12. Propozycja stanowczo do odrzucenia.
Od pamiętnej walki minął już tydzień. Nikt nie zaczepiał już Hao. Przynajmniej jak obok jest Yoh, albo Aya, a oni nie odstępowali go na krok. To znaczy robili zmiany. Albo starszego Asakurę pilnuje jego brat, albo dziewczyna ^^" Długowłosy miał już prawdę mówiąc tego dość i upewniał ich, że nikt mu nic nie zrobi. Mało to jednak pomagało..
- Cześć! - Wrzasnęła Aya, która aktualnie dobiegła do domu gdzie mieszkała drużyna Ren'a.
- Wiesz ja Cię lubię, ale nienawidzę jak tu przychodzisz.. - Wypalił Horo.
- Dzięki! A to moja wina, że Anna wybrała sobie mnie na posłańca? - Powiedziała wesoło dziewczyna. Tak.. To jej przypadł zaszczyt zapraszania chłopaków na treningi ^^" - Chodźcie. Bo jak się spóźnicie dostaniecie jeszcze gorzej.
- To da się jeszcze gorzej trenować..? - Zapytał z przerażonym wyrazem twarzy Usui.
- Ja nie wiem Śnieżynko, dlaczego ty w ogóle trenujesz? Przecież i tak przegrasz!
- Jeszcze zobaczymy Bufonie!
- A nie bo wygra król! - Wypalił Joco.
- Jeśli to miało być śmieszne to nie zrozumiałam... - Powiedziała szczerze młoda Morri. - Dobra idziemy. - Odwróciła się w stronę drzwi, a tam.. W przejściu stał Lyserg w stroju.. WYRZUTKÓW!
Każdemu totalnie opadała szczęka. Nawet Joco, a to zdarza się bardzo rzadko..
- Przyszedłem po swoje rzeczy. - Powiedział zielonowłosy i ruszył przed siebie.
- Nie mów, że te debile tu są?! - Wrzasnęła Aya.
- Nie wiem o kogo Ci chodzi.
- Jak to o kogo?! O tych twoich koleszków co chcą zabić Hao!
- Tak. Wyrzutki wrócili. I są teraz w nowym, lepszym składzie. I ja do tego składu należę.
- Tak.. Dureń, durnia znajdzie..
- Kogo nazywasz durniem?
- Tą twoją Blacharę (xD).
- Nie mów tak o naszej przywódczyni! - Wrzasnął Lysetg i zamachnął się wahadełkiem, celując w Morri. Kiedy szkło (bo to wahadło jest ze szkła, no nie?) było jakieś 20 centymetrów od jej głowy, dziewczyna szybko złapała przedmiot. Ścisnęła tak mocno, że broń Dithel'a rozleciała się na milion małych kawałków. Wszyscy obserwatorzy po prostu zamarli..
- Przekaż, że nie poddamy się bez walki. Chodźcie chłopaki. Niech zabiera swoje szmaty i wynosi się do swoich "przyjaciół" skoro my jesteśmy źli. - Powiedziała i wyszła z domu. Drużyna Ren'a po chwili zrobiła to samo. Wszyscy ze spuszczonymi głowami, zostawili zdumionego Lyserga samego. Jeszcze nikt nigdy w taki sposób nie zatrzymał jego wahadła! Dziewczyna była silna. Bardzo silna.. Takie właśnie osoby są potrzebne do pokonania Asakury..
- Aya, nie boli Cię ręka..? - Zapytał się trochę zdziwiony Horo. Dziewczyna dopiero teraz zobaczyła, że jej dłoń dość obficie krwawi.
- Nie..! Matko jak on mnie zdenerwował! Ja jestem osobą dość spokojną, ale..
- Ty dość spokojna? - Powiedział Ren.
- Nie denerwuj mnie i ty! Jak on mógł! Jak on mógł nas tak zdradzić! Przecież to jest nie do pomyślenia! Prze.. - Całą drogę gadała praktycznie sama do siebie. Kiedy w końcu doszli do domu Asakurów, brunetka dalej się nie zamknęła.
- Ren, o czym ona mówi i co jej się stało w rękę? - Zapytał Yoh.
- Cóż.. Spotkaliśmy Lysrga i.. - Młodemu Tao brutalnie przerwano.
- Tak, spotkaliśmy tego zdrajcę i okazało się, że ON dołączył do Wyrzutków! Czaicie to!? Ja go normalnie zabiję! Bo broni mu już zniszczyć nie mogę!!!
- Co..? Wy..Wyrzutki tu są?! - Długowłosy Asakura zbladł.
- Nie martw się Hao. Dopóki jesteś z NIĄ, masz ubezpieczenie na życie.. - Powiedział wesoło Horo.
- No.. Ile znam Lyserga nie widziałem, żeby ktoś go pokonał w 3 sekundy.. - Dodał Ren.
- Jak to pokonał?! - Zapytał przestraszony Asakura.
- Toż go chyba nie zabiłam..! Chociaż prędzej, czy później to zrobię.. Kurczę! - Wrzasnęła. Trudno było o patrzeć sobie samemu prawą rękę.. Hao uśmiechnął się lekko i podszedł do dziewczyny. Wyrwał z jej rąk bandaż i zaczął okręcać go dookoła dłoni młodej Morri.
- Teraz pewnie będziesz chciała wymigać się od treningu? - Powiedział Yoh.
- Nie dlaczego? Co ma ręka to biegania i brzuszków..?
- No wiesz, Aya nie obraź się, ale każdy z nas wykorzystałby taką ranę.. - Zauważył Horo.
- I dlatego, ja wygram turniej. - Dziewczyna uśmiechnęła się od ucha do ucha.
- Phi... - Prychnął Ren. Chociaż w głębi wiedział, że młoda Morri daleko zajdzie w Turnieju Szamanów. Samo to, że złapała nieuchwytne wahadełko Lyserga, już dużo mówi o jej sile i sprycie.
- Ale ty masz zmienne wahania nastroju.. W jednej chwili mogłabyś pozabijać wszystkich w okół, a potem śmiejesz się.. Ty może idź do psychologa? - Powiedział Usui.
- No, przydało by się... Z nimi mieszkać to można świra dostać... - Tu dziewczyna wskazała na Asakutów. Wszyscy wybuchnęli śmiechem, rzecz jasna oprócz obrażonych bliźniaków... - A jak o treningu i o psychice mówimy, to gdzie jest Anna?
- Wyszła gdzieś w bardzo pilnej sprawie, ale obiecała, że zaraz wróci.. - Powiedział trochę smutno Yoh. Jakby na potwierdzenie jego słów do pokoju weszła blondynka.
- W mieście są już Wyrzutki. - Ogłosiła Kyoyama.
- No co ty powiesz..? - Aya udała teatralnie zdziwienie, za co oberwała surowym spojrzeniem (ból nie do wytrzymania xD).
- Dołączyła do nich jakaś piątka chłopaków. Podobno bardzo silnych. Walczą jakimiś mitycznymi stworzeniami. - Wyjaśniła Anna. Aya i Hao spojrzeli na siebie znacząco.
- H..Hao... Myślisz o tym samym co ja...? - Zapytała trochę drżącym głosem Morri.
- No.. Jak oni dołączyli do wyrzutków i dostali jeszcze po Arcyduchu, który złączył się z Gryfem, to...
- O Boże.. Nie przypominaj!
- No, to wyobraź sobie co ja przeżyłem niosąc Cię prawie martwą do szpitala?!
- Ta, a ja się budzę, a Ciebie nie ma..
- A jak te pióra teraz się wzbogacą o foryjoku i nową tru... - Szatynowi brutalnie przerwano.
- Możecie nam powiedzieć o czym wy gadacie?! - "Zapytała" Anna.
- My ich chyba znamy... - Zaczął starszy Asakura.
- Kiedy jeszcze Was nie było, to znaczy nie przyjaźniliśmy się, zaatakowało nas pięciu chłopaków.. Walczyli gryfami. - Powiedziała Aya.
- Gryfami...? - Powtórzył Usui.
- Tak. Byli bardzo silni. Prawdę mówiąc ledwo przeżyliśmy.. Szczególnie Aya.. - Dopowiedział Hao.
- Ledwo, ale przeżyłam. Niech nie myślą, że jestem słaba. Idę na trening. Szybko nie wrócę.
Zanim ktokolwiek zdążył cokolwiek powiedzieć dziewczyny już nie było.
- Ale się napaliła na tych Wyrzutków.. - Powiedział Yoh.
- Właśnie, bierzcie z niej przykład. Ruchy mi na trening!!! - Do rzeczywistości chłopaków sprowadziła Anna. Bardzo skutecznie zresztą. Nikt już nie myślał o Ayi i jej "napaleniu" (Ja tego nie skomentuję, bo i tak to wypikają ==" dop.Ayi). Wszyscy skupili się na krzyku mięśni...
*** 15.30 w "posiadłości" Asakurów ***
- Wróciłam! - Wrzasnęła od progu młoda Morri. Pomimo, iż przez ten cały czas ciężko trenowała nie czuła zmęczenia. Wręcz przeciwnie. Wyżyła się i teraz miała świetny humor.
- To dobrze, bo ktoś musi iść do sklepu. Pójdziesz z Hao. - Wyjaśniła Kyoyama.
- Yyy... No dobra, a przypadkiem to nie Yoh, chodzi na zakupy z Hao?
- Tak, ale YOH musi robić brzuszki, za to, że stłukł wazon. - Krótko, zwięźle i na temat wyjaśniła Anna ^^".
- Aya chodź, bo jeszcze mi się dostanie... - Szepnął na ucho dziewczyny starszy Asakóra. - My idziemy. Cześć!! - To już wrzasnął, żeby każdy wiedział, że oboje wychodzą i pociągnął nieświadomą dziewczynę za rękę.
- A co my mamy tak w ogóle kupić?
- Masz to lista.. - Powiedział wyjmując rulonik papieru z kieszeni.
- Co?! Przecież tydzień temu robiliśmy takie zakupy?!
- Wiesz, jak ma się w domu Annę u której obiad musi być co najmniej z 3 dań (ryż na słodko, ryż na słono i zupa na ryżu xD) i pięciu dorosłych mężczyzn..
- Aha, to ty już jesteś dorosły?
- No pewnie!
- Ta... Szczególnie jak jesteś z bratem. Jesteście wtedy taaacy dorośli.. - Uśmiechnęła się.
- Czy ty coś sugerujesz...?
- Nie, skąd że.. - Chłopak objął ją ramieniem. Teraz było mało takich chwil, w których mogli być sami. No niestety. Takie są uroki mieszkania w dwupokojowym domu w siedem osób ^^"
- Aya...??
- Tak?
- Mogę się o coś spytać?
- O co chodzi? - Zapytała brunetka. Zdziwił ją bardzo poważny ton głosu szatyna.
- Dlaczego ty tak nienawidzisz Lyserga..?
- Co to w ogóle za pytanie?
- Normalne. Po prostu chcę wiedzieć, dlaczego..? Przecież on ma prawo być na mnie zły.
- I właśnie tu zaczyna się niechęć mojej osoby do jego. Ja uważam, że on nie ma prawa być na CIEBIE zły.
- Ale..
- W ogóle.. Yh... Może teraz będziesz myślał o mnie jak o skończonej egoistce, ale w ja go po prostu nie rozumiem. Jest za słaby, aby pokonać Zik'a i on dobrze o tym wie. Więc wybrał sobie inną ofiarę. W ogóle nie rozumiem tych Wyrzutków! Jak można kogoś aż tak nienawidzić?
- A sama ich nienawidzisz...
- Nie Hao, ja ich nie nienawidzę.. Ja czuję żal. Ogromny żal w stosunku do Lyserga. Najpierw jest "przyjacielem", a potem nagle przypomina sobie o swojej przeszłości i zaczyna Cię obwiniać. Przecież Zik za pomocą twojego ciała skrzywdził wiele rodzin, ale nie każdy jest tak zawzięty jak ONI. Jak można żyć tylko dla zemsty..? To jest okropne. - Powiedziała. Żeby tylko Hao wiedział o niej całą prawdę, zrozumiałby. Ale tak, są małe szanse na to.. Równie dobrze to ona mogła wstąpić w szeregi Wyrzutków i głosić każdemu jak to jest jej w życiu źle i niedobrze. Jak to ją Asakura skrzywdził.. A przecież tak było. Lyserg stracił rodziców, to fakt.. Ale ma jeszcze inną rodzinę.. Wujków, ciotki, którzy się nim od razu zajęli, a ona?? Ona musiała na wszystko zapracować SAMA. Wszystko co ma zawdzięcza dzięki sobie. Oczywiście dziewczyna nie twierdzi, że Lyserg jest słaby czy coś.. Wręcz przeciwnie jest świetnym szamanem, ale.. Robić z siebie taką sierotę, ofiarę losu..? I mówić wszystkim jaki to on jest pokrzywdzony. Nawet nie pomyśli co może przeżywać Hao, widząc jak go wszyscy nienawidzą..
- Jeszcze teraz do Wyrzutków wstąpili ci idioci.. Jakaś masakra! Normalny koszmar! Czy nie mogli sobie wybrać kogoś innego..?
- Przynajmniej znamy ich umiejętności. To jest plus. - Zauważył długowłosy.
- Czy ja wiem.. Nie lubię ich. Źle mi się kojarzą.
- No.. Jakoś nie przypadli mi do gustu.. Chyba tobie też..
- Phi.. Człowieku, ja ostatnie spotkanie z nimi ledwo przeżyłam. I nie mam zamiaru się z tego powodu cieszyć. A poza tym.. Wiesz jak ja się czułam, jak wstałam, a Ciebie nie było..? Normalnie szok! Wstaje, a tu mi jakaś baba list do łap wpycha i mówi, że gdzieś poszedłeś. Nie no spoko.. Ale wiesz co? Może to i dobrze. Nie poznałabym inaczej Yoh i reszty. A to wszystko dzięki Rio..
- Za dużo gadasz..
- Przepraszam. Jeśli ci to przeszkadza już się nie odzywam.
- Ej, no.. Tego nie powiedziałem! Ty mi nigdy nie przeszkadzasz..
- Tak? Dobrze wiedzieć ^^
- Chociaż.. Mogę cofnąć te słowa?
- No wiesz..
- Z tobą to nigdy nie wiadomo.. Jeszcze mi gdzie do łazienki wparujesz..
- Ta, jasne.. Weźmiemy razem długi, orzeźwiający prysznic..
- Hmm.. Kusząca propozycja.
- Ha.. Jak na razie możesz tylko pomarzyć.
- Jak na razie? Czyli w przyszłości ta propozycja może się spełnić?
- To nie była żadna propozycja.. Ale kto wie? - Uśmiechnęła się szatańsko. Może kiedyś, czemu nie..? ^^"
Dziewczyna nagle poczuła, że ktoś ją jakby... Wzywa?? Rozejrzała się. W jednej z bocznych uliczek zauważyła coś. To był najwyraźniej czyjś cień. Morri zmarszczyła brwi.
- Hao idź do domu. Niedługo wrócę.
- Co się stało?
- Nic. Po prostu muszę się przejść.
- Mogę pójść z Tobą??
- Nie. Ja.. Muszę coś załatwić. Do zobaczenia. - Powiedziała i pocałowała chłopaka w policzek. Odwróciła się i poszła w tylko sobie znanym kierunku.
- Pa.. - Odpowiedział smutnym głosem Hao. Martwiło go to, że jego dziewczyna coś przed nim ukrywa. I to najwyraźniej nie jest jakaś tam błahostka.. Jednak cóż mógł na to poradzić? Nic.. Schował ręce do kieszeni i zaczął szybkim krokiem iść w stronę domu, póki nie ma tłumów.
Tymczasem dziewczyna weszła w jedną z pobocznych uliczek.
- O! Proszę, proszę.. Kogo tu widzę! Wyrzutki we własnej osobie.. - Powiedziała z przekąsem widząc Marco, Lyserga i piątkę nieznajomych z imienia chłopaków. - Może byście się przedstawili??
- Aki - powiedział czarnowłosy.
- Izo - szarowłosy.
- Doi - czerwonowłosy.
- Jou - niebieskowłosy.
- Soh - to powiedział chłopak o jasno-niebieskich włosach.
- O jak ładnie. Wszyscy po trzy litery w imieniu. Mniemam, że nazwisk nie macie? Może i lepiej. Będę miała mniej do zapamiętania. I napisania na waszych grobach w razie potrzeby.. Czego chcecie?
- Znaj łaskę naszej Pani. Nasza przywódczyni dała Ci jeszcze jedną szansę! możesz odłączyć się od tych co błądzą w mroku i przyłączyć się do nas. - Rzekł tym swoim stoickim tonem Marco.
- CO?! Ci woda z mózgu wyparowała i nic już tam nie ma w ogóle? Ja i wy razem? Świetny żart. Jeśli to wszystko to się z wami pożegnam. - Powiedziała i już się odwróciła, kiedy usłyszała głos Aki'ego:
- To jego złe moce tak Cię zaślepiają, że nie wiesz co jest złe. Czy nie dałabyś wszystkiego, żeby Twój klan znów istniał?
- Po co się nad tym zastanawiać skoro i tak to nie możliwe? - Odpowiedziała pytaniem na pytanie.
- Ale możesz ulżyć swojemu bólowi. Czyż to nie Zik przyczynił się do wymordowania całego twojego klanu? - Wtrącił Doi.
- Skąd wy o tym wiecie?! - Aż się przestraszyła. A co by było gdyby oni powiedzieli o tym Hao? Jakby zareagował?
- Czujemy twój ból. Przyłącz się do nas a on zniknie. - Lyserg wyciągną do dziewczyny rękę.
- Wyście powariowali zupełnie! Do sześcianu! Walcie się razem z tą swoją Żelazną Pindą! Zostawcie mnie, Hao i innych! Dajcie nam żyć! I jak chcecie tak bardzo zemsty, to zaatakujcie Zik'a, a nie ludzi, który w ogóle wam nic nie są winni!!
- Licz się ze słowami. Nie zawsze strona światła będzie po twojej stronie. Tak w ogóle to nie wiem jak mogłaś zabić kogokolwiek ze swojego klanu. - powiedział Soh.
- Co? Ja nie zabiłam nikogo ze swojego klanu! Co wy bredzicie? To Zik wszystkich zabił!
- Właśnie, a ty mu pomagasz. To jakby współudział. Myślę, że Twój ojciec nie byłby z ciebie dumny. Nie mówiąc o siostrze.. - Wtrącił się Jou.
- Skąd.. Skąd wy tyle o mnie wiecie?
- Widzisz, wiemy o tobie więcej niż myślisz. - Na twarz Dithela wlazł wredny uśmieszek. Widział przerażenie dziewczyny, która zawsze silna i nieugięta, teraz była w ich pułapce.
- Nigdy się do was nie przyłączę. Aha i jeszcze jedno.. Jeśli Hao dowie się, że to Zik zabił mój klan, to obiecuję, że to będzie ostatnią rzeczą jaką zrobicie na tym świecie! - Powiedziała i pobiegła w kierunku domu. Nigdy nie uciekała przed niczym, ale.. To co się stało tamtego feralnego wieczory przerastało jej osobowość. Tak to ją bolało.. Z jakiej racji Wyrzutki mogą się grzebać w jej życiu i wyszukiwać najbardziej bolących ran? Bo co..? Żeby ją zastraszyć? Szantażować? Nie wiedziała tego..
Zatrzymała się dopiero przed drzwiami do domu. Chwilę poczekała, aż jej oddech się wyrówna, a potem weszła.
- O Aya! Dobrze, że jesteś właśnie Rio podaję kolację. - Powiedział Hao.
- Przepraszam, ale.. Nie jestem głodna.. - Wyszeptała.
- Co się stało? - Szatyn widział, że coś strasznie męczy dziewczynę, ale nie wiedział co. Złapał ją za rękę. Chciałby jej pomóc, ale jak??
- Nic. Ja.. Puść mnie. Przepraszam, ale muszę odpocząć. - Powiedziała stanowczo i wyrwała się z uścisku Asakury. Swoje kroki skierowała do łazienki. Obmyła twarz zimną wodą, zamknęła oczy i oparła swoje czoło, na lustrze. Kiedy je otworzyła doznała szoku. Nie zauważyła swoich, błękitnych tęczówek, tylko piwne, wpadające w lekkie złoto piękne oczy..
- Eve.. - Szepnęła. Szybko wybiegła z łazienki i wpadła do pokoju, który dzieliła z Anną. Usiadła na łóżku,a spod poduszki wyjęła najcenniejszą rzecz, którą posiadała. Ostatnią fotografię rodziny..
- Przepraszam Eve... Przepraszam... - Wyszeptała i wytarła z kącika oka łzę. Łzę tajemnicy, który skrywała...
Mam nadzieję, że notka wam się podoba ; ) Przepraszam, że tak późno, ale niestety niedawno odbyła się w mojej szkole wywiadówka, a że z geografii po prostu leżę, ciągle uczyłam się o jakichś skałach, minerałach i o innych rzeczach, które w przyszłości i tak nie będą miały wpływu na moją karierę ^^"
No i teraz uwaga.. Normalnie nam pytanie ^^" Założyłam nowego bloga www.my-story-by-kesya-kyoyama.blog.onet.pl no i mam problem.. Występują tam rodzice Anny, a ja nie wiem jak się nazywają i czy w ogóle są xD W anime ich nie ma, przynajmniej w pierwszej serii, a nie wiem jak jest z mangą.. Jeśli ktoś wie prosiłabym o powiadomieniu mnie ; )
Możecie również sprawdzić swoją wiedzę o Ayi w Funteście, który założyłam.. Znajdziecie go w linkach ; )
Nie wiem, kiedy będzie następna notka.. Najpierw chciałabym napisać notkę na www.pamietnik-kati-i-lena.blog.onet.pl, a potem na ten o Kesy ^^" Ta.. Trochę mi się uzbierało xD
Aha i jeszcze coś.. Jakby ktoś nie pamiętał to jest obrazek tych chłopaków --> >>>KLIK<<<
Pozdrawiam i przesyłam gojące całusy dla B&C za to, że jednak dalej piszą swojego bloga ;*
- Cześć! - Wrzasnęła Aya, która aktualnie dobiegła do domu gdzie mieszkała drużyna Ren'a.
- Wiesz ja Cię lubię, ale nienawidzę jak tu przychodzisz.. - Wypalił Horo.
- Dzięki! A to moja wina, że Anna wybrała sobie mnie na posłańca? - Powiedziała wesoło dziewczyna. Tak.. To jej przypadł zaszczyt zapraszania chłopaków na treningi ^^" - Chodźcie. Bo jak się spóźnicie dostaniecie jeszcze gorzej.
- To da się jeszcze gorzej trenować..? - Zapytał z przerażonym wyrazem twarzy Usui.
- Ja nie wiem Śnieżynko, dlaczego ty w ogóle trenujesz? Przecież i tak przegrasz!
- Jeszcze zobaczymy Bufonie!
- A nie bo wygra król! - Wypalił Joco.
- Jeśli to miało być śmieszne to nie zrozumiałam... - Powiedziała szczerze młoda Morri. - Dobra idziemy. - Odwróciła się w stronę drzwi, a tam.. W przejściu stał Lyserg w stroju.. WYRZUTKÓW!
Każdemu totalnie opadała szczęka. Nawet Joco, a to zdarza się bardzo rzadko..
- Przyszedłem po swoje rzeczy. - Powiedział zielonowłosy i ruszył przed siebie.
- Nie mów, że te debile tu są?! - Wrzasnęła Aya.
- Nie wiem o kogo Ci chodzi.
- Jak to o kogo?! O tych twoich koleszków co chcą zabić Hao!
- Tak. Wyrzutki wrócili. I są teraz w nowym, lepszym składzie. I ja do tego składu należę.
- Tak.. Dureń, durnia znajdzie..
- Kogo nazywasz durniem?
- Tą twoją Blacharę (xD).
- Nie mów tak o naszej przywódczyni! - Wrzasnął Lysetg i zamachnął się wahadełkiem, celując w Morri. Kiedy szkło (bo to wahadło jest ze szkła, no nie?) było jakieś 20 centymetrów od jej głowy, dziewczyna szybko złapała przedmiot. Ścisnęła tak mocno, że broń Dithel'a rozleciała się na milion małych kawałków. Wszyscy obserwatorzy po prostu zamarli..
- Przekaż, że nie poddamy się bez walki. Chodźcie chłopaki. Niech zabiera swoje szmaty i wynosi się do swoich "przyjaciół" skoro my jesteśmy źli. - Powiedziała i wyszła z domu. Drużyna Ren'a po chwili zrobiła to samo. Wszyscy ze spuszczonymi głowami, zostawili zdumionego Lyserga samego. Jeszcze nikt nigdy w taki sposób nie zatrzymał jego wahadła! Dziewczyna była silna. Bardzo silna.. Takie właśnie osoby są potrzebne do pokonania Asakury..
- Aya, nie boli Cię ręka..? - Zapytał się trochę zdziwiony Horo. Dziewczyna dopiero teraz zobaczyła, że jej dłoń dość obficie krwawi.
- Nie..! Matko jak on mnie zdenerwował! Ja jestem osobą dość spokojną, ale..
- Ty dość spokojna? - Powiedział Ren.
- Nie denerwuj mnie i ty! Jak on mógł! Jak on mógł nas tak zdradzić! Przecież to jest nie do pomyślenia! Prze.. - Całą drogę gadała praktycznie sama do siebie. Kiedy w końcu doszli do domu Asakurów, brunetka dalej się nie zamknęła.
- Ren, o czym ona mówi i co jej się stało w rękę? - Zapytał Yoh.
- Cóż.. Spotkaliśmy Lysrga i.. - Młodemu Tao brutalnie przerwano.
- Tak, spotkaliśmy tego zdrajcę i okazało się, że ON dołączył do Wyrzutków! Czaicie to!? Ja go normalnie zabiję! Bo broni mu już zniszczyć nie mogę!!!
- Co..? Wy..Wyrzutki tu są?! - Długowłosy Asakura zbladł.
- Nie martw się Hao. Dopóki jesteś z NIĄ, masz ubezpieczenie na życie.. - Powiedział wesoło Horo.
- No.. Ile znam Lyserga nie widziałem, żeby ktoś go pokonał w 3 sekundy.. - Dodał Ren.
- Jak to pokonał?! - Zapytał przestraszony Asakura.
- Toż go chyba nie zabiłam..! Chociaż prędzej, czy później to zrobię.. Kurczę! - Wrzasnęła. Trudno było o patrzeć sobie samemu prawą rękę.. Hao uśmiechnął się lekko i podszedł do dziewczyny. Wyrwał z jej rąk bandaż i zaczął okręcać go dookoła dłoni młodej Morri.
- Teraz pewnie będziesz chciała wymigać się od treningu? - Powiedział Yoh.
- Nie dlaczego? Co ma ręka to biegania i brzuszków..?
- No wiesz, Aya nie obraź się, ale każdy z nas wykorzystałby taką ranę.. - Zauważył Horo.
- I dlatego, ja wygram turniej. - Dziewczyna uśmiechnęła się od ucha do ucha.
- Phi... - Prychnął Ren. Chociaż w głębi wiedział, że młoda Morri daleko zajdzie w Turnieju Szamanów. Samo to, że złapała nieuchwytne wahadełko Lyserga, już dużo mówi o jej sile i sprycie.
- Ale ty masz zmienne wahania nastroju.. W jednej chwili mogłabyś pozabijać wszystkich w okół, a potem śmiejesz się.. Ty może idź do psychologa? - Powiedział Usui.
- No, przydało by się... Z nimi mieszkać to można świra dostać... - Tu dziewczyna wskazała na Asakutów. Wszyscy wybuchnęli śmiechem, rzecz jasna oprócz obrażonych bliźniaków... - A jak o treningu i o psychice mówimy, to gdzie jest Anna?
- Wyszła gdzieś w bardzo pilnej sprawie, ale obiecała, że zaraz wróci.. - Powiedział trochę smutno Yoh. Jakby na potwierdzenie jego słów do pokoju weszła blondynka.
- W mieście są już Wyrzutki. - Ogłosiła Kyoyama.
- No co ty powiesz..? - Aya udała teatralnie zdziwienie, za co oberwała surowym spojrzeniem (ból nie do wytrzymania xD).
- Dołączyła do nich jakaś piątka chłopaków. Podobno bardzo silnych. Walczą jakimiś mitycznymi stworzeniami. - Wyjaśniła Anna. Aya i Hao spojrzeli na siebie znacząco.
- H..Hao... Myślisz o tym samym co ja...? - Zapytała trochę drżącym głosem Morri.
- No.. Jak oni dołączyli do wyrzutków i dostali jeszcze po Arcyduchu, który złączył się z Gryfem, to...
- O Boże.. Nie przypominaj!
- No, to wyobraź sobie co ja przeżyłem niosąc Cię prawie martwą do szpitala?!
- Ta, a ja się budzę, a Ciebie nie ma..
- A jak te pióra teraz się wzbogacą o foryjoku i nową tru... - Szatynowi brutalnie przerwano.
- Możecie nam powiedzieć o czym wy gadacie?! - "Zapytała" Anna.
- My ich chyba znamy... - Zaczął starszy Asakura.
- Kiedy jeszcze Was nie było, to znaczy nie przyjaźniliśmy się, zaatakowało nas pięciu chłopaków.. Walczyli gryfami. - Powiedziała Aya.
- Gryfami...? - Powtórzył Usui.
- Tak. Byli bardzo silni. Prawdę mówiąc ledwo przeżyliśmy.. Szczególnie Aya.. - Dopowiedział Hao.
- Ledwo, ale przeżyłam. Niech nie myślą, że jestem słaba. Idę na trening. Szybko nie wrócę.
Zanim ktokolwiek zdążył cokolwiek powiedzieć dziewczyny już nie było.
- Ale się napaliła na tych Wyrzutków.. - Powiedział Yoh.
- Właśnie, bierzcie z niej przykład. Ruchy mi na trening!!! - Do rzeczywistości chłopaków sprowadziła Anna. Bardzo skutecznie zresztą. Nikt już nie myślał o Ayi i jej "napaleniu" (Ja tego nie skomentuję, bo i tak to wypikają ==" dop.Ayi). Wszyscy skupili się na krzyku mięśni...
*** 15.30 w "posiadłości" Asakurów ***
- Wróciłam! - Wrzasnęła od progu młoda Morri. Pomimo, iż przez ten cały czas ciężko trenowała nie czuła zmęczenia. Wręcz przeciwnie. Wyżyła się i teraz miała świetny humor.
- To dobrze, bo ktoś musi iść do sklepu. Pójdziesz z Hao. - Wyjaśniła Kyoyama.
- Yyy... No dobra, a przypadkiem to nie Yoh, chodzi na zakupy z Hao?
- Tak, ale YOH musi robić brzuszki, za to, że stłukł wazon. - Krótko, zwięźle i na temat wyjaśniła Anna ^^".
- Aya chodź, bo jeszcze mi się dostanie... - Szepnął na ucho dziewczyny starszy Asakóra. - My idziemy. Cześć!! - To już wrzasnął, żeby każdy wiedział, że oboje wychodzą i pociągnął nieświadomą dziewczynę za rękę.
- A co my mamy tak w ogóle kupić?
- Masz to lista.. - Powiedział wyjmując rulonik papieru z kieszeni.
- Co?! Przecież tydzień temu robiliśmy takie zakupy?!
- Wiesz, jak ma się w domu Annę u której obiad musi być co najmniej z 3 dań (ryż na słodko, ryż na słono i zupa na ryżu xD) i pięciu dorosłych mężczyzn..
- Aha, to ty już jesteś dorosły?
- No pewnie!
- Ta... Szczególnie jak jesteś z bratem. Jesteście wtedy taaacy dorośli.. - Uśmiechnęła się.
- Czy ty coś sugerujesz...?
- Nie, skąd że.. - Chłopak objął ją ramieniem. Teraz było mało takich chwil, w których mogli być sami. No niestety. Takie są uroki mieszkania w dwupokojowym domu w siedem osób ^^"
- Aya...??
- Tak?
- Mogę się o coś spytać?
- O co chodzi? - Zapytała brunetka. Zdziwił ją bardzo poważny ton głosu szatyna.
- Dlaczego ty tak nienawidzisz Lyserga..?
- Co to w ogóle za pytanie?
- Normalne. Po prostu chcę wiedzieć, dlaczego..? Przecież on ma prawo być na mnie zły.
- I właśnie tu zaczyna się niechęć mojej osoby do jego. Ja uważam, że on nie ma prawa być na CIEBIE zły.
- Ale..
- W ogóle.. Yh... Może teraz będziesz myślał o mnie jak o skończonej egoistce, ale w ja go po prostu nie rozumiem. Jest za słaby, aby pokonać Zik'a i on dobrze o tym wie. Więc wybrał sobie inną ofiarę. W ogóle nie rozumiem tych Wyrzutków! Jak można kogoś aż tak nienawidzić?
- A sama ich nienawidzisz...
- Nie Hao, ja ich nie nienawidzę.. Ja czuję żal. Ogromny żal w stosunku do Lyserga. Najpierw jest "przyjacielem", a potem nagle przypomina sobie o swojej przeszłości i zaczyna Cię obwiniać. Przecież Zik za pomocą twojego ciała skrzywdził wiele rodzin, ale nie każdy jest tak zawzięty jak ONI. Jak można żyć tylko dla zemsty..? To jest okropne. - Powiedziała. Żeby tylko Hao wiedział o niej całą prawdę, zrozumiałby. Ale tak, są małe szanse na to.. Równie dobrze to ona mogła wstąpić w szeregi Wyrzutków i głosić każdemu jak to jest jej w życiu źle i niedobrze. Jak to ją Asakura skrzywdził.. A przecież tak było. Lyserg stracił rodziców, to fakt.. Ale ma jeszcze inną rodzinę.. Wujków, ciotki, którzy się nim od razu zajęli, a ona?? Ona musiała na wszystko zapracować SAMA. Wszystko co ma zawdzięcza dzięki sobie. Oczywiście dziewczyna nie twierdzi, że Lyserg jest słaby czy coś.. Wręcz przeciwnie jest świetnym szamanem, ale.. Robić z siebie taką sierotę, ofiarę losu..? I mówić wszystkim jaki to on jest pokrzywdzony. Nawet nie pomyśli co może przeżywać Hao, widząc jak go wszyscy nienawidzą..
- Jeszcze teraz do Wyrzutków wstąpili ci idioci.. Jakaś masakra! Normalny koszmar! Czy nie mogli sobie wybrać kogoś innego..?
- Przynajmniej znamy ich umiejętności. To jest plus. - Zauważył długowłosy.
- Czy ja wiem.. Nie lubię ich. Źle mi się kojarzą.
- No.. Jakoś nie przypadli mi do gustu.. Chyba tobie też..
- Phi.. Człowieku, ja ostatnie spotkanie z nimi ledwo przeżyłam. I nie mam zamiaru się z tego powodu cieszyć. A poza tym.. Wiesz jak ja się czułam, jak wstałam, a Ciebie nie było..? Normalnie szok! Wstaje, a tu mi jakaś baba list do łap wpycha i mówi, że gdzieś poszedłeś. Nie no spoko.. Ale wiesz co? Może to i dobrze. Nie poznałabym inaczej Yoh i reszty. A to wszystko dzięki Rio..
- Za dużo gadasz..
- Przepraszam. Jeśli ci to przeszkadza już się nie odzywam.
- Ej, no.. Tego nie powiedziałem! Ty mi nigdy nie przeszkadzasz..
- Tak? Dobrze wiedzieć ^^
- Chociaż.. Mogę cofnąć te słowa?
- No wiesz..
- Z tobą to nigdy nie wiadomo.. Jeszcze mi gdzie do łazienki wparujesz..
- Ta, jasne.. Weźmiemy razem długi, orzeźwiający prysznic..
- Hmm.. Kusząca propozycja.
- Ha.. Jak na razie możesz tylko pomarzyć.
- Jak na razie? Czyli w przyszłości ta propozycja może się spełnić?
- To nie była żadna propozycja.. Ale kto wie? - Uśmiechnęła się szatańsko. Może kiedyś, czemu nie..? ^^"
Dziewczyna nagle poczuła, że ktoś ją jakby... Wzywa?? Rozejrzała się. W jednej z bocznych uliczek zauważyła coś. To był najwyraźniej czyjś cień. Morri zmarszczyła brwi.
- Hao idź do domu. Niedługo wrócę.
- Co się stało?
- Nic. Po prostu muszę się przejść.
- Mogę pójść z Tobą??
- Nie. Ja.. Muszę coś załatwić. Do zobaczenia. - Powiedziała i pocałowała chłopaka w policzek. Odwróciła się i poszła w tylko sobie znanym kierunku.
- Pa.. - Odpowiedział smutnym głosem Hao. Martwiło go to, że jego dziewczyna coś przed nim ukrywa. I to najwyraźniej nie jest jakaś tam błahostka.. Jednak cóż mógł na to poradzić? Nic.. Schował ręce do kieszeni i zaczął szybkim krokiem iść w stronę domu, póki nie ma tłumów.
Tymczasem dziewczyna weszła w jedną z pobocznych uliczek.
- O! Proszę, proszę.. Kogo tu widzę! Wyrzutki we własnej osobie.. - Powiedziała z przekąsem widząc Marco, Lyserga i piątkę nieznajomych z imienia chłopaków. - Może byście się przedstawili??
- Aki - powiedział czarnowłosy.
- Izo - szarowłosy.
- Doi - czerwonowłosy.
- Jou - niebieskowłosy.
- Soh - to powiedział chłopak o jasno-niebieskich włosach.
- O jak ładnie. Wszyscy po trzy litery w imieniu. Mniemam, że nazwisk nie macie? Może i lepiej. Będę miała mniej do zapamiętania. I napisania na waszych grobach w razie potrzeby.. Czego chcecie?
- Znaj łaskę naszej Pani. Nasza przywódczyni dała Ci jeszcze jedną szansę! możesz odłączyć się od tych co błądzą w mroku i przyłączyć się do nas. - Rzekł tym swoim stoickim tonem Marco.
- CO?! Ci woda z mózgu wyparowała i nic już tam nie ma w ogóle? Ja i wy razem? Świetny żart. Jeśli to wszystko to się z wami pożegnam. - Powiedziała i już się odwróciła, kiedy usłyszała głos Aki'ego:
- To jego złe moce tak Cię zaślepiają, że nie wiesz co jest złe. Czy nie dałabyś wszystkiego, żeby Twój klan znów istniał?
- Po co się nad tym zastanawiać skoro i tak to nie możliwe? - Odpowiedziała pytaniem na pytanie.
- Ale możesz ulżyć swojemu bólowi. Czyż to nie Zik przyczynił się do wymordowania całego twojego klanu? - Wtrącił Doi.
- Skąd wy o tym wiecie?! - Aż się przestraszyła. A co by było gdyby oni powiedzieli o tym Hao? Jakby zareagował?
- Czujemy twój ból. Przyłącz się do nas a on zniknie. - Lyserg wyciągną do dziewczyny rękę.
- Wyście powariowali zupełnie! Do sześcianu! Walcie się razem z tą swoją Żelazną Pindą! Zostawcie mnie, Hao i innych! Dajcie nam żyć! I jak chcecie tak bardzo zemsty, to zaatakujcie Zik'a, a nie ludzi, który w ogóle wam nic nie są winni!!
- Licz się ze słowami. Nie zawsze strona światła będzie po twojej stronie. Tak w ogóle to nie wiem jak mogłaś zabić kogokolwiek ze swojego klanu. - powiedział Soh.
- Co? Ja nie zabiłam nikogo ze swojego klanu! Co wy bredzicie? To Zik wszystkich zabił!
- Właśnie, a ty mu pomagasz. To jakby współudział. Myślę, że Twój ojciec nie byłby z ciebie dumny. Nie mówiąc o siostrze.. - Wtrącił się Jou.
- Skąd.. Skąd wy tyle o mnie wiecie?
- Widzisz, wiemy o tobie więcej niż myślisz. - Na twarz Dithela wlazł wredny uśmieszek. Widział przerażenie dziewczyny, która zawsze silna i nieugięta, teraz była w ich pułapce.
- Nigdy się do was nie przyłączę. Aha i jeszcze jedno.. Jeśli Hao dowie się, że to Zik zabił mój klan, to obiecuję, że to będzie ostatnią rzeczą jaką zrobicie na tym świecie! - Powiedziała i pobiegła w kierunku domu. Nigdy nie uciekała przed niczym, ale.. To co się stało tamtego feralnego wieczory przerastało jej osobowość. Tak to ją bolało.. Z jakiej racji Wyrzutki mogą się grzebać w jej życiu i wyszukiwać najbardziej bolących ran? Bo co..? Żeby ją zastraszyć? Szantażować? Nie wiedziała tego..
Zatrzymała się dopiero przed drzwiami do domu. Chwilę poczekała, aż jej oddech się wyrówna, a potem weszła.
- O Aya! Dobrze, że jesteś właśnie Rio podaję kolację. - Powiedział Hao.
- Przepraszam, ale.. Nie jestem głodna.. - Wyszeptała.
- Co się stało? - Szatyn widział, że coś strasznie męczy dziewczynę, ale nie wiedział co. Złapał ją za rękę. Chciałby jej pomóc, ale jak??
- Nic. Ja.. Puść mnie. Przepraszam, ale muszę odpocząć. - Powiedziała stanowczo i wyrwała się z uścisku Asakury. Swoje kroki skierowała do łazienki. Obmyła twarz zimną wodą, zamknęła oczy i oparła swoje czoło, na lustrze. Kiedy je otworzyła doznała szoku. Nie zauważyła swoich, błękitnych tęczówek, tylko piwne, wpadające w lekkie złoto piękne oczy..
- Eve.. - Szepnęła. Szybko wybiegła z łazienki i wpadła do pokoju, który dzieliła z Anną. Usiadła na łóżku,a spod poduszki wyjęła najcenniejszą rzecz, którą posiadała. Ostatnią fotografię rodziny..
- Przepraszam Eve... Przepraszam... - Wyszeptała i wytarła z kącika oka łzę. Łzę tajemnicy, który skrywała...
Mam nadzieję, że notka wam się podoba ; ) Przepraszam, że tak późno, ale niestety niedawno odbyła się w mojej szkole wywiadówka, a że z geografii po prostu leżę, ciągle uczyłam się o jakichś skałach, minerałach i o innych rzeczach, które w przyszłości i tak nie będą miały wpływu na moją karierę ^^"
No i teraz uwaga.. Normalnie nam pytanie ^^" Założyłam nowego bloga www.my-story-by-kesya-kyoyama.blog.onet.pl no i mam problem.. Występują tam rodzice Anny, a ja nie wiem jak się nazywają i czy w ogóle są xD W anime ich nie ma, przynajmniej w pierwszej serii, a nie wiem jak jest z mangą.. Jeśli ktoś wie prosiłabym o powiadomieniu mnie ; )
Możecie również sprawdzić swoją wiedzę o Ayi w Funteście, który założyłam.. Znajdziecie go w linkach ; )
Nie wiem, kiedy będzie następna notka.. Najpierw chciałabym napisać notkę na www.pamietnik-kati-i-lena.blog.onet.pl, a potem na ten o Kesy ^^" Ta.. Trochę mi się uzbierało xD
Aha i jeszcze coś.. Jakby ktoś nie pamiętał to jest obrazek tych chłopaków --> >>>KLIK<<<
Pozdrawiam i przesyłam gojące całusy dla B&C za to, że jednak dalej piszą swojego bloga ;*
YATAAAAA!!!!!! (Super)Kolejna notka!!!! W dodatku jestem pierwsza!!!!!! Jeeeest!!!!!!
OdpowiedzUsuńPrzestań się tak wydzierać!!! Obciach nam robisz!!!
OdpowiedzUsuńJak ci coś nie pasuje to spadaj!!! Nie potrzeba cię tutaj!!!
OdpowiedzUsuńDlaczego mnie to spotyka? *znika*
OdpowiedzUsuńSkoro się już nacieszyłam to skomentuję notkę. Była wspaniała!!!!Ten cholerny Lyserg!!! Co za bencwał z niego!!! Palant itd. !!!! Jak mógł zostawić przyjaciół!!?? Przecież gdyby nie oni już dawno by nie żył!!! Mniejsza o to. Czekam na next!!!
OdpowiedzUsuńNaszym zdaniem X-Laws (Wyrzutki... Dlaczego w tłumaczeniu anime tyle nazw pozmieniano? ==) to po prostu banda fanatyków! >< Oby ktoś im porządnie skopał tyłki! == Aczkolwiek nie uznałybyśmy za zadowalające, gdyby ktoś wyrządził im fizyczną krzywdę, oni powinni cierpieć psychicznie! ><Jeśli ci idioci powiedzą Hao o przeszłości Ayi... == Mamy szczerą nadzieję, że dziewczyna załatwi ich tak, że śmierć wyda im się aktem łaski ==PS: Nie wiemy, jak nazywali się rodzice Anny, w każdym razie w mandze nie chciali mieć z nią do czynienia i pozbyli się jej, kiedy była mała ^^'' Także wybacz, ale kochającej rodzinki to oni nie stanowili xDDCzekamy na next ^^Pozdrófka;*
OdpowiedzUsuńNew u nas! Zapraszamy gorąco ^^http://skremuje-was-wszystkich.blog.onet.pl/
OdpowiedzUsuńno tak, Lyserg rozumem nigdy nie grzeszył...== o X-laws nie wspomnę...^^' ale ujmę to tak: ciągnie swój do swego XD jakim prawem ośmielają się szantażować Ayę? życie im aż tak zbrzydło?^^' ojj źle się to dla nich skończy, źle...^^''' notka bardzo mi się podobała:) heh, rzeczywiście bliźniacy w swoim towarzystwie się bardzo dojrzale zachowują...;D kurczak, chciałabym Ci pomóc, ale niestety o rodzicach Anny nie wiem kompletnie nic^^'' buziaczki i czekam na next:):):)
OdpowiedzUsuńserdecznie zapraszam na mojego nowego bloga www.asakura-no-futago.blog.onet.pl :)
OdpowiedzUsuńHej ^^ Bardzo fajnie i ciekawie piszesz ;) Już nie mogę się doczekac nowej noci ;) Zapraszam do mnie ;) http://asakura-no-futago.blog.onet.pl/
OdpowiedzUsuńPojawiła się u mnie nowa notka na http://shaman-king-asakura-twins.blog. onet.pl/. ;) Zapraszam ;) ( sorki, że wiadomość kopiowana )
OdpowiedzUsuńOgłaszam wszem i wobec, że pojawiła się nowa notka na blogu: www.shaman-king-yoh-story.blog.onet.plSerdecznie zapraszam do czytania!Natachi
OdpowiedzUsuńLubisz oglądać rozebrane laseczki?Myślę, że bardzo spodoba Ci się strona, na której sam będziesz mógł je rozbierać ;) Widziałeś już www.play-on.eu? Jest tam prawie 3000 gier erotycznych - każda ma swoją miniaturkę i jest dobrze opisana :)Jeżeli wolisz zdjęcia z sesji erotycznych - wskocz na www.onachce.pl - około 10.000 zdjęć ZA DARMO!No chyba, że wolisz filmiki - zerknij na www.erotyczne360.pl - tam też jest na co popatrzeć :-)
OdpowiedzUsuńSerdecznie zapraszamy na nowa notkę u nas. ^^
OdpowiedzUsuńnowa notka na www.asakura-no-futago.blog.onet.pl :)zapraszam:)
OdpowiedzUsuń