14. Zdziwienie z powodu dwóch słów: "Kocham Cię"!

Każdy w całym Dobie każdy był wypoczęty i pełny energii. A to dlatego, że już dziś zaczynał się ciąg dalszy II rundy turnieju! Wszyscy przyjaciele, wraz z Naoko i Kumiko zebrali się w domu Asakurów. Siedzieli jak na szpilkach czekając na jakiekolwiek wiadomości. To znaczy.. Hm.. W zasadzie nikt nie siedział.. Fakt, każdy był zdenerwowany, ale nieruszanie się chociaż przez 5 minut u naszych przyjaciół jest niemożliwym. Yoh ganiał z patelnią Hoa (a dlaczego z patelnią, to mnie już nie wtajemniczyli ^^"), Joco opowiadał w biegu dowcipy, za nim równie szybko poruszał się Horo, a za nim Ren. Rio śpiewał piosenkę o bliskich walkach i bitwach na śmierć i życie. Morty biegał to tu, to tam z rozkazu Anny, której już nerwy puszczały. Drużyna Mroku obmyślała swoje walki. Inne dziewczyny gadały o wyprzedaży butów w nowo otworzonym sklepie. Faust siedział w koncie z Elizą i patrzyli sobie w oczy (ja nie wiem, jak on zachowuje taki spokój i skupienie, jak w pomieszczeniu jest 1000000 Hz ^^").
- Drodzy Szamani! - Nagle wszyscy usłyszeli głos Goldvy, który dobiegał z głośników rozmieszczonych po całym Dobie. - Dziś jest wielki dzień. Już niedługo jeden z was zostanie Królem Szamanów. Każdy, kto tylko ma dzwonek wyroczni, ma szansę na ten tytuł. Już dziś odbędą się pierwsze walki. Niedługo zadzwonią wasze dzwonki.. - Staruszka dalej ciągnęła swój wywód. Mówiąc w skrócie powiedziała "Życzę powodzenia", jednak ona wolała ględzić o tym przez 20 minut ^^" Cóż.. W tym czasie całe Dobie zamarło, czekając na dźwięki swoich dzwonków..

*** Po około 30 minutach ***
- Ale lipa.. - Westchnęła Kumiko.
- To jest nie fair! - Wrzeszczał Horo. - Dlaczego oni zostawiają najciekawsze walki na koniec..?
- Wiem Horo, że chciałbyś zobaczyć moją walkę. - Skomentowała Aya.
- No... - Powiedział Usui, ale po chwili dodał - COOO...?!!!
- No toż chciałeś najlepszą walkę...
- Mówiłem o swojej drużynie!!
- Aaa.. A to dopiero druga kategoria..
- COO!!?? - Teraz cała Drużyna Ren'a toczyła zażartą walkę z młodą Morri, o honor. Ta chyba niewiele sobie z tego robiła. Tylko odpowiadała spokojnie i z rozbawieniem patrzyła na wnerwionych przyjaciół. Jej zabawa ciągnęła by się jeszcze długo gdy nie...
- Pi... pi... pi... - Po całym pomieszczeniu rozległ się tak bardzo oczekiwany sygnał. Wszyscy spojrzeli na swoje dzwonki wyroczni. Jednak tylko na ustach dziewczyn pojawiła się radość.
- To jest jeszcze większa beznadzieja, niż wcześniej.. -Skomentował Horo.
- Z kim walczycie? - Zainteresował się Hao widząc zdziwienie na twarzy Ayi.
- Z Drużyną Hiro. Jutro o 12.00 na Arenie Głównej. Ta drużyna.. Ciekawe kto to..? - Zadała pytanie Naoko bardziej do siebie, niż innych. Młoda Morri siedziała trochę blada, a jej oczy były ogromnie. Anzai spojrzała na przyjaciółkę. - Znasz ich?
- Nie.
- Wyglądasz jakby to byli twoi najwięksi wrogowie.
- Nie, nie znam ich. Naprawdę.
- Haha.. Aya przestraszyła się swojej pierwszej walki. - Wypalił Horo.
- Phi.. Chciałbyś. - I po chwili znów wybuchła wojna Aya x Horo. Dwie inne dziewczyny z Drużyny Mroku nie chciały przeszkadzać i poszły. Umówiły się tylko z Ayą, że spotkają się dziś, aby trochę potrenować.
- Skoro nikt nie ma walki, przynajmniej dziś, to idziecie na trening. No więc prze.. - No i koniec wolnego. Anna zaczęła objaśniać im trasę biegu, co i gdzie mają robić. Młoda Morri udawała, że jej słucha. Tak naprawdę była w ogóle innym świecie. Jednak nie tylko wtedy. Na treningu często nie zauważała leżących na drodze kamieni i przewracała się, bądź łapana była przez przyjaciół, którzy mieli dwa wątki do wybory. Albo dziewczyna przez jedną noc stała się niezdarą, albo coś ją naprawdę gryzie.. Cóż. Kiedy już przebiegli te 20 okrążeń usiedli wygodnie na piachu.
- Dobra, ja spadam. I tak już ledwo żyję, a jeszcze trening z dziewczynami.. Ech.. Cześć! - Powiedziała brunetka i poszła w stronę Dobie. W oddali chłopaki widzieli, jak znowu się przewraca.
-  Yyy... Hao..? Co jej jest? - Zapytał Yoh, którego taka postawa dziewczyny strasznie zdziwiła.
- Sam chciałbym wiedzieć.
- Aż tak się przejęła walką? - Tym razem odezwał się Horo.
- Nie walką. Tylko tym, z kim walczy.. Przynajmniej tak mi się wydaje.. - Skomentował starszy Asakura. - Ech.. Dobra robimy te brzuszki..?
Tymczasem Aya szła uliczkami Miasta Szamanów. Ludzie się trochę dziwnie na nią patrzyli, bo w końcu była tu dość znaną osobą, która zawsze była gotowa do walki i bardzo ostrożna. Na obecną chwilę szła z obdartymi kolanami co kilka kroków wpadając na kogoś.
~ Matko. Ja chyba zwariowałam.. Przecież na świecie jest wiele chłopaków o imieniu Hiro.. Ale dlaczego ja mam takie cholernie dokuczliwe wrażenie, że to właśnie ON? Ech.. Ja już się chyba muszę leczyć.. ~ Myślała (Za dużo myślisz Kotku dop. Hao). Nagle na kogoś wpadła. Była już nieźle zdenerwowana faktem iż zachowuje się jak totalna idiotka. Nawet nie patrzyła kto przed nią stał. Siedząc na ziemi powiedziała:
- Przepraszam, za...
- Aya..? - Usłyszała znajomy.. Nawet baaardzo znajomy głos, który od dzisiejszego ranka miotał jej się w uszach. Przed nią stał Hiro. Hiro Nakamura, jej BYŁY przyjaciel, który z tego co wie młoda Morri jest TYLKO człowiekiem.
- HIRO?! CO TY TU ROBISZ?!!! - Wywrzeszczała wstając.
- Ja..?
- Nie do jasnej cholery, twój ojciec!!!
- Biorę udział w turnieju. Tak jak każdy szaman. Cóż nie myślałem, że Cię tu znajdę. Ale dobrze, że jesteś. Chciałbym z tobą porozmawiać. - W dziewczynie coś pękło. Nie zdołała opanować emocji, które zawsze trzymała na wodzy. Szybko i jak najbardziej boleśnie przywaliła szatynowi w twarz. Ten nie spodziewał się takiej reakcji i "przyjął" uderzenie czołowo. Upadł dobre 4 metry od dziewczyny.
- Porozmawiamy! I to jutro! Na Arenie! - Wywrzeszczała i w furii odeszła.
- Aya..!!! - Słyszała za plecami wrzask chłopaka, jednak mało ją to obchodziło. Spojrzała szybko na zegarek. Za pół godziny ma trenować z dziewczynami. Zajdzie trochę wcześniej i się "wyżyje".

*** Na polanie Drużyna Mroku trenuje ***
~ Matko! Jak on śmie! Przecież, ja.. Ja dla niego tyle poświęciłam.. A on do mnie, że musimy porozmawiać?! Jakoś w wiosce nie był skory do rozmów! Phi..! Sorry?! On się ode mnie odwrócił! Zostawił mnie! A ja go przecież.. ~ Myślała brunetka zadając kolejne ciosy bogu ducha winnym drzewom (wiem, że to się nie spodoba B&C;, ale nie mogłam wymyślić nic innego w co "bezboleśnie" można uderzać ^^"). Dziewczyny stojące obok z niedowierzaniem patrzyły na przyjaciółkę. Cóż.. Wiedziały, że Aya jest silna, ale jeszcze czegoś takiego nie widziały.. Używała około 1/10 swojej mocy, a jednym uderzeniem powalała 10 dębów (na pustyni nie ma dębów, ale pomińmy.. ^^").
- Aya.. Może starczy? Odpocznij. Chyba jesteś zmęczona. - Zaproponowała Naoko.
- No.. Przyjdziemy jutro do Ciebie. O.. O 10.30. Dobrze? - Zapytała Kumiko.
- Okey. To ja już się będę zbierać. Przepraszam, za swoje zachowanie, ale mam dziś naprawdę podły humor. Sorry... - Powiedziała i zaczęła się oddalać. Jej celem była "posiadłość" Asakórów. A przy okazji jej dom ^^" Każdy, kto tylko choć raz widział Ayę w "akcji" (np. Takiej jak ta dzisiaj z Hiro..) omijał ją szerokim łukiem. A nawet bardzo szerokim.. Młoda Morri uspokoiła się dopiero przy drzwiach do swojej chałupki. Jednak nie powstrzymała się, żeby nie trzasnąć drzwiami.
- Cześć!! - Wrzasnęła na cały regulator, żeby każdy ją usłyszał. Jakież było jej zdziwienie, kiedy okazało się, że dom jest pusty. Dziewczyna wskoczyła do kuchni po mleko, po czym pomknęła do swojego pokoju. Usiadła na łóżku opierając się o ścianę i zaczęła rozmyślać, jak będzie wyglądała jutrzejsza walka. Na pewno do najprostszych należeć nie będzie..
Nagle (czy ja wiem, czy tak nagle..?) otworzyły się drzwi do domu. Ktoś zaczął iść po schodach. Młoda Morri po krokach poznała, że jest to chłopak. Najprawdopodobniej któryś z mieszkańców. Nie zbyt wysoki, ale też nie niski. Więc jest to albo Hao, albo Yoh.
- Aya..? - Usłyszała głos długowłosego Asakury. Najwyraźniej był zdziwiony jej obecnością.
- Cześć.
- Co ty tu robisz? Myślałem, że jesteś na treningu.
- Byłam, ale jeszcze trochę i by całe Dobie wybuchło w powietrze.
- Ech.. - Chłopak ciężko westchnął i wszedł do pokoju. Usiadł koło dziewczyny. Lekko złapał jej pod brudek i przechylił go tak, by patrzyli sobie w oczy. W niebieskich tęczówkach dziewczyny zauważył ogromną furię. Ostatnio taką widział kiedy młoda Morri spotkała Lyserga w domu Drużyny Ren'a.
- Co się stało? - Zapytał. Nie mógł już dłużej z cierpieć tego, że brunetka ciągle dusi coś w sobie i ukrywa. - Chodzi o walkę, prawda?
- Tak! To znaczy..
- Co?
- Może nie tyle co o walkę, tylko o to z kim walczę.
- Znasz ich?
- Hm.. Czy ja wiem, czy ich?
- o.O???
- Mi wystarczy że znam GO.
- Aya mów jaśniej, bo zaraz nie wytrzymam!
- Przepraszam. Chodzi o Hiro. To jest.. To człowiek z mojej wioski.
- Ale przecież tam nie było szamanów!
- No właśnie. - Powiedziała to w taki sposób, jakby to miejsce było wszystkiemu winne. - Ludzie w wiosce traktowali mnie jak odmieńca.
Jakiegoś wyrzutka. A to wszystko, zaczęło się właśnie od niego.
- Choć. Opowiedz mi wszystko od początku. - Chłopak mówiąc to oparł się o ścianę. Przysunął dziewczynę do siebie tak, że Aya oparta była o jego tors. Hao o plut ręce na jej tali, a łepek położył na ramieniu dziewczyny, łaskocząc ją lekko. - Mów.
-  W wiosce mieszkałam już od kilku lat. Była i jest moim domem. Wiedziałam, że nikt nie widzi duchów więc ukrywałam swoje umiejętności. Ja i Hiro byliśmy bliskimi sobie przyjaciółmi. Dużo rzeczy robiliśmy razem. Było fajnie - Oczy dziewczyny zaświeciły się na tamte szalone wspomnienia. Kiedy razem z chłopakiem poszli do lasu i żadne nie wiedziało jak wrócić. Całą noc spędzili w jakimś buszu. Albo jak raz zgodzili się pomóc i pomalować pewnemu panu płot. Pomylili się jednak i "przefarbowali" ogrodzenie u innego sąsiada. To było dość ciekawe przeżycie ^^". Te wspomnienia były miłe i przyjemne. Lecz po chwili przyszły inne. Złe i czarne, o których młoda Morri chciałaby zapomnieć. - Około dwa, dwa i pół roku temu, jeszcze przed rozpoczęciem turnieju do tego spokojnego miejsca przybyło kilka złych ludzi. Zaczęli rządzić wioską. Każdy z mieszkańców bał się ich. Wszystko trzeba było robić pod ich żądanie. Wprowadzili zakaz wychodzenia z domu po 20. Trzeba było mieć na to przepustkę. Posiadałam ją dzięki swojej pracy. Zresztą.. By mi i tak nic nie zrobili.. Lecz nie każdy miał takie szczęście. Hiro szedł ulicą kiedy było grubo po 21. Złapali go i chcieli pobić za nieposłuszeństwo. Akurat tamtędy szłam. Nie mogłam przecież patrzeć jak raną bliską mi osobę. Zrobiłam kontrolę ducha i zabiłam ich. Nie chciałam, aby komukolwiek z niewinnych ludzi zrobili krzywdę. Pech chciał, że mieszkańcy zbiegli się słysząc krzyki i odgłosy walki. I wtedy moje życie praktycznie się skończyło. "Przyjaciele" odeszli, ludzie gadali za moimi plecami o jakimś potworze (jakby kto się nie skapnął to tak mówili na mnie dop.Ayi). Ja.. Myślałam, że choć on.. Że on ode mnie nie odejdzie. Że jest prawdziwym przyjacielem i nie da mi zrobić krzywdy. Że będzie mnie chronił tak, jak ja jego. Jednak się przeliczyłam! Boże! Jaka ja byłam głupia!
- Postawienie się w czyjejś obronie nazywasz głupotą?
- Nie. Głupotą nazywam to, że mu zaufałam. Hiro nie chcąc być inny niż reszta, też mnie zostawił. Tylko, że to bolało dwa razy gorzej. Nazywał się moim przyjacielem, a kiedy potrzebowałam prawdziwej pomocy odwrócił się. Tak po prostu. A dzisiaj do spotkałam.
- I co powiedział? Przeprosił Cię?
- A gdzie! Cytuję: "Chciałbym z tobą porozmawiać."! Ciekawe o czym?! Ja z nim nie mam o czym rozmawiać. Pomiędzy nami jest wszystko skończone i koniec! Jeszcze tylko go jutro wyślę do domu, żeby nie widzieć jego parszywej twarzy!
- A on choć przeżył to spotkanie? Bo jesteś taka zła, że nie wiem co ty mu tam zrobiłaś..
- Hmmm... Wiesz co? Też się tak nad tym zastanawiam. Zostawiłam go na ziemi. Ale czy wstał?
- Matko, Aya, ja się zaczynam Ciebie bać!
- Ty nie musisz. - Mówiąc to wtuliła się w chłopaka. - Dziękuję.
- Za co?
- Za to, że przy mnie jesteś.
- I zawsze będę. Przynajmniej postaram się być.
- A spróbowałbyś znowu mi uciec. - Zaśmiała się. Oboje zamilkli. Aya znów pogrążyła się w swojej od niedawna chorej wyobraźni, a Hao zastanawiał się nad czymś intensywnie. Po chwili milczenia zapytał:
- Kochałaś go, prawda? - Młoda Morri zamarła. Czuł to dokładnie. Jej mięśnie się spięły, a oczy zrobiły się duże i.. przestraszone? Tylko czego ona miałaby się bać? - Czyli mam rację. - Podsumował. Znów zapadła cisza. Tylko tym razem bardziej napięta. Młody Asakura żałował, że zaczął ten temat, ponieważ brunetka jakoś tak się strasznie skuliła, a on nie wiedział o co jej chodzi..
- Jesteś zły..? - Zapytała.
- Co?
- No.. Czy jesteś na mnie zły? - Mówiąc to oddaliła się od niego, aby popatrzeć w czarne tęczówki chłopaka.
- Nie mam za co. Przecież to jest normalnie. Żebym miał normalne dzieciństwo też bym się kochał w innych dziewczynach. Tylko że na to już za późno. Bo znalazłem Ciebie. - Uśmiechnął się do niej ciepło.
- Ja Ciebie też kocham. - Nie zwracała uwagi na fakt, że Hao nic takiego nie powiedział. Oboje mogliby tak siedzieć w nieskończoność, lecz niedługo przyszła reszta ekipy. Rio zajął się obiadem, Anna oglądała telewizor (pomińmy, że Dibie to zadupie jakiego świat nie widział i tu chyba nie ma odbiory telewizyjnego), Morty z zaciekawieniem zajmował się swoim laptopem, Faust siedział z Elizą w pokoju chłopaków, bliźniacy rozmawiali na rozmaite tematy zaczynając od obiadu, przez walki w Dobie po ich własne braterskie bijatyki, a Aya przysłuchiwała się tej jakże ciekawej dyskusji płacząc przy tym ze śmiechu. Na chwilę zapomniała całkowicie o swoim problemie z Hiro. Jednak niedługo przyszła noc, a z nią nowe obawy.. 
  
*** Następny dzień 11.55 Arena Główna w Dobie ***
Wszystkie miejsca na trybunach były zapełnione, a widzowie byli podzieleni na pół. Jedni, który nie mieli nic przeciwko Hao i jego "sprzymierzeńcom" i ci, który nienawidzili starszego Asakury, który rzecz jasna również był obecny. Czuł na sobie wzrok innych szamanów, jednak nic sobie z tego nie robił. Musiał zobaczyć tą walkę. Zresztą. Nie tylko tą. Na pewno będzie na każdej walce brata, oraz Drużyny Ren'a. Jednak na obecną chwilę gapił się jak zaczarowany na arenę, gdzie stały już dwie drużyny - jedna składająca się z samych dziewczyn, a druga z samych chłopaków.
- Witam wszystkich obecnych tu szamanów. - Zawołał jeden z członków rady sędziujący tą walkę. - Za chwilę rozpocznie się walka pomiędzy Drużyną Mroku i Drużyną Hiro.
- Przepraszam.. - Jakże interesującą wypowiedź przerwał Hiro. - Chciałbym poprosić o pewną zmianę zasad.. Chciałbym poprosić o walkę jeden na jednego. Chcę walczyć z Ayą Morri!
Sędzia spojrzał na drużynę Mroku, która była ciut zbita z tropu. Jednak w końcu brunetka odzyskała zmysły.
- Dziewczyny, wiem, że to będzie niesprawiedliwe, ale.. Możecie się zgodzić? To jest dla mnie bardzo ważne.. - poprosiła dziewczyn.
- Heh.. A mamy inny wybór, jak tak na nas patrzysz? - Zapytała Naoko.
- Tylko postaraj się i chociaż nie przegraj! - Ostrzegła Kumiko. Aya zrobiła krok do przodu. Stanęła w pozycji, która mówiła sama, że dziewczyna jest gotowa do walki jak jeszcze nigdy. Sędzia tylko zrobił niewyraźną minę i powiedział.
- Dobrze. W takim razie wybrani szamani, za chwilę zaczniecie walkę. - W tym czasie czwórka wojowników nie biorących udział w pojedynku oddaliła się od środka areny. - Dobrze. ZACZYNAJCIE!
Ayi dwa razy nie trzeba było powtarzać. Automatycznie wykonała Kontrolę Ducha i chciała zaatakować. Jednak coś jej się nie zgadzało. Bo Hiro nawet nie nie ruszył. Młoda Morri w ostatniej sekundzie uchyliła miecz, aby go nie zabić.
- Co ty wyprawiasz? Życie Ci się już znudziło?! - Wywrzeszczała. - Chcesz, żebym Cię zabiła? Rusz się! Mamy walczyć ze sobą!!
Ten nic nie odpowiedział tylko wyjął z pochwy pistolet. Utworzył kontrolę ducha i dalej sobie stał. Aya zrobiła się biała ze złości.
- Dobra. Skoro tak chcesz się bawić.. To proszę.. Czerwone ostrze! - W jego stronę poleciała ognista łuna. Jenak młody Nakamura mało się tym przejął. Jednym szybkim ruchem nacisnął spust i srebrna dawka foryoku przecięła czerwoną "linie" na pół.
- Chciałem z tobą porozmawiać wczoraj, ale powiedziałaś, że zrobimy to dziś.
- Ja nie mam o czym z tobą rozmawiać.
- Ale ja mam.
- ALE JA NIE! - Wrzasnęła. Znów zaatakowała. Efekt był ten sam.
- To co się stało w wiosce.. To już przeszłość.. - Powiedział chłopak.
- Naprawdę?
- Tak. Proszę wybacz. Nie chciałem...
- Pfy.. Nie chciałeś?! - Wrzasnęła i wysłała w chłopaka potężną dawkę foryoku. Nakamura upadła na ziemię, jednak po chwili otrząsnął się i wstał. Nic się nie odezwał.
- Jesteś tylko tchórzem. Nikim więcej. - Powiedziała młoda Morri.
- Nieprawda!
- To dlaczego mnie nie atakujesz?
- Bo.. - Zapadła chwila ciszy. - Bo Cię kocham!!!
Wszyscy totalnie zamarli. Cała widownia zamilkła jakby im za to zapłacili sporą gotówkę. Już nic nie mówiąc o zdziwionych do granic możliwości przyjaciołach brunetki. Ich wzrok znajdował się po kolei w trzech miejscach:
  • Na Hiro, który stał jakby nigdy nic gapiąc się ostro w brunetkę.
  • Na Ayi, która była oszołomiona.
  • I na Hao, który gdyby nie interwencja Yoh już byłby na środku areny i obił twarzyczkę szatynowi.
- Wow.. - Skomentowała Naoko. Młoda Morri nagle wybuchnęła śmiechem, co jeszcze bardziej wszystkich zdziwiło. Powiedziała:
- Przykro mi Hiro. Spóźniłeś się. Teraz.. Cóż. Już nie jesteś dla mnie nikim ważnym. Chociaż nie. Byłeś dla mnie ważny. Nauczyłeś mnie kilku rzeczy w życiu. Na przykład, że najlepszy przyjaciel rani gorzej, niż największy wróg..
- Tak?!
- Tak.
- Skoro ja nie mogę Cię mieć, to nikt Cię nie będzie miał!
- Już się boję..
- Drwisz ze mnie?!
- Nie. Ja Cię wyśmiewam.
- WRR..!!! Wielka Kontrola Ducha! - Wrzasnął. Przed dziewczyną w jednej chwili "wyrósł" fioletowłosy, ogromny duch z pistoletem w ręku. W jego czerwonych tęczówkach można było zobaczyć wściekłość.
- Zaczyna się robić ciekawie. Więc, żeby twoja porażka była jeszcze większa, ja nie użyję Wielkiej Kontroli Ducha.
- HAHA!!! Jaja ze mnie robisz? Jesteś szalona.
- Nie. Ja po prostu jestem silna. - Uśmiechnęła się szyderczo. Tym razem to w chłopaku coś zawrzało. Pociągnął za spust, a w stronę Ayi poleciało kilka kul foryoku. Dziewczyna zamachnęła się, a z miecza wyskoczyła ogromna biała łuna, która powstrzymała atak Nakamury.
- Można wiedzieć co ona robi? - Zapytał się Ren, który całkowicie nie rozumiał poczynań brunetki. - Zamiast od razu zrobić wielką kontrolę ducha i go pokonać, to będzie się z nim tak droczyć, aż jej się skończy foryoku?
- Niestety muszę się zgodzić z Ren'em. - Przytaknął Horo.
- To proste. - Do rozmowy wtrącił się Hao. Każdy na niego spojrzał pytająco. - Nie będę się już rozgadywać, ale mogę wam powiedzieć tyle, że oni znają się od dawna. Tylko, że Aya nie wiedziała o tym, że Hiro jest szamanem. Teraz chce mu pokazać, że jest bardzo silna i nie potrzebuje go wcale do szczęścia.
- Pokrętne rozumowanie.. - Skomentował Yoh. - No dobra, ale skąd ona wzięła nagle tyle foryoku? Przecież strasznie trudno jest pokonać Dużą Kontrolę Ducha, Małą.
- No.. Tego akurat nie wiem. Ale czuję, że niedługo się dowiemy.
- Niedługo..? - Zapytał tym razem Rio.
- Zaraz po walce i wygranej drużyny Mroku. - Uśmiechnął się od ucha do ucha starszy Asakura. Reszta poszła w jego ślady. W tym czasie Hiro ogarnęła dosłowna furia, z czego cieszyła się Aya.
- Skąd ty bierzesz foryoku?! To niemożliwe!
- Po walce może Ci powiem. Jak mnie przeprosisz i ładnie poprosisz..
- Ja Cię nie mam za co przepraszać!!
- Nie? A ja myślę, że masz. Dobra. Ja już się nabawiłam, a ty?
- Nie igraj ze mną!
- Bo co..?
- Wrrr...
- Dobra, to ja to zakończę. Houkou, Nekomata! Ostateczny atak! - Wrzasnęła młoda Morri. Na końcu jej miecza zaczęła zbierać się duża dawka białego i czarnego foryoku. 
- Phi.. Chcesz mnie pokonać kalą kulką?!
- Nie kulką. Kulkami. - Powiedziała. Nagle stało się coś, co wstrząsnęło chłopakiem. Rozejrzał się w około. Wszędzie stały takie same dziewczyny! - Co jest do jasnej cholery?!
- Co? Za dużo wroga?
- Ja się nie cofnę! - Powiedział i zaczął na "oślep" strzelać do szamanek. Jednak nie wiedział, że jego ataki są na marne. Atakował iluzję..
- Hm.. Nie każę Ci się cofać. Wystarczy, że się skupisz.
- Nie ważne ile jest Ciebie! Wszystkie Was zabiję! Za to, że nie chcesz być ze mną!
- Ty sam nie wiesz czego chcesz. I niestety.. Podczas tej walki już się nie dowiesz. - Głos Ayi dobiegał zza.. Pleców Hiro! Ten szybko się obrócił chcąc atakować. Jednak młoda Morri go wyprzedziła. Zamachnęła się i uderzyła mieczem. Nakamura przeleciał ładne kilka metrów, aż walnął w piach pod trybunami. Jego Kontrola Ducha rozleciała się tak szybko jak powstała, a młoda Morri lekko opadła na ziemie. Sędzia jeszcze tylko dla pewności podszedł do chłopaka i sprawdził, czy ten na pewno nie wstanie.
- Dzisiejszą walkę wygrała Drużyna Mroku! - Wrzasnołą, a po chwili zawołał lekarzy i pomógł im wynieść Hiro z Areny.
- Gratulacje! - Wrzasnęła Kumiko, rzucając się Ayi na szyję.
- Hihi.. Wygrałaś nam walkę! - Wyszczerzyła ząbki Naoko. - Ale następnym razem walczymy we trzy!
- No pewnie! Ile można za was robotę odwalać.
- Ej! - I szatynka zaczęła czochrać brunetce włosy. Nawet nie zauważyły, że reszta przyjaciół zbliża się do nich. Każdy wyszczerzony od ucha do ucha.
- No, no.. Gratulować, gratulować. - Powiedział Ren, który już żałował, że wcześniej nie docenił młodej Morri.
- Dobra, a teraz powiedz skąd wzięłaś tyle foryoku. - "Poprosił" Yoh.
- Haha..! Nawet jak wam powiem, to tego nie wykorzystacie u siebie w walkach. - Powiedziała Aya.
- A skąd wiesz? - Zapytał się Hao.
- Bo to dzięki moim demonom. Specjalnie rozwścieczałam Hiro. Demony czerpią moc, jak powszechnie wiadomo, z złości i nienawiści. Więc pobierając emocje mojego przeciwnika stają się coraz silniejsze, a z nimi, ja.
- Ale wbrew pozorom to była bardzo ciekawa walka. Ze względu na emocje na przykład. - Wtrącił zaczepnie Horo.
- Co ty sugerujesz? - Zapytała młoda Morri, której żyłka niebezpiecznie zaczęła pulsować.
- No nic.. - Powiedział cicho, a potem zawył. - Ayaa.. Koocham Cięę! - Reszty nikt nie słyszał, bo Usui biegł jakieś 5km/10min. przez rozwścieczoną brunetką. Reszta przyjaciół w wyśmienitych humorach ruszyła za nimi, opowiadając o swoich niezwykłych wyczynach, które były, lub mają się zdarzyć. Każdy nie mógł się już doczekać swojej walki. Zapowiadały się ciekawie, bo jak widać w Dobie zostali już sami szamani wysokiej rangi..

Matko kochana! Jak mnie tu długo nie było! Aż sama sobie się dziwię! Bu.. Jak ja mogłam tak zawalić?! Ech.. Idę się pochlastać..
Dobra skoro już po marudziłam, to teraz popiszę na serio ^^" Notka jest dość długa. Przynajmniej starałam się, żeby była długa. Mam nadzieję, że mi wyszło xD Może komuś ten rozdzialik się podoba, bo mi jakoś nie bardzo ^^" Ale wiecie, jak ja kocham opisywać walki! Cóż.. Jednak w końcu jest koniec roku, to postaram się aby notki były częściej, ponieważ żadnych wyjazdów nie przewiduję. W albumach dodałam nowe postacie, które mogą się pojawić w opowiadaniu. Nie wiem kiedy będzie next. Postaram się jak najszybciej. Chociaż ostatnio mi nie wyszło ^^"
Dobra. Pozdrawiam wszystkich i mam nadzieję, że nikt nie ma szlabanu na kompa za świadectwo xD
 

  

  

Komentarze

  1. Sorki, że się nie rozpiszę. Będę pisac krótko.Nocia, jak zwykle świetna. Pomysł też genialny.Szkoda tylko że nie zabiła drania grrrr...Dobra czekam na nexta

    OdpowiedzUsuń
  2. ano mnie się podobało-^^- heh, biedny Hiro... jak ja mu współczuję... no dobra, nie współczuję muXD a tak przy okazji... ja też nadałam jednej postaci u mnie imię Hiro^^'' a dlaczego to się u mnie dowiesz^^ (nowa notka na www.asakura-no-futago.blog.onet.pl tak nawiasem mówiąc^^) taa... chłopak się zdeczka rozczarował...XD no bo czego się niby spodziewał? że może mieć jakieś szanse przy Haosiu? nierealne XD no cóż, life is brutal;P notka mi się bardzo podobała:) no i liczę na te częstsze notki;) buziaczki i czekam na next:):):)

    OdpowiedzUsuń
  3. Cóż, ten cały Hiro zdecydowanie nie był dżentelmenem. == Znalezienie dobrego przyjaciela (lub dobrej przyjaciółki) jest na tyle trudne, że w żadnym razie nie powinno się zaprzepaszczać takiej więzi przez własne tchórzostwo. To takie żałosne, chłopak nie miał nawet dość odwagi i determinacji, by bronić bliskiej osoby przed zabobonnymi idiotami. == I on twierdzi, że ją kocha? Wcześniejsze czyny nieźle o tym świadczyły, nie ma co... -_-Dobrze, że Aya odpowiednio mu się odwdzięczyła! Na taki porządny łomot to on zdecydowanie zasłużył!Czekamy na next. ^^Pozdrófka ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. WTF!!!Co za typek z tego Hiro!!!! "Musimy porozmawiać" PHI!!! Co za kretyn!!! Jak bym tylko spotkała to bym normalnie zabiła!!! Dobrze, że Aya go pokonała...i nawet w bardzo widowiskowy sposób. Nawet Len był pod wrażeniem, a to u niego rzadkość...Normalnie mnie powaliło jak Hiro się wydarł "Kocham cię"...myślałam, że umrę [Na szczęście tylko z krzesła zleciała] Nom. Jak już pozbierałam to miałam takie mordercze zapędy, że aż KD (Teroshi) zwiał z pokoju, a przecież nic mu nie zrobiłam!!! Odpowiedź Morri bardzo mnie usatysfakcjonowała!!! Dobrze, że go wyśmiała!!! Zranił ją, opuścił...dobrze mu tak...chociaż ja bym go chyba bardziej poturbowała gdyby mnie coś takiego zrobił [Trafiłby do szpitala w stanie krytycznym, a później pewnie by umarł] Nom ^^ Czekam na next!

    OdpowiedzUsuń
  5. Serdecznie zapraszamy na nową notę na http://skremuje-was-wszystkich.blog.onet.pl/

    OdpowiedzUsuń
  6. nowa notka na www.asakura-twins-forever.blog.onet.pl :)zapraszam:)

    OdpowiedzUsuń
  7. nowa nota na http://skremuje-was-wszystkich.blog.onet.pl/ serdecznie zapraszamy ^^

    OdpowiedzUsuń
  8. nowa notka na www.asakura-no-futago.blog.onet.pl :)zapraszam:)

    OdpowiedzUsuń
  9. fajny blog, zapraszam na moją stronę w rewanżu http://luzak.eu/ :-)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

62. Przyszłość... (Zakończenie)

42. Niepokój

43. Przeczucia