3. Kocie uszy.

Mijały minuty, godziny, dni, tygodnie. Był czerwiec, a Morri nie musiała chodzić do szkoły (Holiday dop.Ayi) A młody Asakura czuł się coraz lepiej i powoli wracał do formy. Rzecz jasna pomagała mu w tym Aya. Razem trenowali, chodzili na zakupy, spacery. Stali się bliskimi sobie przyjaciółmi.
- Wiesz, że dzisiaj mam wolne? - Zapytała dziewczyna, Hao, który od pół godziny czytał gazetę.
- Yhy...
- Może pójdziemy coś zjeść? Nie chce mi się gotować.
- Yhy...
- Umiesz coś innego mówić?
- Yhy... 
- HAO!
- Co?
- Co ty tam czytasz?
- Gazetę.
- Wiem, że gazetę, ale co w gazecie!!?? - Wnerwienie Ayi.
- A nic takiego...
- Jak można czytać "nic" przez pół godziny?!
- Eee... Zamyśliłem się.
- JAK MOŻNA SIĘ ZAMYŚLEĆ PRZEZ PÓŁ GODZINY!?
- Nie wiem...
- Matko, jak ja z tobą wytrzymuję? - Dziewczyna zadała retoryczne pytanie.
- Haha! Tak jak ja z tobą. - Uśmiechną się, tak jak to się Hao uśmiecha (chyba wiecie o co mi chodzi?). - Chodź.
- Gdzie?
- Przecież chciałaś iść coś zjeść, nie? - Powiedział, złapał zdziwioną brunetkę za rękę i wyszedł z domu ciągnąc ją za sobą ^^'
- Czyli jednak słuchałeś?
- Yhy...
- Hao, proszę nie zaczynaj.. Mów normalnie. Wiesz jak mnie to denerwuje, kiedy ciągle odpowiadasz na moje pytania "yhy" albbo "aha"?
- No. - Młody Asakura zrobił wredny uśmiech i w końcu pouścił dziewczynę. - To gdzie idziemy?
- A gdzie proponujesz?
- Przed siebie. - Jak pomyśleli tak zrobili. Dzień był ciepły, jak na wiosenne południe. Ptaszki, które akurat przylatywały z ciepłych krajów po zimie, wesoło ćwierkały na drzewach. Słońce mocno grzało, a po niebie wędrowały stada chmur. Trawa wesoło szumiała pod wpływem lekkiego wiatru. Ogólnie wszystko było szczęśliwe do granic możliwości.
- Wiem gdzie pójdziemy. - Powiedział wesoło szatyn.
- Zamieniam się w słuch. - Aya spojrzała na chłopaka z zainteresowaniem.
- Na cheeseburgery.
- Hahaha! - Dziewczyna nagle wybuchnęła takim głośnym śmiechem ,że ludzie chodzący to tu, to tam oglądali się za nią.
- Z czego ty się tak śmiejesz? - Zapytał z nieukrywanym zdziwieniem Hao.
- Nic, nic. Przecież sam mi wczoraj mówiłeś, że jestem nieobliczalna. - Zaśmiała się. Zaraz jednak uśmiech zszedł jej z twarzy. Na horyzoncie pojawiła się Kin. Była to najbardziej znana dziewczyna w mieście (tzn. w dużej wiosce). Teraz razem ze swoimi "psiapsiułami" szły w kierunku przyjaciół. Aya nie lubiła jej z dwóch powodów:
1. Kin była zarozumiałą egoistką, która podrywała każdego przystojnego chłopaka za wszelką cenę.
2. Ciągle gadała coś na nią, o tym, że młoda Morri widzi duchy i, że jest dziwna.
I z tych dwóch powodów Ayę szlak trafiał.
- O kto tu idzie? - Zapytała się ruda dziewczyna o ładnych kształtach. - Naprawdę nie wiem, jak taki przystojniak jak ty może się zadawać z taką niedojdą? Chodź ze mną, mogę Ci zaoferować o wiele więcej atrakcji. - Powiedziała z słodkim [za słodkim -.-" dop.Hao] uśmiechem. Chłopak popatrzył się na nią jak na Ufo. Nagle odezwała się Aya.
- Przepraszam, ale kogo ty nazywasz niedojdą?
- Hm.. Ciebie. - Odpowiedziała Kin.
- Phi. Ty jej nawet do pięt nie dorastasz. Choć Aya idziemy stąd. Ja nie jestem przyzwyczajony zadawać się z półgłówkami. - Powiedział, wziął Morri za rękę i zaczął iść przed siebie. Kiedy odeszli już kilka metrów:
- Naprawdę tak myślisz?
- O czym?
- O mnie. No... Że Kin nie dorasta mi do pięt?
- No pewnie! Ona to jest podrobiony plastik, a Ty jesteś jedyna w swoim rodzaju. - Hao uśmiechnął się do dziewczyny. To co mówił to była święta prawda. Aya była jedyna. Była poważna, a za razem na każdym kroku się śmiała. Za wszelką cenę broniła swego dobra, ale nie była egoistką. Była harda i stawiała na swoim, jednak to nie przeszkadzało jej w wypowiadaniu się na temat swoich uczuć. Potrafiła nieźle dokopać, a za razem była taka kobieca. Asakura uśmiechnął się do swoich myśli. Bardzo ją lubił. Bardzo...
Podczas miłej rozmowy doszli do baru z fast foodami. Zamówili sobie obiad i dalej rozmawiali ^^' Kiedy zjedli najpożywniejsze jedzenie na świecie postanowili pójść nad jezioro.
- O tej porze musi być tam pięknie. - Westchnął Hao.
- Nom. Lubie tam chodzić. Nad jeziorem zawsze jest spokój i cisza. Można sobie myśleć i nikt Ci nie przerywa. - Rozmarzyła się brunetka.
- Chyba, że idziesz tam ze mną. - Uśmiechnął się od ucha do ucha młody Asakura. Morri odwdzięczyła mu się tym samym.
Doszli nad jezioro. Mieli rację. O tej porze roku pyło tu przepięknie. Nad nieskazitelnie czystą taflą wody fruwały motylki i ważki. Trawa lekko kołysała się przy rytmie wiatru, a z drzew spadały płatki, opadających już pąków. Nastolatkowie usiedli na rrzegu i wpatrywali się w swoje odbicia. Kiedy to im się zmudziło położyli się na trawie i wpatrywali się w niebo, przypisując dziwne kształty chmurkom.
- Strasznie dużo tych chmur.
- Nom. 
- Ta wygląda jak kot. - Powiedziała Aya.
- Jak kot? Bardziej jak pies. Zobacz. Tu są cztery łapy..
- Ale koty też mają cztery łapy. - Zauważyła dziewczyna.
- Tak ale koty nie mają takich ogonów. - Ciądną dalej chłopak. - Ani takich uszu.
- A co ty masz do kocich uszu?
- Ja? Zupełnie nic, ale u kotów uszy na pewno tak nie wiszą jak u tego psa.
- Hao, to jest łata kota, a to wyżej to ucho.
- Ale jak to może być kot, jak to jest pies?
- Bo to nie jest pies tylko kot!
- Nieprawda.
- Prawda.
- Nie!
- Tak! - Młody Asakura nic nie odpowiedział, tylko zaczał czochrać dziewczynę. Aya na początku nie miała nic przeciwko droczeniu się z szatynem, nawet fizycznie, ale zdała sobie z czegoś sprawę. Zaczęła się wyrywać.
- Nie dotykaj moich uszu! - Krzyknęła. W końcu wygrała i wydostała się z "uścisku" Asakury.
- Dlaczego?
- BO NIE!
- Wiesz, żebyś mi nie powiedziała to bym ich nie dotykał, ale teraz muszę. - Uśmiechnął się szatańsko. Aya i Hao taczali się po trawie jak małe dzieci. On - z zwykłej przekory i ciekawości, ona - bo nie chciała żeby dotykano jej uszu. Nawet nie zauważyli kiedy się zciemniło. Zauważyli to dopiero wtedy, jak z nieba zaczął padać deszcz.
- Świetnie! I to wszystko przez Ciebie. - Powiedziała z wyrzutem Aya.
- Dlaczego przezemnie? Ja lubię deszcz.
- Ja nie. W ogóle nie lubię wody. Idę do domu. - Morri szybkim krokiem ruszyła w stronę domu. Nagle niebo wydało przeraźliwy huk. Dziewczyna się przestaszyła i zaczęła biec. Asakura nie mugł pozwolić na to, aby dziewczyna się w deszczu zgubiła ^^" i zaczął ją ganić. Nie wiadomo jakim cudem dobiegli do chatki w 5 minut, a zawsze zajmowało to 30. Byli cali mokrzy. Szybko poszli się przebrać, aby się nie przeziębić. Hao nałożył swoją kochaną pelerynę (Kupiłam mu jakieś normalne ciuchy, bo się ludzie za nim oglądali xD dop.Ayi) i poszedł do pokoju dziewczyny. Ciekawiły go jej uszy ^^ Morri włośnie wychodziąła z pokoju, kiedy w drzwiach stanął chłopak.
- Cześć Aya. - Powiedział i uśmiechnął się złowrogo (jak dla Ayi).
- Hao... Co ty zamierzasz zrobić? - Rzekła z przerażeniem dziewczyna.
- Nic. - odpowiedział i zaczął iść w jej stronę. Brunetka instynktownie zaczęła się cofać do tyłu. Niestety (jak dla kogo ^^ dop.Hao) potknęła się o torbe leżącą na podłodze i upadła na łóżko. Była zgubiona. Szaman usiadł na niej. Chociaż się wyrywała, on był silniejszy. Przytrzymał ręce dziewczyny nad jej głową swoją jedną kończyną (synonim od ręka xD). Drugą zaczął drapaś ją za uchem. Jakie było jego zdziwienie, kiedy zaczęła... Mruczeć!
- Aya! Ty mruczysz!
- Odkrycie. - Powiedziała z ironią i odwróciła głowę w bok, aby Hao nie mógł jej spojrzeć w oczy. Zarumieniła się. Po pierwsze z zażenowania (Tak, kto by nie był zażenowany? Chłopak siedzi Ci na biodrach, drapie za uchem, a ty mruczysz.. -.-' dop.Ayi), po drugie dlatego, że jej było strrrasznie przyjemnie.
- Ale dlaczego? - Zapytał inteligentnie.
- Nie wiem. - Tu troche skłamała. Domyślała się, że temu zjawisku w jej organiźmie jest winien jej duch stróż - Nekomata. - Przestań.
- Dlaczego? Mnie się strasznie podoba jak mruczysz. - Uśmiechnął się i przestał ją drapać. Dziewczyna odetchnęła z ulgą. Jeszcze nie wiedziała co ją czeka. Chłopak tym razem obiema rękoma przycisnął do pościeli ręce Morri. Sam schylił się nad nią i zaczą lekko lizać jej ucho.
- Hao! - Pisnęła, ale na niewiele to się zdało. Zaczęła mruczeć jak szalona. Teraz nawet jakby chciała coś powiedzieć - nie dałaby rady. Nie wytrzymywała. Zaczęła się ocierać o Asakurę(tak jak koty ^^). Nie wiadomo ile Hao dręczył dziewczynę. On nie patrzył na zegarek, a ona nawet nie mogła. Z zamkniętymi oczami poddawała się wszystkim "zabiegom". Chłopak po pewnym czasie zaczął coraz mniej naciskać. Widział jak dziewczyna ledwo leży. Ciekawe jak zareaguje na to co zrobił. Ale on jest głupi! Jeśli przez jego wybryk straci ją, to sobie chyba nie daruje! Ale tak słodko i namiętnie wygląda mrucząc. No nic, przyjmie wszystko na siebie. W końcu to on zaczął... Aya w końcu zaczęła dochodzić do siebie. Zdała sobie sprawę w jakiej sytuacji się znajdują. On siedzi na niej, trzymając ręce nad głową. Ich twarze oddzielała przestrzeń około 10 cm. To trochę dwuznaczny widok ^^'
- Hao... - Wyszeptała. Jej oddech wracał do normalności. Wiecie taki bliski kontakt z drugą osobą troche na nią wpłynął.
- Przepraszam, to moja wina. Ja.. - Nie dokończył. Przerwały mu usta Ayi, które skutecznie zatrzymały jego organ mowy (synonim od usta xD)Dziewczyna zarzuciła ręcę na jego szyję. Młody Asakura był okropnie zdziwiony. Może ona jeszcze jest w szoku? Nawet jeśli, to trzeba z tego faktu skorzystać^^ Położył swoje ręce na jej biodrach, a ona znów zaczęła mruczeć. Pogłębił pocałunek. W końcu skończyło im się powietrze. "Odkleili" się od siebie. Aya jednak wyglądała już na całkiem przebudzoną.
- Kocham Cię. - Powiedział Hao. Nawet nie wiedział kiedy to zrobił. Hm.. Ta, ale to co powiedział było prawdą.
- Ja Ciebie też, Hao. - Uśmiechnęła się i przytuliła do niego. Dla niej te słowa oznaczały bardzo wiele. Nie usłyszała, ani nie powiedziała ich od 9 lat. A teraz, zjawił się człowiek, który brał udział w jej bólu. I ten człowiek zmienił teraz jej życie. Na lepsze. Już nie jest sama. I nigdy nie chce już być. Z jej oka popłynęła jedna samotna łza. Łza szczęścia. Na nowy lepszy początek...                             

Komentarze

  1. no ładnie, no ładnie... XD wiesz, Haoś... jak ładnie poprosisz to ja też mogę zamruczeć...XD notka super:):):) ale najlepsze z tego wszystkiego są te Twoje synonimy XD XD napisz słownik, dziewczyno;D furorę na tym zbijesz;D buziaczki i czekam na next:):):)

    OdpowiedzUsuń
  2. To jest dopiero romantyzm!!!! Sama bym lepiej nie napisała. TYlko nie przesadzaj za bardzo bo zrobi się nudne dla niektórych.;) Choć jak dla mnie to może być tak cały czas. Dziwne bo zwykle wolę przygody i sf. Czekam na nexta ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. O_o Zaskoczyłaś nas. Szczerze mówiąc (zawsze starmy się oceniać noty w miarę szczerze, bo na co komu kłamliwe podlizywanie się? Komentarz powinien pomagać autorowi noty w pracowaniu nad umiejętnościamy literackimi, a nie utwierdzać w przekonaniu, że wszystko się wszystkim podobało, gdyż tak nigdy tak nie jest!) A zatem, szczerze mówiąc na początku nie byłyśmy zachwycone, bo nie przepadamy za ckliwymi uniesieniami platoniczną miłością, które niestety dominują na blogach młodszych dziewcząt. (Nie twierdzimy, że wszystkich młodszych dziewcząt, ale na pewno większości) Musimy cię jednak pochwalić - w miarę czytania coraz bardziej nas ta nota interesowała. A to dlatego, że nie poprzestałaś na płytkim i mdląco słodkim "kocham cię", ale ujęłaś także bardziej zmysłową stronę miłości, co wyszło ci świetnie.Ostatnia scena była nieco pikantna, ale jednocześnie wyważona i dobrze napisana.

    OdpowiedzUsuń
  4. ~XimsaM- Walcząca Marzycielka26 lutego 2009 13:57

    Ej! Odbierasz mi robotę! Ja tu jestem od wymyślania synonimów xD Chcesz zająć moje miejsce? ^^' No dobra, mogę się nim podzielić. Nie jestem egoistką xDOK, powygłupiałam się, a teraz przejdę do rzeczy ^^' Nie lubię romansów! Mam coś do nich z recji tego, iż nie cierpię scen typu- On mówi: ,,Kocham Cię!'', ona: ,,Ja Ciebie też!'' i rzucają się sobie w ramiona, pieczętując zdarzenie pocałunkiem -.- ALE... Tak, w Twoim rozdziale jest coś takiego, co nie pozwala mi myśleć tak, jak zawsze. Może fakt, iż była inna niż wszystkie tak na mnie wpłynął? Aya mruczała jak kot xD, Asakura drapiał ją za uszami ^^', oboje wylądowali na łóżku x.X, całowali się i na koniec wyznali sobie miłość! xD To jest extra mieszanka, której nie da się przeczytać z obojętnością! ^.^ Lecz zastanawiam się, czy nie stało się to za szybko? Dopiero trzeci rozdział, a już takie akcje? ^.^ Oj, nie bawisz się w czekanie xD I dobrze! Nie lubię czekać ^^'No i muszę się przyczepić do wątku z tą całą Kin. Zgadzam się całkowicie z tym, co powiedział Hao! Plastikowe dziewczynki są puste w środku i nie zasługują na zwracanie na nich uwagi! Równie dobrze można podejść do takiej, popukać jej w czoło i zapytać: ,,Halo, kto jest po drugiej stronie makijażu?'' xD Dziewczyny tego typu są w moim umyśle zapisane w folderze pod nazwą: ,,Barbie" -.- Ale nie będę się tu rozpisywać na temat stylów ^^'Co do punktu 3. Twojego regulaminu ^.^ Kiedy umieścisz na blogu jakieś obrazki? ^^ Z chęcią je pooglądam!Pozdrawiam i czekam na next!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

62. Przyszłość... (Zakończenie)

42. Niepokój

43. Przeczucia