47. Wygrana?
- Gorączka mu nie spada. - Załamała ręce Aya. Właśnie wymieniała zimny okład na czole Hao. Ten był rozpalony. Od czasu do czasu majaczył coś niezrozumiałego. Brunetka spojrzała na zegarek. Czas nieubłaganie leciał. - Piąta czterdzieści... - Szepnęła przecierając oczy. Ani na chwilę ich nie zamknęła. Martwi o Anne i Eve, które nie wracały, jak i Fausta, po którym też ślad zaginął. Do tego choroba Hao. Nawet jakby chciała nie zdołałaby usnąć. Wstała od Długowłosego. Weszła do łazienki, obmyła zimną wodą twarz. niechlujnie związała włosy gumką. Jej odbicie w lustrze krzyczało: HELP! Zbiegła po schodach na dół. Swoje kroki skierowała do kuchni. - Kawy? - Zapytał Yoh, wyprzedzając jakąkolwiek wypowiedź brunetki. Ta spojrzała na niego. Chłopak właśnie zalewał wrzątkiem ziarenka w kubku. - Wyglądasz okropnie. W ogóle spałaś? - Zapytał Morty, który również nie spał. - Dzięki Morty, jak ja lubię, jak mnie ktoś dobija.. - Bąknęła z sarkazmem błękitnooka. - Muszę już lecieć, za chwilkę zaczynam p