6. Turniej rozpoczęty, a Hao odnaleziony!
Od przybycia Ayi minął już tydzień. Siedem dni cierpienia bez Hao. Dziewczyna ciągle wpatrywała się w Yoh. Był taki sam jak jego bliźniak. Tylko włosy miał krótkie. Ich charaktery również były różne. Starszy Asakura był poważniejszy i rozsądniejszy od swego brata. Młoda Morri postanowiła, że jutro wyjedzie. Musi w końcu znaleść SWOJEGO idiotę...
Było już późno. Bardzo późno. Cały dom spał, nawet dychy znajdujące się w nim. Niespodziewanie ciemne niebo rozjaśniła bijąca jasnym światłem łuna. Wszyscy szamani ( i medium xD) poderwali się ze snu. Za oknem zauważyli piękną gwiazdę, mknącą przez sklepienie niebieskie xD To mogło oznaczać tylko jedno...
- Pi... pi... pi... - Po całym domu rozległo się donośne pikanie dzwonków wyroczni. Aya od razu podbiegła do torby i wyjęła z niej owy przedmiot.
- Drogi szamanie! Wielki Turniej Szamanów został wznowiony! Wszystkich, którzy otrzymali te wiadomości na swych Dzwonkach Wyroczni prosimy o stawienie się w Dobie Vilage. Na przybycie czekamy miesiąc. Przygotuj się! Powodzenia! Wielka Rada Szamanów. - Przeczytała na głos młoda Morri. Wyszła na korytarz. Stali tam już wszyscy.
- No przygotujcie się. Jutro wyruszamy. - Powiedziała Kyoyama. Wtem zadzwonił dzwonek do drzwi.
- Witaj Anno! - Krzyknął od progu Horo Horo.
- Witaj, co tu robicie? - Powiedziała zwracając się do Horo, Pilicki, Lyserg'a, Joco, Fausta, Tamarę i Jun.
- Pomyśleliśmy, że wpadniemy na pogaduchy, ale przed chwilą zadzwoniły nasze dzwonki wyroczni, więc może razem się wybierzemy na zachodnią pustynię? - Powiedział młody Dirthel.
- Wchodźcie. - Powiedziała blondynka i wpuściła całą gromatknę do środka. Aya przyglądała się wszystkim z zaciekawieniem. Jeszcze nigdy nie widziała tylu osób w jednym domu ^^'
- A to kto? - Zapytał się Horo.
- Kultura nie boli, wiesz śnieżynko? - Odpowiedział Ren na pytanie przyjaciela.
- Jestem Aya Morri. - Powiedziała rozbawiona brunetka. - Mieszkam tu od niedawna.
- A to jest Horo Horo, Pilicka, Lyserg, Joco, Faust, Tamara i Jun. Jutro się poznacie. Zaraz przygotuje wam pokoje. Wszyscy musicie się wyspać. Jutro z rana wyruszamy... - Jak powiedziała Anna, tak też zrobiono. Choć nikt nie ukrywał, że interesuje ich "Nowa"...
***Godzina 12.00. W samolocie w drodze na zachodnią pustynię...***
- Ale fajnie, że turniej się znowu rozpoczął! Już nie mogę się doczekać! - Powiedział Horo.
- A ty z czego się cieszysz z porażki? - Zapytał Ren.
- No... CO?! NIE!! To ja Ci porachuję kości!!! - Wywrzeszczał Usui.
- Naprawdę? Nie wierzę, może w ogóle Cię wypiszą z turnieju za głupotę?
- Ja Ci pokażę! - Chciał już się rzucić na Tao, ale przeszkodził mu dziewczęcy głos.
- Nie, bo to ja wygram. - Powiedziała Aya. Na początku zapadła martwa cisza wśród szamanów( dziewczyny z przodu dalej o czymś plotkowały). Potem wszyscy zaczęli się śmiać.
- Dziewczyna nie może zostać Królem Szamanów! - Powiedział Ren.
- A to niby czemu? - Zapytała młoda Morri.
- Bo to ma być KRÓL szamanów. On, nie Ona. A poza tym dziewczyny są słabe. Żadna nie przejdzie nawet do finału.
- A założymy się?
- Dobra. O co i jak? - Młody Tao zainteresował się propozycją.
- Jeśli ja przejdę dalej w turnieju, zrobisz co JA zachcę. A jeśli ty przejdziesz dalej, ja zrobię co ty zechcesz. Stoi? - Powiedziała i podała rękę chłopakowi.
- Stoi. - Podali sobie ręce, a Horo przeciął uścisk.
Niedługo potem dolecieli do małego miasteczka, z którego musieli już iść na piechotę. Na początku wszędzie był piach, jednak potem pojawiła się trawa. Wieczorem szli już przez las. Postanowili zatrzymać się na niewielkiej polanie.
- A więc tak. Aya, Lyserg i Yoh idziecie po drewno. Horo i Ren poustawiają śpiwory i namioty, Rio zrobi kolację. Reszta zajmie się swoimi rzeczami. Rozejść się. - Rozkazała Anna. Ayi nie podobało się to, że ktoś nią rządzi. Jednak nie sprzeciwiała się. Lubiła towarzystwo chłopaków i nie opuści ich w potrzebie. Taka szamańska solidarność xD A więc trójka wybranych poszła po tak cenny surowiec jakim jest drewno. Szli przez gęstwiny, kiedy nagle zauważyli jakąś postać. Młoda Morri wiedziała kto to jest. To był...
- Zik!!! - Wrzasnął Layserg i długo nie myśląc zrobił kontrolę ducha. Jego kryształowe wahadełko wzbiło się w powietrze rozdzierając blaskiem nocne niebo i pomknęło ku Asakurze. Aya nie mogła pozwolić na śmierć chłopaka. Rzuciła się w jego stronę.
- Aya nie! - Wrzasnął Hao, ale było już za późno. Błyszczący przedmiot wbił się w ramie dziewczyny. Młody Dirthel cofnął wahadło, sprawiając dziewczynie jeszcze więcej bólu. Upadłaby na ziemię, gdyby nie złapał jej starszy z Asakurów. Rana obficie krwawiła.
- Aya, nic Ci nie jest? - Zapytał się z troską w głosie Hao.
- A wyglądam jakby mi nic nie było?! - Warknęła. Była zła. Nie tylko dlatego, że była ranna. Na polanie oprócz Yoh i Lyserga pojawiła się cała reszta. I wszyscy przygotowani do walki.
- Nie myślałem, że trzymasz z Zik'iem! - Wrzasnął Dirthel. Chciał jeszcze raz zaatakować.
- Czekaj! - Wrzasnął starszy Asakura. - Aya potrzebuje lekarza. Zajmijcie się nią. Anno, mój duch stróż jest twój, aż Faust nie opatrzy Ayi i nie wytłumaczymy wszystkiego. Proszę, zajmijcie się nią!
- Dobrze. - Kyoyama związała Ducha Ognia swoimi koralami, dziwiąc się jego postawą. - Faust zabież Ayę i Zik'a...
- Jestem Hao.
- No więc Ayę i Hao do jej namiotu. Opatrz ją, a potem pogadamy...
Cała trójka ruszyła do namiotu brunetki. Faust zdjął z niej bluzkę (niech się nie przyzwyczaja dop.Hao) i zaczął opatrywać ranę. Hao siedział ze spuszczoną głową. Teraz nie tylko będzie musiał tłumaczyć się Ayi, ale również i reszcie. W tym dla Yoh...
Było już późno. Bardzo późno. Cały dom spał, nawet dychy znajdujące się w nim. Niespodziewanie ciemne niebo rozjaśniła bijąca jasnym światłem łuna. Wszyscy szamani ( i medium xD) poderwali się ze snu. Za oknem zauważyli piękną gwiazdę, mknącą przez sklepienie niebieskie xD To mogło oznaczać tylko jedno...
- Pi... pi... pi... - Po całym domu rozległo się donośne pikanie dzwonków wyroczni. Aya od razu podbiegła do torby i wyjęła z niej owy przedmiot.
- Drogi szamanie! Wielki Turniej Szamanów został wznowiony! Wszystkich, którzy otrzymali te wiadomości na swych Dzwonkach Wyroczni prosimy o stawienie się w Dobie Vilage. Na przybycie czekamy miesiąc. Przygotuj się! Powodzenia! Wielka Rada Szamanów. - Przeczytała na głos młoda Morri. Wyszła na korytarz. Stali tam już wszyscy.
- No przygotujcie się. Jutro wyruszamy. - Powiedziała Kyoyama. Wtem zadzwonił dzwonek do drzwi.
- Witaj Anno! - Krzyknął od progu Horo Horo.
- Witaj, co tu robicie? - Powiedziała zwracając się do Horo, Pilicki, Lyserg'a, Joco, Fausta, Tamarę i Jun.
- Pomyśleliśmy, że wpadniemy na pogaduchy, ale przed chwilą zadzwoniły nasze dzwonki wyroczni, więc może razem się wybierzemy na zachodnią pustynię? - Powiedział młody Dirthel.
- Wchodźcie. - Powiedziała blondynka i wpuściła całą gromatknę do środka. Aya przyglądała się wszystkim z zaciekawieniem. Jeszcze nigdy nie widziała tylu osób w jednym domu ^^'
- A to kto? - Zapytał się Horo.
- Kultura nie boli, wiesz śnieżynko? - Odpowiedział Ren na pytanie przyjaciela.
- Jestem Aya Morri. - Powiedziała rozbawiona brunetka. - Mieszkam tu od niedawna.
- A to jest Horo Horo, Pilicka, Lyserg, Joco, Faust, Tamara i Jun. Jutro się poznacie. Zaraz przygotuje wam pokoje. Wszyscy musicie się wyspać. Jutro z rana wyruszamy... - Jak powiedziała Anna, tak też zrobiono. Choć nikt nie ukrywał, że interesuje ich "Nowa"...
***Godzina 12.00. W samolocie w drodze na zachodnią pustynię...***
- Ale fajnie, że turniej się znowu rozpoczął! Już nie mogę się doczekać! - Powiedział Horo.
- A ty z czego się cieszysz z porażki? - Zapytał Ren.
- No... CO?! NIE!! To ja Ci porachuję kości!!! - Wywrzeszczał Usui.
- Naprawdę? Nie wierzę, może w ogóle Cię wypiszą z turnieju za głupotę?
- Ja Ci pokażę! - Chciał już się rzucić na Tao, ale przeszkodził mu dziewczęcy głos.
- Nie, bo to ja wygram. - Powiedziała Aya. Na początku zapadła martwa cisza wśród szamanów( dziewczyny z przodu dalej o czymś plotkowały). Potem wszyscy zaczęli się śmiać.
- Dziewczyna nie może zostać Królem Szamanów! - Powiedział Ren.
- A to niby czemu? - Zapytała młoda Morri.
- Bo to ma być KRÓL szamanów. On, nie Ona. A poza tym dziewczyny są słabe. Żadna nie przejdzie nawet do finału.
- A założymy się?
- Dobra. O co i jak? - Młody Tao zainteresował się propozycją.
- Jeśli ja przejdę dalej w turnieju, zrobisz co JA zachcę. A jeśli ty przejdziesz dalej, ja zrobię co ty zechcesz. Stoi? - Powiedziała i podała rękę chłopakowi.
- Stoi. - Podali sobie ręce, a Horo przeciął uścisk.
Niedługo potem dolecieli do małego miasteczka, z którego musieli już iść na piechotę. Na początku wszędzie był piach, jednak potem pojawiła się trawa. Wieczorem szli już przez las. Postanowili zatrzymać się na niewielkiej polanie.
- A więc tak. Aya, Lyserg i Yoh idziecie po drewno. Horo i Ren poustawiają śpiwory i namioty, Rio zrobi kolację. Reszta zajmie się swoimi rzeczami. Rozejść się. - Rozkazała Anna. Ayi nie podobało się to, że ktoś nią rządzi. Jednak nie sprzeciwiała się. Lubiła towarzystwo chłopaków i nie opuści ich w potrzebie. Taka szamańska solidarność xD A więc trójka wybranych poszła po tak cenny surowiec jakim jest drewno. Szli przez gęstwiny, kiedy nagle zauważyli jakąś postać. Młoda Morri wiedziała kto to jest. To był...
- Zik!!! - Wrzasnął Layserg i długo nie myśląc zrobił kontrolę ducha. Jego kryształowe wahadełko wzbiło się w powietrze rozdzierając blaskiem nocne niebo i pomknęło ku Asakurze. Aya nie mogła pozwolić na śmierć chłopaka. Rzuciła się w jego stronę.
- Aya nie! - Wrzasnął Hao, ale było już za późno. Błyszczący przedmiot wbił się w ramie dziewczyny. Młody Dirthel cofnął wahadło, sprawiając dziewczynie jeszcze więcej bólu. Upadłaby na ziemię, gdyby nie złapał jej starszy z Asakurów. Rana obficie krwawiła.
- Aya, nic Ci nie jest? - Zapytał się z troską w głosie Hao.
- A wyglądam jakby mi nic nie było?! - Warknęła. Była zła. Nie tylko dlatego, że była ranna. Na polanie oprócz Yoh i Lyserga pojawiła się cała reszta. I wszyscy przygotowani do walki.
- Nie myślałem, że trzymasz z Zik'iem! - Wrzasnął Dirthel. Chciał jeszcze raz zaatakować.
- Czekaj! - Wrzasnął starszy Asakura. - Aya potrzebuje lekarza. Zajmijcie się nią. Anno, mój duch stróż jest twój, aż Faust nie opatrzy Ayi i nie wytłumaczymy wszystkiego. Proszę, zajmijcie się nią!
- Dobrze. - Kyoyama związała Ducha Ognia swoimi koralami, dziwiąc się jego postawą. - Faust zabież Ayę i Zik'a...
- Jestem Hao.
- No więc Ayę i Hao do jej namiotu. Opatrz ją, a potem pogadamy...
Cała trójka ruszyła do namiotu brunetki. Faust zdjął z niej bluzkę (niech się nie przyzwyczaja dop.Hao) i zaczął opatrywać ranę. Hao siedział ze spuszczoną głową. Teraz nie tylko będzie musiał tłumaczyć się Ayi, ale również i reszcie. W tym dla Yoh...
Nie spodziewałyśmy się, żę dasz nową notę tak szybko, ale nie powiemy, by nas to nie cieszyło. xDZa te seksistowskie poglądy Ren zasłużył sobie na naszą dozgonną pogardę. == Właśnie przeskoczył na wyższy etap w rankingu osób, które darzymy niechęcią - teraz go nie nie lubimy, lecz uważamy za moralne zero == Co on sobie do cholery wyobraża! Czy my żyjemy w jakichś antyfeministycznych epokach?!?!?! >< A tak dla wiadomości ograniczonego pana Tao, kobieta też może być królem, bo z definicji król to nie mężczyzna władający jakimś państwem/krainą itd, lecz OSOBA SPRAWUJĄCA WŁADZĘ W PAŃSTWIE KRÓLESTWIE!!! >< Na przykład Jadwiga formalnie była KRÓLEM polski!!! >< Bo "Królowa", to nie kobieta sprawująca władzę, tylko "żona króla". Niech Ren najpierw się doedukuje a dopiero potem wygłasza opinie ==Czekamy na next ^^'Pozdrófka ;*
OdpowiedzUsuńNotka świetna! Nawet nie wiesz jak ja na nią czekałam! Normalnie nie wyrabiałam z ciekawości! W końcu znalazła Hao. Uuu...ale mu się oberwie za takie głupie pomysły...hmm...biedactwo...hehe. I znowu nie będę mogła się doczekać notki! Chcę jak najszybciej się dowiedzieć jak Hao i Aya będą to wszystko tłumaczyć małym ograniczonym móżdżkom paczki Yoh...hihihi...nie powiem żeby grzeszyli rozumem...A zwłaszcza Len po tej swojej feministycznej wypowiedzi! Zgadzam się z B&C. Przecież Jadwiga Andegaweńska była KRÓLEM Polski!...O! Len oberwie ode mnie za takie myślenie! (Karai: Hej! Wara od mojego Lenny'ego!) Też byś tak mówiła jakby powiedział, że jesteś słaba? (Karai: Eee?...Nie wiem...Jest dla mnie ważny i nie jestem pewna czy byłabym w stanie mu dokopać za taką uwagę) Na pewno? (Karai: Nie! Teraz już jestem pewna! Skopałabym mu tyłek za takie myślenie!) Tak? A więc się zamknij! (Karai: Dobrze. Juz mnie nie ma)...Uczyłam się trochę na historii, więc wiem co nieco o Jadwidze...hehe...Notka wspaniała! Czekam na next!
OdpowiedzUsuńps. Przepraszam, że tak późno komentuję, ale twoje zaproszenie zobaczyłam dopiero ok. 22:00...hehe...Ale ze mnie gapa...hehe...Dawaj szybko notkę!
OdpowiedzUsuńNo no nieźle!!! Fajnie to zrobiłaś, tylko biedna Morri musi cierpieć. Czekam na nexta nowa nocia na bloogu o Mirze i hao. Troszkę odgapiłam tytuł notki ale nie miałam pomysłu ;D
OdpowiedzUsuńnie no... ten ostatni dopisek Hao mnie rozwalił...XD ale nie musi się martwić, jeśli chodzi o Fausta, to w tym przypadku może być całkowicie spokojny;D kyaa... i teraz Haoś się wszystkim wytłumaczy i pogodzi się z Yoh, prawda? bo się z nim pogodzi, prawda? ja strajkuję przeciwko jakiemukolwiek innemu rozwiązaniu ;P heh... coś mi się wydaje, że Ren jeszcze gorzko pożałuje swojego zakładu...XD notka genialna:):):) buziaczki i czekam na next:):):)
OdpowiedzUsuńI mamy Turniej Szamanów! ^.^ Na to czekałam >)Haha! Horokeu i inni to mają wyczucie xD Żeby wpadć na pogaduchy o tej porze? ^^' Domownicy w kimonach, a oni wpadają jak gdyby nigdy nic xD,,- Dziewczyna nie może zostać Królem Szamanów! - Powiedział Ren.'' Hmm... skąd ja znam tę wrodzoną pewność siebie, która nie pozwala dopuścić do świadomości, iż istnieje ktoś kto jest po prostu lepszy? >) Założyli się? I dobrze! Niech Aya pokaże temu gburowi kto jest silniejszy!! Dziewczyny górą! ^.^Hao-sama znaleziony! Ale tak nagle? Lyserg nie powinien atakować najpotężniejszego szamana na świecie! Głupiec myślał, że uda mu się pokonać Asakurę! >.< Na dodatek zranił Ayę >.<' Uhhh, mam nadzieję na wyjaśnienia w next rozdziale.Pozdrawiam ^-^
OdpowiedzUsuń