28. Siostrzyczka
Od dziwnego wypadku z lustrem minęło 10 dni. Aya nie powiedziała przyjaciołom o swojej "przygodzie". Wiedziała, że źle robi.. Była tego pewna.. Szczególnie, że sytuacja Hao była coraz gorsza. Chłopak praktycznie się nie ruszał z kanapy (oprócz treningów), bo zaraz coś mu się przytrafiało. Młoda Morri wiedziała, że to miało związek z tą halucynacją, jednak.. Milczała.
Turniej powoli się toczył. Przez pogodę, która ukazywała się w pełni w postaci deszczu, walk było mało. Jednak Drużyna Ren'a walczyła aż 2 razy. Rzecz jasna wygrali.. Już by Pilica dała im przegrac ^^"
- Dobra idziecie na trening. - Zadeklarowała Anna.
- W taką pogodę? - Zapytał Rio, ale pod surowym wzrokiem Anny od razu zamilkł.
- Tak w taką pogodę. Ktoś jeszcze podważa moje zdanie?
- Ja. Nie mam zamiaru biegac w taki ziąb. - Wyjaśniła Aya. - Hao też nie idzie. Na prostej drodze umie się przewrócic, nie mówiąc o deszczu i błocie.
- Hm.. W takim razie Faust, Rio i Morty macie wolne. A ty kochanie, sobie pobiegasz. - Uśmiechnęła się do narzeczonego.
- Ale..
- Żadnych ALE! Idziesz i już!
- Oj Anno, daj mu spokój. Możesz mu dzisiaj odpuścic.. Może przez jeden dzień kondycji nie straci.. Poza tym, można cwiczyc w domu. - W stronę Yoh wyciągnęła pomocną dłoń Aya.
- Właśnie! - Pomógł jej Hao.
- No wiec dobrze.. Yoh będziesz trenował w domu. A ty Rio zrobisz obiad.
- Tak jest pani Anno! - Krzyknął brunet i pobiegł do lodówki. Z takim dziwnym grymasem spojrzał na przyjaciół. - Tylko, że.. Nic nie ma do jedzenia.
- To to pójdziemy do Kalima. Ale ciebie kotku i tak nie ominie trening.. Jak przyjdziemy, to wtedy odrobisz wszystko w przysiadach.
- Ty mu nie możesz popuścic, no nie?? - Zapytała brunetka.
- Morri, bo się tobą zajmę!
- No Anno.. Aż się przestraszyłam == - Blondynka tylko fuknęła. Cóż.. Jak nie patrzec, akurat Ayi nie zagrozi..
- No dobrze, zbierajcie się. Po drodze zajdziemy do sklepu po jedzenie. - Poinformowała. Wszyscy wstali od stołu, przy którym siedzieli i poszli się ubrac. Młoda Morri nie miała zbytniej ochoty na jakiekolwiek przechadzki. Najchętniej przeleżałaby cały dzień w łóżku pod kołdrą.. Podeszła do Kyoyamy.
- Anno ja nie idę. Nie jestem głodna, a poza tym nie mam ochoty na spacery.
- Aya, czy ty na pewno dobrze się czujesz??
- Tak.
- Hao chyba zaczyna się martwic..
- Anno mi nic nie jest. A z Hao jakoś się dogadam. - Wyjaśniła i uśmiechnęła się ciepło do blondynki. Po chwili wyszła na korytarz. Ze schodów schodził Hao. Kiedyś po nich biegał, ale ostatnio zachowywał wszelkie środki ostrożności. Jeszcze ma tego sińca na czole..
- Aya, a ty tak idziesz?
- Nie. Nie idę. - Chłopak chciał coś powiedziec, ale brunetka zakryła mu usta dłonią - Nic mi nie jest. Po prostu nie mam ochoty na spacer po deszczu.
- Ty się nie uczysz na błędach, no nie?? - Zapytał i pocałował ją czule w czoło. Młoda Morri przemilczała to pytanie. Rzeczywiście.. Nic się nie nauczyła.
- To co? Idziemy? - Bardziej stwierdziła niż zapytała Anna, kiedy wszyscy byli już gotowi. Chłopcy potakując wyszli, w domu została sama Morri. Ze złości kopnęła etażerkę stojącą przy drzwiach. Na szczęście w porę złapała stojący na niej wazon, który uchronił się przed zbiciem.
Brunetka powinna się palnąc w ten swój durny, zakuty łeb! Znowu to samo! Znowu go oszukuje! A on?? On się po prostu martwi!! Oni wszyscy!!
Aya weszła po schodach i idąc korytarzem w lustrze znów zauważyła siostrę. Odruchowo zwinęła dłoń w pięśc i z całej siły walnęła w szkło. Miała dośc, że te cudowne, piwne oczy ciągle przypominają jej o przeszłości! Aya chce ZAPOMNIEC!
Dłoń młodej Morri rozluźniła się. Prawie nie czuła bólu, jaki wydobywał się z ran na ręce. Patrzyła w rozbite szkło. Tym razem zobaczyła swoje niebieskie tęczówki. Odetchnęła z ulgą i obróciła się. Jakież było jej zdziwienie, kiedy zobaczyła na środku korytarza Eve! Szczupła blondynka stała naprzeciw niej cała i zdrowa, jednak.. Martwa.
Brunetka zaniemówiła. Patrzyła z niedowierzaniem na postac bliźniaczki. Wyciągnęła rękę, aby jej dotknąc. Nie zdążyła. Duch wymierzył otwartą dłonią w policzek Ayi. Dziewczyna jakby obudzona tym ciosem spojrzała na siostrę. Tym razem z przerażeniem.
- Jak..? - Zapytała się cicho. Ten policzek bolał o wiele bardziej niż krwawiąca ręka. A przecież zraniony był przez ducha!
- Jak..? Właśnie! Jak mogłaś zdradzic klan?! - Krzyknęła blondynka. - Co..?
- Nie udawaj! On cię opętał! Na pewno! Oni mają rację! To jeszcze nie koniec! - Wrzasnęła zjawa, po czym złapała za bluzę Ayi i odepchnęła dziewczynę. Brunetka poleciała do tyłu, a że niedaleko były schody zleciała z nich. Stojąca na górze Eve zniknęła tak samo szybko jak się zjawiła..
Młoda Morri leżała pod schodami nie wiedząc czy wpaśc w histerię, czy złapac doła. Całe ciało ją bolało, nie wspominając o zakrwawionej ręce. Heh.. Można zacząc się również śmiec. Jeśli powie przyjaciołom, że zaatakowała ją nieżyjąca siostra.. To będą przerażeni!
Aya już mniej więcej kojarzyła fakty. To Eve "atakowała" Hao. Dlaczego? Pewne z zemsty. Kochana siostrzyczka brunetki na pewno się jeszcze nie skapnęła, że starszy Asakura nie ma nic wspólnego z morderstwem klanu! To znaczy ma.. No ale nie chciał jej zabic!
No dobra, to brunetka już wie, czemu Eve atakuje starszego Asakurę, ale czemu zwaliła ze schodów swoją siostrę?? Hm.. Pomyślmy.. Brunetce nic sensownego nie przychodziło do głowy. Że niby Aya zdradziła klan?? Jak? Chwila moment... Skoro brunetka jest w związku z Asakurą, a jej siostrzyczka myśli, że to on zabił rodzinę Morri.. O kuuur.. Czak! Eve myśli, że Aya jest z mordercą klanu! Cholerka!!
Brunetka wstała opierając się na lewej ręce. Cała drżała i ledwo utrzymała równowagę opiewając się o schody. Wolnym krokiem zmierzała w stronę łazienki, ponieważ tam mogła znaleźc opatrunki. No to jeszcze czeka ją dzisiaj bardzo przyjemna rozmowa z przyjaciółmi. Normalnie chyba się potnie kruchym herbatnikiem..
Siedziała w łazience i wyjmowała sobie kawałki lustra z dłoni. No.. Zapowiada się ciekawie..
*** Godzina 15.27 ***
Brunetka siedziała na schodach gapiąc się na wejściowe drzwi jak wół na malowane wrota. Czekała, aż przyjdzie reszta. A ich jak na złośc nie było. To znaczy dziewczyna nie chciała zbytnio rozmawiac z przyjaciółmi, o nie, ale cóż.. Musi. A im szybciej tym lepiej. Będzie miała to za sobą. I wszystko się jakoś ułoży.. Matko! Kogo ona przekonuje? Swoją podświadomośc, czy ogólnie mózg (jeśli go ma..)? Nic nie będzie dobrze! Jej siostra grasuje w domu pragnąc zemsty! To nie może jej się udac! Przecież..
Jej myśli nagle się urwały wraz z otwarciem się drzwi. Stali w nich przyjaciele i to wszyscy, łącznie z Drużyną Ren'a, Naoko i Kumiko. Śmiali się i żartowali..
Niebieskooka westchnęła ciężko. Ta.. Im więcej tym lepiej. Oczyma szukała pary czarnych tęczówek, które na pewno nie będą zadowolone z informacji, którą musi przekazac.
- Co się stało? - Usłyszała cichy i ciepły głos Hao tuż przy swoim uchu. Chłopak stał obok schodów nachylając się nad dziewczyną. - Jesteś strasznie blada.
- A ty mokry.. - Szepnęła, jednak potem powiedziała na cały głos. - Mam dla was wiadomośc.
- Hm.. Jaką? - Zapytała się Anna.
- Niezbyt dobrą.. Najpierw się przebierzcie, bo wszyscy jesteście mokrzy, a ja idę zrobic herbaty. - Każdy szybko poszedł zmienic odzież. Byli ciekawi co też brunetka ma im do zakomunikowania. Tylko Długowłosy nie dał za wygraną i ruszył do kuchni za młodą Morri.
- Ayeńko, co Ci się stało w rękę? - Zapytał widząc jak dziewczyna bierze szklanki lewą ręką, a prawa w bandażu zwisa bezwładnie.
- Rozbiłam lustro.. No i jakoś tak..
- A chociaż dobrze to opatrzyłaś? Przecież może się wdac zakażenie!
- Nic mi się nie wda. Bardziej martwię się o Ciebie. Ale o tym zaraz.. Tak w ogóle co ty tu robisz? Powinieneś się przebrac!
- Oj tam.. Nie jestem mokry, a włosy zaraz wyschnął.
- Zobaczysz, jak zachorujesz to ja przy tobie siedziec nie będę.
- Dobrze. - Zgodził się. - Ja Ci może pomogę.
Razem zrobili napoje, a powoli do kuchni schodziła cała gromadka. Kiedy wszyscy już siedzieli i sączyli gorący napój odezwał się Ren.
- To co chciałaś nam powiedziec?
Brunetka westchnęła i odstawiła herbatę na stół.
- Nie gapcie się tak na mnie, dobrze? - Poprosiła, po czym dodała z całą powagą, którą miała w głosie. - Wiem kto jest duchem, który atakuje Hao.
- Co? - Zapytała Anna. To niemożliwe. Ona jest medium i nie wyczuwa tego ducha, a Aya tak? Chyba, że jej się pokazał..
- To Eve.. - Młoda Morri zadawała sobie sprawę, że nikt oprócz Hao nie wie o blondynce. Chciała zobaczyc najpierw jego reakcję.. Cóż, chłopak spojrzał na nią takim.. Rozumnym wzrokiem i smutno się uśmiechnął.
- Kto? - Zapytała się Kumiko.
- Moja siostra. - Krótko wyjaśniła brunetka.
- Przecież twój klan nie żyje! - Wtrącił Horo.
- A myślisz dlaczego ona jest duchem?! - Zapytała retorycznie Aya.
- I co zamierzasz zrobic? - Zapytała Anna. Brunetka tylko wzruszyła ramionami. Spojrzała na twarze przyjaciół, które były dośc zdezorientowane.
- A co wy niby myślicie, że ja powiem? - Zapytała.
- Ona przyszła po mnie, prawda? - Tym razem to Hao zabrał głos. Nie uśmiechało mu się to, że siostra jego dziewczyny chce go wykończyc.
- No raczej..
- Musimy coś zrobic. - Zadeklarował Yoh.
- No co ty? - Humor brunetki z każdą sekundą pogarszał się. Przyjaciele wcale jej nie pomagali. - Wybór jest tylko jeden. Anna po prostu przeniesie ją na tamten świat.
- Jesteś tego pewna? - Zapytała Kyoyama.
- A czego ja mam byc pewna? Anno, tam jest jej miejsce! Przecież Eve nie żyje! Nawet nie wiemy jak się tu dostała.
- Boże, czy na tym świecie nie ma normalnych bliźniaków? Takich zwykłych, którzy nie chcą się nawzajem pozażynac? - Westchnął Horo.
- Widocznie nie ma. - Uśmiechnęła się smutno brunetka. - Ale wiecie co mnie najbardziej denerwuje? Że ona teraz gdzieś siedzi i się z nas naśmiewa! Żeby nie umarła, to by już nie żyła!
Po głębszym zastanowieniu można wywioskowac, że to zdanie nie ma sensu xD Ale cóż.. Morri lubi gadac głupoty..
*** Gdzieś w okolicach Dobie ***
Na pustyni znajdował się obóz Wyrzutków. Byli dośc poturbowani po ostatniej walce, a Żelazna Dama do dziś nie mogła pozbierac foryoku. Na szczęście zanaleźli sposób, dzięki któremu mogą zabic Asakurę bez użycia siły..
- Marco, ale czy to na pewno dobry pomysł? - Zapytał Lyserg. Jakoś średnio podobał mu się pomysł z wykorzystaniem Eve w roli głównej.
- O co Ci chodzi? Chyba wiesz, że musimy się pozbyc Asakury za wszelką cenę. Wmówienie dla ducha Eve, że Asakura opętał Ayę był genialnym pomysłem. Dziewczyna osłabi go, a potem my zaatakujemy.
- Ale to jest szalony pomysł! Nasza Pani nie ma sił, Doi i Jou nie żyją, Izo jest ślepy, a Soh ma połamane ręce! Jak my mamy zabic Hao?
Blondyn wstał z rozmachem. Podszedł do chłopaka i walnął go z całej siły w twarz.
- Nie waż się tak mówic. Zabijemy go za wszelką cenę. Młoda Morri ma mętlik w głowie i nie odważy się zaatakowac swojej ukochanej siostrzyczki. Za to ta zrobi wszysto, aby wyrwac Ayę z obłąkania. To jest świetny plan! Zaatakujemy kiedy Asakura i Morri będą sami.. Zastanów się Layser nad sobą. - Wysyczał ze złością i odszedł w sobie tylko znanym kierunku.
- Marco ma rację Diethel. Asakura w końcu dostanie za swoje. - Szepnął Aki z szatańskim uśmiechem na twarzy.
Turniej powoli się toczył. Przez pogodę, która ukazywała się w pełni w postaci deszczu, walk było mało. Jednak Drużyna Ren'a walczyła aż 2 razy. Rzecz jasna wygrali.. Już by Pilica dała im przegrac ^^"
- Dobra idziecie na trening. - Zadeklarowała Anna.
- W taką pogodę? - Zapytał Rio, ale pod surowym wzrokiem Anny od razu zamilkł.
- Tak w taką pogodę. Ktoś jeszcze podważa moje zdanie?
- Ja. Nie mam zamiaru biegac w taki ziąb. - Wyjaśniła Aya. - Hao też nie idzie. Na prostej drodze umie się przewrócic, nie mówiąc o deszczu i błocie.
- Hm.. W takim razie Faust, Rio i Morty macie wolne. A ty kochanie, sobie pobiegasz. - Uśmiechnęła się do narzeczonego.
- Ale..
- Żadnych ALE! Idziesz i już!
- Oj Anno, daj mu spokój. Możesz mu dzisiaj odpuścic.. Może przez jeden dzień kondycji nie straci.. Poza tym, można cwiczyc w domu. - W stronę Yoh wyciągnęła pomocną dłoń Aya.
- Właśnie! - Pomógł jej Hao.
- No wiec dobrze.. Yoh będziesz trenował w domu. A ty Rio zrobisz obiad.
- Tak jest pani Anno! - Krzyknął brunet i pobiegł do lodówki. Z takim dziwnym grymasem spojrzał na przyjaciół. - Tylko, że.. Nic nie ma do jedzenia.
- To to pójdziemy do Kalima. Ale ciebie kotku i tak nie ominie trening.. Jak przyjdziemy, to wtedy odrobisz wszystko w przysiadach.
- Ty mu nie możesz popuścic, no nie?? - Zapytała brunetka.
- Morri, bo się tobą zajmę!
- No Anno.. Aż się przestraszyłam == - Blondynka tylko fuknęła. Cóż.. Jak nie patrzec, akurat Ayi nie zagrozi..
- No dobrze, zbierajcie się. Po drodze zajdziemy do sklepu po jedzenie. - Poinformowała. Wszyscy wstali od stołu, przy którym siedzieli i poszli się ubrac. Młoda Morri nie miała zbytniej ochoty na jakiekolwiek przechadzki. Najchętniej przeleżałaby cały dzień w łóżku pod kołdrą.. Podeszła do Kyoyamy.
- Anno ja nie idę. Nie jestem głodna, a poza tym nie mam ochoty na spacery.
- Aya, czy ty na pewno dobrze się czujesz??
- Tak.
- Hao chyba zaczyna się martwic..
- Anno mi nic nie jest. A z Hao jakoś się dogadam. - Wyjaśniła i uśmiechnęła się ciepło do blondynki. Po chwili wyszła na korytarz. Ze schodów schodził Hao. Kiedyś po nich biegał, ale ostatnio zachowywał wszelkie środki ostrożności. Jeszcze ma tego sińca na czole..
- Aya, a ty tak idziesz?
- Nie. Nie idę. - Chłopak chciał coś powiedziec, ale brunetka zakryła mu usta dłonią - Nic mi nie jest. Po prostu nie mam ochoty na spacer po deszczu.
- Ty się nie uczysz na błędach, no nie?? - Zapytał i pocałował ją czule w czoło. Młoda Morri przemilczała to pytanie. Rzeczywiście.. Nic się nie nauczyła.
- To co? Idziemy? - Bardziej stwierdziła niż zapytała Anna, kiedy wszyscy byli już gotowi. Chłopcy potakując wyszli, w domu została sama Morri. Ze złości kopnęła etażerkę stojącą przy drzwiach. Na szczęście w porę złapała stojący na niej wazon, który uchronił się przed zbiciem.
Brunetka powinna się palnąc w ten swój durny, zakuty łeb! Znowu to samo! Znowu go oszukuje! A on?? On się po prostu martwi!! Oni wszyscy!!
Aya weszła po schodach i idąc korytarzem w lustrze znów zauważyła siostrę. Odruchowo zwinęła dłoń w pięśc i z całej siły walnęła w szkło. Miała dośc, że te cudowne, piwne oczy ciągle przypominają jej o przeszłości! Aya chce ZAPOMNIEC!
Dłoń młodej Morri rozluźniła się. Prawie nie czuła bólu, jaki wydobywał się z ran na ręce. Patrzyła w rozbite szkło. Tym razem zobaczyła swoje niebieskie tęczówki. Odetchnęła z ulgą i obróciła się. Jakież było jej zdziwienie, kiedy zobaczyła na środku korytarza Eve! Szczupła blondynka stała naprzeciw niej cała i zdrowa, jednak.. Martwa.
Brunetka zaniemówiła. Patrzyła z niedowierzaniem na postac bliźniaczki. Wyciągnęła rękę, aby jej dotknąc. Nie zdążyła. Duch wymierzył otwartą dłonią w policzek Ayi. Dziewczyna jakby obudzona tym ciosem spojrzała na siostrę. Tym razem z przerażeniem.
- Jak..? - Zapytała się cicho. Ten policzek bolał o wiele bardziej niż krwawiąca ręka. A przecież zraniony był przez ducha!
- Jak..? Właśnie! Jak mogłaś zdradzic klan?! - Krzyknęła blondynka. - Co..?
- Nie udawaj! On cię opętał! Na pewno! Oni mają rację! To jeszcze nie koniec! - Wrzasnęła zjawa, po czym złapała za bluzę Ayi i odepchnęła dziewczynę. Brunetka poleciała do tyłu, a że niedaleko były schody zleciała z nich. Stojąca na górze Eve zniknęła tak samo szybko jak się zjawiła..
Młoda Morri leżała pod schodami nie wiedząc czy wpaśc w histerię, czy złapac doła. Całe ciało ją bolało, nie wspominając o zakrwawionej ręce. Heh.. Można zacząc się również śmiec. Jeśli powie przyjaciołom, że zaatakowała ją nieżyjąca siostra.. To będą przerażeni!
Aya już mniej więcej kojarzyła fakty. To Eve "atakowała" Hao. Dlaczego? Pewne z zemsty. Kochana siostrzyczka brunetki na pewno się jeszcze nie skapnęła, że starszy Asakura nie ma nic wspólnego z morderstwem klanu! To znaczy ma.. No ale nie chciał jej zabic!
No dobra, to brunetka już wie, czemu Eve atakuje starszego Asakurę, ale czemu zwaliła ze schodów swoją siostrę?? Hm.. Pomyślmy.. Brunetce nic sensownego nie przychodziło do głowy. Że niby Aya zdradziła klan?? Jak? Chwila moment... Skoro brunetka jest w związku z Asakurą, a jej siostrzyczka myśli, że to on zabił rodzinę Morri.. O kuuur.. Czak! Eve myśli, że Aya jest z mordercą klanu! Cholerka!!
Brunetka wstała opierając się na lewej ręce. Cała drżała i ledwo utrzymała równowagę opiewając się o schody. Wolnym krokiem zmierzała w stronę łazienki, ponieważ tam mogła znaleźc opatrunki. No to jeszcze czeka ją dzisiaj bardzo przyjemna rozmowa z przyjaciółmi. Normalnie chyba się potnie kruchym herbatnikiem..
Siedziała w łazience i wyjmowała sobie kawałki lustra z dłoni. No.. Zapowiada się ciekawie..
*** Godzina 15.27 ***
Brunetka siedziała na schodach gapiąc się na wejściowe drzwi jak wół na malowane wrota. Czekała, aż przyjdzie reszta. A ich jak na złośc nie było. To znaczy dziewczyna nie chciała zbytnio rozmawiac z przyjaciółmi, o nie, ale cóż.. Musi. A im szybciej tym lepiej. Będzie miała to za sobą. I wszystko się jakoś ułoży.. Matko! Kogo ona przekonuje? Swoją podświadomośc, czy ogólnie mózg (jeśli go ma..)? Nic nie będzie dobrze! Jej siostra grasuje w domu pragnąc zemsty! To nie może jej się udac! Przecież..
Jej myśli nagle się urwały wraz z otwarciem się drzwi. Stali w nich przyjaciele i to wszyscy, łącznie z Drużyną Ren'a, Naoko i Kumiko. Śmiali się i żartowali..
Niebieskooka westchnęła ciężko. Ta.. Im więcej tym lepiej. Oczyma szukała pary czarnych tęczówek, które na pewno nie będą zadowolone z informacji, którą musi przekazac.
- Co się stało? - Usłyszała cichy i ciepły głos Hao tuż przy swoim uchu. Chłopak stał obok schodów nachylając się nad dziewczyną. - Jesteś strasznie blada.
- A ty mokry.. - Szepnęła, jednak potem powiedziała na cały głos. - Mam dla was wiadomośc.
- Hm.. Jaką? - Zapytała się Anna.
- Niezbyt dobrą.. Najpierw się przebierzcie, bo wszyscy jesteście mokrzy, a ja idę zrobic herbaty. - Każdy szybko poszedł zmienic odzież. Byli ciekawi co też brunetka ma im do zakomunikowania. Tylko Długowłosy nie dał za wygraną i ruszył do kuchni za młodą Morri.
- Ayeńko, co Ci się stało w rękę? - Zapytał widząc jak dziewczyna bierze szklanki lewą ręką, a prawa w bandażu zwisa bezwładnie.
- Rozbiłam lustro.. No i jakoś tak..
- A chociaż dobrze to opatrzyłaś? Przecież może się wdac zakażenie!
- Nic mi się nie wda. Bardziej martwię się o Ciebie. Ale o tym zaraz.. Tak w ogóle co ty tu robisz? Powinieneś się przebrac!
- Oj tam.. Nie jestem mokry, a włosy zaraz wyschnął.
- Zobaczysz, jak zachorujesz to ja przy tobie siedziec nie będę.
- Dobrze. - Zgodził się. - Ja Ci może pomogę.
Razem zrobili napoje, a powoli do kuchni schodziła cała gromadka. Kiedy wszyscy już siedzieli i sączyli gorący napój odezwał się Ren.
- To co chciałaś nam powiedziec?
Brunetka westchnęła i odstawiła herbatę na stół.
- Nie gapcie się tak na mnie, dobrze? - Poprosiła, po czym dodała z całą powagą, którą miała w głosie. - Wiem kto jest duchem, który atakuje Hao.
- Co? - Zapytała Anna. To niemożliwe. Ona jest medium i nie wyczuwa tego ducha, a Aya tak? Chyba, że jej się pokazał..
- To Eve.. - Młoda Morri zadawała sobie sprawę, że nikt oprócz Hao nie wie o blondynce. Chciała zobaczyc najpierw jego reakcję.. Cóż, chłopak spojrzał na nią takim.. Rozumnym wzrokiem i smutno się uśmiechnął.
- Kto? - Zapytała się Kumiko.
- Moja siostra. - Krótko wyjaśniła brunetka.
- Przecież twój klan nie żyje! - Wtrącił Horo.
- A myślisz dlaczego ona jest duchem?! - Zapytała retorycznie Aya.
- I co zamierzasz zrobic? - Zapytała Anna. Brunetka tylko wzruszyła ramionami. Spojrzała na twarze przyjaciół, które były dośc zdezorientowane.
- A co wy niby myślicie, że ja powiem? - Zapytała.
- Ona przyszła po mnie, prawda? - Tym razem to Hao zabrał głos. Nie uśmiechało mu się to, że siostra jego dziewczyny chce go wykończyc.
- No raczej..
- Musimy coś zrobic. - Zadeklarował Yoh.
- No co ty? - Humor brunetki z każdą sekundą pogarszał się. Przyjaciele wcale jej nie pomagali. - Wybór jest tylko jeden. Anna po prostu przeniesie ją na tamten świat.
- Jesteś tego pewna? - Zapytała Kyoyama.
- A czego ja mam byc pewna? Anno, tam jest jej miejsce! Przecież Eve nie żyje! Nawet nie wiemy jak się tu dostała.
- Boże, czy na tym świecie nie ma normalnych bliźniaków? Takich zwykłych, którzy nie chcą się nawzajem pozażynac? - Westchnął Horo.
- Widocznie nie ma. - Uśmiechnęła się smutno brunetka. - Ale wiecie co mnie najbardziej denerwuje? Że ona teraz gdzieś siedzi i się z nas naśmiewa! Żeby nie umarła, to by już nie żyła!
Po głębszym zastanowieniu można wywioskowac, że to zdanie nie ma sensu xD Ale cóż.. Morri lubi gadac głupoty..
*** Gdzieś w okolicach Dobie ***
Na pustyni znajdował się obóz Wyrzutków. Byli dośc poturbowani po ostatniej walce, a Żelazna Dama do dziś nie mogła pozbierac foryoku. Na szczęście zanaleźli sposób, dzięki któremu mogą zabic Asakurę bez użycia siły..
- Marco, ale czy to na pewno dobry pomysł? - Zapytał Lyserg. Jakoś średnio podobał mu się pomysł z wykorzystaniem Eve w roli głównej.
- O co Ci chodzi? Chyba wiesz, że musimy się pozbyc Asakury za wszelką cenę. Wmówienie dla ducha Eve, że Asakura opętał Ayę był genialnym pomysłem. Dziewczyna osłabi go, a potem my zaatakujemy.
- Ale to jest szalony pomysł! Nasza Pani nie ma sił, Doi i Jou nie żyją, Izo jest ślepy, a Soh ma połamane ręce! Jak my mamy zabic Hao?
Blondyn wstał z rozmachem. Podszedł do chłopaka i walnął go z całej siły w twarz.
- Nie waż się tak mówic. Zabijemy go za wszelką cenę. Młoda Morri ma mętlik w głowie i nie odważy się zaatakowac swojej ukochanej siostrzyczki. Za to ta zrobi wszysto, aby wyrwac Ayę z obłąkania. To jest świetny plan! Zaatakujemy kiedy Asakura i Morri będą sami.. Zastanów się Layser nad sobą. - Wysyczał ze złością i odszedł w sobie tylko znanym kierunku.
- Marco ma rację Diethel. Asakura w końcu dostanie za swoje. - Szepnął Aki z szatańskim uśmiechem na twarzy.
Dobra wiem! Nie musicie mi mówic, że znowu notki długo nie było, jestem tego świadoma!
Akcja znów niezbyt się przyśpieszyła, jedynie wyjaśniłam jej wątek xD Ale wiecie co?? Mam dobrą wiadomośc. Mam wyobrażenie o następnych 2 rozdziałach xD Może nie do końca, ale coś się rodzi w mojej pustej łepetynie ^^
Z opóźnieniem, ale chciałabym życzyc wam szczęśliwego Nowego Roku, dużo zdrowia, miołści, pieniędzy i jeszcze raz weny!
Jeśli w tym tygodniu nie będę zbyt aktywna, nie denerwujcie się. 6 stycznia jest Wigilia prawosławna, którą obchodzę. No a po niej oczywiście pierwszy i drugi dzień świąt xD Będzie fajnie ^^
Pozdrawiam ;*
Aha! I cieszę się, że XimsaM Walcząca Marzycielka jest znowu z nami ;-)
A dla miłośników Harrego Pottera (a raczej jego rodziców) polecam blog: >>>klik<<<
Akcja znów niezbyt się przyśpieszyła, jedynie wyjaśniłam jej wątek xD Ale wiecie co?? Mam dobrą wiadomośc. Mam wyobrażenie o następnych 2 rozdziałach xD Może nie do końca, ale coś się rodzi w mojej pustej łepetynie ^^
Z opóźnieniem, ale chciałabym życzyc wam szczęśliwego Nowego Roku, dużo zdrowia, miołści, pieniędzy i jeszcze raz weny!
Jeśli w tym tygodniu nie będę zbyt aktywna, nie denerwujcie się. 6 stycznia jest Wigilia prawosławna, którą obchodzę. No a po niej oczywiście pierwszy i drugi dzień świąt xD Będzie fajnie ^^
Pozdrawiam ;*
Aha! I cieszę się, że XimsaM Walcząca Marzycielka jest znowu z nami ;-)
A dla miłośników Harrego Pottera (a raczej jego rodziców) polecam blog: >>>klik<<<
Droga Ayu, przecież wiesz, że my kochamy wypominać długie braki notek :D. Od tego przecież jesteśmy. Hahahahah, notka była naprawdę ciekawa. Miła siostrzyczka, powiedziała bym że taka jak moja. Eh..historia robi się coraz ciekawsza, zastanawiające jest to co zamierzasz z owymi faktami zrobić. Wyrzutki od początku wydawali mi się dość wkurzającą grupą. Gdybym była na miejscu Hao nie cackała bym się z tymi moronami tylko od razu zadusiła gołymi rękami. Lyserga nie znoszę dogłębnie, a jeśli chodzi o Marco to zawsze był delikatnie psychiczny. Biedna Morri ma dość duży orzech do zgryzienia, Hao z resztą też nie wygląda na zadowolonego. Ciekawa jestem czy Anna upora się z ciążącą wszystkim siostrzyczką, a może wymyśliłaś coś innego?Więc podsumowując notka była naprawdę bardzo dobra. Czekam na następną, mam nadzieję że ułoży ci się szybko ona w głowie.Pozdrawiam!!!!!:*:*:*
OdpowiedzUsuńnowa notka na www.asakura-twins.blog.onet.pl :)zapraszam:) u Ciebie nadrobię tak szybko, jak tylko się da, obiecuję:)
OdpowiedzUsuńPrzepraszamy, że nie skomentowałyśmy wcześniej. (taaa, obawiamy się, że w najbliższym czasie niemal każdy nasz komentarz będzie się zaczynał od podobnego stwierdzenia. ^^'' Ech, brak czasu.)Nota bardzo nam się podobała. ^^ Po pierwsze, ciesz nas, że Aya w końcu podjęła jakąś dojrzałą decyzję i postanowiła opowiedzieć przyjaciołom o sprawach, które ich przecież także, co prawda pośrednio, dotyczą. Może razem uda im się jakoś rozwiązać problem.Nie spodziewałyśmy się, że siostra Ayi po prostu ma błędne informacje co do Hao. ^^'' Sądziłyśmy raczej, że ma jakieś niecne plany albo nie postępuje w pełni świadomie. No, cóż, zaskoczyłaś nas. xDInteligentne *oczywiście sarkazm* stwierdzenie Horohoro solidnie podkopało naszą wiarę w jego zdolność myślenia. nie będziemy przetaczać tego jakże przenikliwego spostrzeżenia, ale wiedz, że pozostajemy w ciężkim szoku po tej wypowiedzi. Czy zakres działania jego mózgu ogranicza się do absolutnego minimum gwarantującego przeżycie?Czekamy na next. ^^Pozdrófka ;*
OdpowiedzUsuńZapraszamy serdecznie na nową notę u nas. ^^ http://skremuje-was-wszystkich.blog.onet.pl/
OdpowiedzUsuńKurwde mać! Wściec się można z tym internetem! Musiałam aż 2 noty nadrobić Q____Q Ale ja nie o tym mam gadać >>"Notki były świetne! Eve szukająca zemsty jako duch i te wyrzutki! Czego ci porypańcy jeszcze nie wymyślą? Normalnie ich trzeba wysłać na jakąś trapię wstrząsową do psychologa *W* O już ja ich poustawiam *evil smile* Ach, mam do ciebie prośbę! Powiadamiaj mnie o new notach na www.natachi-chan-nikki.blog.onet.pl bo na tamten blog rzadko wchodzę teraz i po prostu nie wiem kiedy mnie powiadamiasz ^.^" Z góry dzięki!Czekam na next!
OdpowiedzUsuńPrzepraszam że nie komentowałam tak długo...Ostatnio mam także jak wracam do domu to mam ochotę tylko walnąć się spać^^"No,mam nadzieję że z Eve da się jakoś dogadać^^.Bo jak tak dalej będzie to Aya znów wyląduje w szpitalu.To raczej niech Marco zastanowi się nad sobą ><Chociaż Lyserg też mógłby to zrobić...Przyda mu się,niech przejrzy na oczy i zobaczy że to nie Hao jest zagrożeniem.Notka mi się podobała;)Pozdrawiam;*Ps.Teraz podpisuje się po prostu Edyta a nie tak jak wcześniej Ed^^"
OdpowiedzUsuńnie no, znowu ta banda ćwoków== oni aż si proszą, żeby ktoś wziął i im porządnie nakopał do tyłków... mam nadzieję, że ich "genialny" plan jak zwykle weźmie w łeb;P no bo przecież od razu widać, że Haoś muchy by nie skrzywdził... na pewno Ayi uda się przekonać o tym siostrę:) notka jak zwykle cudna^^ gome, że dopiero teraz komentuję... matko, aż mnie przerażają te zaległościO.o postaram się na przyszłość regularniej komentować...buziaczki i z niecierpliwością czekam na next:):):)
OdpowiedzUsuńZapraszam na nową notkę!:*
OdpowiedzUsuń