16. Paranoja..

*** 2.55 Pustynia nieopodal Dobie ***
Chłodny wiatr powiewał i zaganiał w niesamowity taniec malutkie ziarenka piasku. Srebrzysty księżyc powoli zbliżał się do końca swojej wędrówki, aby ustąpić miejsca swojemu odwiecznemu wrogowi, a zarazem i kompanowi - Słońcu. Grupka zaspanych szamanów stała nieopodal dwóch drużyn, które zaraz miały zacząć walkę. W powietrzu można było wyczuć niezwykłą wrogość. Jak widać szczególnej sympatii pomiędzy tymi zespołami nie ma ^^"
- Ta.. Już lepszej godziny to wymyślić nie mogli.. - Powiedziała Aya, która była zła. Rana ją bolała, nie spała, a na podwórku było zimno. Przynajmniej nikt się nie skapnął, że dziś walczyła..
- Nie narzekaj..! - Wykrzyknął Horo i po przyjacielsku stuknął dziewczynę w żebra. Młoda Morri myślał, że jak go ćwiknie, to chłopak do swojej walki to na 100% nie wstanie.. Że też nie mógł stać po jej drugiej stronie i uderzyć ją w drugi bok! Jednak cóż mogła zrobić? Zagryzła wargę i stała dalej..
- Ha..! Jak pokonamy już Ciebie, a pokonamy, to zajmiemy się Twoim braciszkiem. To będzie Wasz koniec! - Wykrzyczał Kaz.
-Hahaha..! Lepszego kawału w życiu nie słyszałam! Brawo! - Powiedziała młoda Morri, której nagle przybyło sił (tylko w ustach, ale szczegół xD). Cóż.. Ona się zawsze musi wmieszać w każdą walkę, nie ważne czy chodzi a nią, czy nie.. ^^"
- Z tobą też się policzymy! - Zagroziła Eri.
- Okey. - Widać, że Aya się bardzo przestraszyła.
Nagle zjawił się Silva, który był sędzią w tej walce. Stanął pomiędzy dwiema drużynami i z grobową miną wywrzeszczał:
-Szamani, przygotujcie się! - Chwila ciszy. - Zaczynajcie!
Człowiek w białej szacie stanął obok grupki przyjaciół, aby w razie czego nie zostać wdanym w walkę xD
Wszyscy wykonali kontrolę ducha. Kaz natarł swoim mieczem na Yoh, podobnie jak Toin na Rio. Faust został zaatakowany przez motyle Eri. Obie drużyny miały wiele foryoku. Walka była bardzo wyrównana.
- Już po was! - Wrzasnął młody Sano i kiwnął kłową do swoich towarzyszy. - Zabijemy was!
- Niby za co? - Zapytał Yoh.
- Bo chcę być najlepszy! - Krzyknął. Przelał do swego miecza więcej foryoku i odepchnął od siebie młodszego Asakurę. Nagle rozległ się przerażający krzyk Rio. Każdy spojrzał w jego stronę. Mężczyzna (bo on już chyba chłopakiem nie jest..) leżał na ziemi, zwijał się z bólu trzymając za szyję i okropnie wrzeszcząc.
- Coś ty mu zrobił?! - Kulturalnie krzyknął Horo.
- Nie ja.. Tylko mój stróż. Przywitajcie się to Aimaina. - Powiedział białowłosy (wow! nawet odpowiedział!), a jego miecz zamienił się w węża i wpełzł mu na ramię. - Ja już jednego załatwiłem. A ty co siostrzyczko tak się ociągasz. Żałujesz tego kretyna?
- Żeby to nie była oficjalna walka już by nie żył.. - Syknęła Aya, której aż ręce swędziały, aby wykonać kontrolę ducha i pomóc drużynie Asakury. Wyprostowała się, jednak po chwili całe jej ciało przeszył niesamowity ból. Rana dawała o sobie znać na każdym kroku. W końcu powinna leżeć w łóżku, pod ciepłą kołdrą, a nie stać na mrozie i jeszcze szczekać do innych szamanów.. Ech.. Jednak nie mogła długo nad tym rozmyślać. Dalej w napięciu obserwowała walkę, w której działo się wiele. Ogromne stado liczące setki.. Nie. Tysiące motyli zaatakowało biedną Elizę. Kobieta próbowała się obronić. Nie dała rady.. Zmutowane motyle, które bynajmniej nie były przyjaźnie nastawione, dopięły swego. Przyczepiły się do Ducha stróża Fausta i powoli wysysały z niego foryoku.
- Jesteś słaby Asakura.. - Zakpił Kaz. Mama go nie nauczyła, że nie należy zbyt szybko oceniać przeciwnika?? W każdym razie Yoh puścił tę uwagę mimo uszu i zaatakował bruneta. No, nie no.. Przecież on nie może przegrać!
- Nie bój się. Drużyna Asakury jest silna. Silniejsza niż ci się wydaje! - Wrzasnął Rio, który właśnie podnosił się z ziemi. Toin wytrzeszczył oczy. Cóż, po tym ataku jeszcze nikt nie wstał! Widocznie Rio jest jakiś inny, co raczej nie stanowi globalnego odkrycia xD
- Zaraz skopiemy wam tyłki. - Brunet wykonał wielką kontrolę ducha i nie czekając co zrobi białowłosy uderzył w niego. Bynajmniej Złotooki nie spodziewał się takiego ataku i nawet nie zdążyła się obronić. Poleciał ładne kilka(naście) metrów w głąb pustyni.
- Świetnie Rio!! - Wrzeszczał podekscytowany Horo.
- Ren, czemu on dzisiaj taki.. Bardziej nadpobudliwy? Myślałam, że ten okres dawno mu miną.. - Zapytała się Aya młodego Tao, widząc jak Usui wrzeszczy i skacze razem z Joco.
- Ech.. Za dużo słońca. Przetrenował się chyba. - Westchnął złotooki, którego zachowanie przyjaciół trochę irytowało ==
- A co do treningu, to jak się trenowało z drużyną? - Zapytał ni z tego ni z owego Hao. Młoda Morri myślała, że zaraz sobie żyły podetnie, ale zrozumiała, że jest za duża publika na to i nie odpowiedni czas. I co ona ma powiedzieć o.O
- Eee.. Dobrze, jak to na treningu. - Wypaliła nie myśląc dużo. Czyli jak zwykle w takich sytuacjach ^^"
- Ta.. U Ciebie dobrze, a u nas ciężko. - Podsumował starszy Asakura.
W tej chwili Faust musiał przerwać połączenie z Elizą. Miał już strasznie mało foryoku i przeszedł na małą kontrolę ducha. Rio postanowił mu pomóc i ruszył na różowowłosą. Pojawiło się kolejne stado owadów i tym razem zaatakowały bruneta. Yoh i Kaz bawili się w przepychanki na miecze. Raz jeden, a raz drugi był "dominującym". Jednak po kilku minutach, było już wiadomo, że to młodszy Asakura jest silniejszy. Na chwilę oddalił się i zaatakował Niebjańskim Cięciem. Kaz postanowił przyjąć to czołowo (debil -.-") i nie uciekł. Rezultat był taki, że atak Yoh dosłownie go powalił i już niedługo brunet leżał obok swojego przyjaciela z drużyny. W ten sposób było trzy na jedną xD Eri była tak zajęta Faustem i Rio, że nie zauważyła (spostrzegawcza jest nie ma co xD) iż chłopak z pomarańczowymi słuchawkami zamierza (siostra mi podpowiada, że to synonim od atakuje ^^) się na nią. Tak więc wynik był oczywisty..
- Walkę wygrała Drużyna Asakury! - Krzyknął Silva. Heh, on to ma dużo do roboty ^^ Tylko krzyczeć potrafi xD No dobra, ale zostawiając biednego Członka Rady w spokoju, Yoh i jego drużyna bardzo się cieszyli z wygranej. Faust przytulał z całej siły Elizę, a Rio zaczął śpiewać o jakichś mężnych bohaterach. Hao rzecz jasna od razu rzucił się na brata baaardzo serdecznie mu gratulując, z czego młodszy Asakura był już mniej zadowolony (w przeciwieństwie do Hao xD). Ren jak zawsze podkreślił, że gdyby to była walka między jego drużyną, a drużyną chłopaka w słuchawkach to by przegrali. Horo i Joco śmiali się i żartowali (od razu chciałam zaznaczyć, że to co wąchali nie było legalne xD). Anna powiedziała, że mogło to im zająć mniej czasu, ale nie było najgorzej. Tamao nic się nie odzywała, a Pilica i Jun stwierdziły że to bardzo interesująca walka. Aya była zajęta dobyty waniem się Silvy, czy jakby teraz zabiła Kaza, Eri i Toina, to by ją wywalili z turnieju. Brunet odradził jej takiego czynu za co dziewczyna strzeliła focha mówiąc, że to jest nie sprawiedliwe, że nie można się tymi debilami pobawić xD No mniej więcej w takim nastroju wrócili do swoich domów, od razu kładąc się spać. To był ciężki dzień (dla niektórych nawet bardzo..), a jeszcze cięższy ranek ^^ Jedyne pocieszenie to było takie, że nie muszą jut.. Dzisiaj wstawać o piątej, bo Anna dobrodusznie zwolniła ich z treningu. Czyli jednak ma serce xD

"...Duży pies o pięciu ogonach niósł małą przerażoną dziewczynkę do lasu, jak najdalej od płonącej się wioski. Brunetka nie wyrywała się. Wtulona w białe, miękkie futro demona chciała się obudzić z tego koszmaru. Jednak kiedy tylko otwierała oczy widziała straszliwe postacie płonących ludzi, których płomienie pożerały. W uszach słyszała ich przeraźliwy wrzask bólu i żalu oraz śmiech, który przeszywał jej kruche ciałko. Policzki miała mokre od łez. Nie mogła.. Nie chciała ich powstrzymać. Po co? Jest mała i przestraszona. Nie ma się czego wstydzić.
Nagle Houkou się zatrzymał. Aya rozejrzała się i zrozumiała, że jest w jakiejś jaskini. Poznawała ją. To tu przyszła niedawno z tatą i Eve. Jednak brunetka musiała zostać na zewnątrz, a ojciec poszedł tylko z jej siostrą. Teraz dziewczynka niezbyt o tym myślała. Była zbyt oszołomiona i zagubiona. Usiadła pod ścianą, a obok niej umościli się z jednej strony Nekomata, z drugiej Houkou.

- Dlaczego ja, a nie ona?? Dlaczego uratowaliście mnie, a nie ją?? Przecież to ona jest wybranką.. To ona powinna tu siedzieć.. Powinnam ją uratować. Ją jedną mogłam uratować.. Ale tego nie zrobiłam.. Dlaczego ja, a nie ona.. Dlaczego? - Spojrzała czerwonymi od płaczu oczkami na demony. Nie mogła zrozumieć. Każdy jej zawsze powtarzał, że to jej siostra jest wybranką, przywódczynią, następczynią ojca. Więc dlaczego, to ją uratowały te niezwykłe stworzenia, a nie Eve? Dlaczego to właśnie ona z tylu ludzi musiała przeżyć? - Zik.. Zik, teraz jestem za mała, ale kiedyś.. Kiedyś staniemy oko w oko jak równi sobie. I zobaczysz, że klan Morri był silny.. - Mówiła sobie dalej płacząc i coraz bardziej wtulając się w ciepłą sierść demonów. Po kilku minutach zasnęła mając przed oczyma jeden obraz. Konającą siostrę..."

*** 10.00 w "posiadłości" Akakurów ***
Aya otworzyła oczy. A więc Wyrzutki nie zostawią jej w spokoju? Okey. Chcą wojny? Będę mieli. Niech tylko jej się nawiną pod rękę.. Jak oni mogą manipulować tak jej uczuciami?! Przecież to ona zawsze wykrywała i zmieniała uczucia innych!
Spojrzała na zegarek. Wow. Spała niecałe sześć godzin. Szaleje.. Na szczęście nie było w pokoju Anny i młoda Morri nie musiała się kryć z bandażem na brzuchu. Podeszła do szafy.
- Hm.. Ciekawe co ja mam tu takiego, żeby ranę zakryło.. - Powiedziała sama do siebie. Jedyne co jej w oko wpadło to sweter. Ta.. Nie ma to jak nałożyć golf na pustyni w temperaturze 45*C ^^" Szybko zrezygnowała z tego pomysłu. Ubrała się w spodenki, długą bluzkę i bluzę. I tak jej będzie gorąco.. Poszła pod prysznic, zmieniła bandaż, ubrała się i zeszła na dół. W salonie przed telewizorem siedziała młoda Kyoyama i piła zieloną herbatę. Ile czasu można spędzić gapiąc się w ekran?? Brunetka ma własne horrory, dramaty, trillery i kryminały w życiu. Ale gdzie wszystkie komedie kończące się happy end'em?! Ech.. Poszła do kuchni i zrobiła sobie kanapkę. Wiedziała, że męska część jej współlokatorów jeszcze śpi. Zjadła w ciszy i spokoju, którego jej ostatnio brakuje. Modliła się tylko, żeby nie mieć żadnej walki, bo wtedy rana wydałaby się na 100%. Ciężko westchnęła. Podeszła do zlewu i wsadziła talerz. Później pozmywa. Spojrzała w lusterko stojące na szafce. Drgnęła. Przez ułamek sekundy nie miała swoich czarnych włosów, tylko blond kosmyki, a jej oczy były piwne.
- Spadaj Eve. - Fuknęła. Położyła szkło do góry nogami. Nie miała zamiaru teraz gapić się w oczęta siostry. Ech..
- Cześć Aya. - Do kuchni wszedł Hao. Był bez ubrania jedynie w samych bokserkach.
- Może byś się ubrał? - Powiedziała dziewczyna, która kiedy zobaczyła starszego Asakurę, z niewiadomych przyczyn zrobiła się "lekko" rumiana xD
- A co Ci się nie podobam? - Zapytał podchodząc bliżej młodej Morri.
- Wręcz przeciwnie.. Ale do trochę krępujące, jak jesteś taki.. Nagi..
- Jeszcze nie jestem nagi. Chyba, że chcesz, żebym się rozebrał ^^? - Uśmiechnął się szatańsko i złapał za swoją gumkę od bielizny.
- Nie! Lepiej zostaw tak jak jest. Zrobić Ci herbaty?
- Hm.. Nie chcę. Wolę Ciebie. - Szepną i zbliżył się do brunetki. Ich usta złączyły się w pocałunku. Długowłosy tak długo na to czekał. Swoją rękę wsadził lekko pod bluzkę młodej Morri. Ta chciała zaprotestować, ale za późno. Szatyn wyczuł już bandaż pod palcami. Spojrzał na nią wzrokiem, który oznaczał męczarnię dla dziewczyny. Odsunął się od niej, ale nie na tyle, aby mogła z tąd wyjść.
- Aya co to jest?
- Co...? - Teraz jego wzrok dosłownie przeszywał ją na wylot. Szybko rozpiął jej zamek w bluzie i podniósł bluzkę do góry.
- TO.       
- To co ty nie wiesz O.o? To jest bandaż.
- AYA ! ! ! Nie denerwuj mnie ! ! !
- No to się nie pytaj głupio, co to jest! Chyba widać, że rana! - Powiedziała i odepchnęła lekko Hao. Podeszła do lodówki i wyjęła butelkę mleka. Nie zamierzała wychodzić. Wiedziała, że ta rozmowa i tak jej nie minie.
- W co ty się znowu wplątałaś?? - W jego głosie było można wyczuć wnerwienie.
- W nic. Spotkałam Wyrzutków, a że mnie zdenerwowali..
- Oni mogli Cię zabić!!
- Ale nie zabili! A po za tym było dwóch na jedną, a Marco oberwał gorzej!
- Ale ty też dostałaś! A do tego ukrywałaś ranę! Co ty kombinujesz?!
- Nic. Nie chciałam Was martwić.
- Aya, ja się teraz martwię dwa razy gorzej! Dlaczego nie powiedziałaś..?! Tak w ogóle to.. To się stało wczoraj?! Chwila.. Czyli ty nie byłaś wcale na treningu?!
- ... - Cisza.
- AYA ! ! !
- Hao, ale ja.. Ja nic na to nie poradzę, że Wyrzutki doprowadzają mnie do szału!
- Niby czym?! Nawet nas nie zaatakowali!!
- A musieli?! To co, żeby się bronić najpierw trzeba czekać na atak?! Chyba lepiej zapobiegać niż leczyć! Ty tego i tak zresztą nie zrozumiesz!!
- Bo mi prawdy nie mówisz!!
- Bo nie mogę!
- Nie możesz, czy nie chcesz?!
- Nie chcę! Nie chcę abyś wiedział o tym, o czym ja wiem! Nie jesteś jeszcze gotowy! Daj mi spokój, sama sobie umiem poradzić!! - Powiedziała, wstała i wyszła. Nie wytrzymała nerwowo. Jeszcze trochę, a by czymś rzuciła, a ostatnim czego pragnęła to zranić fizycznie Hao.
- Aya! - Odpowiedział mu tylko huk drzwi.
- Co się stało? O co wam poszło? - Do kuchni weszła Anna, a widząc Długowłosego w samych bokserkach zarumieniła się, a wzrok utkwiła w ścianie.
- O nic. - Warknął, wyminął młodą Kyoyamę i ruszył w stronę pokoju dzielonego z chłopakami. Był wściekły. Co ona sobie myśli!?? Że jest wszechmocna i niezniszczalna i z wszystkim sobie poradzi?! Nie! Jest ŚMIERTELNICZKĄ i Wyrzutki mogą ją zabić! Po za tym coś ciągle ukrywa, a to wcale nie jest śmieszne. Ale co to może być?! Hao dużo o tym myślał, ale żadne mądre myśli nie przychodziły mu do głowy. W pokoju położył się na łóżku. Złość powoli przeradzała się w zmartwienie. Nie lubił kiedy Aya była taka tajemnicza. Tylko że ona zawsze taka była! Nie mówiła prawdy i coś ukrywała. Nie mógł tego z cierpieć. Wszystko to jest takie niemożliwe. Dlaczego nie powiedziała o walce z Wyrzutkami. O co m poszło? O Zik'a? Coś mu się wydawało, że nie tylko.
Popatrzył na swojego brata. Przynajmniej z nim nie ma takich problemów. Jeszcze tego by brakowało! Zauważył, że Yoh powoli otwiera oczka.
- Cześć. - Wymamrotał młodszy Asakura, ale widząc zasmuconą twarz brata dodał. - Coś się stało Hao?
- Yoh, co byś zrobił, jakby Anna coś przed tobą ukrywała, a ty nie wiedziałbyś co, a ona jeszcze za to coś obrywała?? - Młodszy Asakura spojrzał na brata wielkimi oczami.
- A ja myślałam, że to ja jestem zaspany, ale to ty gadasz jak pobity.. A co Ci takiego nie mówi Aya?
- No toż nie wiem, skoro mi nie mówi!!
- Nie denerwuj się tak, bo zmarszczek dostaniesz. Widać ma swoje powody. Zaufaj jej. Jak będzie trzeba to na pewno Ci wyjawi swoją tajemnicę. Aya to mądra dziewczyna i silna szamanka. Poradzi sobie.
- Ech.. Mam nadzieję, że masz rację. Ale ja wiem.. Czuję, że będą z tego kłopoty... I to duże kłopoty.. 


Cóż.. Notki nie było strasznie długo == Wybaczcie. Ale jakoś tak, ani weny, ani czasu.. Bo ostatnio to mnie Simsy dopadły ^^ Miasto zaludniam xD Heh. Tak zrobiłam Tokyo, no i zrobiłam wszystkich bohaterów z SK (fakt wyglądają całkiem inaczej, ale szczegół ^^). I co? I co? I nic. Anna ugania sią na Horo, Yoh jest zazdrosny i leci na Pilicę, a Pilica jest jakaś innopłciowa i lata na Tamarą.. I bądź tu mądry ==
Tak prawdę mówiąc to ja mam już pomysł na następną notkę, ale z wykonaniem gorzej. Szczególnie, że obiecałam dla młodszej koleżanki nauczyć się angielskiego, bo ma poprawkę. OMG! Ona nawet nie wie co to jest "He", "She", "It". Ja myślałam, że się załamię. To już chyba łatwiej Dobie byłoby znaleźć, niż tego zakutego łba czegokolwiek nauczyć! Ech.. Dziecko lasu bez kompasu ==" Dobra dosyć gadania o niepełnosprytnych.
W notkach mogą się pojawiać teksty niepasujące do reszty, wyodrębnione inną czcionką. To sny Ayi. Nie mogę przecież opisywać każdego noclegu, bo wiadomo jak wyglądają dni naszych szamanów. Cóż.. Trening, trening, trening, może czasem jakaś walka.. Ta.. Fajnie mają xD 
Aha i przepraszan Was za taki idiotyczny tytuł, ale nie myślę dzisiaj. Jakbym kiedykolwiek to robiła ^^"
Dobra dosyć gadania.
Pozdrawiam Was gorąco z Podlasia ;***  

  

Komentarze

  1. No i kicha...Hao się dowiedział...odstawił Ayi opiernicz...ona nie była mu dłużna no i wyszła kłótnia...ehhh...jestem ciekawa, kiedy Aya mu w końcu powie...Czekam na next!

    OdpowiedzUsuń
  2. co Ty chcesz do tytułu, jest bardzo ładnyXD matko...Oo też chciałam znowu zainstalować sobie Simsy i stworzyć grupkę SK, ale właśnie z tych powodów zrezygnowałam...^^''' zresztą i tak nie mam czasu na granie...^^'' kurczak, to siem porobiło... mimo wszystko Aya powinna powiedzieć Hao prawdę... nie będzie to łatwe, na pewno, ale ukrywanie tego jest jeszcze gorsze... poza tym Haoś kocha ją na tyle, że zrozumie;) notka mi się bardzo podobała:) buziaczki i czekam na next:):):)

    OdpowiedzUsuń
  3. nowa notka na www.asakura-twins-forever.blog.onet.pl :)zapraszam:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Uhuhu..., Aya będzie musiała mu powiedzieć. xD Ale lipka, że się pokłócili. ;)Pozdrawiam, i przy okazji zapraszam www.shaman-king.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  5. Nooo, faktycznie strasznie długo nowej noty nie było!!! TTT-TTT A jak już opublikowałaś, musiałaś trafić na moment, kiedy spędzałyśmy czas na biwaku nad jeziorem i nie miałyśmy neta. == Ech, ale w końcu przeczytałyśmy! *-*Notka genialna! Szczególnie ten fragment, w którym Hao był prawie nagi! ***--*** Aya to ma szczęście! Szkoda tylko, że dziewczyna kompletnie tego nie docenia. ^^'' Co ona taka jakaś wstydliwa?! XD Chociaż, w sumie piętnastolatki (z tego, co pamiętamy xD) peszą się w podobnych sytuacjach nieco bardziej niż my obecnie, więc może trochę zbyt surowo ją oceniamy. xDSekrety chyba temu związkowi na dobre nie wyjdą. ^^'' Chociaż z drugiej strony, Hao zapewne nie przyjąłby tych tajemnic zbyt dobrze. ^^'' Cóż, naszym zdaniem Aya mimo wszystko powinna mu powiedzieć, bo jeszcze się chłopak od kogoś innego dowie, a to było by chyba najgorszym z możliwych rozwiązań. ^^''Ciekawe, że Aya widziała siostrę w lustrze... Cóz, albo przemęczenie, albo schizofrenia xDCzekamy z niecierpliwością na next! ^^Pozdrófka ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. U nas new, zapraszamy xDhttp://skremuje-was-wszystkich.blog.onet.pl/

    OdpowiedzUsuń
  7. New nota na www.shaman-king.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  8. mon.star@vp.pl30 lipca 2009 14:28

    To nie jest Spam. To jest zaproszenie na bloga o SK. A dobrych opowiadań o Asakurach jest coraz mniej.Jak mniemam, moje jest całkiem dobre ^^"Uprzedzam - jeśli nie lubisz Hao Asakury, nawet nie wchodź na podany tu adres.http://fukidokuritsu.blog.onet.pl ^^

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

62. Przyszłość... (Zakończenie)

42. Niepokój

43. Przeczucia