25. Nic nie jest niemożliwe.
W Dobie Village nadchodził wieczór. I chociaż nie było późno większośc mieszkańców siedziała już w domu i oglądała telewizję, czytała książki, spała, lub zajmowała się innymi jakże fascynującymi zajęciami. To wszystko dlatego, że na podwórku pakowała gęsta mgła. Tak też i w domu Asakurów (których nawiasem mówiąc nie ma na tym świecie, ale pomińmy xD) szamani nieszczególnie się bawili. Anna wlepiała gały w płaczliwą nowelę, Faust głaskał po dłoni Elizę, Morty z laptopem na rękach walił palcami w klawiaturę, Rio bez życia po stracie bliźniaków i Lyserga siedział załamany przy stole. Keiko natomiast pakowała się. Nie widziała sensu spędzania czasu w Dobie Villag. Nie ma już synów. Żadnego..
Niespodziewanie do domu wbiegła Tamara, a za nią reszta przyjaciół. Wszyscy zdyszani od intensywnego biegu.
- A wam co? - Zapytała od niechcenia Anna.
- Tamara miała wizję! - Powiedział z przejęciem Ren.
- Anno do miasta zbliż się coś okropnego! Jakaś ogromna siła! Czarna siła.. Boję się.. Boję się, że to Zik..! - Wykrztusiła Tamara.
- Ale czy to pewne? - Zapytała młoda Kyoyama.
- Co się z tobą dzieję Anno? Powinnaś posłucha Tamary i iśc za jej instynktem. - Odezwała się schodząca ze schodów Keiko. - Też coś czuję.
- Hyh. No dobra. Więc, gdzie to będzie i kiedy. Pójdziemy tam, gdzie powiesz. - Powiedziała od niechcenia i dalej wlepiła wzrok w ekran. Reszta pokręciła głowami z rezygnacją. Kiedyś ich przywódcą był Yoh, a mu w podejmowaniu decyzji pomagała właśnie młoda Kyoyama. Teraz byli bez żadnej głowy..
*** Trzy kilometry od Dobie Village ***
- Jeśli 7 kilometrów od Dobie to u was "okolice", to ja się boję, co oznacza daleko!! - Wywrzeszczała do swoich demonów Aya. Nie dośc, że wywaliło ją na środek pustyni, to jej jeszcze za księga na głowę spadła. Cieszyła się jednak, bo niedługo zobaczy przyjaciół. Wszystkich przyjaciół. Znudziło jej się chodzenie, więc wsiadła na Houkou (bo kobiety obarczac nie będzie xD) i pędem ruszyła do miasta.
Mgła, której jakiś kilometr temu nie było, robiła się coraz gęstsza. Przy Dobie praktycznie nic nie widziała. Również tego ataku foryoku, który leciał w jej stronę. Nie no.. Była tak zmęczona, że nawet nie wyczuła, że ktoś koło niej stoi!
- Kim jesteś?! - Usłyszała znajomy głos.
- Ren, ocipiałeś!! Atakujesz mnie?! - Wrzasnęła. Teraz brzuch ją bolał doszczętnie.
- Aya?! - Wrzasnęli wszyscy zebrani, czyli sami przyjaciele młodej Morri.
- Nie Duch Święty!
- Martwiliśmy się o ciebie! I.. Dlaczego masz taką dziwną aurę? Myśleliśmy, że to Zik! - Zapytał młody Tao.
- Kiedy indziej wam to wyjaśnię.. Jak już będą z nami Asakurowie. - Powiedziała z znaczącym uśmiechem. Widziała błyszczące oczy towarzyszy. - A co myśleliście? Po coś tam w końcu pojechałam!
- Nie gadaj, że wiesz jak otworzyc te wrota?! - Krzyknął Horo.
- Wiem. Ale jak na razie, to muszę trochę odpocząc.
- W takim razie wracamy do domu. - Zadeklarowała Tamara. Całą gromadą z nieco lepszymi humorami ruszyli do mieszkania. Aya marzyła, aby wyszło Słońce i dodało jej otuchy, ale nic na to nie wskazywało. Wręcz przeciwnie, zaczął kropic deszcz. Kiedy doszli do domu Keiko właśnie wychodziła.
- Hm..? Wyjeżdża pani? - Zapytała brunetka widząc bagaże kobiety.
- Tak. Nie widzę powodów, dla których miałabym tu dalej przebywac. - Powiedziała załamanym głosem.
- Proszę zostac, chociaż do jutra. Bo.. Może mi się uda ich tu ściągnąc..
- Hmm... Do jutra mogę zostac. A teraz wejdźmy do środka. Robi się zimno. - Pani Asakura wpuściła wszystkich do środkaa potem sama weszła. Wszyscy usiedli w jadalni.
- Anno zrób nam herbaty. - Poprosiła młoda Morri. Każdy spojrzał na nią dziwnie. Rozkazywac Kyoyame? To trzeba byc chorym! Jeszcze bardziej im szczęka opadła, gdy blondynka nic nie mówiąc wstała i poszła zaparzyc napoju.
- Tak w ogóle to jak ty chcesz ich "wyciągnąc"?
- Normalnie. Dzięki temu. - Wyjaśniła Aya i położyła na stół zwój. Pierwszy sięgnął po niego Tao. Rozwinął papier i zmarszczył znacząco brwi.
- Eee.. Aya? W jakim języku to jest napisane?
- Po demońskiemu ^^"
- Po jakiemu?
- Jejku nie ważne! Ja rozumiem i mi starczy. Tylko mam jeszcze sprawę do Anny. - Młoda Morri zwróciła się do blondynki, która podała już herbatę. - Musisz mi wykąbinowac 1080 korali.
- Po co?
- Jejku, musisz zadawac tyle pytań? Chcesz zobaczyc Yoh, czy nie?
- Chcę, ale.. Czy to się uda?
- Jak nie spróbuję, to się nie dowiem.
- Ale ja nie wiem, czy poradzę sobie z skupieniem ener..
- ANNO! Posłuchaj, przebyłam pół świata, byłam na miejscu śmierci mojego klanu, walczyłam ze smokiem, rozerwałam swoją ranę na brzuchu i dostałam książką w łeb nie po to, abyś ty mi narzekała, że z czymś sobie nie dasz rady! - Na potwierdzenie swoich słów walnęła pięścią w blat stołu. W salonie zapadła cisza (Wszystkie oczy zwróciły się na wypowiadającego wiersze polskie. Ten mówił równo, ze spokojem i opanowaniem, ale.. Jak ja lubię recytowac "Syzyfowe prace" xD).
- To.. Ja pójdę po te korale.. - Powiedziała młoda Kyoyama i wyszła z jadalni.
- Rozerwałaś swoją ranę? - Zapytał nagle Faust.
- Ach.. Tak. Ale chyba się już przyzwyczaiłam do tego uczucia. - Zaśmiała się Aya.
- Choc. Pozszywam Cię.
- Nie zabrzmiało to ciekawie.. - Powiedziała Morri, ale chcąc nie chcąc poszła za blondynem. Wzięła po drodze zwój. Przy okazji "zszywania", pouczy się troszkę..
*** Godzinę później przed domem ***
- No to idziemy po tych dwóch (co ukradli księżyc xD) gamoni. - Zadeklarowała brunetka z wyrytym uśmiechem na buzi. Trzymała w ręce 1080 korali. - Anno idziesz z nami?
- Tak. Może jestem zmęczona, ale nie przegapię tego. - Powiedziała młoda Kyoyama.
- Więc dobrze. Musimy wyjść trochę za miasto. - Oświadczyła Aya.
- Dlaczego..? - Zapytał Horo.
- Nie wiem jaką to będzie miało siłę. Może również przy otwieraniu przejścia powstać wybuch, a przecież nie możemy pozwolić, aby Dobii się zniszczyło.
- To chodźcie, bo na serio zacznie lać deszcz. - Pilika ruszyła szeroką uliczką miasta.
- Idziemy, idziemy.. - Zaśmiał się Usui. Jakoś polepszył my się humor, kiedy usłyszał iż młoda Morri zrobi coś w związku z Asakurami. Faust miał rację, jeśli chodzi o brunetkę.
Za to Aya ostudziła swój entuzjazm po przeczytaniu zwoju. To przejście to cholernie skomplikowana sprawa. Czy ona da sobie radę? Może nie trzeba było tak od razu wszystkim opowiadać o wydostaniu Asakurów? No tak. To chyba był błąd. Najpierw trzeba było spróbować. Ale skąd wykombinowałaby korale? Anna się z nimi spisała..
Zadumana brunetka, nawet nie zauważyła kiedy wyszli za "bramy" Dobie Village i znaleźli się na pustyni.
- No działaj. - Powiedział młody Tao z znaczącym uśmiechem. Brunetka przełknęła głośno ślinkę. Bała się. Tak bardzo nie chciała zawieść przyjaciół. A jeszcze bardziej nie chciała zawieść Asaakórów i siebie. Jednak skoro już ma te korale, to chociaż spróbuje uratować braci. Westchnęła. Oddaliła się trochę od przyjaciół, aby nie zrobić im krzywdy.
- W takim razie.. Nekomata do korali! - Wrzasnęła. Kocica wskoczyła w kulki, które po chwili stały się czarne i zwiększyły swoją ilość do 2160. - A teraz Houkou!
Pies powtórzył po swojej kociej koleżance. Korale zabłyszczały śnieżnobiałym blaskiem, a ich liczebność zwiększyła się do 10800.
Młoda Morri zamachnęła się i wyrzuciła korale w powietrze. Wykonała rękoma kilka znaków i wypowiedziała niezrozumiałe dla innych słowa. Przyjaciele domyślili się, że to po "demońskiemu". Wyjęła z torebki zwój i rozwinęła go. Wcześniej już przygotowała nożyk, którym rozcięła jeden z palców. Przejechała raną po papierze. Korale błysnęły i utworzyły koło. Środek okręgu wypełnił się czarną otchłanią. Moc jaka powstała przy Otwieraniu przejścia "rzuciła" brunetką na jakieś 75 metrów, a zwój poleciał jeszcze dalej.
Przyjaciele w napięciu patrzyli co się dalej wydarzy. Kiedy Anna się troszeczkę otrząsnęła chciała podbiec do Ayi, ale coś ją zatrzymało. Wzrok dziewczyny przykuła postać, która wleciała do tego świat przez portal. To był Hao! Zaraz po nim w przejściu pojawił się Yoh cały w skowronkach.
- Zabiję.. Pfu.. Tego mojego.. Pfu.. Cholernego.. Pfu.. Klona! - Wrzasnął starszy Asakura, wypluwając piasek z ust.
- No, niezłego kopa Ci zafundował. - Potwierdził chłopak w słuchawkach. Rozejrzał się. Zauważył zdziwionych przyjaciół, którym doszczętnie opadły szczęki. Jednak to byli jego znajomi i jego świat! Jest! Wrócili! Przytulił mocno swojego brata.
- Hao, jesteśmy u siebie! - Wrzasnął. Do uradowanych bliźniaków podbiegła Anna. Nie wierzyła własnym oczom. Stali przed nią cali i zdrowi!
- Yoh, Hao! Tak tęskniłam! - Krzyknęła i przytuliła Asakurów. Jednak po chwili się opamiętała i dała im oddychac. Do szczęśliwej trójki podeszła cała reszta. Ren trzymał na rękach nieprzytomną brunetkę.
- To chyba Twoje Hao. - Powiedział i "wręczył" Długowłosemu Ayę. Na twarzy szatyna pojawił się dziwny grymas. Lekkiego strachu, pomieszanego z troską i szczęściem.
- Spokojnie, jest tylko przemęczona. - Uspokoił Faust. - Miło was znowu widziec.
Horo i Joco ze łzami w oczach rzucili się na chłopaków. A że Hao trzymał Ayę nie bardzo miał jak złapac równowagę. Tak więc upadli na piach.
- Jak dzieci.. - Skomentowała Anna.
- Mistrzu Yoh, Hao, tak się cieszę, że wróciliście! - Rio miał łzy w oczach. Asakurowie byli zajęci, więc wziął w objęcia biednego Mortyego, który był cały mokry. Pilica i Tamara uśmiechały się do siebie i przyjaciół.
- Chodźmy do domu. Tam będziemy świętowac. - Powiedziała Anna. - Poza tym, Wasza mama czeka. - Asakurowie uśmiechnęli się. Całą wesołą i hałaśliwą gromadą ruszyli do domu. Trochę im się nie spodobało, jak zaczęło lac z nieba jak z cebra. Zanim dotarli do mieszkania byli cali mokrzy.
- Boże.. - Szepnęła Keiko na widok swoich synów. Nie myśląc długo rzuciła się na nich tuląc obojga do matczynej piersi. - Moi synkowie.. Tak bardzo tęskniłam.. Tak bardzo.. Tak bardzo Was kocham.. - Szeptała. Nie dawała rady mówic na głos. Jej język pod pływem emocji się plątał. Tak się cieszyła! Jej jedyni potomkowie są razem z nią. A już się bała, że ich nigdy nie zobaczy.
- Mamuś, ja Cię też bardzo kocham, ale zaraz puszczę Ayę.. - Powiedział cicho Starszy Asakura, który nie mógł zbytnio mówi przez uścisk Keiko. Kobieta niechętnie, ale puściła chłopaków.
- Co jej się stało? - Zapytała tym razem zmartwionym głosem.
- Przemęczenie. - Krótko wyjaśnił Faust, który trzymał za rękę Elizę.
- Hao, zanieś ją do pokoju. Nie będzie przecież odpoczywac na kanapie. Zrobię herbaty. Pewnie jesteście głodni? Przygotuję coś do jedzenia. - Zaproponowała Keiko i zniknęła za drzwiami kuchni.
- Pomogę, tylko się przebiorę. - Złożyła swoją ofertę Anna.
Dalszych dialogów Hao nie słuchał. Chciał jak najszybciej położyc mokrą dziewczynę do łóżka. Wszedł do pokoju dziewczyn, który obecnie zajmowała jego mama. W rogu zobaczył walizki. No tak, podczas ich nieobecności troszkę się zmieniło..
Powoli położył Ayę na tatami. Rozpiął i zdjął jej bluzę. To nie było trudne, ponieważ ciało młodej Morri było bezwładne. Potem z ciągnął z niej jeszcze bluzkę i spodnie. Uśmiechnął się na widok półnagiego ciała brunetki. Powoli przejechał palcami po bandażu na jej brzuchu. Zasmucił się na chwilę. Ta rana musiała bolec.. Nie mógł się jednak patrzec na nią bez końca. Przykrył szczelnie Ayę kołdrą, pocałował w czoło i wyszedł. Teraz sam musiał się przebrac. Wszedł do pokoju, w którym chłopaki zmieniali przemoczone ubrania. Wszyscy śmiali się i żartowali. Hao podszedł do brata i go przytulił.
- No Yoh. Jesteśmy w domu. - Powiedział z szerokim uśmiechem.
Nowy rozdział xD
Uf.. W końcu go napisałam. Ja nie wiem, tak myślę, że mam za dużo obowiązków.. No bo lekcje, konkurs z Białoruskiego i Wos-u, a do tego tańce. Właśnie w sobotę jadę na prezentację xD Może, bo wyjeżdżamy do Puńska, gdzie panuje grypa. I może nie pojedziemy :-( Ech.. Jak zwykle za dużo nawijam..
A co do nawijania.. Ostatnio zaczęłam oglądac anime "11eyes", które polecam. Jest dopiero 5 odcinków z 12. Mam nadzieję, że będzie 2 seria, bo fabuła nadaje się na co najmniej 40 odcinków. Przynajmniej ja bym na tyle napisała ^^" Ale nie będę nażekac xD Ta.. Ja i nienarzekanie. Buhahaha..
Zapraszam na nowy blog Severy (starej L-ki ^^) >>>klik<<<.
Mi się bardzo podoba.
Pozdrawiam ;*
Niespodziewanie do domu wbiegła Tamara, a za nią reszta przyjaciół. Wszyscy zdyszani od intensywnego biegu.
- A wam co? - Zapytała od niechcenia Anna.
- Tamara miała wizję! - Powiedział z przejęciem Ren.
- Anno do miasta zbliż się coś okropnego! Jakaś ogromna siła! Czarna siła.. Boję się.. Boję się, że to Zik..! - Wykrztusiła Tamara.
- Ale czy to pewne? - Zapytała młoda Kyoyama.
- Co się z tobą dzieję Anno? Powinnaś posłucha Tamary i iśc za jej instynktem. - Odezwała się schodząca ze schodów Keiko. - Też coś czuję.
- Hyh. No dobra. Więc, gdzie to będzie i kiedy. Pójdziemy tam, gdzie powiesz. - Powiedziała od niechcenia i dalej wlepiła wzrok w ekran. Reszta pokręciła głowami z rezygnacją. Kiedyś ich przywódcą był Yoh, a mu w podejmowaniu decyzji pomagała właśnie młoda Kyoyama. Teraz byli bez żadnej głowy..
*** Trzy kilometry od Dobie Village ***
- Jeśli 7 kilometrów od Dobie to u was "okolice", to ja się boję, co oznacza daleko!! - Wywrzeszczała do swoich demonów Aya. Nie dośc, że wywaliło ją na środek pustyni, to jej jeszcze za księga na głowę spadła. Cieszyła się jednak, bo niedługo zobaczy przyjaciół. Wszystkich przyjaciół. Znudziło jej się chodzenie, więc wsiadła na Houkou (bo kobiety obarczac nie będzie xD) i pędem ruszyła do miasta.
Mgła, której jakiś kilometr temu nie było, robiła się coraz gęstsza. Przy Dobie praktycznie nic nie widziała. Również tego ataku foryoku, który leciał w jej stronę. Nie no.. Była tak zmęczona, że nawet nie wyczuła, że ktoś koło niej stoi!
- Kim jesteś?! - Usłyszała znajomy głos.
- Ren, ocipiałeś!! Atakujesz mnie?! - Wrzasnęła. Teraz brzuch ją bolał doszczętnie.
- Aya?! - Wrzasnęli wszyscy zebrani, czyli sami przyjaciele młodej Morri.
- Nie Duch Święty!
- Martwiliśmy się o ciebie! I.. Dlaczego masz taką dziwną aurę? Myśleliśmy, że to Zik! - Zapytał młody Tao.
- Kiedy indziej wam to wyjaśnię.. Jak już będą z nami Asakurowie. - Powiedziała z znaczącym uśmiechem. Widziała błyszczące oczy towarzyszy. - A co myśleliście? Po coś tam w końcu pojechałam!
- Nie gadaj, że wiesz jak otworzyc te wrota?! - Krzyknął Horo.
- Wiem. Ale jak na razie, to muszę trochę odpocząc.
- W takim razie wracamy do domu. - Zadeklarowała Tamara. Całą gromadą z nieco lepszymi humorami ruszyli do mieszkania. Aya marzyła, aby wyszło Słońce i dodało jej otuchy, ale nic na to nie wskazywało. Wręcz przeciwnie, zaczął kropic deszcz. Kiedy doszli do domu Keiko właśnie wychodziła.
- Hm..? Wyjeżdża pani? - Zapytała brunetka widząc bagaże kobiety.
- Tak. Nie widzę powodów, dla których miałabym tu dalej przebywac. - Powiedziała załamanym głosem.
- Proszę zostac, chociaż do jutra. Bo.. Może mi się uda ich tu ściągnąc..
- Hmm... Do jutra mogę zostac. A teraz wejdźmy do środka. Robi się zimno. - Pani Asakura wpuściła wszystkich do środkaa potem sama weszła. Wszyscy usiedli w jadalni.
- Anno zrób nam herbaty. - Poprosiła młoda Morri. Każdy spojrzał na nią dziwnie. Rozkazywac Kyoyame? To trzeba byc chorym! Jeszcze bardziej im szczęka opadła, gdy blondynka nic nie mówiąc wstała i poszła zaparzyc napoju.
- Tak w ogóle to jak ty chcesz ich "wyciągnąc"?
- Normalnie. Dzięki temu. - Wyjaśniła Aya i położyła na stół zwój. Pierwszy sięgnął po niego Tao. Rozwinął papier i zmarszczył znacząco brwi.
- Eee.. Aya? W jakim języku to jest napisane?
- Po demońskiemu ^^"
- Po jakiemu?
- Jejku nie ważne! Ja rozumiem i mi starczy. Tylko mam jeszcze sprawę do Anny. - Młoda Morri zwróciła się do blondynki, która podała już herbatę. - Musisz mi wykąbinowac 1080 korali.
- Po co?
- Jejku, musisz zadawac tyle pytań? Chcesz zobaczyc Yoh, czy nie?
- Chcę, ale.. Czy to się uda?
- Jak nie spróbuję, to się nie dowiem.
- Ale ja nie wiem, czy poradzę sobie z skupieniem ener..
- ANNO! Posłuchaj, przebyłam pół świata, byłam na miejscu śmierci mojego klanu, walczyłam ze smokiem, rozerwałam swoją ranę na brzuchu i dostałam książką w łeb nie po to, abyś ty mi narzekała, że z czymś sobie nie dasz rady! - Na potwierdzenie swoich słów walnęła pięścią w blat stołu. W salonie zapadła cisza (Wszystkie oczy zwróciły się na wypowiadającego wiersze polskie. Ten mówił równo, ze spokojem i opanowaniem, ale.. Jak ja lubię recytowac "Syzyfowe prace" xD).
- To.. Ja pójdę po te korale.. - Powiedziała młoda Kyoyama i wyszła z jadalni.
- Rozerwałaś swoją ranę? - Zapytał nagle Faust.
- Ach.. Tak. Ale chyba się już przyzwyczaiłam do tego uczucia. - Zaśmiała się Aya.
- Choc. Pozszywam Cię.
- Nie zabrzmiało to ciekawie.. - Powiedziała Morri, ale chcąc nie chcąc poszła za blondynem. Wzięła po drodze zwój. Przy okazji "zszywania", pouczy się troszkę..
*** Godzinę później przed domem ***
- No to idziemy po tych dwóch (co ukradli księżyc xD) gamoni. - Zadeklarowała brunetka z wyrytym uśmiechem na buzi. Trzymała w ręce 1080 korali. - Anno idziesz z nami?
- Tak. Może jestem zmęczona, ale nie przegapię tego. - Powiedziała młoda Kyoyama.
- Więc dobrze. Musimy wyjść trochę za miasto. - Oświadczyła Aya.
- Dlaczego..? - Zapytał Horo.
- Nie wiem jaką to będzie miało siłę. Może również przy otwieraniu przejścia powstać wybuch, a przecież nie możemy pozwolić, aby Dobii się zniszczyło.
- To chodźcie, bo na serio zacznie lać deszcz. - Pilika ruszyła szeroką uliczką miasta.
- Idziemy, idziemy.. - Zaśmiał się Usui. Jakoś polepszył my się humor, kiedy usłyszał iż młoda Morri zrobi coś w związku z Asakurami. Faust miał rację, jeśli chodzi o brunetkę.
Za to Aya ostudziła swój entuzjazm po przeczytaniu zwoju. To przejście to cholernie skomplikowana sprawa. Czy ona da sobie radę? Może nie trzeba było tak od razu wszystkim opowiadać o wydostaniu Asakurów? No tak. To chyba był błąd. Najpierw trzeba było spróbować. Ale skąd wykombinowałaby korale? Anna się z nimi spisała..
Zadumana brunetka, nawet nie zauważyła kiedy wyszli za "bramy" Dobie Village i znaleźli się na pustyni.
- No działaj. - Powiedział młody Tao z znaczącym uśmiechem. Brunetka przełknęła głośno ślinkę. Bała się. Tak bardzo nie chciała zawieść przyjaciół. A jeszcze bardziej nie chciała zawieść Asaakórów i siebie. Jednak skoro już ma te korale, to chociaż spróbuje uratować braci. Westchnęła. Oddaliła się trochę od przyjaciół, aby nie zrobić im krzywdy.
- W takim razie.. Nekomata do korali! - Wrzasnęła. Kocica wskoczyła w kulki, które po chwili stały się czarne i zwiększyły swoją ilość do 2160. - A teraz Houkou!
Pies powtórzył po swojej kociej koleżance. Korale zabłyszczały śnieżnobiałym blaskiem, a ich liczebność zwiększyła się do 10800.
Młoda Morri zamachnęła się i wyrzuciła korale w powietrze. Wykonała rękoma kilka znaków i wypowiedziała niezrozumiałe dla innych słowa. Przyjaciele domyślili się, że to po "demońskiemu". Wyjęła z torebki zwój i rozwinęła go. Wcześniej już przygotowała nożyk, którym rozcięła jeden z palców. Przejechała raną po papierze. Korale błysnęły i utworzyły koło. Środek okręgu wypełnił się czarną otchłanią. Moc jaka powstała przy Otwieraniu przejścia "rzuciła" brunetką na jakieś 75 metrów, a zwój poleciał jeszcze dalej.
Przyjaciele w napięciu patrzyli co się dalej wydarzy. Kiedy Anna się troszeczkę otrząsnęła chciała podbiec do Ayi, ale coś ją zatrzymało. Wzrok dziewczyny przykuła postać, która wleciała do tego świat przez portal. To był Hao! Zaraz po nim w przejściu pojawił się Yoh cały w skowronkach.
- Zabiję.. Pfu.. Tego mojego.. Pfu.. Cholernego.. Pfu.. Klona! - Wrzasnął starszy Asakura, wypluwając piasek z ust.
- No, niezłego kopa Ci zafundował. - Potwierdził chłopak w słuchawkach. Rozejrzał się. Zauważył zdziwionych przyjaciół, którym doszczętnie opadły szczęki. Jednak to byli jego znajomi i jego świat! Jest! Wrócili! Przytulił mocno swojego brata.
- Hao, jesteśmy u siebie! - Wrzasnął. Do uradowanych bliźniaków podbiegła Anna. Nie wierzyła własnym oczom. Stali przed nią cali i zdrowi!
- Yoh, Hao! Tak tęskniłam! - Krzyknęła i przytuliła Asakurów. Jednak po chwili się opamiętała i dała im oddychac. Do szczęśliwej trójki podeszła cała reszta. Ren trzymał na rękach nieprzytomną brunetkę.
- To chyba Twoje Hao. - Powiedział i "wręczył" Długowłosemu Ayę. Na twarzy szatyna pojawił się dziwny grymas. Lekkiego strachu, pomieszanego z troską i szczęściem.
- Spokojnie, jest tylko przemęczona. - Uspokoił Faust. - Miło was znowu widziec.
Horo i Joco ze łzami w oczach rzucili się na chłopaków. A że Hao trzymał Ayę nie bardzo miał jak złapac równowagę. Tak więc upadli na piach.
- Jak dzieci.. - Skomentowała Anna.
- Mistrzu Yoh, Hao, tak się cieszę, że wróciliście! - Rio miał łzy w oczach. Asakurowie byli zajęci, więc wziął w objęcia biednego Mortyego, który był cały mokry. Pilica i Tamara uśmiechały się do siebie i przyjaciół.
- Chodźmy do domu. Tam będziemy świętowac. - Powiedziała Anna. - Poza tym, Wasza mama czeka. - Asakurowie uśmiechnęli się. Całą wesołą i hałaśliwą gromadą ruszyli do domu. Trochę im się nie spodobało, jak zaczęło lac z nieba jak z cebra. Zanim dotarli do mieszkania byli cali mokrzy.
- Boże.. - Szepnęła Keiko na widok swoich synów. Nie myśląc długo rzuciła się na nich tuląc obojga do matczynej piersi. - Moi synkowie.. Tak bardzo tęskniłam.. Tak bardzo.. Tak bardzo Was kocham.. - Szeptała. Nie dawała rady mówic na głos. Jej język pod pływem emocji się plątał. Tak się cieszyła! Jej jedyni potomkowie są razem z nią. A już się bała, że ich nigdy nie zobaczy.
- Mamuś, ja Cię też bardzo kocham, ale zaraz puszczę Ayę.. - Powiedział cicho Starszy Asakura, który nie mógł zbytnio mówi przez uścisk Keiko. Kobieta niechętnie, ale puściła chłopaków.
- Co jej się stało? - Zapytała tym razem zmartwionym głosem.
- Przemęczenie. - Krótko wyjaśnił Faust, który trzymał za rękę Elizę.
- Hao, zanieś ją do pokoju. Nie będzie przecież odpoczywac na kanapie. Zrobię herbaty. Pewnie jesteście głodni? Przygotuję coś do jedzenia. - Zaproponowała Keiko i zniknęła za drzwiami kuchni.
- Pomogę, tylko się przebiorę. - Złożyła swoją ofertę Anna.
Dalszych dialogów Hao nie słuchał. Chciał jak najszybciej położyc mokrą dziewczynę do łóżka. Wszedł do pokoju dziewczyn, który obecnie zajmowała jego mama. W rogu zobaczył walizki. No tak, podczas ich nieobecności troszkę się zmieniło..
Powoli położył Ayę na tatami. Rozpiął i zdjął jej bluzę. To nie było trudne, ponieważ ciało młodej Morri było bezwładne. Potem z ciągnął z niej jeszcze bluzkę i spodnie. Uśmiechnął się na widok półnagiego ciała brunetki. Powoli przejechał palcami po bandażu na jej brzuchu. Zasmucił się na chwilę. Ta rana musiała bolec.. Nie mógł się jednak patrzec na nią bez końca. Przykrył szczelnie Ayę kołdrą, pocałował w czoło i wyszedł. Teraz sam musiał się przebrac. Wszedł do pokoju, w którym chłopaki zmieniali przemoczone ubrania. Wszyscy śmiali się i żartowali. Hao podszedł do brata i go przytulił.
- No Yoh. Jesteśmy w domu. - Powiedział z szerokim uśmiechem.
Nowy rozdział xD
Uf.. W końcu go napisałam. Ja nie wiem, tak myślę, że mam za dużo obowiązków.. No bo lekcje, konkurs z Białoruskiego i Wos-u, a do tego tańce. Właśnie w sobotę jadę na prezentację xD Może, bo wyjeżdżamy do Puńska, gdzie panuje grypa. I może nie pojedziemy :-( Ech.. Jak zwykle za dużo nawijam..
A co do nawijania.. Ostatnio zaczęłam oglądac anime "11eyes", które polecam. Jest dopiero 5 odcinków z 12. Mam nadzieję, że będzie 2 seria, bo fabuła nadaje się na co najmniej 40 odcinków. Przynajmniej ja bym na tyle napisała ^^" Ale nie będę nażekac xD Ta.. Ja i nienarzekanie. Buhahaha..
Zapraszam na nowy blog Severy (starej L-ki ^^) >>>klik<<<.
Mi się bardzo podoba.
Pozdrawiam ;*
Hahahaha! Świetne, rozbawiłaś mnie do łez. Ach, jak ja uwielbiam Hao, w każdym wcieleniu. I powiadomiłam ciebie, chyba. Zresztą sama już nie wiem. Jak coś to przepraszam. Jeszcze raz notka genialna....uwielbiam jak piszesz, zawsze poprawia mi to humor.Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuń''To chyba twoje...'' buahahaha! to było super! notki masz takie długie, że aż szczena opada ^^ a ztym klonem było po prestu świetne! fajnie,że się zgubieni bliźniacy 'odnaleźli', bo teraz się może opo ciekawie rozwinąć. jeszcze ciekawiej, niż dotychczas ^^ a tak apropos niczego, w anime zick mówił, że potrzeba przynajmniej 10800 korali, żeby go zabić. chyba mówił O.O bo wiesz, ja dawno oglądałam. yay! ale długi komementarz dałam >.< wymiatam eee.. jeszcze na temat rozdziału. co by tu...a, tak. bardzo mi się spodobało zachowanie Anny. posłuszna jak nigdy. widać wyczuła, że Aya ją może jednym palcem zabić *buahahaha!zabijamy!dop. Naary* weź się zamknij, Naa-srun. nie grzeczny byłeś, to się teraz zachowuj. *foch. to ja ci o niczym nie przypominam.* właśnie! dzięki Naara ^^ *kurde, się wygadałem.* zapraszam na nową notkę! trzecia już ^^
OdpowiedzUsuńChociaż na razie wszystko zdaje się iść po myśli głównych bohaterów, mamy wrażenie, że niedługo znowu spotka ich coś nieprzyjemnego. ^^'' Ale cóz, podobno łatwe życie, to nudne życie. xD (W tym momencie byśmy zaoponowały, ale naprawdę tak niektórzy twierdzą! O_o) najpewniej jeszcze niejedną przeciwność przy6jdzie im pokonać xD Przynajmniej taką mamy nadzieję. ^^''Zaskoczyło nas nieco zachowanie Anny. Pomoże? O_o ONA?! Czyżby panna Anna spadła z piedestału? -_- Przepraszamy, że jesteśmy wredne i cyniczne, ale co my poradzimy na to, że tą dziewczyną gardzimy? ^^'' Samo brzmienie jej imienia wzbudza w nas głęboką odrazę. ^^''Musimy przyznać, że trochę kazałaś na tę notę czekać, ale zdecydowanie nam to oczekiwanie wynagrodziłaś. xD Jak zwykle udało ci się nas rozbawić. ^^''PS: przepraszamy, że nie skomentowałyśmy wcześniej, ale naprawdę nie miałyśmy czasu. ^^'
OdpowiedzUsuńKolejny rozdział opowiadania na http://skremuje-was-wszystkich.blog.onet.pl/ Zapraszamy serdecznie. ^^
OdpowiedzUsuńU nas nowa notka, zapraszam!a-i-a
OdpowiedzUsuńnooo... notka az po prostu wymiata xD jak glupia smielam sie do ekranu ^^ blizniaki sie znalezli, wszytsko wydaje sie byc po mysli bohaterow... ale... jak znam zycie cos sie stanie i bum ^^ opwowiadanie z kazdego odcinka na nastepny staje sie cosraz bardziej wciagajace i nie recze za sibie jak sie uzaleznie od niego... ^^ah, zapomnialabym.u mnie nowa notka, zapraszam ^^
OdpowiedzUsuńnowa notka na www.asakura-twins-forever.blog.onet.pl :)zapraszam:) u Ciebie przeczytam jutro, oki?
OdpowiedzUsuńUfff ciesze sie ze bliźniacy wrócili... Aya ma szczescie... hihi ja od kilku miesiecy chodze z jednym z blixniaków, ale nie asakura.... Dziwnie sie złożyło bo mój ukoffany haos oraz mój maciuś sa tymi starszymi i nienawidza swoich bliźniaków...no nic nie gadam juz o sobie czekam na nowa nocie u ciebie
OdpowiedzUsuńwiedziałam co robię zostawiając sobie Twój blog na sam koniec nadrabiania zaległości, jako tę wisienkę na szczycie tortu... mówiłam Ci już, że genialnie piszesz?^^ no po prostu uwielbiam Twojego bloga:):):) zawsze mi on poprawia humor:):):) "To chyba twoje, Hao" XD to mnie po prostu rozwaliłoXD na miejscu Ayi palnęłabym Tao w łeb jak tylko bym odzyskała przytomność>) jejku, jak ja się cieszę, że bliźniacy wrócili do siebie...:) bo aż Anna już z tej tęsknoty zaczynała obojętnieć^^''' biedactwo... bardzo mi się ten rozdział podobał:):):) buziaczki i z niecierpliwością czekam na next:):):)
OdpowiedzUsuńnowa notka u mnie! Severy
OdpowiedzUsuń