5. To koniec? Nie! To dopiero początek!
- Gdzie... Gdzie ja jestem? - Powiedziała brunetka, która właśnie budziła się z leczniczego snu. Rozejrzała się dookoła. W pokoju oprócz jej była jeszcze pielęgniarka, która usłyszawszy jej głos podeszła do łóżka.
- W szpitalu. Jakiś chło.. - Dziewczyna nie dała dopowiedzieć kobiecie.
- Hao! Gdzie jest Hao?! - Zapytała z paniką w głodzie.
- Ten chłopak co Cię przyniósł? Wypisał się wczoraj na własne życzenie. Nie był zbyt poważnie ranny i szybko się wylizał. Kazał Ci to dać - Pielęgniarka wyciągnęła białą kopertę i dała dziewczynie. Aya szybko rozerwała ją i wyjęła list z środka. Zaczęła czytać w myślach:
- W szpitalu. Jakiś chło.. - Dziewczyna nie dała dopowiedzieć kobiecie.
- Hao! Gdzie jest Hao?! - Zapytała z paniką w głodzie.
- Ten chłopak co Cię przyniósł? Wypisał się wczoraj na własne życzenie. Nie był zbyt poważnie ranny i szybko się wylizał. Kazał Ci to dać - Pielęgniarka wyciągnęła białą kopertę i dała dziewczynie. Aya szybko rozerwała ją i wyjęła list z środka. Zaczęła czytać w myślach:
" Droga Ayo!
Przepraszam Cię za wszystko. Za to, że się w ogóle pojawiłem w Twoim życiu. Gdyby nie ja w ogóle nie trafiłabyś do szpitala. Kiedy Cię niosłem, zrozumiałem, że dłużej nie możesz być w mojej obecności. Każdy szaman mnie nienawidzi. Będąc u moim boku jesteś skazana na to, co się stało z drużyną Zik'a. Sama słyszałaś. Zabili ich.. Tak po prosu... Ja nie mogę pozwolić by to samo stało się z Tobą. Przepraszam. I nie licz na to, że spotkamy się w turnieju. Nie będę brać udziału. Moja drużyna się rozpadła, a poza tym... Ja nie muszę iść na turniej, żeby walczyć.
Hao Asakura"
Z początku ogarnęła ją rozpacz. Ale tylko na chwilkę. Bo chwilę potem jej duszę ogarnęła furia. Furia złości i żalu. Bezradności... Porwała szybko liścik na miliony (dobra może przesadziłam ^^') kawałeczków. Wyrzuciła je w powietrze tworząc sztuczny śnieg.
- Co on sobie wyobraża?! Że co? Że będę po nim płakać?! Nie zamierzam! Niech ucieka! Przed sobą nie ucieknie! Przede mną też nie...! - Wywrzeszczała sama do siebie. - Kiedy wychodzę? - Zapytała się już "spokojnie" pielęgniarki, która patrzyła na nią jak na wariatkę.
- Z tymi obrażeniami to za około tydzień. Odpoczywaj. - Powiedziała i wyszła.
" Ta.. Odpoczywaj! Jak ja mam odpoczywać skoro właśnie straciłam jedyną osobę, na której mi zależy. Hao jest idiotą! On chyba nawet nie wie, ile dla mnie znaczy! Przecież ja od 9 lat nikogo tak nie kochałam! W ogóle nikogo nie kochałam... Nie liczę Hiro, który mnie zdradził. Nawet na turnieju walczyłam z obcymi ludźmi w drużynie. Ech.. Teraz trzeba będzie go znaleźć i wbić mu do tego pustego łba, że mnie nie obchodzi to, czy jestem przy nim bezpieczna czy nie. Ważne, że przy mnie jest.. Trzeba pozbierać siły, wieczorem wymknąć się ze szpitala, pobiec do domu, wziąć najpotrzebniejsze rzeczy i ruszyć w drogę do... No właśnie, gdzie? Wiem! Pojadę do Tokio..." Dziewczyna jeszcze długo nie spała myśląc jakby tu odnaleźć Hao. Jednakże sen był jej bardziej potrzebny niż zmartwienia. Zasnęła...
*** Noc w drodze do domu***
- Tak wymknięcie się ze szpitala było trudniejsze niż myślałam. No cóż... Nie ma się wszystkiego. Choć tak podsumować to oprócz was nie mam nic. - Uśmiechnęła się do swoich duchów opiekunów i biegła dalej. Ta czynność wymagała od niej dużego wysiłku. Każdy mięsień ją bolał. Pewnie to jeszcze po truciźnie.
Kiedy w końcu znalazła się w domu, wzięła torbę i spakowała trochę ubrań, pieniądze, kluczyki i jeszcze inne drobiazgi. Zamknęła drzwi i wsiadła na motor. Odpaliła i ruszyła w nieznaną podróż. Czuła się jak na II rundę Turnieju Szamanów. Tyle że zamiast Dobie musiała znaleźć Hao ^^" Taka drobna przeszkoda. Bo jak nie patrzeć Dobie nie może się przemieszczać w przeciwieństwie do młodego Asakury. Ale jak Aya go dorwie i wytrzepie (w sensie dosłownym i przenośnym ^^) mu z jego durnego łba, że nawet zrezygnowałaby z turnieju dla niego, to przez pewien czas nawet z łóżka nie wstanie.
W końcu dziewczyna postanowiła zatrzymać się w przydrożnym motelu, wypić kawę i odpocząć chwilkę. Kiedy przekroczyła próg, zauważyła znajomą twarz, a raczej włosy. Bez większego namysłu podeszła do stolika:
- Cześć Rio. Dawno się nie widzieliśmy. - Powiedziała wesoło się uśmiechając. - Mogę?
- Pewnie siadaj. - Odparł i jak to na dżentelmena przystało odsunął jej krzesło. - To co tak piękna dama, robi o tej godzinie w takim miejscu?
- Zmierzam do Tokio.
- To tak samo jak ja! Jedziesz do kogoś? Masz tam jakąś rodzinę?
- Nie. Szukam kogoś.
- Kogo? Może go znam?
- Nie znasz go. Na pewno. Przyjechał tu niedawno.
- A masz gdzie mieszkać?
- Wynajmę pokój w jakimś hotelu. A co?
- Nic, tylko widzisz moja droga,mam przyjaciela, który by Cię z miłą chęcią poznał. Mistrz Yoh to wspaniały człowiek.
- Dlaczego mówisz o nim mistrz?
- Bo widzisz, dzięki niemu zszedłem ze złej ścieżki w życiu. Nauczył on mnie również pewnego stylu walki. Ale ty raczej o nim nie wiesz... - Kiedy Rio dawał "wykład" Aya zauważyła, że lata nad nim duch.
- Jesteś szamanem? Bierzesz udział w turnieju?- Bardziej stwierdziła niż spytała Morri.
- Co? Skąd wiesz o tym? - Zapytał zdziwiony.
- Hmmm... Chyba dlatego, że sama jestem szamanką. - Powiedziała i wyjęła z torby swój czarno-czerwony (a jakże ^^) dzwonek wyroczni. Obok niej stanęły Houkou i Nekomata.
- No co ty?! W jakiej drużynie byłaś?
- W Drużynie Nieznajomych. Nasza nazwa pochodziła od tego, że się nie znaliśmy. Pierwszy raz spotkaliśmy się na turnieju. Teraz jednak nie będziemy już drużyną.
- Dlaczego?
- Pogromcy duchów ukradli duchy moim partnerom. Na szczęście przed zajściem w Gwiezdnym Sanktuarium nie mieliśmy walki.
- A dlaczego twoje duchy ocalały? Mojego Tokagero też porwano, jednak zwrócono mi go.
- Moje stróże nie są duchami. To demony, które mogą łączyć się z ludźmi. Pogromcy nie odważyliby się ich tknąć.
- No to teraz musisz na sto procent jechać ze mną to mistrza Yoh. Ja też chętnie go odwiedzę. Od walki w Gwiezdnym Sanktuarium...
- Chwila. Ty tam walczyłeś?!
- Tak, oczywiście przy boku mistrza Yoh... To co jedziesz?
- Yhy.. - Odpowiedziała i już nic nie mówiła. Nie zwracała też uwagi na to co robi Rio. "Ta... Siedzę teraz przy stoliku z gościem, który chciał zabić mojego chłopaka. Niedługo poznam człowieka, któremu prawie udało się zabicie Hao, a zarazem wygląda TAK SAMO jak on. Będę z nim rozmawiać, a przed oczami będę miała mojego Asakurę. Jakie to życie jest pokręcone! Ja cierpię dolę..." Takie myśli chodziły jej po głowie. Jednak niedługo było dane jej dumać xD Wypiła kawę ( z mleczkiem ^^) i ruszyła razem z Rio do posiadłości Asakurów. Jechali całą noc/ranek i o 7.30 byli pod domem Yoh. Aya patrząc na budowlę stwierdziła, że to jest willa. Brunet podszedł i zapukał do drzwi. Otworzył im chłopak o baaardzo niskim wzroście:
- Rio jak miło Cię widzieć! A to kto? - Zapytał blondynek.
- Cześć Morti! To jest A...
- Hej! Jestem Aya Morri. Poznałam przypadkowo Rio, a on zaproponował, że zapozna mnie z Yoh. To miło z jego strony. Zawsze chciałam go poznać. Jego podwójne medium jest świetne. - Dokończyła brunetka.
- Jesteś szamanką?
- Tak.- Pokazała swój dzwonek. Maluch zaprosił ich do środka. Przed telewizorem siedziała blondynka, a obok przy stoliku dwaj chłopaki(chłopcy...? Mniejsza o szczegóły...). Jeden miał fioletowe, drugi brązowe włosy.
- Cześć Rio. Kto to..? - Zapytał szatyn.
- Jestem Aya Morri. Ty pewnie jesteś Yoh. To Len, a to Anna. Miło mi was poznać. Spotkałam Rio na drodze. Powiedział, że mogłabym tu zostać na kilka dni. Oczywiście za wszystko zapłacę. - Powiedziała i od razu przedstawiła sobie wszystkich. - Jeśli już pytacie to znam was z turnieju.
- Jesteś szamanką? Bierzesz udział w turnieju? - Zapytała Anna.
- Tak. Oto mój dzwonek wyroczni.
- Możesz zostać. - Powiedziała blondynka. - Choć. Opowiecie nam wszystko przy herbacie.
Wszyscy udali się do kuchni, aby pogadać i napić się ciepłego napoju...
I koniec. Tej notki, rzecz jasna ^^ Jak mi się chce spać.. Więc nie przedłużam. Mam nadzieję, że notka się podoba. Wiem, że strasznie denna, ale najpierw muszę zrobić wprowadzenie do akcji, nie? ;)
- Co on sobie wyobraża?! Że co? Że będę po nim płakać?! Nie zamierzam! Niech ucieka! Przed sobą nie ucieknie! Przede mną też nie...! - Wywrzeszczała sama do siebie. - Kiedy wychodzę? - Zapytała się już "spokojnie" pielęgniarki, która patrzyła na nią jak na wariatkę.
- Z tymi obrażeniami to za około tydzień. Odpoczywaj. - Powiedziała i wyszła.
" Ta.. Odpoczywaj! Jak ja mam odpoczywać skoro właśnie straciłam jedyną osobę, na której mi zależy. Hao jest idiotą! On chyba nawet nie wie, ile dla mnie znaczy! Przecież ja od 9 lat nikogo tak nie kochałam! W ogóle nikogo nie kochałam... Nie liczę Hiro, który mnie zdradził. Nawet na turnieju walczyłam z obcymi ludźmi w drużynie. Ech.. Teraz trzeba będzie go znaleźć i wbić mu do tego pustego łba, że mnie nie obchodzi to, czy jestem przy nim bezpieczna czy nie. Ważne, że przy mnie jest.. Trzeba pozbierać siły, wieczorem wymknąć się ze szpitala, pobiec do domu, wziąć najpotrzebniejsze rzeczy i ruszyć w drogę do... No właśnie, gdzie? Wiem! Pojadę do Tokio..." Dziewczyna jeszcze długo nie spała myśląc jakby tu odnaleźć Hao. Jednakże sen był jej bardziej potrzebny niż zmartwienia. Zasnęła...
*** Noc w drodze do domu***
- Tak wymknięcie się ze szpitala było trudniejsze niż myślałam. No cóż... Nie ma się wszystkiego. Choć tak podsumować to oprócz was nie mam nic. - Uśmiechnęła się do swoich duchów opiekunów i biegła dalej. Ta czynność wymagała od niej dużego wysiłku. Każdy mięsień ją bolał. Pewnie to jeszcze po truciźnie.
Kiedy w końcu znalazła się w domu, wzięła torbę i spakowała trochę ubrań, pieniądze, kluczyki i jeszcze inne drobiazgi. Zamknęła drzwi i wsiadła na motor. Odpaliła i ruszyła w nieznaną podróż. Czuła się jak na II rundę Turnieju Szamanów. Tyle że zamiast Dobie musiała znaleźć Hao ^^" Taka drobna przeszkoda. Bo jak nie patrzeć Dobie nie może się przemieszczać w przeciwieństwie do młodego Asakury. Ale jak Aya go dorwie i wytrzepie (w sensie dosłownym i przenośnym ^^) mu z jego durnego łba, że nawet zrezygnowałaby z turnieju dla niego, to przez pewien czas nawet z łóżka nie wstanie.
W końcu dziewczyna postanowiła zatrzymać się w przydrożnym motelu, wypić kawę i odpocząć chwilkę. Kiedy przekroczyła próg, zauważyła znajomą twarz, a raczej włosy. Bez większego namysłu podeszła do stolika:
- Cześć Rio. Dawno się nie widzieliśmy. - Powiedziała wesoło się uśmiechając. - Mogę?
- Pewnie siadaj. - Odparł i jak to na dżentelmena przystało odsunął jej krzesło. - To co tak piękna dama, robi o tej godzinie w takim miejscu?
- Zmierzam do Tokio.
- To tak samo jak ja! Jedziesz do kogoś? Masz tam jakąś rodzinę?
- Nie. Szukam kogoś.
- Kogo? Może go znam?
- Nie znasz go. Na pewno. Przyjechał tu niedawno.
- A masz gdzie mieszkać?
- Wynajmę pokój w jakimś hotelu. A co?
- Nic, tylko widzisz moja droga,mam przyjaciela, który by Cię z miłą chęcią poznał. Mistrz Yoh to wspaniały człowiek.
- Dlaczego mówisz o nim mistrz?
- Bo widzisz, dzięki niemu zszedłem ze złej ścieżki w życiu. Nauczył on mnie również pewnego stylu walki. Ale ty raczej o nim nie wiesz... - Kiedy Rio dawał "wykład" Aya zauważyła, że lata nad nim duch.
- Jesteś szamanem? Bierzesz udział w turnieju?- Bardziej stwierdziła niż spytała Morri.
- Co? Skąd wiesz o tym? - Zapytał zdziwiony.
- Hmmm... Chyba dlatego, że sama jestem szamanką. - Powiedziała i wyjęła z torby swój czarno-czerwony (a jakże ^^) dzwonek wyroczni. Obok niej stanęły Houkou i Nekomata.
- No co ty?! W jakiej drużynie byłaś?
- W Drużynie Nieznajomych. Nasza nazwa pochodziła od tego, że się nie znaliśmy. Pierwszy raz spotkaliśmy się na turnieju. Teraz jednak nie będziemy już drużyną.
- Dlaczego?
- Pogromcy duchów ukradli duchy moim partnerom. Na szczęście przed zajściem w Gwiezdnym Sanktuarium nie mieliśmy walki.
- A dlaczego twoje duchy ocalały? Mojego Tokagero też porwano, jednak zwrócono mi go.
- Moje stróże nie są duchami. To demony, które mogą łączyć się z ludźmi. Pogromcy nie odważyliby się ich tknąć.
- No to teraz musisz na sto procent jechać ze mną to mistrza Yoh. Ja też chętnie go odwiedzę. Od walki w Gwiezdnym Sanktuarium...
- Chwila. Ty tam walczyłeś?!
- Tak, oczywiście przy boku mistrza Yoh... To co jedziesz?
- Yhy.. - Odpowiedziała i już nic nie mówiła. Nie zwracała też uwagi na to co robi Rio. "Ta... Siedzę teraz przy stoliku z gościem, który chciał zabić mojego chłopaka. Niedługo poznam człowieka, któremu prawie udało się zabicie Hao, a zarazem wygląda TAK SAMO jak on. Będę z nim rozmawiać, a przed oczami będę miała mojego Asakurę. Jakie to życie jest pokręcone! Ja cierpię dolę..." Takie myśli chodziły jej po głowie. Jednak niedługo było dane jej dumać xD Wypiła kawę ( z mleczkiem ^^) i ruszyła razem z Rio do posiadłości Asakurów. Jechali całą noc/ranek i o 7.30 byli pod domem Yoh. Aya patrząc na budowlę stwierdziła, że to jest willa. Brunet podszedł i zapukał do drzwi. Otworzył im chłopak o baaardzo niskim wzroście:
- Rio jak miło Cię widzieć! A to kto? - Zapytał blondynek.
- Cześć Morti! To jest A...
- Hej! Jestem Aya Morri. Poznałam przypadkowo Rio, a on zaproponował, że zapozna mnie z Yoh. To miło z jego strony. Zawsze chciałam go poznać. Jego podwójne medium jest świetne. - Dokończyła brunetka.
- Jesteś szamanką?
- Tak.- Pokazała swój dzwonek. Maluch zaprosił ich do środka. Przed telewizorem siedziała blondynka, a obok przy stoliku dwaj chłopaki(chłopcy...? Mniejsza o szczegóły...). Jeden miał fioletowe, drugi brązowe włosy.
- Cześć Rio. Kto to..? - Zapytał szatyn.
- Jestem Aya Morri. Ty pewnie jesteś Yoh. To Len, a to Anna. Miło mi was poznać. Spotkałam Rio na drodze. Powiedział, że mogłabym tu zostać na kilka dni. Oczywiście za wszystko zapłacę. - Powiedziała i od razu przedstawiła sobie wszystkich. - Jeśli już pytacie to znam was z turnieju.
- Jesteś szamanką? Bierzesz udział w turnieju? - Zapytała Anna.
- Tak. Oto mój dzwonek wyroczni.
- Możesz zostać. - Powiedziała blondynka. - Choć. Opowiecie nam wszystko przy herbacie.
Wszyscy udali się do kuchni, aby pogadać i napić się ciepłego napoju...
I koniec. Tej notki, rzecz jasna ^^ Jak mi się chce spać.. Więc nie przedłużam. Mam nadzieję, że notka się podoba. Wiem, że strasznie denna, ale najpierw muszę zrobić wprowadzenie do akcji, nie? ;)
Oj, będzie się działo! xD Haoś okazał się być wyjątkowo nadopiekuńczy, co często źle się kończy. Jak znamy życie, pewnie już wpakował się w jakieś kłopoty i nie ma mu kto pomóc. == Tak to jest jak się w imię jakiegoś pokrętnego rozumowania przedkłada bezpieczeństwo kochanej osoby nad głos rozsądku. Naszym (nie)skromnym zdaniem, oboje - i Hao, i Aya - byliby bezpieczniejsi razem. ^^'' No przecież chyba nie liczył na to, żę ona tak po prostu zapomni o kimś tak wspaniałym, jak on i nie zacznie go szukać. == Ech, faceci xDNie powiemy, by nas jakoś szczególnie zachwycał fakt, że do fabuły wkroczył Yoh i jego głupki. == Szczerze mówiąc to z całej tej bandy nieudaczników nie lubimy absolutnie nikogo. == No, może czasem Yoh, ale to zależy jak jest przedstawiony w danym opowiadaniu.Tyranka Anna jest dla nas osobą niebywale egocentryczną oraz samolubną, a do tego leniwą. Fakt, żę jest tak moralnie nic nie warta (albo taką udaje, bo jednak raz, czy dwa na całą mangę pokazała jakieś przejawy cech pozytywnych. -_-), a uważą się za osoby lepszą od innych, czyni ją poprostu żałosną. To jest tylko mała krzykliwa dziewczynka, która non stop wysługuje się innymi, a zamiast "dziękuję" raczy ich wrzaskiem. Oj tak, niebywale wkurza nas ta niewdzięcznica. ==Drugie miejsce w rankingu "kogo-nie-lubimy-najbardziej" zasłużenie przypada Renowi! == Chyba po prostu nie lubimy bufonów i tak jak w przypadku Anny, wkurza nas jego stosunek do innych osób. Zachowuje się jakby nie wiadomo kim był. Trochę pokory!!! ><Pozostałych osób z tej bandy także nie lubimy, aczkolwiek przypomniałyśmy sobie właśnie, że jednak jest tam osobistość, która nas nie irytuje i nawet darzymy ją symaptią. ^^ A mianowicie Faust. xDCzekamy z niecierpliwością na next. ^^Pozdrófka ;*
OdpowiedzUsuńdenna notka? gdzie? *rozgląda się wokoło* ja tu niczego takiego nie widzę...^^ ech... zakochani to zawsze muszą mieć głupie pomysły, no po prostu zawsze...== liczę, że Aya szybko go znajdzie i wybije mu z tego głupiego łepka takie rzeczy...;D heh, nie ma co, trafiło jej się nieźle^^ ja mam nadzieję, że jak opowie wszystkim o tym, że Hao się zmienil, to pomogą jej szukać i Yohś pogodzi się z Haosiem i ja będę bardzo happy^^ notka super:) buziaczki i czekam na next:):):)
OdpowiedzUsuńNotka świetna! A jeśli myślisz, że jest denna to zaraz ci pokarzę co JA myślę o takim myśleniu![Nadużywasz słowa myśleć - stwierdzenie Króla Duchów] I co z tego! Ja przynajmniej myślę nie to co ty! [Hej! Wypraszam sobie!] To sobie wypraszaj. Mnie to mało obchodzi...I tak wszyscy wiedzą, że jesteś kretynem. A jeśli zaprzeczysz to będzie po tobie *groźny wzrok*[T-T] Nie pamiętasz przykazania 12? Nie ma litości dla beks. [A jakie było 11?] Eee...zapomniałam, ale wiem, że jeśli je ktoś złamie to czeka go wieczne potępienie.[Tak? A przez kogo?] Przez Annę. To ona dodała 11 przykazanie, a 12 jest od niej pożyczone i opublikowane przeze mnie.[Aha] Cóż za inteligentna uwaga *kręci głową z politowaniem*[To może ja sobie pójdę?*podchodzi do komputera*, *dotyka myszki* i *znika*] I nie wracaj!...W końcu się go pozbyłam *otwiera szampana*...Twoje notki na obydwu blogach są świetne! Czekam na next!
OdpowiedzUsuńA i jeszcze coś! Jeśli Aya nie znajdzie Hao to ja mu wbiję do głowy to i owo! Wiem, że ją kocha, ale nie wziął pod uwagę tego, że gdy odszedł sprawił jej większy ból niż jakakolwiek rana! Już nie mogę się doczekać ich spotkania! Ale Aya mu nagada o takim zachowaniu! Może się czegoś nauczy po jej monologu?(Podejrzewam, że wygłosi mu monolog, więc...)...Chciałabym aby Hao spotkał się z Yoh i, z pomocą Ayi, wytłumaczył mu całą zaistniałą sytuację...Przecież nie można pozwolić aby braterska więź między nimi się nie narodziła! To byłaby zbrodnia! Oni muszą się pogodzić! Muszą!...O! Chyba mnie poniosło...hehehe...wybacz.Pozdrófka!
OdpowiedzUsuńCo za de**l!!! czemu??? Przecież gdy sobie poszedł to sprawił jeszcze większy ból. Ale co tam mam nadzieję że aya go znajdzie. Ja niewiem co bym zrobiła gdyby odszedł mój chłopak. Chyba bym go zrzuciła zmostu. ^.^
OdpowiedzUsuńJa troszkę się nie zgodzę z Natahi. Według mnie lepiej gdyby Yoh dalej nie ufał bratu. Fajnie gdyby ktoś z paczki Yoh próbował poderwać Ayę. Czekamna nexta
OdpowiedzUsuńHao! Wracaj zaraz do Ayi Ty kochany głupolu, bo Ci nogi z tyłka powyrywam i już nigdzie nie pójdziesz! xDPodobała mi się ta nocia ^.^ Jestem ciekawa jak wszystko się potoczy, bo przecież Morri znalazła się w grupie tych szamanów, którzy aż błyszczą czystą głupotą xD To jest moje skromne zdanie na ich temat x] No i zastanawiam się czy Aya powie im o Hao ^^Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń