29. Powtórka z rozrywki?
Nocą Aya nie mogła zmrużyc oka. Kiedy zasnęła przyśnił jej się koszmar i teraz całe zmęczenie odeszło. Spojrzała na smacznie śpiącą obok Annę. Ta to ma życie. Tylko ogląda seriale i się rządzi. Jednak i tak Aya jej tego nie zazdrości.. Każdy się jej boi. Też mi szczęście =="
Brunetka spojrzała na zegarek. Była 00.49.. Dziewczyna złapała się za głowę, która niezmiernie ją bolała. Uczucia wszystkich w domu były w jej mózgu. Miłośc, troska, złóśc, zwątpienie..
- Mam nadzieję, że dożyję rana.. - Westchnęła i przewróciła się na drugi bok.
*** Rano ***
Przy śniadaniu lepiej było się nie zbliżac do młodej Morri. Sama zaznaczyła, że nie ręczy, jeśli ktoś spróbuje wyprowadzic ją z równowagi. Tak więc każdy zajął się swoimi sprawami, które były narzucone odgórnie przez Annę. Deszcz przestał padac i wszyscy mieli trening. Rzecz jasna oprócz Ayi. Młoda Kyoyama już dawno skapitulowała i teraz nawet nie próbuje wyjechac do brunetki z tekstem: "idziesz na trening". Nie to, żeby niebieskooka nie trenowała. Ona po prostu sama ustalała sobie "co, gdzie i kiedy".
Akurat w tej chwili brunetka łaziła bezcelowo po okolicach Dobie. Była wściekała. Nie na przyjaciół, Hao, Eve, czy inną znaną jej osobę, tylko na samą siebie. Z chęcią by się pogryzła! Jak ona mogła do czegoś takiego dopóścic! Bliskie jej osoby milczą, bo się boją, a Aya zamiast zmienic nastawienie coraz bardziej się pogrąża w złości!
- Jestem nienormalna.. Powinni mnie zamknąc w psychiatryku! Nie dośc, że wczoraj rozmawiałam, ze swoją siostrą nieboszczką, to gadam do siebie! - Nawet nie zauważyła, kiedy myśli przerodziły się w słowa. Dlaczego ona musi byc taka jaka jest? Nie mogłaby byc na przykład zwykłą piętnastoletnią szamanką, która ma normalne, ludzkie problemy? Nie.. Morri musi byc dziwna!
Najbardziej bolały ją uczucia Hao, które niemiłosiernie czuła. Nie wiedziała dlaczego.. Może z powodu mętliku w głowie, od wczoraj praktycznie nie panowała nad swoją empatią. Czuła wszystko, od czego głowa jej pękała. Jednak to co było w mózgu (lub w sercu, no bo gdzie są uczucia?) starszego Asakury dopływało do niej z dwukrotną siłą. Chłopak obwiniał się o wszystko, a przecież.. No.. To nie do końca.. To znaczy.. Ech.. Co Aya mu może powiedziec? W żadnym stopniu nie czuła urazy do Hao z powodu tego co się stało, ale wbij to do głowy dla tego idioty! Nie da się!! Wydumał sobie, że to przez niego i mogiła! Chyba Aya jest mało przekonywująca.. Tylko co może zrobic oprócz wypowiedzenia kilku słów? Nic.. A może jej się tak zdaje? Może właśnie robi za mało?
Młoda Morri nacisnęła kaptur na głowę i wsadziła ręce do kieszeni. Prawa dłoń nastolatki prawie się nie zamykała. Faust powiedział, że jeśli to się nie zmieni w przeciągu tygodnia, niebieskooka będzie musiała pójśc na rehabilitację.
Postanowiła wrócic do domu. Już trochę ochłonęła po nocy pełnej koszmarów. Porozmawia na spokojnie z Hao i nie będzie się tak wściekac, denerwując przy tym przyjaciół.. O tak. To będzie dzień jak każdy inny, kiedy jeszcze nie było Eve.
Szła miastem, co jej się nie uśmiechało. Było tu dużo szamanów i o wiele więcej uczuc. Wybierała jak najbardziej oddalone uliczki od centrum. Przecież musiała jakoś dojśc do domu..
- Znowu się spotykamy, Ayu. - Usłyszała nagle głos swojej siostry, która stała kilka metrów od pleców brunetki.
- Witaj siostrzyczko. - Powiedziała niebieskooka i obróciła się.
- To się okaże. - Szepnęła blondynka.
- Eve co ty tu robisz? Powinnaś byc po drugiej stronie..
- Widzę, że nie bardzo uśmiecha Ci się to, że ktoś przyłapał Cię na gorącym uczynku..
- O czym ty pleciesz, Evuś.. Chodzi Ci o to, że chodzę z Hao..?
- Z mordercą klanu Morri!
- Siostrzyczko, to nie tak jak myślisz, ja Ci wytłumaczę! To nie Hao cię zabił tylko..
- Zamknij się! - Prychnęła. - Ty nie możesz robic tego z wyboru.. Nie.. Nie ty.. Aya odejdź od Asakury..! Chodź ze mną. Znajdziemy jakieś mieszkanie z dala od tego mordercy! Razem będziemy życ, mogę nawet zostac twoim duchem stróżem! Tylko wykaż, że nie zdradziłaś klanu!
Ta wypowiedź wystarczyła, żeby brunetka się rozbudziła.
- Eve, czy zdajesz sobie sprawę, w jakiej ty mnie stawiasz sytuacji? Każesz mi wybierac pomiędzy chłopakiem, a siostrą! Dwiema osobami, które kocham! Ja nie mogę wybierac! Proszę wysłuchaj mnie! Hao nie jest mordercą, on nie chciał! Był w nim duch i..!
- Nakarmił Cię kłamstwami! On łże! Jest zły! Masz wybór: albo on, albo ja. Pomyśl o tym. Spotkamy się niedługo..
Eve zniknęła. Jednak złamane serce Ayi zostało. Jej własna siostra kazała zerwac brunetce z chłopakiem. Z kimś najważniejszym w życiu młodej Morri. Może to tak się wydaje, ale Hao jest niebieskookiej naprawdę potrzebny.. Chociażby po to, żeby się miec z kim pokłucic, niezależnie od pory dnia i żeby powiedziec komuś jak bardzo się go kocha..
Młoda Morri czuła się okropnie. Nie tylko psychicznie, ale fizycznie.. Nogi jej się uginały, a w żołądku czuła stado motyli. I chyba dostała choroby Parkinsona..
Co ma zrobic? Przecież nie odejdzie od Hao! Jednak nie chce też odwrócic się od siostry..
Właśnie za to się tak mocno nienawidziła. Zawsze wpadnie po uszy w tarapaty, z których nie ma już wyjścia. Przy tym co się dzieje teraz, zostanie Wyrocznią to mały pikuś!
Aya zaczęła iśc przed siebie. Nie ważne gdzie, ważne aby dalej od miejsca spotkania z siostrą. Tak w ogóle, to co Eve sobie myśli!? Pojawia się znikąd i ma jeszcze jakieś pretensje! Właśnie.. Jak ona się przedostała na ten świat?? Nie powinno jej tu byc! No i dlaczego ma tyle lat!? Skoro umarła jako sześciolatka, taka też powinna byc jako duch!
I to się nazywają pytania retoryczne...
Młoda Morri widziała jak ludzie idący drogą patrzą się na nią zdziwieni. Roztrzęsiona Aya niepotrafiąca utrzymac równowagi? A brunetka chyba jak każdy z "grupy Asakurów" była rozpoznawalna bez problemu. Szczególnie po jej tych wyczynach na walkach.. Tak bardzo chciałaby miec tyle siły co wtedy.. Byc tak pewna i stanowcza.. Tak zdecydowana..
Była już coraz bliżej domu, kiedy na horyzoncie pojawiła się grupka szamanów. Jej szamanów.. Ludzi tak bardzo bliskich jej sercu.. Zakochany w Elizie Faust, szukający swojej królowej Rio, wiecznie roześmiany i mało inteligentny Horo, nieudany komik Joco, zawsze naburmuszony Ren, zaspany i radosny Yoh oraz ON. Chłopak, który rozumie ją bez słów, martwi się o nią i troszczy, przez co ma same nieprzyjemności. Nastolatek o długich, pięknych, brązowych włosach, uśmiechniętych oczach i niesamowicie wyrzeźbionym ciele - Hao Asakura.
Bez namysłu podeszła do grupki szybkim krokiem. Nie zważając na ich dziwne spojrzenia, które pytały "co się stało?", wtuliła się w Asakurę. Chłopak miał rozpiętą bluzę, co pomogło w zbliżeniu się do jego ciepłego ciała. Nie przeszkadzało jej, iż Hao był spocony po treningu, ani to, że wszyscy się na nich gapią. Liczyło się tylko szybkie bicie serca, które dokładnie słyszała.
Chłopak był lekko mówiąc zdziwiony i przez kilka sekund wpatrywał się w przytulone do niego ciało brunetki. W pewnej chwili oprzytomniał i odwzajemnił uścisk, okrywając tym samym Ayę połami (ten wyraz mnie rozwala xD) swojej bluzy. Widział pytające spojrzenia przyjaciół. Sam chciałby wiedziec o co chodzi..
- To my idziemy do domu.. - Po pewnym namyśle skwitował Yoh. Dając wszystkim do zrozumienia, że mają bezapelacyjnie oddalic się od jego brata. - Do zobaczenia.
I takim magicznym sposobem (Yoh Potter xD) wszyscy znajomi zniknęli z pola widzenia długowłosego.
Hao nie miał zielonego pojęcia, czy zacząc rozmowę, czy dac jeszcze czas na uspokojenie się brunetce.
- Spotkałam Eve. - Powiedziała załamanym głosem Aya.
- Chyba to nie było miłe spotkanie..
- Kazała mi wyboerac.. Albo zostanę z tobą, albo z nią..
- Co?
- Powiedziała, że mam odejśc od Ciebie.. - Źrenice chłopaka zmniejszyły się minimalnie.
Że co Aya ma zrobic? Matko.. Tego jeszcze nie było (Czy w Dobie jest lekarz ?? Dramatyczna scena, a mnie na żarty wzięło xD).
Poczuł jak ręce Ayi mocniej zaciskają się na jego tali.
- Przestań się tak bać, bo zawału dostaniesz. Przecież nie odejdę. Muszę poprosić Annę, żeby odesłała Eve.
- Nie chcesz tego, prawda?
Dziewczyna pokręciła przecząco głową.
- Chciałabym, żeby wiedziała, jak bardzo za nią tęsknię i jak bardzo jestem szczęśliwa z Tobą..
Chłopak czuł się tak jakoś nieswojo. Ciągle myślał o tym, że to przez niego dziewczyna musi to przeżywac. No bo, jeśli nie zabiłby Morrich, to Eve nadal by żyła i byłaby z Ayą siostrami tak jak on z Yoh. A on nigdy by nie poznał brunetki, bo ona nie mieszkałaby w tej durnej wiosce. Tak w ogóle, to przecież, żeby nie ona to by raczej nie przeżył.. Ale to wszystko jest zagmatwane.
Jednak, czy warto się zastanawiac nad tym co było? To i tak nic nie da..
- O czym myślisz, Hao? - Zapytała młoda Morri, lekko odsuwając się od chłopaka.
- O niczym.
- Obwiniasz się, prawda?
- Ja.. Nie..
- Powiedz. Ty ciągle uważasz, że to twoja wina?
- Aya, a dlaczego ja się niby mam nie obwiniac? To przeze mnie Eve nie żyje! Zresztą tak jak cały twój klan! Równie dobrze ciebie też mogłem wtedy zabic!
- Hao, ale nie zabiłeś! Proszę nie mów, że to Ty jesteś winien temu co się stało. Zresztą.. Myślałam, że już to ustaliliśmy..
- No tak, ale.. Ayeńko ja nie potrafię.. Wydaje mi się, że agresja Eve przeciwko mnie jest uzasadniona. Ale.. Dlaczego ona atakuje Ciebie, to już pojąc nie mogę..
- Lepiej się nad tym nie zastanawiaj.. Chodź. Anna musi wysłac Eve tam, gdzie jej miejsce. - Powiedziała brunetka zdecydowanym głosem. Jednak Hao nie musiał miec daru empatii, żeby widziec iż dziewczyna jest w środku cała roztrzęsiona. Jakby mu ktoś kazał wybierac między nią, a Yoh.. To Długowłosy by się chyba pochlastał.
- Aya.. - Powiedział niepewnym głosem idą koło dziewczyny. - A może.. No wiesz. Pójdziesz z Eve. Ale nie tak naprawdę.. Tylko..
- Tylko co? Będziemy życ na odległośc? Czy może mam od ciebie odejśc? - Jej głos był dośc dziwny. Zawierał w sobie złośc, irytację i rozgoryczenie.
- Nie! Ale..
- HAO! Nie ma ALE! Jak ty to sobie wyobrażasz? Ja pójdę z nią, a ty zostaniesz z Yoh i resztą. Ja jej wszystko wytłumaczę, ale ona nie zrozumie. I co dalej? Kontaktujemy się SMS-ami? Ciekawe jak mi dziecko zrobisz! Przez internet?!
- Zamówimy na Allegro.. - Szepnął Asakura, jednak widząc wzrok Ayi zrezygnował z żartów. - Przepraszam. To głupi pomysł..
- No nawet nie wiesz jak.. - Skomentowała i jeszcze szybciej zaczęła iśc. Po jakichś 5 minutach zrozumiała, że Hao nie nadąża i musi biec.
W ten sposób Aya osiągnęła coś nieosiągalnego - szła szybciej niż zazwyczaj biega..
*** W domu Asakurów ***
- No dobra gromada... - Powiedziała na wstępie Aya, widząc że w pomieszczeniu (salonie) są wszyscy oprócz Anny. - ...gdzie jest wasza ukochana trenerka??
- Z tym ukochana, to bym nie przesadzał.. - Wtrącił Horo. Po chwili dostał adidasem Ayi w łeb.
- Słuchaj mam podły humor, więc nawet nie próbuj mnie denerwowac, bo to się może dla ciebie skończyc skutkami fatalnymi! A teraz zsuń się. - "Poprosiła" i wwaliła się między Usui'ego a Ren'a, po czym oparła głowę na ramieniu niebieskowłosego.
- Anna niedługo wróci. Poszła gdzieś z mamą. - Wyjaśnił Yoh i ustąpił miejsca na podłodze bratu.
- No pewnie! Jak tak, to całymi dniami siedzi przed telewizorem, ale jak ja jej potrzebuję, to robi teleport nie wiadomo gdzie!
- Nie denerwuj się tak..
- Ja się nie denerwuję, ja się pieklę.. - Szepnęła takim głosem, że wszyscy się roześmiali. Wszyscy oprócz Hao. Wiedział iż dziewczyna jest bardzo przygnębiona. Jednak Aya nie potrafiła się "oficjalnie" smucic, wiec pokazywała to w dośc dziwny sposób. Niby była zła, a zarazem rozbrajała swoimi tekstami.
Długowłosy modlił się w duchu, aby wszystko się dobrze skończyło. Żeby Aya nie musiała więcej wybierac..
Nie komentuję tej notki, bo i tak to wypikają..
Krótka, akcja stoi w miejscu i nuda aż piszczy.. I nie mogłam się powstrzymac, żeby nie skomentowac xD
Jednak pisanie mi nie idzie.. Cóż. Trudno jakoś musicie to przeżyc. Powinno mi minąc niedługo.
Eh.. Wczoraj dopiero się skapnęłam, że jest już 28 stycznia i jak nie napiszę notki przez trzy dni, to będzie ona dopiero w lutym ^^"
Wam też tak dni szybko mijają?? Normalnie, szok. Pamiętam wakacje, a już ferie..
Nie będę się zbyt rozpisywac, więc..
Pozdrawiam ;*
Przepraszam za wszystkie błędy. Mam wrażenie, że jest ich dużo ^^"
Brunetka spojrzała na zegarek. Była 00.49.. Dziewczyna złapała się za głowę, która niezmiernie ją bolała. Uczucia wszystkich w domu były w jej mózgu. Miłośc, troska, złóśc, zwątpienie..
- Mam nadzieję, że dożyję rana.. - Westchnęła i przewróciła się na drugi bok.
*** Rano ***
Przy śniadaniu lepiej było się nie zbliżac do młodej Morri. Sama zaznaczyła, że nie ręczy, jeśli ktoś spróbuje wyprowadzic ją z równowagi. Tak więc każdy zajął się swoimi sprawami, które były narzucone odgórnie przez Annę. Deszcz przestał padac i wszyscy mieli trening. Rzecz jasna oprócz Ayi. Młoda Kyoyama już dawno skapitulowała i teraz nawet nie próbuje wyjechac do brunetki z tekstem: "idziesz na trening". Nie to, żeby niebieskooka nie trenowała. Ona po prostu sama ustalała sobie "co, gdzie i kiedy".
Akurat w tej chwili brunetka łaziła bezcelowo po okolicach Dobie. Była wściekała. Nie na przyjaciół, Hao, Eve, czy inną znaną jej osobę, tylko na samą siebie. Z chęcią by się pogryzła! Jak ona mogła do czegoś takiego dopóścic! Bliskie jej osoby milczą, bo się boją, a Aya zamiast zmienic nastawienie coraz bardziej się pogrąża w złości!
- Jestem nienormalna.. Powinni mnie zamknąc w psychiatryku! Nie dośc, że wczoraj rozmawiałam, ze swoją siostrą nieboszczką, to gadam do siebie! - Nawet nie zauważyła, kiedy myśli przerodziły się w słowa. Dlaczego ona musi byc taka jaka jest? Nie mogłaby byc na przykład zwykłą piętnastoletnią szamanką, która ma normalne, ludzkie problemy? Nie.. Morri musi byc dziwna!
Najbardziej bolały ją uczucia Hao, które niemiłosiernie czuła. Nie wiedziała dlaczego.. Może z powodu mętliku w głowie, od wczoraj praktycznie nie panowała nad swoją empatią. Czuła wszystko, od czego głowa jej pękała. Jednak to co było w mózgu (lub w sercu, no bo gdzie są uczucia?) starszego Asakury dopływało do niej z dwukrotną siłą. Chłopak obwiniał się o wszystko, a przecież.. No.. To nie do końca.. To znaczy.. Ech.. Co Aya mu może powiedziec? W żadnym stopniu nie czuła urazy do Hao z powodu tego co się stało, ale wbij to do głowy dla tego idioty! Nie da się!! Wydumał sobie, że to przez niego i mogiła! Chyba Aya jest mało przekonywująca.. Tylko co może zrobic oprócz wypowiedzenia kilku słów? Nic.. A może jej się tak zdaje? Może właśnie robi za mało?
Młoda Morri nacisnęła kaptur na głowę i wsadziła ręce do kieszeni. Prawa dłoń nastolatki prawie się nie zamykała. Faust powiedział, że jeśli to się nie zmieni w przeciągu tygodnia, niebieskooka będzie musiała pójśc na rehabilitację.
Postanowiła wrócic do domu. Już trochę ochłonęła po nocy pełnej koszmarów. Porozmawia na spokojnie z Hao i nie będzie się tak wściekac, denerwując przy tym przyjaciół.. O tak. To będzie dzień jak każdy inny, kiedy jeszcze nie było Eve.
Szła miastem, co jej się nie uśmiechało. Było tu dużo szamanów i o wiele więcej uczuc. Wybierała jak najbardziej oddalone uliczki od centrum. Przecież musiała jakoś dojśc do domu..
- Znowu się spotykamy, Ayu. - Usłyszała nagle głos swojej siostry, która stała kilka metrów od pleców brunetki.
- Witaj siostrzyczko. - Powiedziała niebieskooka i obróciła się.
- To się okaże. - Szepnęła blondynka.
- Eve co ty tu robisz? Powinnaś byc po drugiej stronie..
- Widzę, że nie bardzo uśmiecha Ci się to, że ktoś przyłapał Cię na gorącym uczynku..
- O czym ty pleciesz, Evuś.. Chodzi Ci o to, że chodzę z Hao..?
- Z mordercą klanu Morri!
- Siostrzyczko, to nie tak jak myślisz, ja Ci wytłumaczę! To nie Hao cię zabił tylko..
- Zamknij się! - Prychnęła. - Ty nie możesz robic tego z wyboru.. Nie.. Nie ty.. Aya odejdź od Asakury..! Chodź ze mną. Znajdziemy jakieś mieszkanie z dala od tego mordercy! Razem będziemy życ, mogę nawet zostac twoim duchem stróżem! Tylko wykaż, że nie zdradziłaś klanu!
Ta wypowiedź wystarczyła, żeby brunetka się rozbudziła.
- Eve, czy zdajesz sobie sprawę, w jakiej ty mnie stawiasz sytuacji? Każesz mi wybierac pomiędzy chłopakiem, a siostrą! Dwiema osobami, które kocham! Ja nie mogę wybierac! Proszę wysłuchaj mnie! Hao nie jest mordercą, on nie chciał! Był w nim duch i..!
- Nakarmił Cię kłamstwami! On łże! Jest zły! Masz wybór: albo on, albo ja. Pomyśl o tym. Spotkamy się niedługo..
Eve zniknęła. Jednak złamane serce Ayi zostało. Jej własna siostra kazała zerwac brunetce z chłopakiem. Z kimś najważniejszym w życiu młodej Morri. Może to tak się wydaje, ale Hao jest niebieskookiej naprawdę potrzebny.. Chociażby po to, żeby się miec z kim pokłucic, niezależnie od pory dnia i żeby powiedziec komuś jak bardzo się go kocha..
Młoda Morri czuła się okropnie. Nie tylko psychicznie, ale fizycznie.. Nogi jej się uginały, a w żołądku czuła stado motyli. I chyba dostała choroby Parkinsona..
Co ma zrobic? Przecież nie odejdzie od Hao! Jednak nie chce też odwrócic się od siostry..
Właśnie za to się tak mocno nienawidziła. Zawsze wpadnie po uszy w tarapaty, z których nie ma już wyjścia. Przy tym co się dzieje teraz, zostanie Wyrocznią to mały pikuś!
Aya zaczęła iśc przed siebie. Nie ważne gdzie, ważne aby dalej od miejsca spotkania z siostrą. Tak w ogóle, to co Eve sobie myśli!? Pojawia się znikąd i ma jeszcze jakieś pretensje! Właśnie.. Jak ona się przedostała na ten świat?? Nie powinno jej tu byc! No i dlaczego ma tyle lat!? Skoro umarła jako sześciolatka, taka też powinna byc jako duch!
I to się nazywają pytania retoryczne...
Młoda Morri widziała jak ludzie idący drogą patrzą się na nią zdziwieni. Roztrzęsiona Aya niepotrafiąca utrzymac równowagi? A brunetka chyba jak każdy z "grupy Asakurów" była rozpoznawalna bez problemu. Szczególnie po jej tych wyczynach na walkach.. Tak bardzo chciałaby miec tyle siły co wtedy.. Byc tak pewna i stanowcza.. Tak zdecydowana..
Była już coraz bliżej domu, kiedy na horyzoncie pojawiła się grupka szamanów. Jej szamanów.. Ludzi tak bardzo bliskich jej sercu.. Zakochany w Elizie Faust, szukający swojej królowej Rio, wiecznie roześmiany i mało inteligentny Horo, nieudany komik Joco, zawsze naburmuszony Ren, zaspany i radosny Yoh oraz ON. Chłopak, który rozumie ją bez słów, martwi się o nią i troszczy, przez co ma same nieprzyjemności. Nastolatek o długich, pięknych, brązowych włosach, uśmiechniętych oczach i niesamowicie wyrzeźbionym ciele - Hao Asakura.
Bez namysłu podeszła do grupki szybkim krokiem. Nie zważając na ich dziwne spojrzenia, które pytały "co się stało?", wtuliła się w Asakurę. Chłopak miał rozpiętą bluzę, co pomogło w zbliżeniu się do jego ciepłego ciała. Nie przeszkadzało jej, iż Hao był spocony po treningu, ani to, że wszyscy się na nich gapią. Liczyło się tylko szybkie bicie serca, które dokładnie słyszała.
Chłopak był lekko mówiąc zdziwiony i przez kilka sekund wpatrywał się w przytulone do niego ciało brunetki. W pewnej chwili oprzytomniał i odwzajemnił uścisk, okrywając tym samym Ayę połami (ten wyraz mnie rozwala xD) swojej bluzy. Widział pytające spojrzenia przyjaciół. Sam chciałby wiedziec o co chodzi..
- To my idziemy do domu.. - Po pewnym namyśle skwitował Yoh. Dając wszystkim do zrozumienia, że mają bezapelacyjnie oddalic się od jego brata. - Do zobaczenia.
I takim magicznym sposobem (Yoh Potter xD) wszyscy znajomi zniknęli z pola widzenia długowłosego.
Hao nie miał zielonego pojęcia, czy zacząc rozmowę, czy dac jeszcze czas na uspokojenie się brunetce.
- Spotkałam Eve. - Powiedziała załamanym głosem Aya.
- Chyba to nie było miłe spotkanie..
- Kazała mi wyboerac.. Albo zostanę z tobą, albo z nią..
- Co?
- Powiedziała, że mam odejśc od Ciebie.. - Źrenice chłopaka zmniejszyły się minimalnie.
Że co Aya ma zrobic? Matko.. Tego jeszcze nie było (Czy w Dobie jest lekarz ?? Dramatyczna scena, a mnie na żarty wzięło xD).
Poczuł jak ręce Ayi mocniej zaciskają się na jego tali.
- Przestań się tak bać, bo zawału dostaniesz. Przecież nie odejdę. Muszę poprosić Annę, żeby odesłała Eve.
- Nie chcesz tego, prawda?
Dziewczyna pokręciła przecząco głową.
- Chciałabym, żeby wiedziała, jak bardzo za nią tęsknię i jak bardzo jestem szczęśliwa z Tobą..
Chłopak czuł się tak jakoś nieswojo. Ciągle myślał o tym, że to przez niego dziewczyna musi to przeżywac. No bo, jeśli nie zabiłby Morrich, to Eve nadal by żyła i byłaby z Ayą siostrami tak jak on z Yoh. A on nigdy by nie poznał brunetki, bo ona nie mieszkałaby w tej durnej wiosce. Tak w ogóle, to przecież, żeby nie ona to by raczej nie przeżył.. Ale to wszystko jest zagmatwane.
Jednak, czy warto się zastanawiac nad tym co było? To i tak nic nie da..
- O czym myślisz, Hao? - Zapytała młoda Morri, lekko odsuwając się od chłopaka.
- O niczym.
- Obwiniasz się, prawda?
- Ja.. Nie..
- Powiedz. Ty ciągle uważasz, że to twoja wina?
- Aya, a dlaczego ja się niby mam nie obwiniac? To przeze mnie Eve nie żyje! Zresztą tak jak cały twój klan! Równie dobrze ciebie też mogłem wtedy zabic!
- Hao, ale nie zabiłeś! Proszę nie mów, że to Ty jesteś winien temu co się stało. Zresztą.. Myślałam, że już to ustaliliśmy..
- No tak, ale.. Ayeńko ja nie potrafię.. Wydaje mi się, że agresja Eve przeciwko mnie jest uzasadniona. Ale.. Dlaczego ona atakuje Ciebie, to już pojąc nie mogę..
- Lepiej się nad tym nie zastanawiaj.. Chodź. Anna musi wysłac Eve tam, gdzie jej miejsce. - Powiedziała brunetka zdecydowanym głosem. Jednak Hao nie musiał miec daru empatii, żeby widziec iż dziewczyna jest w środku cała roztrzęsiona. Jakby mu ktoś kazał wybierac między nią, a Yoh.. To Długowłosy by się chyba pochlastał.
- Aya.. - Powiedział niepewnym głosem idą koło dziewczyny. - A może.. No wiesz. Pójdziesz z Eve. Ale nie tak naprawdę.. Tylko..
- Tylko co? Będziemy życ na odległośc? Czy może mam od ciebie odejśc? - Jej głos był dośc dziwny. Zawierał w sobie złośc, irytację i rozgoryczenie.
- Nie! Ale..
- HAO! Nie ma ALE! Jak ty to sobie wyobrażasz? Ja pójdę z nią, a ty zostaniesz z Yoh i resztą. Ja jej wszystko wytłumaczę, ale ona nie zrozumie. I co dalej? Kontaktujemy się SMS-ami? Ciekawe jak mi dziecko zrobisz! Przez internet?!
- Zamówimy na Allegro.. - Szepnął Asakura, jednak widząc wzrok Ayi zrezygnował z żartów. - Przepraszam. To głupi pomysł..
- No nawet nie wiesz jak.. - Skomentowała i jeszcze szybciej zaczęła iśc. Po jakichś 5 minutach zrozumiała, że Hao nie nadąża i musi biec.
W ten sposób Aya osiągnęła coś nieosiągalnego - szła szybciej niż zazwyczaj biega..
*** W domu Asakurów ***
- No dobra gromada... - Powiedziała na wstępie Aya, widząc że w pomieszczeniu (salonie) są wszyscy oprócz Anny. - ...gdzie jest wasza ukochana trenerka??
- Z tym ukochana, to bym nie przesadzał.. - Wtrącił Horo. Po chwili dostał adidasem Ayi w łeb.
- Słuchaj mam podły humor, więc nawet nie próbuj mnie denerwowac, bo to się może dla ciebie skończyc skutkami fatalnymi! A teraz zsuń się. - "Poprosiła" i wwaliła się między Usui'ego a Ren'a, po czym oparła głowę na ramieniu niebieskowłosego.
- Anna niedługo wróci. Poszła gdzieś z mamą. - Wyjaśnił Yoh i ustąpił miejsca na podłodze bratu.
- No pewnie! Jak tak, to całymi dniami siedzi przed telewizorem, ale jak ja jej potrzebuję, to robi teleport nie wiadomo gdzie!
- Nie denerwuj się tak..
- Ja się nie denerwuję, ja się pieklę.. - Szepnęła takim głosem, że wszyscy się roześmiali. Wszyscy oprócz Hao. Wiedział iż dziewczyna jest bardzo przygnębiona. Jednak Aya nie potrafiła się "oficjalnie" smucic, wiec pokazywała to w dośc dziwny sposób. Niby była zła, a zarazem rozbrajała swoimi tekstami.
Długowłosy modlił się w duchu, aby wszystko się dobrze skończyło. Żeby Aya nie musiała więcej wybierac..
Nie komentuję tej notki, bo i tak to wypikają..
Krótka, akcja stoi w miejscu i nuda aż piszczy.. I nie mogłam się powstrzymac, żeby nie skomentowac xD
Jednak pisanie mi nie idzie.. Cóż. Trudno jakoś musicie to przeżyc. Powinno mi minąc niedługo.
Eh.. Wczoraj dopiero się skapnęłam, że jest już 28 stycznia i jak nie napiszę notki przez trzy dni, to będzie ona dopiero w lutym ^^"
Wam też tak dni szybko mijają?? Normalnie, szok. Pamiętam wakacje, a już ferie..
Nie będę się zbyt rozpisywac, więc..
Pozdrawiam ;*
Przepraszam za wszystkie błędy. Mam wrażenie, że jest ich dużo ^^"
Notkę bardzo przyjemnie się mi czytało. Ciekawi mnie tylko jak się rozwiąże problem z siostrą Ayi? Robi się coraz ciekawiej. Nie tylko tobie czas szybko leci. Ja jestem ciągle w 2008 roku. Przepraszam ciebie bardzo za moje lenistwo w pisaniu komentarzy, ale jestem wykończona. Dopiero co wróciłam z nart a jutro znów wyjeżdżam. Więc co tu dodać, naprawdę mi się podobało i oczywiście czekam na następny rozdział. Mam nadzieję, że pojawi się niebawem. A tymczasem pozdrawiam i Sayonara! Bo oczy mi się już zamykają ;*
OdpowiedzUsuńzaparaszam na nocie na bloogu o rin!!!!!Nocia nareszcie sie pojawiła.... a bloog istnieje juz równo rok hihi
OdpowiedzUsuńZnów strasznie późno komentujemy.^^'' Gomen.Nota oczywiście bardzo nam się podobała, chociaż nie umieściłaś tam żadnych porywających zwrotów akcji. xD Cóż, lubimy czytać o przeżyciach wewnętrznych bohaterów. ^^''Zdaje się, że Aya jest w wyjątkowo trudnej sytuacji. Mamy nadzieję, że jej siostra po prostu się odrobinkę opanuje i spróbuje wysłuchać tłumaczeń, zamiast kierować gniew przeciw komuś, kto wbrew pozorom nie zawinił. A tak nawiasem mówiąc, to Eve musi mieć naprawdę "dobre" zdanie o Ayi, skoro myślała, że niebieskooka mogłaby spotykać się z kimś, kto wybił jej klan. -_- No chyba sam fakt, że Aya się z Haosiem umawia, powinien dla dobrej siostry być dowodem na to, że Asakura nie jest psychopatą. xDczekamy na next. ^^Pozdrófka ;*
OdpowiedzUsuńNowa notka na http://skremuje-was-wszystkich.blog.onet.pl/ Serdecznie zapraszamy i życzymy miłego czytania. ^^
OdpowiedzUsuńnowa nocia na bloogu o shannon
OdpowiedzUsuń