazał niż poprosił Askura. Dziewczyna od razu wykonała to polecenie pozwalając na całkowitą uległośc chłopakowi.
Kiedy w końcu się od siebie odkleili Bezimienna miała bardzo wesołą minę, w przeciwieństwie do wyrazu twarzy czarnookiego. Chłopak wziął ją za ramiona i nie zwracając na nic uwagi przygwoździł dziewczynę całą swoją siłą do stołu. Rio spojrzał na nich z przerażeniem. Jednak tu nie chodziło o pieszczoty..
- Kim do jasnej cholery jesteś? - Zapytał ostrym tonem Hao Bezimienną, która była jeszcze bardziej zdziwiona niż brunet trzymający patelnię ^^"
- Jestem Aya. Aya Morri! - Krzyknęła dziewczyna próbują się wyrwac z "uścisku".
- Łżesz! Na 90% nie jesteś nią!
- Ale sto nie masz! Zjeżdżaj ze mnie debilu!
- Rio nie gap się tak! Przynieś coś, żeby.. - Jednak nie dane mu było dokończyc. Brunetka wyrwała jedną rękę, sięgnęła po półmisek z ryżem i rozbiła go na głowie szatyna. Ten puścił ją całkowicie, po czym padł na ziemię lekko skołowany.
Tymczasem Bezimienna nie czekała aż ją zwiążą. Wybiegła z domu. Skąd ten idiota wiedział, że nie jest prawdziwą Morri? Musi się teraz gdzieś ukryc. Ale gdzie? Spojrzała za siebie. Reszta (czyli Rio, Yoh i Faust)już ją goniła. Cóż, nie ma żadnej broni.. Nie może nic zrobic. Gdyby się inaczej zachowała to może by im wyjaśniła, że to Hao zwariował? Ale teraz już za późno.. Musi uciekac..

Wybaczcie podzielę tę notkę na dwie części, drugą napiszę jutro bo już dzisiaj nie dam rady ;/ Miałam nadzieję wrócic od cioci o 18 a wróciłam o 21 ==
Ledwo żyję, bo moja siostra cioteczna normalnie za mną szaleje. Jedne ośmiolatki kochają Hannę Montanę, inne Justina Bibera, a ona mnie. Normalnie mogłaby mną ściany w pokoju oklejac..
Więcej informacji z mojego życia oraz druga częśc notki jutro ^^
Pozdrawiam ;*

Komentarze

  1. pierwsza? fajnie^^

    OdpowiedzUsuń
  2. ta... ten... to... coś normalnie przegina! nie dość, że psuje reputację Bezimiennego (i całej spółki z Gothic'a;D), to jeszcze bezczelnie kradnie tożsamość Ayi! ale chyba się zdeczka przeliczyła... czułam, że Haoś nie da się nabrać. może jego Aya jest trochę szalona^^, ale na pewno nie zachowuje się jak jakaś debilka== kurczak no... mam nadzieję, że prawdziwa Aya przypomni sobie na czas kim jest... bo przecież jej przyjaciele nie wytrzymają z tą psychopatką==jej... u Ciebie to normalnie stale coś się dzieje^^ normalnie mnie wciągnęła^^ buziaczki i z niecierpliwością czekam na next:):):)

    OdpowiedzUsuń
  3. Droga Ayu rozdział był jak zwykle bardzo ciekawy. Jeśli pozwolisz skomentuję całość pod 2 częścią, bo trochę się śpieszę a wieczorem będę miała czas na całość...:*:*:*

    OdpowiedzUsuń
  4. ~HoshiA-DarkQueen1 lipca 2010 12:47

    Jak śmie ta Bezimienna kraść życie Ayi ! To ,że nie ma własnego, trudno niech się z tym pogodzi. Ale wara od życia Ayi!!! Jak Aya wróci do swojego ciała , a Bezimienna do swojego zmutowanego ciała to ta pastelowo różowa kukła dostanie ode mnie , madam katany i pana wiadra wody ^ ^'. Jestem zła na tego stwora co kradnie ciało i wszystko co do Ayci należy. Biednej dziewczynie co tyle przeżyłanie wolno tak krzywdzić. Mam nadzieje ,że Aycia będzie miała swoje ciałko, Hao swoją Ayę , a rozwałkę Bezimiennej.Księżniczka Ciemności ( określenie taty ) : HoshiA.

    OdpowiedzUsuń
  5. nie masz nawet pojęcia, jak bardzo cieszy nas fakt, że w końcu coś napisałaś. Już dawno zaczęłyśmy się niecierpliwić, więc tym bardziej żałujemy, że dopiero dziś zdołałyśmy przeczytać twoją notę. ^ ^"Rozdział bardzo nam się podobał. Uważamy, że Aya wykazała się hipokryzją, z taką żarliwością pilnowała, by Hao uważał na siebie po powrocie do stanu względnej używalności, podczas gdy kiedyś sama - jak było wspomniane - bynajmniej nie uważała na swoje rany. Co prawda, nic nas tak nie wkurza, jak hipokryzja, ale w tym akurat przypadku jesteśmy skore przymknąć oko na podobne zachowanie, bo przecież zdrowie Haosia powinno stanowić priorytet. xDEch, mamy nadzieję, że Bezimienna nie dopnie swego, chociaż uważamy, że nie można oceniać jej zbyt surowo. Ktoś pozbawił ją jej samej, zamknął w niezdolnej do odczuwania skorupie, zrozumiałym jest więc fakt, że chciała się wydostać. ^ ^"Czekamy na next. ^ ^Pozdrófka ;*

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

62. Przyszłość... (Zakończenie)

42. Niepokój

43. Przeczucia